Miłość w codziennościPatrząc z perspektywy czasu, widzę, jak wielki i miłosierny jest Pan. W dzieciństwie przyjmował mnie taką, jaką byłam na swój wiek. Wzrastając powoli, zaczęłam Go szukać i spotykać... w ludziach, choć wtedy jeszcze nie uświadamiałam sami tego faktu. Dzisiaj, po przeszło siedemdziesięciu latach, widzę, jak wielką siłę i nadzieję daje spotkanie Boga w ludziach - odkrycie, że miłość ukrywa się w codzienności. Z lat szkolnych pozostało mi wspomnienie nauczyciela dzielącego się chlebem z najbiedniejszym uczniem, który nie miał nigdy śniadania. Chociaż robił to dyskretnie, dostrzegłam jego gest i poczułam nieodpartą chęć podzielenia się także moim śniadaniem. W ten sposób miłość Boga promieniowała przez człowieka.Kiedyś wracając ze szkoły, spotkałam stojącą przy płocie osobę upośledzoną umysłowo, która daremnie czekała na kogokolwiek, kto zamieniłby z nią kilka słów. Do dziś czuję radość z powodu jej radości, wywołanej tym, że przystawałam na chwilę, żeby z nią porozmawiać. Miłość Boga, ukryta w codzienności, kazała mi się dzielić z nią sobą, choć wtedy nie byłam tego w pełni świadoma. W toku dalszego życia ugruntowała się we mnie powoli filozofia Miłości, która jest cechą charakterystyczną chrześcijaństwa, źródłem wzniosłości i piękna jego doktryny. Fundament tej filozofii św. Jan Apostoł zawarł w słowach: Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w Nim (1 J 4,16). To jest nasz Bóg w codzienności. Dalsze wspomnienie z gimnazjum: zadanie z języka polskiego na temat noweli Bolesława Prusa pod tytułem Widzenie Jej główny bohater, lekarz, nie chce iść z pomocą do chorego dziecka swoich nieprzyjaciół. Ale spojrzawszy na wizerunek Chrystusa, czuje Jego obecność i w jednej chwili Bóg jego serce się zmienia: idzie, czyni dobro, dzieli się z drugim Miłością, którą darmo otrzymał. Wtedy jeszcze nie znałam Hymnu o miłości św. Pawła: miłość cierpliwa jest... miłość nie zazdrości... nie szuka swego... nie unosi się gniewem...To wypracowanie było mi w życiu promieniem, drogowskazem w codzienności, wsparciem i siłą w różnych sytuacjach. Życie pędzi. Łaska szukania Boga-Miłości jest największym Darem, który można w życiu otrzymać. Ten, kto kocha naprawdę, ma udział w tym, co naprawdę jest. Zostałam lekarzem. Po 45 latach pracy mogę z radością powiedzieć, że przeżyłam ten czas mimo wielu różnych trudności i przeszkód jako wyróżnienie, ponieważ miałam udział w cierpieniu i śmierci drugiego człowieka. Wracam wspomnieniami do nieżyjącego profesora, który zaczynał dzień wcześnie rano od Mszy świętej, a po niej z odblaskiem Boga, którego wówczas sobie nie uświadamiałam, w sobie pełnił cichą, mądrą, czujną służbę szpitalną. Trzeci wiek przychodzi szybko ze swoimi słabościami fizycznymi i ze swoją niepotrzebnością, ale iwtej codzienności jest obecny Bóg, pod warunkiem, że człowiek powierzy mu siebie. Jak ciepły promień słońca trzeci wiek wychodzi zza chmur z przyjazną, życzliwą miłością drugiego człowieka, któremu otworzymy serce i ramiona. Moja pielgrzymka życia dobiega końca: stateczek płynie do Portu Wieczności; spokojnie czekam. Starość przytomna i świadoma przynosi wielką wolność dojrzewania w promieniach zachodzącego słońca do rozliczenia się z własnych czynów w świetle Miłości - tej miłości, którą jest sam Bóg. Krystyna Kwartalnik Katolicki Prosimy Portal Fronda o nie kopiowanie tekstów
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |