Nadzieję tanio sprzedamW lokalnej gazecie w mieście X pojawiło się ogłoszenie: Tanio sprzedam małą kolorową nadzieję z plastiku. Działa na baterie, nie wymaga żadnych wysiłków, wprowadzając natychmiast w słodki świat iluzji. Cena: zaćmienie zdrowego rozsądku, silny zawrót głowy, czasem też spustoszenie portfela. Skutki uboczne: fatalne samopoczucie przy powrocie do rzeczywistości w chwili wyczerpania baterii.Nie łudźmy się, że u progu trzeciego tysiąclecia jesteśmy racjonalni, wolni od naiwności, że nikt nas tak łatwo nie oszuka. Gdyby tak było naprawdę, z naszej rzeczywistości musiałoby zniknąć wiele rzeczy, do których tak bardzo przyzwyczailiśmy się, że przestały nas one razić swą absurdalnością. Ot choćby niektóre reklamy. Oczywiście, rozumiem doskonale, że reklama jest dźwignią handlu, że obecnie bez niej ani rusz, że niektóre są całkiem udane, ale... ale wciąż nie mogę zrozumieć, że jest wśród nas bardzo wiele osób gotowych uwierzyć, iż piecyk zabrudzony przypalonym tłuszczem wystarczy lekko przetrzeć szmatką zamoczoną w rewelacyjnym środku (o ileż lepszym od "zwykłego" odpowiednika), by znów lśnił czystością... że wystarczy połknąć tabletkę przeciwbólową, by natychmiast odzyskać uśmiech na twarzy, że nowy proszek do prania usunie wszystkie plamy, że... Skoro firmy wydają ciężkie pieniądze na podawanie nam podobnych rewelacji, to znaczy, że "to działa": że człowiek jest gotów przyjąć taka lukrowaną nadzieję lepszego jutra. Wbrew pozorom lubimy się łudzić, lubimy uciekać w filmową, wyimaginowaną rzeczywistość, by choć przez chwilę odnieść wrażenie, że w naszym życiu będzie tak jak na ekranie. Ludzie sfrustrowani, słabi, zakompleksieni szukają namiastki nadziei w filmach typu "007": cóż z tego, że dziesięciu bandytów zaatakowało Jamesa Bonda - on tylko zrobi "pif paf' i zaraz wszystkich pokona. A jakąż piękną ucieczką w iluzję dla znudzonych szarością życia są południowoamerykańskie telenowele, gdzie we wspaniałych salonach pojawiają się biedne i uczciwe Manuele, Isaury, Cristiny... i zawsze wiadomo, że współczesne Kopciuszki pomimo wielu przeszkód w końcu poślubią księcia z bajki. Są też jednak znacznie groźniejsi "sprzedawcy taniej nadziei" - to agitatorzy pochodzący z różnych sekt. I znów tania nadzieja ma "załatać" jakieś braki w ludzkiej codzienności: brak rodzinnego czy koleżeńskiego ciepła, akceptacji, głębszych przeżyć religijnych... Przyjdź do nas, my cię kochamy, u nas będzie ci dobrze... Słodki smak miodu... często zbyt późno człowiek uświadamia sobie, że był to zwykły lep na muchy, że weszło się na drogę, z której bardzo trudno zawrócić. Spójrzmy prawdzie w oczy: wiek XX wcale nie jest tylko wiekiem wielkiego postępu; jest wiekiem może nawet jeszcze większej ciemnoty - kiedyż było tyle horoskopów, wróżek, pseudouzdrowicieli, pseudowynalazców... Jeśli mówisz o Bogu, widzisz uśmieszek pobłażania; jeśli weźmiesz do rąk horoskop, zaraz otoczy cię koło spragnionych wiedzy o własnej przyszłości. Oczywiście, każdy twierdzi, że robi to "tylko dla zabawy" i nigdy nie policzy, ile pieniędzy i czasu stracił z powodu tej rzekomej rozrywki. Rozumny człowiek XX wieku nie umie zaufać Bogu, iż wszystko jest w Jego ręku; woli ufać tym, którzy "sprzedają przyszłość" za pieniądze... a jeśli się nie sprawdzi... no cóż, każdy może się pomylić! Homo sapiens... wyręczany przez komputer, roboty... a coraz bardziej zabiegany, zapracowany, samotny i bezradny; szukający nadziei tam, gdzie nigdy jej nie znajdzie... I tylko czasem, podczas ścierania kurzu z biblioteczki, znajdzie Pismo Święte - list od Tego, który jedynie daje prawdziwą Nadzieję. Danuta Piekarz Kwartalnik Katolicki
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |