Czy spowiednik w konfesjonale pytający o wiek penitenta czyni nietakt?Wiele razy na tym cmentarzu żegnałem zmarłych i odprowadzałem na miejsce doczesnego spoczynku. Kiedyś ktoś zwrócił mi uwagę na niezwykły nagrobek. Widniała na nim tylko data śmierci. Kobieta, w testamencie zastrzegła, aby nie umieszczać na jej płycie nagrobnej ile miała lat. Rodzina uszanowała wolę nieboszczki.
Kwestia czasuMoja znajoma dziennikarka Malina specjalizuje się w wywiadach. Czytam je. Zastanawia mnie to, że wielu swoim rozmówcom zadaje pytania dotyczące czasu, przemijania, starzenia się. Sama liczy trzydzieści kilka lat, więc nie powinna przeżywać tego czym jest starość. A może dla Maliny, jako kobiety przemijanie czasu jest dotkliwym faktem?Niekiedy swoich penitentów pytam o wiek. Związane to jest z popełnianymi przez nich grzechami. Grzech grzechowi nierówny. Np. opuszczenie niedzielnej Mszy św. przez dziecko, a uczynienie tego samego przez dorosłą osobę stanowi dwa różne grzechy. Zdarza się, że pytanie o wiek rodzi zakłopotanie w konfesjonale. Przed nami nowy rok. Rok Święty i Jubileuszowy. W Rzymie i w bliskich świątyniach naszego zamieszkania, będziemy mogli uzyskać szczególne łaski związane z tym wydarzeniem. Zachęcam do skorzystania z tego. Pragnę jednak poruszyć inny problem. Każdy z nas ma swoje lata. Jedni więcej, drudzy mniej. Jedni swoim wiekiem przejmują się, przeżywają, inni traktują jako normalne zjawisko. Problem zaś leży w tym, iż nasza śmierć, zbawienie, wejście w wieczność to kwestia czasu. Owszem, każdy zapewne mimo upływu lat chce zachowywać swoją młodość jak najdłużej. Nikt nie chce być stary i zniedołężniały. Udawanie jednak młodości przez ludzi w podeszłym wieku jest żałosne i śmieszne. Mam swoje lata i stosownie do tego zachowuję się i postępuję - taka jest moja dewiza. Co więcej, wiek zobowiązuje. Im więcej lat mamy, tym powinniśmy być mądrzejsi. Być może mój noworoczny felieton nie spodoba się paniom. Ponoć nie wypada je pytać o wiek. Owszem, grzecznościowo trzeba to szanować. Jednak zbawienie nasze, to coś bardzo poważnego, ostatecznego. Przecież śmierć i następująca po niej wieczność, to coś najważniejszego. I jeśli naprawdę mamy wiarę, to cokolwiek dzieje się z naszym ciałem, zróbmy wszystko, by duszę zachować dziecięcą, czyli czystą, świętą i wierzącą. Czyż nie jest godnym największego współczucia testament kobiety, która zaznaczyła, aby z jej grobowca nikt nie dowiedział się ile miała lat, gdy schodziła z tego świata? Nasze życie nieuchronnie przemija. Czy spowiednik w konfesjonale pytający o wiek penitenta, czyni nietakt? Moim Czytelnikom życzę szczęśliwego nowego roku. Przeżyjmy go w całości w łasce uświęcającej, a będziemy zawsze młodzi. Szczęść Boże! Ks. Wojciech
|
[ Strona główna ] |
|