Znajdź miejsce dla BogaOd zawsze zauważałam to, co dobre w moim życiu. Jednak dopiero kiedy nawróciłam się i zaczęłam świadomie chodzić do kościoła, szczerze się modlić i widzieć Boga w konkretnych faktach, moja wdzięczność niewyobrażalnie rozrosła się. Byłam już nie tylko zachwycona, jak wcześniej, ale zaczęłam dziękować samemu Bogu i przestałam martwić się o jutro. Teraz jestem Jemu wdzięczna za wszystko. I w tym słowie 'wszystko' nie ma jakiejkolwiek przesady.Interesowna modlitwa Pochodzę z wierzącej rodziny, jednak do 18 roku życia nie miałam żywej relacji z Bogiem. Nawróciłam się dzięki Nowennie Pompejańskiej. Byłam nieszczęśliwie zakochana i z bezsilności zaczęłam ją odmawiać. To właśnie dzięki tej modlitwie różańcowej przewartościowałam swoje życie. Do Nowenny podeszłam interesownie, mając jedynie w głowie swoje przyziemne potrzeby. Przez cały czas, kiedy się nią modliłam, przechodziłam intensywną, wewnętrzną przemianę. Zmieniłam podejście do mężczyzn, imprez, na które wtedy często chodziłam, ale też z prawdziwą miłością zaczęłam patrzeć na siebie i oczywiście przede wszystkim na Boga. Wtedy pierwszy raz zaczęłam uwzględniać, a potem szanować i kierować się wolą Bożą. Pamiętam ten wieczór, w którym już po raz kolejny modliłam się Nowenną Pompejańską. Byłam wyjątkowo zmęczona po ciężkim dniu. Ostatkiem sił odmawiałam 'zdrowaśkę' za 'zdrowaśką', co chwilę przyłapując się na odbieganiu myślami od modlitwy. Nie dość, że nie mogłam się skupić, to wręcz wpadałam w półsen.. Nagle wśród tych niekontrolowanych myśli w mojej głowie pojawiło się jedno zdanie: "Znajdź miejsce dla Boga". Towarzyszył mu obraz mojej katechetki z liceum, która poleciła mi kiedyś tą Nowennę. Nigdy wcześniej nie wypowiedziała jednak tych słów w moim kierunku. Wtedy to Bóg powiedział do mnie przez nią. To było zadziwiające, że niespodziewanie przebudził mnie i powiedział coś, co od razu do mnie trafiło. Po chwili, dalej klęcząc z zamkniętymi oczami, zobaczyłam różne sytuacje z życia codziennego, w których towarzyszy mi Bóg. Zrozumiałam, że muszę go wpuścić, przyjąć do siebie. Wypuściłam z rąk Po 54 dniach, kończąc odmawiać Nowennę Pompejańską, już wcale nie pragnęłam najbardziej tego chłopaka, a właśnie Boga. I rzeczywiście, jak zawsze powtarzam: 'Modliłam się o chłopaka, a dostałam Pana Boga'. A Bóg bardzo szybko odpowiedział na moje otwarte serce swoją miłością: w przeciągu miesiąca wstąpiłam do wspaniałej wspólnoty kilkudziesięciu młodych ludzi 'Młodzi i Miłość', poznałam moją przyjaciółkę, z którą na różne sposoby działamy dla Boga, rozeznałam swoje powołanie, Od tamtej pory jestem codziennym świadkiem działania Bożego. Wiem, że wszystko jest darem od Boga. Nie tylko to, co wydaje mi się tym darem być. Nie tylko to, co w moim odczuciu jest dobre. Bo dla człowieka, który patrzy przecież z ludzkiej a nie z Bożej perspektywy, dobre jest to, co wygodne i przyjemne. Tymczasem dobro rodzi się często w bólach. Te bóle nie mogą być dla nas zniechęceniem. Te bóle to jest już najwyższy czas, by zacząć dziękować Bogu. Kiedy już zupełnie 'wypuściłam z rąk' tamtego chłopaka, od razu dostałam Szymona, z którym teraz jesteśmy już razem 2 lata. Żyjemy w czystości i Pan Bóg jest stałym bywalcem na naszych spotkaniach. Szymon rzeczywiście pojawił się kilka dni po tym jak z bólem, ale jednocześnie z wielkim przekonaniem, powtarzałam: 'Panie Boże, możesz zabrać ode mnie tamtego chłopaka'. To nie jedyna taka sytuacja, gdy wypuszczam coś ważnego dla mnie z rąk i dostaję coś jeszcze piękniejszego. Tak często ściskamy w rękach małego misia, bo wydaje się być dla nas wszystkim, bo myślimy, że już więcej nie dostaniemy, bo nie wyobrażamy sobie życia bez niego.. A nawet nie wiemy, że Bóg trzyma za plecami dużego misia, którego chce nam dać, jak tylko wypuścimy tamtego. On Was naprawdę kocha i zawsze daje to, co najlepsze. Jak mu za to nie dziękować? Modliłam się o miłość przez dobrych kilka lat. Imię 'Szymon' w języku hebrajskim oznacza 'Bóg wysłuchał'. Za każdym razem, kiedy przypominam sobie ten piękny znak miłości Bożej, ale i Jego niesamowitej uważności na mnie i na moje potrzeby, ogarnia mnie zachwyt. Dziękuję Ci, Jezu. Uzależniona od łaski Moje powołanie już krótko po moim nawróceniu było dla mnie oczywiste- z natchnienia Bożego pomagać ludziom. Jednocześnie też pragnęłam być wdzięczna. Nieustannie. Na początku nie wiedziałam jednak, jak mam to zrobić, by profesjonalnie wspierać innych, ale co bardzo ważne-w duchu Bożym. Bóg odpowiedział mi na to pytanie i mnie pokierował. Obecnie mam 21 lat i zostałam coachem chrześcijańskim. Oferuję pomoc psychologiczną przede wszystkim dla osób wierzących, którzy chcą znaleźć się w miejscu, które podoba się zarówno im, jak i Panu Bogu. Coaching chrześcijański to towarzyszenie człowiekowi na jego drodze zmiany. Na takie sesje zapraszamy Boga, więc można być pewnym, że podjęte decyzje i stawiane kroki są dobre. Ba! Najlepsze. Jak wszystko, co pochodzi od Boga. Zarówno mój gabinet, jak i kanał na You Tube, który także prowadzę, nazywa się 'Wdzięczne Serce'. Kilka miesięcy po wymyśleniu tej nazwy przeczytałam w mojej ulubionej książce ('Jezus mówi do Ciebie' Sara Young) takie słowa Jezusa: 'We wdzięcznym sercu jest dla mnie dużo miejsca'. I wtedy byłam już pewna, że dobrze jest Panu Bogu u mnie i idę właściwą drogą. Za pracę, którą mam, męża, którego kiedyś poślubię, moje biodra, które Bóg uzdrowił, mam dziękować dopiero kiedy to wszystko dostanę? O nie, nie, nie. To stanowczo za późno. Zachwyt nad skończonym dziełem byłby opieszałością z mojej strony. Przecież to dzieło od początku jest dobre! Wszystko co dostaję jest darem. Jestem uzależniona od łaski Miłosiernego Boga. Dlatego ciągle dziękuję. No właśnie, wielu ludzi jednak, czując się zależnym od czegokolwiek, zaraz chce uciec. Pragną być samowystarczalni, by nie musieć prosić i odwdzięczać się. Myślę, że mimo wszystko warto się przełamać. Zależność od Boga, który daje to, co najlepsze, jest piękna. Akceptuję to, że to On jest miłującym dawcą, a ja posłusznym biorcą. Jak powiedział Jezus: "Narzekając, krytykując, zachowujesz się tak, jakbyś myślał, że sam potrafiłbyś zarządzać światem lepiej niż ja"('Jezus mówi do Ciebie' S. Young). Nie ma przypadków Pomocą w nauce praktyki dziękczynienia jest przede wszystkim zrozumienie, że nie ma przypadków. Według mnie jest to punkt startowy dla wszystkich, którzy chcą zacząć szczerze dziękować Bogu. Kiedyś, już po moim nawróceniu, zostałam zlekceważona przez pewnego chłopaka. Umówiliśmy się na spotkanie, a on nie przyszedł. W pierwszym momencie byłam zawiedziona. Jednak po chwili przypomniało mi się, że dzień wcześniej, aby przygotować się do tego spotkania, pomodliłam się do Ducha Świętego i otworzyłam Pismo Święte na 'chybił trafił'. Przeczytałam wtedy: 'Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. Każdą latorośl, która we mnie nie przynosi owocu, odcina.' Po przypomnieniu sobie tych słów wszystko stało się jasne. Chłopak nie zjawił się, bo był tą gałązką w moim życiu, która nie wydałaby owocu. Ta po ludzku przykra sytuacja nie zdarzyła się przez przypadek. Była dokładnie zaplanowana przez Boga. Zamiast zamartwiać się, byłam przepełniona wdzięcznością. Bóg odciął ode mnie niepotrzebną gałązkę! Jaki kochany! I jeszcze dzień wcześniej uprzedził mnie o tym! Zostałam uchroniona i rzeczywiście już nigdy więcej nie spotkałam tego chłopaka. Wdzięczny to szczęśliwy Wiem, że moją życiową misją jest rozpowszechnianie tego prostego słowa: 'dziękuję', które należy się Bogu. Dzięki wdzięczności czujesz obecność Bożą i bezpieczeństwo, bo wiesz, że On o wszystko dba. Chronisz się także przed zmartwieniami. Jak powiedział Jezus 'Dziękując jesteś cały czas blisko Boga i nie masz czasu na zamartwianie się'('Jezus mówi do Ciebie' S. Young'). Nie dość, że przez dziękczynienie zauważasz więcej dobra, to rzeczywiście więcej tego dobra otrzymujesz. Zauważam to systematycznie: im więcej dziękuję, tym więcej dostaję. Bóg uwielbia, kiedy mu dziękujesz! Mówiąc krótko, wdzięczność prowadzi Cię do szczęśliwego życia. Niezależnie od tego, kim jesteś, czy co posiadasz. Jak mówi moje motto: 'Wdzięczne Serce to szczęśliwy człowiek'. Dziękuję Bogu za pogodę, za miły gest jakiejś osoby.. Uzależniłam się od łaski Bożej, a jednocześnie stałam się niezależna od tego, co się zdarza wokół mnie. Cokolwiek się nie działo, nie dzieje i nie będzie działo się w przyszłości, już teraz mogę powiedzieć: 'Dziękuję Ci Boże za całe moje życie, od narodzin aż do mojej śmierci!'. Kinga Grom ~ Wdzięczne Serce ~
Prosimy Portal Fronda o nie kopiowanie tekstów
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |