Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

O wulgaryzmach, zapożyczeniach i o purystach językowych

PARĘ REFLEKSJI O CZYSTOŚCI JĘZYKA

Zagadnienie czystości językowej rozumiane jest na ogół w dwóch aspektach: problemu zapożyczeń z języków obcych oraz wulgaryzmów. Skojarzenie spraw tak odmiennych (i zasługujących na odmienne traktowanie) wynika z zawężonego rozumienia czystości językowej. W obu przypadkach czystość pojmowana bywa na poziomie elementarnym - jako wystrzeganie się tego, co zanieczyszcza język, co jest wartościowane negatywnie.

W kwestii wulgaryzmów trudno mieć wątpliwości. Jednak, zamiast bezrefleksyjnie, z zasady, wykreślać je z naszego słownictwa, warto przez chwilę zastanowić się nad ich pozycją w systemie językowym. W słownikach wyrazy tego typu opatrzone są kwalifikatorem informującym o wartości ekspresywnej. Podobną informację, jak kwalifikator wulgarny, niosą inne kwalifikatory, np. poetycki, podniosły, żartobliwy, potoczny. Oznaczają one, że dane słowo jest nacechowane swoistą wartością emocjonalną czy estetyczną. Dlatego w przeciwieństwie do słów neutralnych, które "wszędzie pasują", muszą być używane z rozwagą, ze świadomością owego specyficznego nacechowania. Wyrazy nacechowane ekspresywnie w pewnych sytuacjach i stylach wypowiedzi są właściwe, w innych - stanowią dysonans. Gdzie pasują wulgaryzmy? Chyba w sytuacji, gdy ktoś, z zapałem wbijając w ścianę gwóźdź, trafi młotkiem nie tam, gdzie trzeba... Mówiąc serio: nie ma potrzeby gorszyć się nadmiernie, gdy pojawiają się w sytuacji silnego wzburzenia. Z punktu widzenia systemu językowego, taka jest ich rola. Bardzo przygnębiający wydaje się natomiast fakt, że często pojawiają się tam, gdzie nie spełniają swej funkcji ekspresywnej. Wystarczy posłuchać na ulicy: spokojna rozmowa, rozmówcy ani trochę nie wzburzeni, nawet nierzadko w dobrym na- stroju, żadnych negatywnych emocji... A pewne, mało urozmaicone wyrazy, płyną jak rzeka... Uczestnicy rozmowy po prostu tych wyrazów "nie czują". Jaką zatem mają one funkcję? Przecinka, pauzy, zawieszenia głosu? Właśnie tak.

Zapożyczenia to temat znacznie bardziej interesujący i skomplikowany. Wyrazy obcego pochodzenia są bogactwem, siłą napędową języka - nieodzowną choć nie jedyną. Przesadny puryzm językowy może zaśmiecać mowę, tworząc dziwactwa i okropności, podczas gdy naturalne przyjmowanie zapożyczeń nie godzi w czystość języka. Zagorzałym przeciwnikom zapożyczeń (nie tylko językowych zresztą) poddaję pod rozwagę uwagę księdza Janusza Pasierba z eseistycznej książki Skrzyżowanie dróg: Polskość wyzwala się zresztą i nabiera najbogatszych tonów zawsze w konfrontacji, w spotkaniu z obcością, z egzotyką.

Tyle, że w przypadku zapożyczeń trudno mówić o egzotyce, obcości - tak szybko wnikają w tkankę języka, zostają zasymilowane, niemal albo zupełnie niewyczuwalne... Słowo "dom" też jest obcego pochodzenia (łac. domus)... Zapożyczenia językowe w polszczyźnie były zawsze przyswajaniem nie samych słów, lecz nowej wiedzy, elementów kultury materialnej i duchowej. Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa nastąpiło przyswojenie, za pośrednictwem czeskim, łacińskiego słownictwa odnoszącego się do kultury religijnej. Średniowiecznej strukturze miejskiej, wzorowanej na niemieckiej, odpowiadało słownictwo zapożyczone z niemieckiego. Renesans obdarzył nas dostępem do rozwijającego się na Zachodzie, a mającego kolebkę we Włoszech, modelu kultury: zapożyczenia z języka włoskiego pozwoliły nazwać wytwory tejże kultury. Od połowy XIX wieku rosnące zainteresowanie Anglią, reprezentującą ideał rozwoju cywilizacyjnego, sprawiło, że i słownictwo zamorskiego pochodzenia zaczęło coraz obficiej i śmielej zakorzeniać się w polszczyźnie, stopniowo wypierając wcześniejszą dominację wpływów francuskich.

Zapożyczenia mogą być czymś negatywnym, gdy zakłócają proces rozumienia, gdy burzą integralność języka. Gdy tworzą "język w języku", dostępny tylko wtajemniczonym, nie pomnażający naszej wiedzy o świecie, lecz zubożający ją. Językoznawcy zauważają we współczesnej polszczyźnie niemal inwazję słów takich jak jakby i raczej. Czy tak bardzo dręczy nas niepewność, czy chcemy się asekurować, poddając własne słowa w wątpliwość, mówiąc "niezobowiązująco"? A przecież w pewnych kontekstach słowa te są oczywistym nonsensem. Można być "raczej zadowolonym", ale nie da się być "raczej uczciwym". Nie wszystko daje się stopniować.

Język stwarza możliwość wyrażenia niezliczonych odcieni znaczeniowych, oddania niuansów skomplikowanej rzeczywistości; daje też jednak możliwość fałszowania rzeczywistości, poprzez wypaczanie właściwego znaczenia słów. W Mistrzu i Małgorzacie Michała Bułhakowa pracownicy lokalu gastronomicznego, serwujący klientom "rybę drugiej świeżości", dopiero przez szatana zostają pouczeni, że świeżość ryby, niestety, jest tylko jedna - pierwsza i zarazem ostatnia...

Na zakończenie chciałabym wspomnieć jeszcze inny aspekt czystości języka - można go metaforycznie nazwać ekologicznym. Podpowiada mi go Jan Twardowski. Jego wiersz O świętego Franciszka jawi się jako rozbudowane pytanie. Jako patron zoologów, Biedaczyna z Asyżu może wyjaśnić:

dlaczego żubr jęczy
jeleń beczy
lis skomli
wiewiórka pryska
kos gwiżdże
orzeł szczeka
przepiórka pili
drozd wykrzykuje
słonka chrapie [...]

Nagromadzenie słów w większości zupełnie nam obcych. Może zamiast spytać, dlaczego żubr jęczy - należałoby spytać, dlaczego dziś tak nie jest? Mieszkając w miastach, niewielkie mamy szanse, by usłyszeć żubra czy jelenia, może tylko na kasecie z nagranymi głosami zwierząt... Ale dlaczego również kawki nam nie plegocą, sikory nie dzwonią? Znamy je przecież dobrze, są mieszkańcami ludzkich osiedli. Giną, zacierają się w zbiorowej pamięci słowa wyodrębniające głosy poszczególnych ptaków - bo nie zauważamy już różnic w wydawanych przez nie dźwiękach. Ptaki nam "śpiewają" i to wystarcza. A jeśli zamilkną zupełnie?

Czystość to zarazem także ochrona - ochrona wrażliwości, która stwarza przestrzeń dla wielu rodzajów piękna. Piękna języka, kultury uczuć ludzkich, piękna otaczającego nas świata. Język, którym się posługujemy (i na którego działanie się wystawiamy, dobierając sobie chociażby lektury, audycje radiowe i programy telewizyjne) może tę wrażliwość umacniać lub ją niszczyć.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej