Matką głupich Cię nazwali...
Droga Nadziejo! Brutalnie każesz nam powstawać, gdy tak bardzo chce się leżeć. Gdy nie mamy już sił lub przynajmniej tak się nam wydaje... Karmisz nas złudzeniami, kradniesz nasz spokój i czas, oszukujesz nas... Mówisz, że niebotyczne niebo pochyli się nad Łebą, że potanieje słońce nam... Tymczasem, wbrew Twoim obietnicom, upadamy z dnia na dzień coraz głębiej... noc się polarna wydłuża, siwieje nam serce i broda. A ty - okrutna i młoda... Maleją powoli przyjaźnie, rozmowy się toczą jak kaźnia, ulatnia się z półek musztarda. W narodzie się krzewi pogarda... Dlaczego jesteś tak naiwna? Czy nie widzisz, co się dzieje na tym świecie? Jak możesz wymagać od nas wiary, że całe to nasze absurdalne życie ma sens? Tu kukły ludźmi się bawią, tu igra z nami czas, tu wielkie młyny nas trawią i pył zostaje z nas... Nadziejo, czarna dyskoteko, nie pozwalasz wytchnąć ludziom ani wiekom... Przez ciebie pchamy się na scenę, zapominając o tym, że to jeszcze szatnia... Tyle w Tobie marzeń, Ty żarłoczny micie... twój wątły krzyk i śpiew, i szept wzywa na szlaki szczęść i bied... Gdybyśmy tylko potrafili zabłądzić, zemdleć, zamknąć oczy, zapomnieć tamten brzeg i las, zatoczyć się jak pijak, co pod auto wlazł... Lecz nie umiemy, bo Ty jesteś naprawdę... Czasem wydaje się nam, że jesteś tylko marnym snem, jednak gdy się budzimy, Ty jedna czuwasz przy nas... Po każdym przegranym dniu zostaje nam świt na kolację i wiara, że Ty masz rację... naiwna Nadziejo, nie idź przecz! My jesteśmy tu na ziemi jak sieroty, przeleć ku nam, tak po cichu, tak jak motyl...
z pozdrowieniem {Bartek Gołek, w tekście wykorzystano fragmenty utworów Agnieszki Osieckiej) Kwartalnik Katolicki ESPE, nr 50
[ Powrót ] |
[ Strona główna ] |
|