Pniewy - miasteczko pełne ładu i spokojuMimo rozgardiaszu, jaki zazwyczaj towarzyszy skrzyżowaniu głównych dróg tranzytowych, Pniewy zawsze należały do miasteczek pełnych ładu i spokoju. Do dziś zachowała się ta atmosfera, która już przed laty urzekała wędrowców.Nawet w zapiskach Marcelego Mottego można znaleźć wspomnienie nastroju tego miasteczka. Pisząc o dawnej poczcie przy dyliżansowym trakcie z Poznania do Berlina tak wspomina Pniewy: ...tu zawsze cieszyliśmy się na dobrą kawę, która we wszystkich innych stacjach była obrzydliwa. Ten budynek pocztylionowy stoi do dziś przy ulicy Poznańskiej. Nastrój spokoju i relaksu, jaki panuje w miasteczku, potęguje spory park krajobrazowy i rozległe jezioro, którego brzegi dotykają niemal zabudowań. Wielkopolska BetaniaW tym miasteczku posadowiły się też dwa żeńskie klasztory, jakże różniące się w zapisach swych reguł - w jednym kontemplacja dominuje nad pracą, a w drugim wre praca dla bliźnich wsparta modlitwą.Tu ponownie spotkały się Maria i Marta, jakie znamy z przypowieści ewangelicznej.Nieopodal Rynku kilkadziesiąt metrów od jego południowej pierzei, napotkać można późnobarokowy kościółek pw. Świętego Ducha. W tym dawnym kościele szpitalnym, o uroczym wnętrzu rokokowym, trwa nieprzerwana adoracja Najświętszego Sakramentu. Tutaj mniszki Maryśki (zakon założony w połowie XIX wieku we Francj i), dzień i noc oddają cześć Chrystusowi. Bo jak powiada jedna z mniszek, stojąc za Mauzurową Matą, zostały powołane właśnie po to, aby nieustannie wynagradzać Bogu niewdzięczność ludzi. A impulsem dla ich fundatorki była refleksja nad tekstem Ewangelii o dziesięciu trędowatych uzdrowionych przez Jezusa, z których tylko jeden powrócił, by Mu podziękować. Dobroć spotkała się z niewdzięcznością. Tkwiąc w Mauzurowej ciszy, nieustannie próbują naprawiać te zachwiane proporcje - między Bożą dobrocią, a ludzką niewdzięcznością. Na ziemie polslde w roku 1871 Zakon Klarysek od Wieczystej Adoracji z Troyes przeszczepiła felicjanka, matka Maria od Krzyża - potomkini rodu wielkopolskiego Morawskich. Późniejsza polityka kulturlcampfu wypędziła siostry z Wielkopolski do bardziej tolerancyjnego Lwowa. A stamtąd powojenne zawirowania znowu skazały je na ponowną tułaczkę. Dziś, w granicach nowej Polski, tych Wieczerników Wieczystej Adoracji jest już siedem. W Pniewach siostry osiadły na stałe w roku 1972. Na drugim krańcu miasteczka, przy drodze do Gorzowa i Szczecina, w roku 1920, kiedy to Urszula Ledóchowska z grupą opuszczonych dzieci Polonii duńskiej powróciła do Polski, rozpoczęło się wielkie dzieło Bożej miłości. Zaczęto wielką pracę dla bliźnich. A tę wielką pracę wspierano wiernością regule zakonnej i pobożną modlitwą. Za to niezwykłe umiłowanie Ojczyzny, za bezgraniczne oddanie bliźniemu, za wierność Bogu papież Jan Paweł II w czerwcu 1983 roku, podczas pierwszej na ziemi polskiej beatyfikacji, zaliczył Urszulę Ledóchowską do grona błogosławionych. Dzieło błogosławionej rozrastało się każdego roku. Jej ciało, które zachowało się w stanie niezniszczonym do dnia dzisiejszego, przywiezione z Rzymu, spoczywa w monumentalnym sarkofagu z białego piaskowca. Właściwie stanowi on ołtarz, wokół którego pojawia się coraz więcej podziękowań wotywnych. A znad tego ołtarza, z powiększonej fotografii, spogląda na wiernych dobra twarz błogosławionej. Siedzi na tym zdjęciu utrudzona, lecz gestem ułożonych rąk wyraża gotowość podjęcia nowych wyzwań. W stronę jeziorOpuszczając tę oazę klasztornej ciszy, modlitwy, skupienia i pracy, stworzoną przez bł. Urszulę, można udać się na północ, drogą wiodącą do Chrzypska Wielkiego i Łężeczek. Przy tej właśnie drodze, nieopodal klasztoru, usytuowano cmentarz.W równych rzędach, w skromnych mogiłach, jak żołnierzy, którzy złożyli życie w ofierze, pochowano dziesiątki sióstr zakonnych. To one, na co dzień, w ciszy i uwielbieniu Boga, realizowały wielkie dzieło błogosławionej założycielki. Jadąc na północ, można w Łężeczkach przystanąć na rozległym placu widokowym, by podziwiać jedną z piękniejszych dolin wielkopolskich. W dole marszczy się tafla jeziora, a na dalekim horyzoncie czernią się bory Puszczy Noteckiej. Jesteśmy w samym sercu Pojezierza Międzychodzko-Sierakow- skiego. Jego liczne jeziora, otoczone lasami, zatopione w rozległych nieckach lodowcowych, mogą skłonić do tego, by w ciszy chwalić Pana i podziwiać piękno stworzonego świata. Z tej rozległej doliny dzieli nas zaledwie dziesięć Jdlometrów od Sierakowa miasta, w którym w przeszłości działała drukarnia i teatr dworski, w którym też swoją działalność rozwijał Jan Amos Komeński. Miasta, które swoją chlubną przeszłość zawdzięcza trosce wielkopolskiego rodu Opalińskich. JANUSZ WYREMBEK
Ks. KRZYSZTOF MŁYNARCZYK
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |