Adwent jest lekcją nadzieiNosimy na sobie znamiona czasu, więc pewnie w Adwencie stajemy się, lub powinniśmy się stać, adwentowi. Co to znaczy? Poprawna odpowiedź zależy najpierw od tego, jak rozumie się Adwent. Dosłownie znaczy przyjście, ewentualnie przychodzenie, ale wiele racji przemawia także za rozumieniem Adwentu jako oczekiwania. Adwent jako przyjście został właśnie poprzedzony przez długi Adwent czekania. Jedno i drugie powtarza się każdego roku, czyli właściwie wciąż trwa.Czekanie jest dzieckiem nadziei. Kiedy nadzieja osadzona jest w wiarogodnych realiach, nie może zawieść. To o takiej nadziei pisze św. Paweł: A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozłana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany (Rz 5,5). Od początku swojej historii człowiek uczył się miłości Boga - szukał Go i chciał Go przejednać do siebie. Zrozumiałe, że w sposób intensywny zaczęło się to po wygnaniu z Edenu, czyli po grzechu pierworodnym, kiedy to do grzechu pierworodnego dołączyły inne grzechy, a jako następstwo grzechu, który zapanował nad światem, dzieje człowieka zmąciła i mąci śmierć. W jaki sposób mogła się odmienić sytuacja człowieka? Kto mógł pomóc rodzajowi ludzkiemu. Historia ludzkości, w miniaturze zawarta choćby na kartach Biblii Starego Testamentu, jest dowodem na to, jak bardzo grzech dokuczył człowiekowi i jak potężne było pragnienie naprawy. Tak było przez całe wieki. Sąto cztery niedziele adwentowej liturgii, czyli cztery tysiące lat, jak wynika z biblijnego zapisu, czasu ery przedchrześcijańskiej. Pomocą w czekaniu były wydarzenia stanowiące wyjątkowo trudną lekcję historii. W dziejach narodu wybranego była to na pewno niewola egipska z drogą do Ziemi obiecanej i niewola babilońska z triumfalnym powrotem repatriantów w roku 538. Ta pierwsza jest niejako negatywem wydarzeń wielkanocnych i dlatego bliska jest duchowości Paschy Jezusa Chrystusa i chrześcijan, natomiast ta druga stanowi doskonały portret człowieka adwentowego. Personifikacją adwentowej duchowości staje się przede wszystkim prorok Izajasz, który swoje wnioski co do przyszłości narodu wybranego wyprowadza z aktualnych wydarzeń, ale jednocześnie w tych wnioskach zawiera całą prawdę o dramacie człowieka rozdzieranego między złem i dobrem, między grzechem i wyzwoleniem. To właśnie prorok Izajasz nauczył już ludzi swojego czasu takiej nadziei, która przerasta wszystko, co moglibyśmy sobie wyobrazić jako komfort wyzwolenia i pomocy ograniczonej wyłącznie do chwili bieżącej. Prorocy byli nie tylko rzecznikami ludzi potrzebujących ratunku, ale byli zarazem rzecznikami Boga, w imieniu którego zapewniali, że ta pomoc jest i realna, i realnie bliska. Zobaczmy to u proroka Izajasza:
Moje zbawienie już wnet nadejdzie Przychodzący Mesjasz uczynił syntezę z czasu oczekiwania i ze swego przyjścia. Kiedy przyszedł, okazało się, na kogo naprawdę ludzie czekali i powinni byli czekać. Można w tym kontekście zrozumieć pewne zniecierpliwienie, a może i nerwowość Jana Chrzciciela, już wtedy więźnia Heroda Antypasa. Jan wysłał bowiem do Jezusa uczniów z zapytaniem, czy On jest naprawdę tym wyczekanym Mesjaszem, czy też jeszcze innego trzeba oczekiwać (Mt 11, 2). Rzeczywiście, dopiero po przyjściu Jezusa i z samego Jego przyjścia stała się jasna sprawa, na kogo właściwie przez te wieki czekano. Kiedy w domu zdarzy się np. awaria elektryczności, wzywa się mechanika, któremu na ogół chce się powiedzieć, że tylko nie ma światła, albo zdarzyła się jakaś inna drobnostka. Fachowiec przychodzi i mówi, że sprawa jest nieco poważniejsza czy bardzo poważna, bo zawiodły takie a takie elementy urządzenia. Dopiero więc po przyjściu fachowca widać, co się naprawdę stało i na kogo faktycznie czekano, na jaki rodzaj pomocy i umiejętności. Jezus daje uczniom Jana odpowiedź według tego samego klucza. Stwierdza zatem: Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie, i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię (Mt 11,4). Kończąc, a zatem i wypełniając czas oczekiwania, Jezus objawił się jako Mesjasz spełniający nadzieje czasu Adwentu. Adwentowy człowiek żyje nadzieją iż spełnią się jego oczekiwania. To są oczekiwania każdego człowieka, który liczy na życie, szczęście, miłość. Bać się trzeba, żeby oczekiwany Chrystus nie przeszedł obok nas. W Adwentowej Pre facji modlimy się: aby gdy przyjdzie, znalazł nas czuwających na modlitwie i pełnych wdzięczności (Pref. Adw. II). BP JAN SZLAGA Pismo Katolickie Pielgrzym nr 182
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |