Powoli odbijam się od dnaJuż od maleńkiego dziecka byłem inny... miałem opóźniony rozwój... zacząłem mówić pierwsze słowa dopiero w wieku 3 lat. Do tej pory byłem uznawany... nawet była taka diagnoza, za dziecko autystyczne. :) Potem doszły pierwsze już znaki o nerwicy natręctw, było to już w wieku mniej więcej 9 roku życia. M.in chodzenie bo wybranych płytkach chodnikowych tzn. krok co drugą płytkę. Myśli natrętne przeszkadzające między innymi w modlitwie, rozmowa z samym sobą... to tylko przykłady z mojego życia, które jestem w stanie sobie przypomnieć.Jednak rodzice nie byli w stanie tego zauważyć. Miałem także problemy z grami komputerowymi, którym poświęcałem większość swego czasu.Potem nastąpiło najgorsza rzecz w moim życiu... kontakt z pornografią. Co wiązało się z grzechem onanizmu.Doprowadziło to uzależnienia. W wieku dojrzewania robiłem to kilka razy dziennie. Na początku nie świadomie, że to grzech. Do tego jeszcze zaczęły się problemy w szkole, a konkretnie w gimnazjum. Polegały one na braku akceptacji rówieśników. Pamiętam jak na mnie pluto, poniżano mnie, śmiano się ze mnie. Zaś w kobietach nie widziałem koleżanek, tylko obiekt seksualny. W relacjach z koleżankami miałem problemy. Chciałem mieć dziewczynę, ale teraz wiem, że to wszystko kręciło się wokół chęci odbycia stosunku. W wieku 14 lat zmarł mój ojciec. Mama musiała zmienić miejsce w pracy, gdyż ktoś inny przejął jej firmę w której do tej pory pracowała. Tam musiała siedzieć całymi dniami, gdyż kierownictwo doskonale wiedziało o sytuacji osobistej mojej mamy i doskonale to wykorzystywało. Brat wtedy miał uczelnie, na której tez siedział całymi dniami oraz jego życie towarzyskie kwitło. A u mnie doszły papierosy, alkohol. Jednak większość czasu siedziałem sam w domu, oglądając pornografię i onanizując się. I tak to się wszystko kręciło. Przez ten czas straciłem całkowicie poczucie własnej wartości!!! Co powodowało, że nie bylem pewny siebie, co doprowadzało, że w wielu chwilach nie byłem sobą. Zawsze próbowałem się dostosować do towarzystwa. W liceum to wszystko się skumulowało. Doprowadziło to do depresji... chciałem popełnić samobójstwo, jednak moja kuzynka zrobiła to przede mną. Widok cierpienia rodziny zniechęcił mnie do tego czynu. Więc poszedłem się leczyć. Trafiłem do kiepskiego psychiatry, który mnie traktował jako oklepanego pacjenta. Jednak nie potrafiłem mu powiedzieć wszystkiego i diagnoza była nie dokładna. Jednak dzięki lekom na jakiś czas wyszedłem z problemu depresji. Jednak dalej miałem problem z onanizmem. Zdałem maturę, dostałem się na studia. Wszystko powoli idzie, jednak dalej nie wiedziałem co chce robić w życiu. Tam poznałem pewną dziewczynę, do której zacząłem, w której po pewnym czasie nie była dla mnie tylko koleżanką. Jednak w tym samym czasie poznałem dużo ludzi. Poczułem się dowartościowany. Jednak z tymi kolegami spędzałem czas głównie na piciu alkoholu pod sklepem lub na melinie u znajomego. Chciałem z Tą koleżanką stworzyć związek, więc zacząłem jakoś ku temu dążyć. Cieszyłem się bo nie widziałem w niej obiektu seksualnego, ale wspaniałego człowieka. Jednak przez problemy z nadużywaniem alkoholu i mojego stylu życia... odrzuciła moje uczucia. Jakie miałem pretensje do Boga... "dlaczego" się pytałem? Przecież do niego się o to modliłem! Dlaczego mnie nie wysłuchał? Dzięki niej miałem siłę wyjść z pornografii i onanizmu. Jednak powróciłem do tego. Jak się potem okazało było to na tle kompulsywnym. Walczyłem sam ze sobą. Uczucie do tej dziewczyny stało się moją obsesją! Myślałem cały czas o niej. Próbowała ona powrócić do pozytywnych relacji, ale na tle koleżeńskim, jednak ja tego nie zauważałem i wmawiałem sobie, że ona mnie kocha. Jednak tak nie było, po prostu lubi mnie i ceni i tyle, ale ja chciałem za wszelką cenę żeby było inaczej. Dopadła mnie depresja, miałem pretensje do Boga do świata, że nie mogę z nią być! Do tego pogłębiła się nerwica natręctw oraz myśli z tym związane bardzo mi doskwierały. Było one bardzo brutalne. Szedłem ulicą i patrzyłem na niego a w głowie:"Przywal mu, skop mu twarz!!!", zaś jak szła kobieta to mózg mi podpowiadał żeby je łapać za miejsca intymne. Do tego onanizm. Próbowałem się powiesić jednak brakowało mi sił żeby to zrobić. Chodziłem do spowiedzi, bo za każdym razem upadałem pod wpływem grzechu onanizmu. Pamiętam pewną spowiedź do której poszedłem w następnym tygodniu od poprzedniej. Bo po paru tygodniach dopuściłem się masturbacji. Tego samego dnia chciałem się powiesić. Jednak kleknąłem do konfesjonału i powiedziałem wszystko co mi na "wątrobie leży". Następnego dnia miałem wizytę u psychiatry. Powiedziałem wszystko, ze szczegółami. Dzisiaj mija 4,5 miesiąca. Od tego czasu nie odczuwam potrzeby onanizowania się. Jakoś powoli z tego wychodzę. Zacząłem psychoterapie i właśnie przedwczoraj dowiedziałem się o samym sobie, że w miłości chciałem znaleść poczucie własnej wartości, ale nie tylko w kobietach ale ogólnie u obcych osób. I wtedy zacząłem to sklejać wszystko do kupy!!! Odczytuje to w ten sposób: Bóg widząc jak się pogubiłem postawił mi na drodze ta dziewczynę, żeby dopuścić mnie do cierpienia, o którym pisałem powyżej, po to abym teraz mógł leczyć nerwicę, depresję, onanizm. Teraz zacząłem wracać do dawnych zainteresowań, które zaniechałem przez gry komputerowe i pornografie. Powoli zaczynam się samorealizować. Odkryłem jaki chcę w życiu wykonywać i zacząłem iść w tym kierunku. Nawet piszę o tej dziedzinie prace inżynierską. Czuję, że powoli odbijam się od dna. A jeśli chodzi o samotność... trudno. Chyba Bóg wie, że jeszcze nie dorosłem do bycia w związku. Dlatego nie postawił na mojej drodze żadnej kobiety. Mój wujek ożenił się w wieku 37 lat !!! Można? ... Można :) Ma teraz dwójkę wspaniałych dzieci. Więc dlaczego mam przyśpieszać coś na co nie jestem tak naprawdę gotowy. Jednak wiem, że to dopiero początek. Będę nadal kontynuował terapie. Zacznę w końcu realizować swoje zainteresowania. Bo widzę że Bóg i daje mi na to szanse. Dobrze, że teraz to zauważyłem, a nie później. Bo mam dopiero 22 lata. :) Ciekawe co jeszcze Bóg dla mnie ciekawego wymyśli. :) Tak w dużym skrócie wygląda moja historia. :)
I nie piszę tego jako "sfrustrowany człowiek"
Anonim :)
Prosimy Portal Fronda o nie kopiowanie tekstów
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |