Historia Całunu z ManoppelloBadania naukowe jednoznacznie wskazują na to, że Całun z Manoppello pochodzi z Jerozolimy. Utrwalenie wizerunku Twarzy dokonało się w Jezusowym grobie w momencie Jego Zmartwychwstania. Jest wysoce prawdopodobne, że zarówno Całun Turyński, jak i "Chusta Weroniki" powędrowały do Edessy i do V w. były tam przechowywane.Najstarsza legenda tzw. kamuliańska, pochodząca z VI w., mówi o obrazie twarzy Chrystusa, który dotarł do Konstantynopola w 574 r. z małej miejscowości Kamuliany, leżącej blisko Edessy. W tekście pochodzącym z VI w. z Tbilisi czytamy, że Matka Boża po Wniebowstąpieniu swojego Syna przechowywała obraz na płótnie, który powstał w grobie Pana Jezusa. Otrzymała ten wizerunek od samego Boga, aby mogła się modlić, patrząc na oblicze swojego Syna. Inna legenda, za pomocą której próbowano wytłumaczyć powstanie cudownego odbicia twarzy Jezusa, mówi o królu Edessy Abgarze, który zachorował na trąd i przez posłańca prosił Jezusa, aby przyjechał do Edessy i uzdrowił go. Pan Jezus nie pojechał, tylko przesłał mu list oraz chustę z wizerunkiem swojej twarzy. Kiedy król Abgar zobaczył Boskie Oblicze Jezusa odbite na chuście, został całkowicie uwolniony z trądu. Natomiast legenda mówiąca o Weronice, która otarła twarz Jezusowi w czasie Drogi Krzyżowej, powstała najprawdopodobniej w średniowieczu i była kolejną próbą wytłumaczenia powstania tego cudownego obrazu. Na Chuście nie znaleziono żadnych śladów krwi, a ponadto nie istniała kobieta o imieniu Weronika. Kiedy mówimy o Chuście św. Weroniki, to trzeba pamiętać, że jest to jedynie określenie chusty z grobu Jezusa. Imię "Weronika" pochodzi bowiem od łacińsko-greckiej zbitki vera eikon - "prawdziwy obraz".
Chusta Weroniki dotarła do Rzymu w VIII w. Przechowywana była w kaplicy św. Weroniki w Bazylice św. Piotra. W 753 r. w kronice papieskiej zanotowano, że w uroczystej procesji papież Stefan II niósł boso Oblicze Chrystusa, nie namalowane ludzką ręką. Relikwia ta nazywana była "pierwszą ikoną", "całunem z Kamulian", "mandylionem z Edessy". Wszyscy byli przekonani, że obraz Oblicza Chrystusa nie został namalowany ręką ludzką, dlatego nazywano go acheiropoietos. Była to niewątpliwie najbardziej znana relikwia, którą przechowywano w Bazylice św. Piotra. Chusta Weroniki przyciągała do Rzymu tłumy pielgrzymów, których znakiem rozpoznawczym były małe obrazki z Boskim Obliczem znajdującym się na tej Chuście. Papież Innocenty III wprowadził w 1208 r. zwyczaj uroczystej procesji z Chustą św. Weroniki, niesioną w pierwszą niedzielę po Epifanii z Bazyliki Watykańskiej do kościoła Ducha Świętego in Sassia. Ceremonia kończyła się rozdawaniem jałmużny po trzy denary (na chleb, wino i mięso) dla najbiedniejszych mieszkańców Rzymu. Dante Alighieri (1265 - 1321) pisze w Vita nuova, że tłumy ludzi przychodziły oglądać odbicie twarzy Chrystusa na Chuście św. Weroniki. Również w Boskiej komedii Dante wielokrotnie pisze o Chuście Weroniki, podkreślając, że pokazuje ona twarz Boga. Ale punktem kulminacyjnym Boskiej komedii jest scena, kiedy pielgrzym staje w niebie przed Bogiem, który objawia mu się najpierw jako niesamowite światło, ale z centrum tego światła wychodzi mu naprzeciw twarz Chrystusa. Scena ta była dla papieża Benedykta XVI inspiracją do napisania jego pierwszej encykliki: Bóg jest miłością. Tak samo inny wielki poeta włoski, Francesco Petrarka (1304 - 1374), pisze o Boskim Obliczu na Chuście Weroniki w Familiari canzoniere. Święta Brygida Szwedzka, która uczestniczyła w obchodach Roku Jubileuszowego 1350, pisze o prawdziwym Obliczu Chrystusa, które zostało utrwalone na Chuście Weroniki. O ważności tej wielkiej relikwii świadczy fakt, że budowę nowej Bazyliki św. Piotra w 1506 r. rozpoczęto w miejscu złożenia kamienia węgielnego, od budowy potężnej kolumny, w której wnętrzu znalazł miejsce najważniejszy skarbiec Watykanu - przeznaczony do przechowywania "Prawdziwego Obrazu Chrystusa". Na tej kolumnie, zwanej "Świętą Weroniką Jerozolimską", do dnia dzisiejszego znajduje się łacińska inskrypcja, która głosi: "Dla godnego uczczenia majestatu obrazu Zbawiciela, odbitego na Chuście Weroniki, papież Urban VIII wybudował i ozdobił to miejsce w Roku Jubileuszowym 1525". Profesor Heinrich Pfeiffer z Uniwersytetu Gregoriańskiego przez wiele lat badał całą sprawę związaną z Chustą Weroniki z punktu widzenia historii sztuki i w oparciu o najstarsze źródła chrześcijaństwa. Badania te wykazały, że obraz z Manoppello jest pierwowzorem dla wszystkich obrazów przedstawiających twarz Chrystusa. Do tych poszukiwań skłoniły profesora odkrycia siostry Blandiny Paschalis Schlomer, niemieckiej trapistki i malarki ikon, która po wieloletnich skrupulatnych badaniach udowodniła, że twarz z Całunu z Manoppello idealnie się pokrywa z odbiciem twarzy na Całunie Turyńskim. Na wszystkich oficjalnych kopiach Chusty Weroniki z piętnastego wieku i wcześniejszych jest ta sama twarz Jezusa z otwartymi oczami, z włosami, brodą, wyraźnym nosem, zakrytymi uszami i szyją. Weronikę malowali najwięksi malarze Europy: Jan van Eyck, Hans Memling, Robert Camping, Andrea Mantegna, Dirk Bouts. Do początku XVII w. wszyscy wielcy mistrzowie pędzla malowali Chrystusa z otwartymi oczami, wzorując się na tym samym modelu Boskiego Oblicza, które obecnie znajduje się w Manoppello. Jeszcze w latach 1618 oraz 1620 na tytułowej stronie wydrukowanych kopii Opusculum de Sacrosanto Veronicae Sudario, autorstwa notariusza Jacopa Grimaldiego, który na zlecenie papieża dokonał szczegółowego inwentarzowego spisu wszystkich skarbów Bazyliki św. Piotra, znajdowało się Boskie Oblicze z Chusty Weroniki, dokładnie takie, jak na malowanych dotychczas obrazach. Natomiast na kopii Opusculum... z 1635 r. widnieje już zupełnie inne oblicze Chrystusa - z zamkniętymi oczami. Radykalny przełom w malowaniu portretu Chrystusa nastąpił po poświęceniu nowo wybudowanej Bazyliki św. Piotra w 1626 r. przez papieża Urbana VIII. W tym czasie w miejsce twarzy żyjącego Jezusa pojawiły się portrety zmarłego Jezusa z zamkniętymi oczami. Po 1620 r. w chrześcijańskiej ikonografii nastąpiła prawdziwa rewolucja. W książce Boskie Oblicze. Całun z Manoppello Paul Badde przypuszcza, że mniej więcej w tym czasie autentyczna Chusta Weroniki została wykradziona z Bazyliki św. Piotra, a na jej miejsce została podłożona chusta z namalowanym wizerunkiem martwej twarzy Jezusa. Na początku 1616 r. rozeszła się wiadomość o zniknięciu Chusty św. Weroniki, przechowywanej od VIII w. w Bazylice Watykańskiej. Przypuszcza się, że ostatni raz papież Paweł V trzymał w swoich rękach autentyczną Chustę Weroniki w czasie uroczystej procesji 25 stycznia 1606 r. Ale czy była to jeszcze prawdziwa Chusta? W roku 1617 papież Paweł V zakazał wykonywania jakichkolwiek kopii Chusty Weroniki bez zgody i autoryzacji Watykanu.
Papież Klemens VII w 1528 r. wydał specjalne polecenie mające na celu odzyskanie wszystkich skradzionych relikwii i sprowadzenie ich do Bazyliki Watykańskiej. W uroczystej procesji 26 listopada 1528 r. odzyskane relikwie zostały przeniesione z kościoła św. Marka do Watykanu. Wśród wielu relikwii nietrudno było podłożyć fałszywą chustę. Nie wiadomo jednak, kiedy właściwa Chusta św. Weroniki zniknęła z Bazyliki św. Piotra - czy w czasie zdobycia Rzymu w 1527 r., czy też na początku XVII wieku. W skarbcu Bazyliki św. Piotra znajdują się stare weneckie ramy z dwiema rozbitymi kryształowymi szybami, pomiędzy którymi do XVI lub XVII w. przechowywano Weronikę. Do tych ram idealnie pasuje Chusta z Manoppello. Paul Badde wskazuje na fakt, że w prawym dolnym rogu ramy Całunu z Manoppello tkwi gruby odprysk kryształu. Jest to oczywisty dowód rozbicia szyb i wykradzenia tej bezcennej relikwii. Dziennikarskie śledztwo, które przeprowadził Badde, opierając się na wieloletnich badaniach niemieckich naukowców: profesorów Pfeiffera, Rescha, Thiermeyera oraz s. Blandiny, doprowadziło do sensacyjnego odkrycia, że w kościele w Manoppello znajduje się Chusta Weroniki, która w tajemniczych okolicznościach została wykradziona z Rzymu w 1608 r., podczas budowy nowej Bazyliki św. Piotra. Profesor Pfeiffer jest przekonany, że obraz Boskiego Oblicza na Chuście z Manoppello powstał w grobie Chrystusa w momencie Zmartwychwstania Pańskiego. Chusta ta była położona na Całunie w miejscu twarzy. Na Całunie Turyńskim zostało utrwalone odbicie, które jest negatywem Zmarłego, a na Chuście - pozytywem Zmartwychwstałego. Gdy nałoży się Oblicze z Całunu Turyńskiego na Oblicze z Manoppello, widać całkowitą zgodność. Jest to ta sama twarz i należy przypuszczać, że wizerunki na Całunie i na Chuście powstały w momencie Zmartwychwstania Chrystusa. Są to jedyne na świecie obrazy twarzy Chrystusa, których nie namalowała ludzka ręka, tak zwane acheiropoietos. W 1645 r. kapucyn Donato da Bomba zredagował historię cudownego obrazu oblicza Chrystusa z Manoppello. Ten manuskrypt przechowywany jest w archiwum prowincji kapucynów w Aąuili. Dowiadujemy się z niego, że w 1506 r. w Manoppello mieszkał dr Antonio Leonelli. Pewnego dnia stał on na placu przed kościołem razem ze swoimi znajomymi. W pewnej chwili podszedł do nich nieznany pielgrzym i poprosił doktora, aby wszedł z nim do kościoła, ponieważ pragnie mu przekazać coś bardzo ważnego. W kościele ów tajemniczy przybysz wręczył doktorowi zawiniątko. Kiedy Leonelli je otworzył, zobaczył piękny obraz oblicza Pana Jezusa. Gdy jednak chciał podziękować pielgrzymowi za tak wielki dar i ugościć go w swoim domu, zorientował się, że pątnik zniknął bez śladu. Poszukiwania w miasteczku i okolicy okazały się bezskuteczne. Leonelli zbudował więc w swoim domu ołtarz, w którym umieścił cudowny obraz oblicza Jezusa, zabezpieczając go przed kradzieżą. Wraz z całą swą rodziną codziennie się przed nim modlił. Po śmierci doktora przez wiele lat jego krewni kłócili się o podział majątku. Jeden z nich, żołnierz Pancrazio Petrucci, włamał się do domu Leonellego i ukradł bezcenny obraz. Kiedy po kilku latach Pancrazio znalazł się w więzieniu w Chieti i potrzebował pieniędzy na zapłacenie kary, nakazał swojej żonie, aby sprzedała obraz. Nabywcą był dr Antonio De Fabritiis z Manoppello, który posłuszny wewnętrznemu natchnieniu, przekazał tę bezcenną relikwię kapucynom w 1638 r., aby wszyscy wierni mogli mieć do niej dostęp i oddawać jej cześć w kościele parafialnym w Manoppello. W 1750 r. kapucyni zadecydowali, że każdego roku w trzecią niedzielę maja będzie celebrowane święto Świętego Oblicza. Profesor Pfeiffer kwestionuje jednak wiarygodność tej historii, twierdząc, że Chusta Weroniki dotarła w rzeczywistości do Manoppello dopiero na początku XVII w., a cała historia została wymyślona w tym celu, aby zmylić Watykan, który poszukiwał zagubionej relikwii. Pozostanie zagadką droga, jaką ten obraz odbył przez wieki, zanim dotarł do Manoppello. Nie da się definitywnie ustalić, czy wykradziono go z Bazyliki Watykańskiej na początku XVI czy XVII w. W każdym razie dla wszystkich ludzi dobrej woli pozostanie on najcenniejszą relikwią chrześcijaństwa obok Całunu Turyńskiego. Słynny teolog Bruno Forte, który jest arcybiskupem diecezji Chieti, ogłosił rok 2006 Rokiem Wielkiego Jubileuszu sanktuarium Świętego Oblicza w Manoppello. 1 września 2006 r. do tego miejsca pielgrzymował Ojciec Święty Benedykt XVI. Coraz liczniejsi wierni przybywają do Manoppello, aby oddawać cześć Zbawicielowi, by doświadczyć Jego spojrzenia pełnego miłości. "Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył" (J l, 18). ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Publikacja za zgodą redakcji
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |