Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Uwaga! Dziecko w telefonie

Masz problem? Zadzwoń 116 111 telefon zaufania dla dzieci i młodzieży

Tabletki nasenne popiła alkoholem. Przestraszyła się, zadzwoniła: "Chciałam umrzeć, ale się rozmyśliłam, pomóżcie mi". Szukała pomocy u obcych ludzi, choć rodzice siedzieli w pokoju obok.

Osiem tysięcy telefonów miesięcznie, niezliczone historie - od żalu po zaginionym piesku przez kłopoty z nowonarodzonym rodzeństwem po próby samobójcze. Pod numerem 116 111, od poniedziałku do soboty, między godz. 12 a 20 trwa oblężenie czterech linii telefonicznych: kilkunastu dyżurujących pracowników i wolontariuszy odbiera 350 telefonów dziennie. To pierwszy taki telefon wsparcia na skalę krajową w Polsce. Piąty w Europie.

KTO MI POMOŻE?

- Trzynasto-siedemnastolatki dzwonią w sprawie niechcianej ciąży; telefony dotyczą depresji, prób samobójczych, sa-mookaleczeń, samotności czy braku akceptacji - mówi Lucyna Kicińska, koordynator Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży. - Wszystkie ich problemy -diagnozuje - wynikają z braku rozmów: z rodzicami, przyjaciółmi, nauczycielami. Kiedyś było podwórko: dzieci wybiegały się w grupie rówieśników. Teraz w telefonie zaufania padają prośby: "Nudzę się, proszę mi wymyślić zabawę". Rodzice w obawie przed napadami, kradzieżami, pedofilami zamykają dzieci w domach, na strzeżonych osiedlach i mówią: "Zajmij się sobą". W Wigilię, wakacje i inne święta, kiedy dzieci zostają w domu, telefony się urywają!

- Gdy proponujemy grę w podchody, w klasy, dzieci nie wiedzą, o czym mówimy - tłumaczy. Dziś ze szkoły, często po, licznych dodatkowych zajęciach, wracają do domu przed komputer, za pomocą którego komunikują się z kolegami. Są przyzwyczajone do rozmów bez patrzenia na siebie, skrótami, które nie zostawiają miejsca na pokazanie emocji. - Zdarzyło się, że zamieszczone w sieci zdjęcie koleżanki chłopiec skomentował na forum: "Ale z ciebie sucz", wierząc, że to komplement. Kiedy w rozmowie w cztery oczy przyznał się do autorstwa tych słów, dziewczynka się rozpłakała. Chłopiec zadzwonił do nas zaniepokojony: myślał, że dziewczynka ma jakiś problem ze sobą czy w domu. Nie podejrzewał nawet, że to on ją zranił. Ona też mu tego nie powiedziała - wyjaśnia Lucyna Kicińska. Dzieci kłócą się ze sobą za pomocą SMS-ów, nie przyjdzie im do głowy, by porozmawiać. Konsekwencją jest samotność.

- Dzieciom myli się samodzielność z samotnością: na 105 tys. odebranych dotychczas telefonów wszystkie dotyczyły relacji. Ponieważ problem ten rozlewa się na środowisko rówieśnicze dzwoniących dzieci, może dotyczyć nawet 5 mln kilkunastolatków. Wymaga się od nich samodzielności, pogoni za sukcesem: najpierw w testach kompetencyjnych, potem na kolejnych szczeblach edukacji. W efekcie stają się samotne, bo myślą, że przyznanie się do porażki czy bezradności oznacza słabość. Nie dzielą się swoimi problemami z najbliższymi, boją się obśmiania - przyznaje koordynatorka. Z rozmów z dziećmi wyłania się też przeinaczony obraz przyjaciela: używa się określenia "przyjaciółka" dla dziewczynki, której nic nie można powiedzieć, która się ciągle obraża. Dzieci nie wiedzą, jak wygląda przyjaźń.

MAM KŁOPOTY

- Dzieci dzwonią w sprawach strasznych, bardzo strasznych i przerażająco strasznych - przyznają konsultanci obsługujący linię telefoniczną. Wniosek jest jeden: nie mają z kim podzielić się swoimi problemami, są samotnymi wyspami, choć żyją w rodzinie, szkole czy na Facebooku. Najwięcej rozmów dotyczy problemów z rówieśnikami (24 proc.) i w szkole (5,5 proc), relacji z rodzicami (10 proc), dojrzewania (8 proc.) i seksualności (7,5 proc). Ponad 8 proc. rozmów dotyczy zdrowia fizycznego, a 2,5 proc. - ciąży. Najczęściej dzwonią gimnazjaliści (12-15 lat).

- Życzliwość, otwartość, nie-obrażanie się, nieforsowanie gotowych rozwiązań czy wywyższania się dorosłą mądrością otwierają na rozmowę nawet te dzieci, które początkowo dzwoniły dla żartu - mówi Kicińska. - Dziennie odbieramy 100 telefonów zaczynających się od: "pokłóciłam się z koleżanką". Za każdym razem jednak rozmowa będzie przebiegać inaczej, bo do każdego podchodzimy indywidualnie.

Konsultanci naprowadzają dziecko na rozwiązanie; trwa to o wiele dłużej, niż gdyby mieli sami im je podsunąć, ale chodzi im o to, by mały rozmówca brał odpowiedzialność za swoje decyzje i żeby był dumny z samodzielnego rozwiązania problemu.

Dzieci często dzwonią "dla zgrywy". - Ale jeśli dziewięciolatek, wzorowy uczeń, ze szczegółami opowiada o tym, jak gwałci go tata, to nawet jeśli potem przyznaje, że to był żart, coś jest na rzeczy. Warto się wspólnie zastanowić, czy nie odreagowuje w ten sposób trudnej sytuacji? Skąd ma tak szczegółowe o niej informacje? Co skłania go do takiego spędzania czasu, jak wydzwanianie z takimi "żartami"? Wtedy często dziecko zaczyna mówić o rzeczywistym problemie - opowiada koordynatorka.

Dzieci nie chcą zawracać głowy rodzicom, bo oni mają swoje, "dorosłe", problemy: kredyt, strasznego szefa czy męża, który chce odejść. Dyżurujący przy telefonie mówią więc dzwoniącym, że wśród "dorosłych" problemów zawsze jest miejsce na ich dziecięce, i że rodzicom na nich zależy. Dzieci tego nie wiedzą!

Zdarza się, wcale nierzadko, że odebrawszy telefon, konsultant wysłucha steku wyzwisk i wulgaryzmów. - Nigdy się wtedy nie rozłączamy. Tłumaczymy, jakie są zasady: że rozmawiamy kulturalnie, a jeśli ktoś nie zmieni tonu, przerwiemy rozmowę. Przeklinając, dzieci albo chcą zaimponować przysłuchującym się rozmowie kolegom, albo rozładowują napięcie. Tłumaczymy im wtedy, że niepokoi nas, w jaki sposób chcą zyskać poklask i wspólnie zastanawiamy się nad sensem relacji, w której akceptację zyskuje się w taki sposób. Szukamy, co kryje się pod wulgarnie wyrażonym stanem emocjonalnym: jestem rozżalony, smutny, wściekły... Dzieci albo się otwierają, albo przerywają połączenie i najczęściej dzwonią potem z przeprosinami - opowiada Lucyna Kicińska.

CENA ŻARTU

Dziecko potrafi zadzwonić z prośbą o nakłonienie jego wychowawcy czy pedagoga szkolnego, by z nim porozmawiał. Konsultanci widząc, że problem przerasta możliwości rozmowy telefonicznej, proponują wizytę u psychologa - często pośredniczą w jej załatwianiu, jednocześnie budują w dziecku siłę do podjęcia decyzji.

Telefon działa anonimowo. Zdarza się jednak, że od tej reguły trzeba odstąpić. - Ma to miejsce w sytuacjach zagrożenia zdrowia lub życia: w trakcie próby samobójczej, kiedy koledzy dzwonią zaniepokojeni tym, że ich pijany rówieśnik traci przytomność, kiedy mówią o molestowaniu seksualnym - tłumaczy Kicińska. - Zawsze podejmujemy interwencję kryzysową. Z policją mamy podpisane porozumienie o natychmiastowej reakcji i w razie konieczności wspólnie namierzamy rozmówcę. Zdarzały się telefony z pretensjami, zwykle jednak po nich następowały podziękowania za uratowanie życia - dodaje. Kiedyś zadzwoniła dziewczyna, która tabletki nasenne popiła alkoholem, ale nagle przestała pragnąć śmierci. W trakcie rozmowy zaalarmowaliśmy policję, połączenie z dziewczynką przerwało się, gdy do jej pokoju weszli funkcjonariusze z przerażonymi rodzicami.

Ale zdarzyło się i tak, że konsultanci odebrali telefon od dziewczynki, która mówiła o dwóch gwałconych w lesie koleżankach. Konsultanci natychmiast poinformowali policję, ta przeczesała las, bezskutecznie. Wtedy dziewczynka przyznała się do żartu. W takich sytuacjach w telefonie zaufania dzieci zwykle słyszą, że żartując w ten sposób, odbierają szansę tym, którzy nie mogą się dodzwonić z prawdziwym problemem. Tym razem jednak żart nie uszedł na sucho - rodzice dziewczynki musieli zapłacić za akcję poszukiwawczą.

PO DRUGIEJ STRONIE ŁĄCZA

Fundacja Dzieci Niczyje w ponad 7 tys. gimnazjów przeprowadziła kampanię edukacyjną. - W ćwiczeniu "Głuchy telefon" pokazujemy, jak sedno przekazywanej treści może być zakłócone przez czyjeś niedopowiedzenie, własne doświadczenia czy emocje; uczymy, że warto dopytywać - mówi Lucyna Kicińska. - Tłumaczymy dzieciom, że ze swoim problemem nigdy nie są same: żeby zawsze szukały w swoim otoczeniu "dobrego dorosłego": rodziców, babci, wujka, pedagoga.

Pod bezpłatnym numerem 116 111 dyżuruje 33 przeszkolonych konsultantów, większość z nich pracuje charytatywnie. - Nawet dla ludzi wykształconych, z doświadczeniem, to nowa nauka. I lekcja pokory - widzimy, ile dla tych dzieci należałoby zrobić, ale nasze oddziaływanie jest ograniczone. Nie da się przeprowadzić terapii przez telefon. Trudność też pojawia się wtedy, że gdy już z dzieckiem dochodzimy do bolesnej prawdy, nie potrafi ono jej unieść - i się rozłącza. Na szczęście wiele z nich powraca do rozmów, które ciągną się czasem tygodniami. Potem dzwonią i mówią: "Dziękuję!".

Pod Ogólnopolskim Telefonem Zaufania dla Dzieci - 116 111 - od poniedziałku do soboty w godz. 12-20 można porozmawiać z psychologami, pracownikami socjalnymi i terapeutami o trudnych sprawach. Telefonem rządzi zasada ABCD: Anonimowo, Bezpłatnie, Chętnie i Cierpliwie, Dyskretnie.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej