Spowiedź na kartki?Spowiedź powiązana z oddawaniem kartek lub potwierdzana podpisem spowiednika ma wielu przeciwników (zob. artykuł ks. Jana Kracika pt. "Spowiedź za pokwitowaniem" we wrześniowym numerze "Więzi"). Jeżeli uznać, że chodzi tylko o pokwitowanie, to również jestem przeciwnikiem takiej spowiedzi. Wśród duszpasterzy przeciwników kartek do spowiedzi jest już znacznie mniej, może nawet są oni w mniejszości. A to z prostego względu, iż kartki bardzo pomagają w praktycznym rozeznaniu parafii. Niektórzy stawiają zarzut, iż jest to wyraz braku zaufania do człowieka, pozostałość po mrocznych wiekach historii Kościoła, relikt biurokracji itd. Są to bardzo niebezpieczne twierdzenia, bo od nich już tylko jeden krok do stwierdzenia, że metryka chrztu to też ta sama biurokracja i nieufność wobec bliźniego. Jednak nikt zdrowo myślący nie śmie podważać zasadności prowadzenia ksiąg parafialnych. Ponieważ prawdopodobnie prowadziłoby to nie do wolności i wzrostu zaufania do wiernych, ale do anarchii i takiego bałaganu, z którym nikt by sobie nie poradził. Poza tym przymus zewnętrzny w postaci kartki do spowiedzi może przyczynić się do przemiany wewnętrznej. Znam przypadki, gdy konieczność spowiedzi wielkanocnej pomogła w przełamaniu bariery strachu przed tym sakramentem. Zresztą jeśli ktoś korzysta z sakramentu spowiedzi świętej, to kartka na pewno mu nie przeszkadza i nie jest mu ciężko oddać ją spowiednikowi. Sytuacja komplikuje się, jeśli nie korzystamy z sakramentu regularnie i tu pastoralnie - karta może być pomocna. Każdy duszpasterz powinien mieć sporo zdrowego rozsądku w biurze parafialnym, gdy spogląda w kartotekę, aby sprawdzić spowiedź wielkanocną. Biuro parafialne to nie gabinet przesłuchań, a kapłan, to nie pracownik organów śledczych. Kartki mają być pomocą w ocenie sytuacji religijnej wierzącego, ale nie mogą być instrumentem ucisku. Niech kartki nigdy nie przysłonią nam prawdziwego oblicza sakramentu pokuty, ale pomagają nam w usłyszeniu głosu Kościoła, który wzywa nas do nawrócenia. Ks. WIESŁAW ŚMIGIEL Pielgrzym, nr 240
|
[ Strona główna ] |
|