"z Jego woli słowik śpiewa, kosy i skowronki..."Może kiedyś znałeś i jeszcze dziś pamiętasz z młodszych lat dziecięcych - piękną, melodyjną pieśń, w której do Pana Boga skierowane były proste słowa, pełne wdzięczności za stworzenie tego pięknego świata, który nas otacza:
Niech się pieśń do Boga wznosi Dla otwartego, ufnego - dziecięcego serduszka - każde słowo na pewno stanowiło głębokie przeżycie, dające wyraz najszczerszego uwielbienia dla Stwórcy. Ale to było wtedy, gdy rodzice czy dziadkowie przekazywali ci całą wiedzę o świecie w sposób zrozumiały i nie skomplikowany. Podobnie zwracali się do ciebie nauczyciele w przedszkolu, a nawet na progu najmłodszych klas w szkole. Potem - wszystko zaczęło się zmieniać - dorastałeś, rozszerzając swe horyzonty myślowe. Na twojej drodze stanęli inni nauczyciele, coraz trudniejsze, ale i coraz ciekawsze przedmioty i nagle... cały dotychczasowy świat wyobraźni i pojęć - zaczął chwiać się w posadach... Przestało ci już wystarczać głębokie przekonanie i wiara w prawdziwość słów zawartych w tamtej pieśni. - Załamały się; nie wytrzymały konfrontacji z nową interpretacją świata. Oto dowiedziałeś się, że "deszczem ziemię rosi" skroplona para wodna, która unosząc się dzień i noc ze wszystkich zbiorników wodnych na całym świecie - tworzy chmury, z których potem pada deszcz. Albo, że "liśćmi stroją się drzewa a kwiatami łąki" dzięki ociepleniu, czyli stopniowemu podnoszeniu się średniej temperatury dnia i nocy, które rozpoczyna się na wiosnę i trwa aż do jesieni, a wszystko to dzieje się dzięki zmianom pór roku. Te z kolei następują po sobie cyklicznie w wyniku ruchu obrotowego kuli ziemskiej i nachylenia jej osi pod kątem 66,5° do Słońca. Słońce zaś świeci "samo z siebie", ponieważ jest gwiazdą, wytwarzającą i promieniście emitującą przeogromną energią. A to, że "śpiewają kosy i skowronki" - też stało się jasne, kiedy dowiedziałeś się, że na wiosnę - po powrocie z cieplejszych rejonów globu (gdzie spędziły zimę) - budują gniazda. Swymi godowymi trelami i ćwierkaniem wabią samiczki po to, by dobrać się w pary i zapewnić przedłużenie gatunku. Ot i wszystko - bezduszna proza życia, jasna i logicznie konsekwentna. I tu już zabrakło miejsca dla Boga z dziecięcej pieśni. No powiedz, czy się mylę, czy tak nie było, a może i nadal tak jest... Odtąd rodzice czy dziadkowie też pewnie zmienili się w twoich oczach w sympatycznych, ale niezbyt oświeconych, a nawet naiwnych ludzików, którzy mają braki nawet w podstawowych wiadomościach o świecie. W dodatku ciebie traktują niepoważnie, jak małe dziecko. Tymczasem ty właściwie już jesteś prawie dorosły, bo potrafisz myśleć jak dorośli i to ci wykształceni, a z naiwności wyrosłeś już - jak z dziecięcych ubranek. Być może zacząłeś nawet traktować ich pobłażliwie, ale z odcieniem wyższości. Jednak gdyby spróbowali narzucić ci swoje zdanie, spotkaliby się z ostrym oporem, gniewem i całkowitym odrzuceniem. Czyż nie tak?... Mój drogi, jakże cię rozumiem... Jestem z tobą w chwili buntu i dezaprobaty; podaję ci rękę, bo sama byłam dokładnie taka jak ty, a ponadto wnikliwa obserwacja młodzieży przekonała mnie, że każdy młody, wkraczający dopiero w życie - ma takie wątpliwości. Czasem wątpliwości te towarzyszą człowiekowi przez całe życie i dopiero na łożu śmierci - zmienia swoje wyobrażenia. Może i ze mną byłoby tak samo, gdyby nie nastąpiło stopniowe przeobrażenie, mozolne i trwające długo - dobrych kilkanaście lat. Lat, które dziś uważam za stracone, i chcę ostrzec innych przed podobną stratą. Dziś wiem niezbicie, że wątpliwości może mieć tylko ten, kto "coś tam" wie o świecie, ale niewiele, bo moja przemiana wewnętrzna zachodziła w miarę zdobywania coraz szerszej wiedzy, dzięki nauce. Nie wystarcza mi wiedza zdobyta w szkole i na studiach, gdyż nadal uczę się, do dziś, bo tego wymaga nawet moja praca zawodowa. Już od dawna robię to z własnej i nieprzymuszonej woli, nauka sprawia mi przyjemność. Wciąż odkrywam coraz to nowe i ciekawsze prawdy o świecie, a przede wszystkim szukam w nich Boga - i znajduję Go, wszędzie. Dziś, kiedy wiem znacznie więcej niż wówczas, gdy pierwszy raz zrozumiałam, że "skroplona para wodna, unosząc się dzień i noc ze wszystkich zbiorników wodnych na całym świecie - tworzy chmury, z których potem pada deszcz"... - mogę stwierdzić z całym wewnętrznym przekonaniem, że to jednak "On nam deszczem ziemię rosi..." Swoje przekonanie opieram na wiedzy matematyczno-przyrodniczej, na głębokiej analizie wielu praw biologii, fizyki i chemii. I to, w najogólniejszym zarysie, chciałabym ci przedstawić. Pragnę, abyś szybciej niż ja przebrnął przez swoje przeobrażenie i zrozumiał, że to jednak "z Jego woli słowik śpiewa, kosy i skowronki..." Julia Szwarc
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |