Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Poświęcone wdowieństwo

Z ks. Mateuszem Matuszewskim, konsulatorem Komisji ds. Kultu Bożego Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Małgorzata Glabisz-Pniewska

Komisja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu Polski przyjęła niedawno nową księgę liturgiczną zawierającą obrzęd błogosławieństwa wdów. Czy można powiedzieć, że jest to inicjatywa oddolna?

Owszem. Obrzęd błogosławieństwa wdów został opracowany przez naszą Komisję na prośbę biskupów kilku polskich diecezji, w których już istnieje stan wdów poświęconych Bogu. Księgi liturgiczne, według których sprawowany jest kult w Kościele rzymskokatolickim, ogłasza Stolica Apostolska. W wyniku reformy otrzymaliśmy po Soborze 28 ksiąg liturgicznych. Nie ma wśród nich księgi z błogosławieństwem wdów. Tymczasem w wielu krajach - także w Polsce - od kilku lat organizuje się stan wdów, do którego wchodzi się przez specjalny ryt. Poszczególne diecezje, czekając na księgę z takim obrzędem, stosują z konieczności obrzęd konsekracji dziewic, dokonując jego adaptacji. Korzystając z doświadczeń dwóch diecezji polskich i kilku z innych krajów, opracowaliśmy obrzędy błogosławieństwa wdów, które - jeśli zatwierdzi je Konferencja Episkopatu na Zebraniu Plenarnym - przesłane będą do zatwierdzenia Stolicy Apostolskiej.

Co zawiera ten dokument?

Księga składa się z trzech części: wprowadzenia teologiczno-pastoralnego, samych obrzędów oraz zbioru czytań i śpiewów biblijnych na liturgię słowa związaną z obrzędem. Może się okazać, że nasza księga posłuży jako wzór do opracowania łacińskiego wydania dla całego Kościoła. W tym sensie polski projekt może się okazać awangardowym, jak to podkreślił przewodniczący Komisji ds. Kultu Bożego - bp Stefan Cichy.

Błogosławienie wdów było praktykowane już w Kościele pierwszych wieków. Na czym wówczas polegało?

Rzeczywiście na temat wdowieństwa, jako stanu poświęconego Bogu, posiadamy świadectwa już z czasów apostolskich, o czym przypomina "Katechizm Kościoła Katolickiego". Powód, dla którego wspomina się w Nowym Testamencie o wdowach, był praktyczny. Jeżeli chrześcijanie mają być wspólnotą miłujących się uczniów, muszą zabiegać nie tylko o własne zbawienie, ale i troszczyć się o innych, także o ich byt. Apostoł Jan pyta: "Jeśliby ktoś widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknąłby przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga?". Kobieta, której mąż zmarł, była w tamtych czasach - kiedy jeszcze nikomu się nie śniło o ubezpieczeniach społecznych i opiece socjalnej - narażona na taki niedostatek. Jakub Apostoł podaje zaskakująco prostą definicję religijności: "Religijność czysta i bez skazy jest taka: opiekować się sierotami i wdowami w ich utrapieniach i zachować siebie samego nie skażonym wpływami świata".

Ale troska o wdowy to chyba jeszcze nie stan wdów poświęconych Bogu?

Rzeczywiście. Kobiety - wdowy, które decydowały się ofiarować Jezusowi resztę swego życia, ślubując zachowanie czystości i gotowość podjęcia zadań wyznaczonych przez Kościół, wchodziły do specjalnego ordo, czyli spisu - stanu. Już Orygenes w trzecim wieku radził wdowom, aby przyjmując Boże wezwanie, składały specjalny ślub, przez który uczynią podjęte dzieła jeszcze milszymi Panu i wzmocnią w sobie odwagę do ich pełnienia. Święty Augustyn natomiast, dwa wieki później, podkreślał, że do ordo wdów nie należy każda kobieta, której zmarł mąż, ale tylko ta, która po śmierci męża dokonała wolnego wyboru życia w czystości i związała się przysięgą, aby na tak wybranej drodze dążyć do doskonałości i zjednoczenia z Bogiem. Wyższość wdowiego stanu nad ponownym małżeństwem pochodzi według niego z faktu, że wdowa poświęcona Bogu może jeszcze doskonalej się Mu oddać. Pomaga jej w tym specjalne błogosławieństwo.

W późniejszych wiekach jednak zapomniano o wdowach. Z czego to wynikało?

Złożyło się na to wiele przyczyn, podstawową był niewątpliwie bujny rozwój życia zakonnego. W ciągu dwóch tysiącleci wielokrotnie próbowano wskrzesić ordo wdów - ale z różnym skutkiem. Sobór Watykański II polecił, aby przywrócić stan wdów pobłogosławionych, który "powinien być we czci u wszystkich".

Święty Paweł dowartościowuje wdowieństwo, pisząc w Pierwszym Liście do Koryntian: "Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Kiedy mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu. Szczęśliwsza jednak będzie, jeżeli pozostanie tak, jak jest, zgodnie z moją radą". Jak to rozumieć?

Apostoł daje bardzo rozsądne wskazania. Z jednej strony nie pozwalał przyjmować do tego grona wdów zbyt młodych. Jeśli mają szansę, powinny ponownie wychodzić za mąż, oddając się życiu rodzinnemu i być "kapłankami" w Kościele domowym. Widząc jednak, jak jałowo spędzają resztę życia te, które pozostały same - zajęte sobą, swoim wyglądem, fryzurą i strojami, krążąc po domach, by zbierać i roznosić plotki (skąd my to znamy!) - zachęcał, aby wchodziły do stanu wdów, pięknie i pożytecznie przeżywając darowany im czas. Chodzi o to, aby na żadnym etapie i w żadnej sytuacji nie marnować życia. Wdowom, które poświęciły się Bogu, Paweł wyznaczył w swoich listach konkretne zadania duszpasterskie i określił warunki, jakie muszą spełniać, chcąc należeć do tego stanu. Np. powinny przejawiać zapał do pełnienia dzieł miłosierdzia chrześcijańskiego.

Jak dużo kobiet chce dzisiaj żyć w ten sposób?

Stan wdów we wspólnocie Kościoła lokalnego jest wciąż na etapie "rodzenia". Episkopat Polski nie ma dokładnych informacji, ile pobłogosławionych wdów żyje w poszczególnych diecezjach i czy we wszystkich taki stan już jest ukonstytuowany. Jak zazwyczaj bywa na początku, jest to jeszcze grupa elitarna, oscylująca w okolicach setki w całym kraju. W Warszawie jest tylko kilka takich wdów.

Czy wdowcy mogą być również w taki sposób pobłogosławieni?

Nie ma takiego samego ordo dla wdowców. Nie znaczy, że nie może kiedyś powstać. Mało jednak prawdopodobne, ponieważ mężczyźni to słaba płeć i zazwyczaj umierają szybciej, a poza tym są niestety mniej religijni.

Czy każda wdowa może być pobłogosławiona? Czy zależy to od wieku albo wykształcenia?

Do stanu wdów może wejść - przez obrzęd błogosławieństwa - kobieta, która wcześniej żyła w sakramentalnym związku małżeńskim, który ustał z powodu śmierci jej męża. Ponadto musi posiadać dobrą opinię, odznaczać się roztropnością i dobrymi obyczajami, wyrazić pragnienie pracy w instytucjach charytatywnych swojej parafii i diecezji. Biskup, czy też delegowany przez niego kapłan, musi mieć moralną pewność, że taka osoba wytrwa w życiu czystym, poświęconym Kościołowi i bliźnim. Nie wyznaczono dolnej granicy wieku - choć dawniej było to sześćdziesiąt lat - jakkolwiek nie może to być osoba zbyt młoda. Biskupi mogą oczywiście określić w swoich diecezjach taką granicę. Obecnie nie obowiązuje już zasada z czasów apostolskich, że kandydatka powinna być zamężna tylko raz. Zanim uzyska aprobatę biskupa i zostanie dopuszczona do ordo wdów musi się przygotować, zdobywając wiedzę o naturze pobłogosławionego wdowieństwa i czekających ją zadaniach. Poziom wykształcenia nie ma znaczenia.

Czym różni się życie pobłogosławionych wdów od życia w zakonie?

Różnica jest ogromna. Trudno porównywać obie drogi, ale niewątpliwie z życiem zakonnym związane jest o wiele większe "zaparcie się siebie". Kobieta idąca do zakonu w pewnym sensie "opuszcza" świat, choć się od niego nie odwraca. Często możemy się przekonać, że zakonnice należą do ludzi najpiękniej obecnych w świecie, bo są najbardziej wrażliwe na wszystkie biedy. Tam, gdzie nikt już nie chce być, pozostają tylko one, imponująco promieniując Bożą miłością. Ale we wspólnocie zakonnej prowadzi się życie zorganizowane według wybranej reguły, w większym lub mniejszym stopniu rezygnuje z posiadania "własności" i poddaje kierownictwu przełożonych. Składa się ewangeliczne śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa.

Wdowy zaś pozostają w świecie w pełnym tego słowa znaczeniu?

Tak. Mieszkają nadal u siebie, często kontynuują pracę zawodową, funkcjonują według harmonogramu, jaki sobie same wyznaczają, podtrzymują - często jeszcze intensywniej - kontakt z rodziną i znajomymi. Wchodząc do stanu wdów, zobowiązują się do gorliwej modlitwy - dlatego podczas obrzędu otrzymują księgę Liturgii Godzin - oraz do podejmowania pokuty, zaangażowania w kościelne dzieła miłosierdzia i apostolstwa, w takim wymiarze, na jaki same się zdecydują. Pobłogosławione przez Kościół stają się osobami wybranymi przez Pana i są darem dla Kościoła i świata.

Ksiądz dr Mateusz Matuszewski (1953), kapłan diecezji warszawsko-praskiej, w 1978 ukończył Wydział Teologiczny ATK, 1987 przyjął święcenia kapłańskie. Pracował w wydawnictwach emigracyjnych w Londynie, w stanie wojennym działał w podziemnych strukturach "Solidarności" oraz Prymasowskim Komitecie Pomocy Uwięzionym. Otrzymał nagrodę Polcul Fundation, przyznaną w 1990 w Sydney za udział w rozwoju niezależnej kultury polskiej. Od 2000 wykłada liturgikę w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Warszawsko-Praskiej, opublikował książkę liturgiczną Oratio universalis (2005). Jest konsultorem Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Konferencji Episkopatu Polski oraz referentem ds. ekumenizmu w swojej diecezji.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej