Sałatka kolumbijskaSoczysteZ zakamarków pamięci przypływa do mnie wspomnienie, że jako dziecko napisałam w święta wiersz o tym, jak bardzo tęsknię za normalnym, nieświątecznym jedzeniem, za zwykłym chlebem i za jakimś soczystym warzywem. Wiersza już nie pamiętam, ale pamiętam emocje. To był trzeci lub czwarty dzień świąt. Wcześniej balowaliśmy już u babci oraz jednej, drugiej, trzeciej cioci i sami też przyjmowaliśmy gości. Stanęłam w drzwiach spiżarki i z rozpaczą spojrzałam na kilka rodzajów ciast - szybko odwróciłam wzrok, bo nie mogłam już na nie patrzeć, a co dopiero je jeść...Tak zostało mi do dziś. Nie przepadam za ciastami. Jeśli poczuję ochotę na węglowodany, słodzę ciasto dziesięć razy mniej, niż jest polecane w przepisie, lub piekę słone krakersy. Kocham wspólnotowe i sąsiedzkie wieczorki z kolędowaniem, niestety kojarzą mi się one nie tylko z muzyką. Wszystkie gospodynie domowe przychodzą na nie objuczone swoimi popisowymi ciastami i wytrwale namawiają, aby każdy ich skosztował. Obrzydła mi ta namolna polska przesłodzona gościnność, więc zaczęłam przejmować inicjatywę: pcham się do wszelkich komitetów organizacyjnych, tworzę listę różnorodnych potraw i przyjmuję zapisy, kto co przyniesie. Sama staram się pojawiać na spotkaniach uzbrojona w sałatkę i owoce. Choć moją ulubioną sałatką jest ta tradycyjna, to kocham je wszystkie: krajowe, egzotyczne, tanie i drogie. Najważniejsze, że są soczyste i pełne witamin.
Barbara Wiśniowska Tekst pochodzi z Tygodnika Idziemy, nr 794
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |