Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Łza wdzięczości

Kiedy jestem w Niemczech, rozdaję dzieciom s'więte obrazki, najpiękniejsze jakie mogę dostać; przeważnie kupuję je w klasztorze Ojców Franciszkanów w łódzkich Łagiewnikach. Dzieci przyjmują je z radością, cieszą się, przytulają. Czasami daję też dorosłym, zwłaszcza chorym, niepogodzonym z życiem. Daję je z miłością i modlitwą. Nigdy nie spotkałam się z odmową. W większości przyjmują je ze czcią, a jedna z koleżanek, będąca w bardzo trudnej sytuacji życiowej, widziała, jak mówiła, światło wydobywające się z obrazka i spędziła na modlitwie i we łzach całą noc. W większości są to ludzie wiary protestanckiej, wierzący w istnienie Boga na swój sposób, ale do kościoła nie uczęszczający.

Jednego dnia wybrałyśmy się z koleżanką Niemką szybkim sportowym samochodem w odwiedziny do przyjaciół do odległej wioski kolo Frankfurtu. Kiedy zbliżałyśmy się do małego kościoła katolickiego (już z dala widać było jego wieżyczki), położonego za rynkiem schludnego miasteczka Eitorf, powiedziałam łagodnie: "Tak bardzo chciałabym choć na chwilkę tam wejść i pomodlić się przy pięknej, poruszającej serce naturalnej wielkości rzeźbie Pana Jezusa, zdjętego z krzyża, trzymanego z wielką miłością i cierpieniem na twarzy przez Matkę Maryję". I dodałam cicho: "Można tam zapalić i ofiarować lampkę". Claudia, zasłuchana w muzykę płynącą z radia, odpowiedziała: "Aleja nigdy nie byłam w tym kościele, w ogóle nie chodzę do kościołów. No i przed nami daleka droga". Nagle, jakby czymś tknięta, podjęła szybką decyzję i zahamowała ostro, parę metrów za kościołem.

Weszłyśmy, ja umoczyłam czubki palców w wodzie święconej i przeżegnałam się, modląc się w duchu o pomoc.

Skierowałyśmy się do bocznej nawy i tam wzięłam lampkę, po czym uklękłam, zapaliłam ją i ofiarowałam. "Zostawiłam pieniądze w samochodzie" - powiedziała moja towarzyszka. "To nic - odparłam - kupię drugą dla ciebie". I podałam jej lampkę. Zapaliła, stała jak oniemiała, nie zdołała się nawet poruszyć. Miała łzy w oczach, w dłoniach trzymała lampkę i stała tak bez ruchu, wpatrzona z miłością w twarz Jezusa i Maryi, modląc się w duchu, a na jej twarz spływało światło. Po policzkach płynęły jej łzy cichej radości i miłości. Ja na klęczkach patrzyłam na nią ukradkiem i zaczęłam cichym głosem wychwalać Najwyższego Pana i połączyłyśmy się w prostej modlitwie uwielbienia. Trwało to kilka bądź kilkanaście minut, po czym spokojne i szczęśliwe opuściłyśmy sanktuarium i w milczeniu jechałyśmy około 200 km do odległej wsi.

Po kilku miesiącach otrzymałam list, w którym pisała: "Ile razy przejeżdżam obok tego kościoła, wchodzę, aby się pomodlić i zapalić lampkę".

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej