Kto musi pościc?Jeśli człowiek pragnie na trwałe zjednoczyć się z Panem Bogiem, musi konsekwentnie uznać, że nie ma wiary bez wyrzeczenia. Czy jednak Kościół powinien wskazywać wiernym sposoby praktykowania wyrzeczenia?Bóg bowiem, będąc duchem nieskończenie doskonalszym od człowieka, domaga się od niego porzucenia wszystkiego, co przyziemne, czy też, jak chce św. Paweł "cielesne", a co z Bogiem zjednoczyć się nie może. Dlatego nawrócenie domaga się aktów wyrzeczenia i wydaje się to całkowicie logiczne. Chcąc posłużyć się przykładem z życia: aby mieć udane małżeństwo, trzeba przed jego zawarciem koniecznie i nieodwracalnie zrezygnować z "kawalerskiego" stylu życia, kiedy to można było pozwolić sobie na wiele, a w opinii niektórych nawet na wszystko. Dlatego także jedność z Panem Bogiem domaga się postawy życiowej, która będzie znakiem przynależenia do Niego. I to postawy wyrażonej na zewnątrz, bo chociaż Pan Jezus w rozmowie z samarytanką zapowiedział: "Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie" (J 4,24), to słów "w duchu" nie można interpretować w znaczeniu "w ukryciu". Zaprzeczałoby to logice zjednoczenia. Nie można przecież być mężem lub żoną "w ukryciu". Przeciwnie, nie tylko trzeba, ale powinno się zamanifestować swoją miłość światu. Czy jednak Kościół powinien wskazywać wiernym sposoby wyrzeczenia, czyli, trzymając się przykładu narzeczeńskiego, sposoby porzucenia "kawalerskiego" stylu życia? Otóż na mocy specjalnych Bożych uprawnień (Mt 16,19; 18,18), Kościół może ustanawiać prawa, będące dla wiernych wskazaniami na drodze do ich zbawienia - zjednoczenia z Bogiem w wiecznej szczęśliwości. Z tego przywileju i obowiązku, pasterze Kościoła korzystali od samych jego początków (Dz 15, 22-29). Z czasem, przykazania kościelne zostały ujęte w ściśle określone przepisy Prawa Kanonicznego. Nie posiadając tej samej rangi, co przykazania Boże, przykazania kościelne należące do prawa ludzkiego, określają minimum wymogów katolickiej dyscypliny moralnej. Dzisiejsza ilość i treść przykazań kościelnych, jest zredukowana do minimum i służy wzbudzeniu w wiernych ducha, z jakim mają służyć Panu Bogu w Jego Kościele. Przykazania kościelne, posiadając strukturę właściwą prawu ludzkiemu, mogą się zmieniać na przestrzeni wieków. Aktualny Kodeks Prawa Kanonicznego wymienia ich pięć. Ostateczny kształt konkretnym przykazaniom nadają Konferencje Episkopatu poszczególnych krajów, w ramach przysługujących im uprawnień. BŁĄD FARYZEUSZÓWW tym miejscu trzeba koniecznie zaznaczyć, że wierni, za wyjątkiem ściśle określonych i poważnych sytuacji, są zobowiązani w sumieniu do przestrzegania przykazań kościelnych. Więcej, powinni być im wierni z własnego przekonania. Byłoby bowiem tragedią, gdyby powtórzyła się sytuacja ze Starego Testamentu, gdy Żydzi sądzili, że sprawiedliwym przed Bogiem czyni człowieka wypełnianie Prawa za pomocą uczynków. Ciekawe, że Pan Jezus nie zaprzeczył, albowiem, według komentarza do Biblii Jerozolimskiej, "czynienie sprawiedliwości" dokonywało się wtedy rzeczywiście przede wszystkim przez uczynki, konkretnie modlitwę, post i jałmużnę, a więc czyny wymienione przez Pana Jezusa w szóstym rozdziale Ewangelii według św. Mateusza. Z kolei, jeśli przypomnimy sobie podstawy chrześcijańskiego życia duchowego z łatwością zauważymy, że także i dla nas, wstęp do niego zaczyna się właśnie od praktykowania powyższych aktów. To modlitwa, post i jałmużna stanowią pierwsze i najbardziej podstawowe znaki przynależności do Chrystusa. Jeśli więc "hasłowo" mowa o tych samych sprawach, to gdzie znajdziemy różnicę?Odpowiedź jest prosta. Modlitwa, post i jałmużna nie mogą być odizolowanymi aktami życia człowieka, ale winny być skutkiem zakorzenienia w czymś głębszym i dla tego życia spójnym. I tak, w dużym uproszczeniu można zaryzykować twierdzenie, że post charakteryzuje stosunek człowieka do siebie samego, modlitwa do Boga, a jałmużna do otoczenia. Tylko dzięki harmonijnemu powiązaniu powyższych aktów, można mówić o pewnej spójności i sensowności ludzkiego wnętrza. Można śmiało powiedzieć, że wewnętrzna postawa owocuje wtedy aktami, akty zaś wzmacniają postawę. Sytuacja odwrotna, a więc czyny bez rozumnego zakorzenienia ich w sercu, skutkuje wewnętrznym chaosem, czyli brakiem szczęścia oraz zewnętrzną obłudą, czyli szkodą wyrządzoną wspólnocie. Tak żyli faryzeusze i dlatego można powiedzieć, że chociaż ich czyny były sprawiedliwe według zewnętrznego prawa, to postawa wewnętrzna nie usprawiedliwiała ich przed Panem. Nie mogli zjednoczyć się z Bogiem, który jest w sercu człowieka i tam człowiekowi odpłaca. Najpiękniejszą tego ilustrację odnajdujemy w hymnie o miłości św. Pawła: "Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic mi nie pomoże." (1 Kor 13,1-3) JAK TO OSIĄGNĄĆ?Co więc robić, aby nie popełnić błędu faryzeuszów, czyli aby nasze akty nawrócenia i miłości względem Boga były trwałe i przynosiły owoc? Posiłkując się obrazem z harmonijnego życia małżeńskiego, należałoby traktować: symbolizujący wierność Ukochanemu "post" jako stan pewnej selekcji "pożywienia" proponowanego przez świat oraz zgody na dobrowolne łaknienie,; "modlitwę" jako próbę aktualnej, możliwej do osiągnięcia relacji z Nieobecnym; "jałmużnę" zaś, jako akty ożywiania miłości poprzez poszukiwanie śladów obecności Ukochanego, ze względu na podobieństwo do Niego zawarte w tych śladach.Innymi słowy, kochać Boga to, pozostając w roztropnej zgodzie z wymogami naszej płci, wieku i stanu życiowego, starać się być Mu zawsze wiernym w: tęsknocie za Nim i tylko za Nim ("Boże mój Boże szukam Ciebie i pragnie Cię moja dusza" - post); szukaniu Go we wszelki dostępny sposób i znajdowaniu, szczególnie w ten przez Niego zaproponowany ("Bierzcie i jedzcie to jest Ciało moje" - modlitwa) i miłosnym "dotyku" wszystkiego, co Go przypomina ("Wszystko, co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" - jałmużna). Tę prawdę o miłości Boga do nas oraz o potrzebie wyrażenia wewnętrznej przynależności do Niego, otrzymujemy poprzez nauczanie Kościoła. Tak o jałmużnie pouczał wiernych Benedykt XVI: "Zbliżając nas do innych, jałmużna zbliża nas do Boga i może stać się narzędziem prawdziwego nawrócenia i pojednania z Nim i z braćmi. (...) Gdy chrześcijanin ofiaruje bezinteresownie samego siebie, daje świadectwo, że to nie bogactwo materialne dyktuje prawa istnienia, lecz miłość. A zatem tym, co nadaje wartość jałmużnie, jest miłość, która inspiruje różne formy daru, odpowiednio do możliwości i warunków każdego. (Benedykt XVI, "Orędzie na Wielki Post 2008"). O poście zaś i modlitwie pisał: "Poszczenie (...) dla ludzi wierzących stanowi w pierwszej kolejności «terapię» pomagającą leczyć to wszystko, co uniemożliwia wypełnianie woli Boga. (...) Skrupulatne przestrzeganie postu przyczynia się ponadto do nadania osobie - jej ciału i duszy - spójności, co pomaga jej unikać grzechu i wzrastać w zażyłości z Bogiem. (...) Odmawianie sobie pokarmu materialnego, który żywi ciało, umacnia wewnętrzną gotowość do słuchania Chrystusa i żywienia się Jego zbawczym słowem. Przez post i modlitwę pozwalamy, by On przychodził i by zaspokajał największy głód, jakiego doświadczamy w naszym wnętrzu: głód i pragnienie Boga". (Benedykt XVI, "Orędzie na Wielki Post 2009") DZISIAJ JEST PIĄTEKWiększość z nas, choćby raz w życiu, przeżyła prawdopodobnie - banalną, wydawałoby się - sytuację, w której, sięgając do lodówki po coś mięsnego, usłyszeliśmy nagle od mamy zdanie: "dzisiaj jest piątek!". Rozumieliśmy wtedy, że była to nie tyle przestroga: "nie jedz!", "nie wolno!", ile przypomnienie: "dzisiaj umarł zamęczony przez nas Pan Jezus, który Cię kocha. Kochaj Go i ty! Wyraź to!"Jak to dobrze, że - chociaż nasze mamy odchodzą - zawsze jest Matka nas wszystkich - Kościół, która dba o wskazywanie wiernym, ustanowionych przez siebie skutecznych sposobów wyrzeczenia się świata i umiłowania Chrystusa. Jak to dobrze, że już niedługo, po raz kolejny, wszyscy członkowie Kościoła Katolickiego w Polsce usłyszą z ambon: "Najbliższa środa zwana Popielcową rozpoczyna Okres Wielkiego Postu, w czasie którego wierni przygotowują się do obchodu Misterium Paschalnego. Wskazania Episkopatu Polski pouczają, że w tym czasie chrześcijanin powinien szczególnie praktykować czyny pokutne służące nawróceniu serca. Są nimi: modlitwa, jałmużna, uczynki pobożności i miłości, umartwienie przez wierniejsze pełnienie obowiązków, wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i post. Czasem pokuty w Kościele są poszczególne piątki całego roku i czas Wielkiego Postu. Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych obowiązuje wszystkich, którzy ukończyli czternasty rok życia, we wszystkie piątki i Środę Popielcową oraz zaleca się ją w Wigilię Bożego Narodzenia. Post ilościowy (jeden posiłek dziennie do syta) obowiązuje w Środę Popielcową i w Wielki Piątek wszystkich między osiemnastym a sześćdziesiątym rokiem żyda. Uzasadniona niemożliwość zachowania wstrzemięźliwości w piątek domaga się od chrześcijanina podjęcia innych form pokuty. Powstrzymywanie się od zabaw obowiązuje we wszystkie piątki i w czasie Wielkiego Postu". ks. Wacław Madej Autor jest wykładowcą teologii
moralnej w Wyższym Seminarium
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2025 Pomoc Duchowa |