Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

"Co mi tam - żenię się z córką, a nie z matką"

W okresie "wybierania" przyszłego towarzysza grozić mogą różne zabłąkania i pułapki, których młodzi ludzie po prostu nie dostrzegają lub do których nie przywiązują znaczenia. Takim bardzo niebezpiecznym, a często popełnianym błędem, jest separowanie się w tym czasie od rodziców.

Nawet jeśli się tych swoich "starych" kocha i szanuje, nie chce się ich dopuszczać do tych wyłącznie własnych osobistych spraw. Aby nie krytykowali, nie wtrącali się, nie psuli. Tymczasem nie są to wcale takie "wyłącznie własne" sprawy, dotyczą one również innych ludzi i miody człowiek, który, oczywiście, sam tu decyduje, powinien pamiętać, że im ważniejsze decyzje, tym bardziej przy nich potrzeba mądrych i życzyliwych doradców. A któż jest życzliwszy niż rodzice? Nawet jeśli są prości i niewykształ- ceni, zawsze mają za sobą wielki walor doświadczenia, a ocena ich wolna jest od erotycznych namiętności, które tak często zaślepiają ludzi młodych. Zapewne i rodzice mogą popełniać błędy i mieć swoje uprzedzenia, ale nawet uwzględniając to, opinię ich zawsze trzeba brać pod uwagę.

Lecz nie tylko chodzi o tę ocenę i radę. W okresie zastanawiania się i "chodzenia ze sobą", jeszcze przed podjęciem decyzji, ogromnie ważne jest poznanie rodziny i domu ewentualnego kandydata (czy kandydatki). Poznanie "gniazda", z którego on wyszedł, atmosfery domowej, w której wyrósł, ideałów i dążeń, w których się wychował. Trzeba stwarzać i wyzyskiwać pewne "nieobowiązujące" okazje do takich spotkań i wzajemnego poznawania się. Delikatnie wyciągać na rozmowy, poruszać pewne tematy i dyskretnie lecz wnikliwie obserwować, zwracając uwagę nawet na pozornie mało znaczące szczegóły, które mogą rzucać światło na charakter i poziom moralny członków tej rodziny. Na razie jest to jeszcze cudza, obca rodzina, lecz po ślubie trzeba będzie dobrze z nimi żyć - a może nawet razem mieszkać - traktując tych ludzi jako drugą własną najbliższą rodzinę. A więc jacy to ludzie? Jakie mają poglądy, zasady, obyczaje? Wszystko to się powtarza - jest przekazywane nie tylko na zasadzie genetycznego dziedziczenia, ale i przez wdrożone w dzieciństwie wzorce opinii i postępowania. Mimo różnych młodzieńczych buntów zwykle "niedaleko pada jabłko od jabłoni". Ktoś dowcipny powiedział: "Nie martw się, że syn nie słucha twych nauk - on je dobrze zapamięta i kiedyś to samo, słowo w słowo, powtórzy swemu synowi". Istotnie - żart ten chwyta pewną prawdę.

Przy okazji takich "rodzinnych wywiadów" młodzi ludzie powinni zaprzyjaźnić się z przyszłymi teściami, zwłaszcza z teściową, bo może ona odgrywać w ich małżeństwie dużą rolę, zarówno pozytywną, pomocniczą, jak i bardzo negatywną. Niejeden mówi beztrosko: "Co mi tam - żenię się z córką, a nie z matką". A potem konflikty z teściową doprowadzają do rozwodu, bo córka nie może zerwać z matką i nie umie rozwiązać tej sytuacji. Jest też możliwe, a nawet prawdopodobne, że córka będzie kiedyś taka, jaką dziś jest matka. Tak samo będzie prowadzić dom, wychowywać dzieci, odnosić się do męża itp. Toteż młody kandydat na tego męża powinien sobie zawczasu te sprawy uprzytomnić i dobrze przemyśleć. Również i ta ewentualna narzeczona może wiele dowiedzieć się o swym "kandydacie", dyskretnie lecz wnikliwie obserwując go w jego rodzinie i domu. Czy umie pomagać, wyręczać swych najbliższych i chętnie to czyni? Czy nie jest rozpieszczonym egoistą i zarozumialcem, który sam wymaga obsługi? Jak traktuje swą matkę i siostry? W przyszłości i żonę będzie podobnie traktował. Dużym zagrożeniem dla przyszłego małżeńskiego szczęścia może być matka, która wciąż trzymając dorosłe już dziecko w więzach swej zaborczej "miłości", nie może psychicznie rozstać się z nim, upatrując w zięciu (czy synowej) rywala i krzywdziciela. Niejedno młode małżeństwo rozpadło się nie mogąc znieść gniotącego nadzoru, który taka "straszna teściowa" roztaczała nad młodymi. Jest oczywiste, że w takich sytuacjach syn czy córka musi zająć wobec matki odpowiednie stanowisko, tłumacząc szkodliwość jej postępowania. Dojrzałość tych młodych ludzi wyrazi się właśnie w tym, że będą umieli odróżnić i oddzielić od siebie należną rodzicom miłość, opiekę i pomoc (w razie potrzeby) od oczywistych obowiązków wobec nowej rodziny, którą sami założyli i która musi być teraz dla nich na pierwszym planie.

Od kilkudziesięciu lat narasta w Polsce patologia rodziny i wciąż zwiększa się liczba rozwodów, co fatalnie odbija się na wychowaniu i psychice młodego pokolenia. Rośnie też liczba młodych ludzi, którzy z domu rodzicielskiego wynoszą złe przykłady, niemoralne poglądy i szkodliwe nawyki, często też pochodząc z rozbitych rodzin. Jak ich oceniać w aspekcie przyszłego małżeńskiego szczęścia? Sprawa nie jest tak prosta jakby się wydawało, bo różne tu są sytuacje, charaktery, przeżycia i wpływy. Inteligentny, a przy tym z natury uczuciowy i dobry młody człowiek, oceniając błędy własnych rodziców i swoje z tego powodu cierpienia, może właśnie tęsknić do małżeńskiego szczęścia, mocno postanawiając tych błędów w swym życiu unikać. Toteż, mając do czynienia z kandydatem z takiej patologicznej czy rozbitej rodziny, trzeba ze zdwojoną czujnością i uwagą wybadać jego duchową i moralną "sytuację".

"Kradnij daleko, ale żeń się blisko" - mówi żartobliwe ludowe przysłowie. Odrzucając pierwszą jego część, trzeba w pełni uznać drugą. Zawierać małżeństwo trzeba "blisko", a więc w kręgu tej samej religii, narodowości, tradycji, przekonań i obyczajów. Owszem - bywają szczęśliwe małżeństwa wykraczające poza te reguły, ale często jest to szczęście raczej pozorne, niepełne. Głęboka przyjaźń i więź duchowa, która jest podstawą małżeńskiego szczęścia, wynika głównie ze wspólnoty poglądów i życiowych ideałów. Czyż np. człowiek głęboko religijny może być naprawdę szczęśliwy z osobą, która z religii drwi? Nie mówiąc już o fatalnym wpływie takiego rozdźwięku na dzieci. Albo czy surowa w swych zasadach, oszczędna i przewidująca żona może być szczęśliwa z lekkomyślnym utracju- szem i rozpustnikiem?

Dlatego tak ważne jest wnikliwe rozeznanie charakteru, poglądów i obyczajów danego kandydata już przed decyzją na małżeństwo. Zapewne - ważnym elementem "sztuki małżeńskiego szczęścia" jest zdolność wybaczania i cierpliwość, ale lepiej nie ufać zbytnio tej swojej zdolności i wybrać takiego partnera, któremu nie trzeba będzie zbyt wiele wybaczać. Bo wtedy już trudno byłoby mówić o szczęściu.

Kinga Wiśniewska-Roszkowska



Wasze komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu - Twój komentarz może być pierwszy.



Autor

Treść

Nowości

św. Apoloniuszśw. Apoloniusz

Modlitwa do św. ApoloniuszaModlitwa do św. Apoloniusza

Modlitwa do św. Ryszarda PampuriModlitwa do św. Ryszarda Pampuri

Kto zmartwił mamę?Kto zmartwił mamę?

Wielkanocny ślubWielkanocny ślub

Katedra w ChartresKatedra w Chartres

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej