Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Obudziła się we mnie tęsknota za przyjęciem chrztu

Moi rodzice nie deklarowali się jako ateiści, ale też nie zdecydowali się, by ochrzcić mnie i mojego brata. W domu wiele mówiło się na temat różnych religii - tato sporo wiedział na ten temat i często odwoływał się do spraw wiary. Wzrastałam więc wiedząc, czym jest religia, jednak w dzieciństwie nie była ona dla mnie żadnym żywym tematem, lecz zupełną abstrakcją.

Po raz pierwszy poczułam swo ją "inność", gdy koleżanka z przedszkola stwierdziła, że nie będzie się ze mną przyjaźnić, bo ksiądz na religii powiedział, iż ja i mój brat jesteśmy szatanami. Bardzo mnie to zabolało - nie rozumiałam, czym zasłużyłam sobie na takie określenie. Na szczęście nasza przyjaźń przetrwała. Zapamiętałam to jednak. Sporadyczne spotkanie z katechezą w szkole podstawowej zupełnie mnie rozczarowało - nie wiedziałam, jak się zachować: najpierw wszyscy się modlili, potem siostra opowiadała o czymś bardzo monotonnie... Uznałam, że jeżeli taka jest wiara, to wolę moją odmienność. Było zresztą tyle innych spraw.

Gdy zaczęłam dorastać poczułam pustkę - szukałam odpowiedzi na tak wiele pytań - o sens życia, szczęście, autorytety. Chciałam jakoś uporządkować świat, w którym żyję, poczuć się w nim u siebie. Nie szukałam już katechezy - po wcześniejszych doświadczeniach była w moich oczach całkowicie skompromitowana. Jednak sięgnęłam po Pismo Święte. Długo zastanawiałam się nad osobą Jezusa. Mówił prawdę, głosił piękną naukę, którą potwierdził własnym życiem; nazwałam Go Mędrcem - wielkim, ale nie jedynym.

Studium Psychotroniki

Nadchodził koniec szkoły średniej, a ja wciąż nie umiałam znaleźć sobie takiego kierunku studiów, który byłby wart zachodu. Wtedy dowiedziałam się o niedawno otwartym trzyletnim Studium Psychotroniki w Łodzi. Proponowano w nim bardzo interesujące rzeczy: ziołolecznictwo, astrologię, ćwiczenia medytacji, wykłady z filozofii, religioznawstwa. Podobał mi się taki program. Ciekawa była też sama atmosfera szkoły, tworzyło ją wiele rozbudzonych duchowo osób. Wszyscy preferowali jakieś szkoły duchowe, ścieżki rozwoju wewnętrznego, różne sposoby patrzenia na świat i na religijność. Znalazłam się wśród nich i po raz pierwszy nie umiałam odpowiedzieć sobie na pytanie kim jestem i do czego chcę dążyć? Obudziła się we mnie tęsknota za głębszym zaangażowaniem się w jakąś duchowość, odnalezieniem religijnej tożsamości. Jakiej? Nie wiedziałam.

W tych czasach poznałam pewnego człowieka - był świeżo nawróconym chrześcijaninem. Z ogromną żarliwością tłumaczył mi, że muszę porzucić tę szkołę, bo inaczej "zostanę opętana przez ciemne siły". Oczywiście śmiałam się bagatelizując jego "palenie czarownic", ale zasiane ziarno niepewności zostało. Myślałam o chrześcijaństwie, dyskutowałam z poznawanymi katolikami, wciąż szukałam. Kiedyś, w czasie spotkania z zaprzyjaźnionym z moim znajomym zakonnikiem, nagle poprosiłam o chrzest. To niezrozumiałe wtedy dla mnie samej zachowanie, wynikało z rosnącego wciąż we mnie pragnienia. Coraz bardziej bolesne stawało się bowiem to ciągłe zawieszenie w próżni. Była noc, w pobliskim kościele odbywało się jakieś czuwanie. Poszliśmy tam. Byłam poruszona, że wreszcie znalazłam. Na szczęście, gdy proboszcz tej parafii usłyszał o moim gwałtownym pragnieniu, przytomnie stwierdził, że muszę przejść katechumenat. To "zepsuło" wszystko - czar prysnął. Rozgoryczona pomyślałam, że Kościół niestety ma tę ciemną stronę biurokracji i organizacji, ale to nie jest ważne - liczy się serce. Moja decyzja została odłożona. Studium Psychotroniki jednak nie skończyłam. Na trzecim foku, już w trakcie pisania pracy dyplomowej, doszłam do wniosku, że to nie jest droga do Prawdy. Nie pojechałam po odbiór dyplomu. Nigdy nie powiedziałam, że straciłam te trzy lata, ale, rozumiałam, że nie chcę dalej iść w tym kierunku i jeśli podejmuję taką decyzję, to z wszystkimi konsekwencjami.

Czas obumierania

Postanowiłam rozpocząć studia psychologiczne. W czasie wielu rozmów o religii, światopoglądzie, sensie życia, które toczyliśmy w gronie osób z I roku, poznałam więcej chrześcijan. Po jednym spotkaniu poprosiłam koleżankę, która opowiadała o duszpasterstwie akademickim, by mnie umówiła na rozmowę z jakimś księdzem. Nie wiedziałam o ćzym chcę rozmawiać, ale czułam, że narasta we mnie odsunięte kiedyś pragnienie.

Tak spotkałam dominikanina, który prowadził duszpasterstwo studentów "Beczka". Gdy opowiedziałam o moich poszukiwaniach i tęsknocie, usłyszałam: "Świetnie, że jest dopiero listopad - jeżeli chcesz, to w Wielką Sobotę przyszłego roku zostaniesz ochrzczona". Tego samego dnia było spotkanie katechumenatu. Szłam na nie z ogromnym lękiem - wszystko wydawało mi się bardzo egzotyczne - poważni ludzie, jakby mówiący jakimś innym językiem, średniowieczne mury. Czułam, że spotkałam się z czymś wielkim.

Rozpoczął się mój katechumenat. Dużym wsparciem dla mnie była pomoc obecnych na spotkaniach ochrzczonych już osób i ich modlitwa. Wiedziałam, że nie będzie łatwo ale, gdy się już zdecydowałam, chciałam zrobić wszystko, by wytrwać. Było to dla mnie regularne spotykanie się z kolejnymi prawdami wiary, o których nie tylko miałam usłyszeć, ale przede wszystkim przyjąć i według nich żyć. Nie zawsze mi się to udawało. W czasie paru miesięcy musiałam bowiem przeformułować swój światopogląd, hierarchię wartości, sposób życia. Niełatwo mi było nagle uwierzyć w "świętych obcowanie i ciała zmartwychwstanie". Modliłam się wtedy mówiąc, że wierzę w te dogmaty tak jak potrafię - to niewiele, trudno zawierzyć od razu, ale bardzo tego pragnę. Już nie było we mnie dawnego młodzieńczego szukania religijnej przynależności. Chciałam prawdziwego poznania Boga, zawierzenia Mu.

Prawie przez cały czas trwania katechumenatu chodziłam regularnie na Msze akademickie o 7 rano. To dzięki nim Kościół powoli przestawał być dla mnie jedynie organizacją, a stawał się wspólnotą ludzi, tych, którzy byli ze mną w katechumenacie, w "Beczce"; wspólnotą, w której obecny jest Bóg.

Najtrudniejsze były ostatnie tygodnie. Bardzo się przestraszyłam, gdy poczułam rangę i radykalizm czekającej mnie decyzji. Na tydzień przed chrztem poszłam do przygotowującego mnie ojca i powiedziałam, że rezygnuję, nie mogę przyjąć tego chrztu, chyba muszę poczekać jeszcze jeden rok w katechumenacie. Usłyszałam, że nigdy nie będę się czuła dostatecznie godna, Kościół jednak stwierdza, że jestem gotowa. To mi pomogło zostać.

Nowe życie

W skrytości serca bardzo pragnęłam, by w czasie chrztu szczególnie spotkać Pana Boga, poczuć Jego obecność i miłość. Tymczasem bardzo trudno nazwać to, co się wtedy dokonało. Nie zalało mnie światło, nie poczułam uniesienia. Wiedziałam jednak, że jest to chwila, do której tyle lat dorastałam, czas odpowiedzi na moją najgłębszą tęsknotę.

Codzienność

Potem przyszło codzienne życie. Stopniowo zakorzeniałam się w Kościele i coraz bardziej doświadczałam tego, że nie jest instytucją, że to, co dzieje się między mną i innymi ludźmi jest tak samo istotne jak to, co dzieje się w moim sercu między mną a Bogiem. Nie zostałam sama, pomagały mi osoby z katechumenatu. Ich bezinteresowna troska powodowała początkowo u mnie zażenowanie. Dlaczego to robią? - zastanawiałam się. Dużo czytałam - odkrywałam Pismo Święte, sięgałam po katechizm, inne książki. Pomagała mi codzienna modlitwa. Z czasem okazało się, że i ja mogę też coś zrobić dla innych ludzi, że nie jestem w "Beczce" już tylko po to, by wrastać w Kościół. To nie były wielkie rzeczy - przygotowane spotkanie, wyjazd, rozmowa z kimś potrzebującym, a jednak wtedy nastąpił przełom. Powoli dostrzegałam człowieka i jego potrzeby. Uczyłam się żyć.

Dzisiaj, po tych kilku latach nie mam wzlotów, które kazałyby mi krzyczeć, że Jezus mnie kocha. Doświadczyłam tego, że tak jest. Dostrzegam obecność Pana Boga w bardzo "prozaicznych" rzeczach. Skończyłam studia, przyszły inne wyzwania - wchodzenie w dorosłe życie, małżeństwo, szukanie pracy, remont dom. Kiedyś szukałam w Kościele jedynie wzniosłej duchowości, obecnie wartości nabrały dla mnie bardzo proste rzeczy, niegdyś trywialne, mało atrakcyjne. Moja wiara zaczęła weryfikować się w dorosłym życiu - w spotkaniu z moim przyszłym mężem, kiedy dla niego musiałam stopniowo rezygnować z mojego egoizmu, w decyzji, by zapłacić podatek, chociaż można by skłamać, w podejmowanej codziennie modlitwie. Cieszę się, gdy udaje mi się wygrać każdą mała "batalię" o wierność. Takie jest teraz moje chrześcijaństwo.

historii Ani wysłuchała KATARZYNA KROCZEK

Prosimy Portal Fronda o nie kopiowanie tekstów



Wasze komentarze:
 marzena aneta: 31.05.2023, 09:01
 Obudziła się we mnie tęsknota za przyjęciem chrztu dziękuję proszę o miłość uczciwość sprawiedliwość na świecie tym dziękuję proszę dla mnie o domu kupno lub bezczynszowego mieszkania wszystkie mają być bezczynszowe lub z czynszem małym czynszem niskim dobrą mieszkania małego sprzedaż urode zdrowie pieniądze dobrą spowiedź świętą dobrego kawalera męża młodego niepalącego pobożnego polaka religijnego uczciwego z którym będę żyć w cielesnej czystości dziękuję modlitwa ma moc nie ma modlitw nie wysłuchanych modlitwa ma moc modlitwa cuda czyni miłość cuda czyni nadzieja cuda czyni pokora cuda czyni sprawiedliwość cuda czyni uczciwość cuda czyni ufność cuda czyni wiara cuda czyni wiara to jest pewność bez dowodu wiara to droga którą docieramy do marzeń dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję
(1)


Autor

Treść

Nowości

Nowenna do Miłosierdzia Bożego - dzień 1Nowenna do Miłosierdzia Bożego - dzień 1

Pieśń o ukrzyżowaniu PanaPieśń o ukrzyżowaniu Pana

Śladami męki Jezusa na Via DolorosaŚladami męki Jezusa na Via Dolorosa

Wielki Piątek - dziań ukrzyżowaniaWielki Piątek - dziań ukrzyżowania

Wizja Ukrzyżowania według objawień Marii ValtortyWizja Ukrzyżowania według objawień Marii Valtorty

Gdyby Judasz rzucił się do stóp Matki...Gdyby Judasz rzucił się do stóp Matki...

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej