Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Jak czaruje alkoholik

ROZMOWA Z JANEM LEWANDOWSKIM - PSYCHOLOGIEM, TRZEŹWIEJĄCYM ALKOHOLIKIEM, KTÓRY POMAGA OSOBOM UZALEŻNIONYM POKONAĆ NAŁÓG

W jaki sposób przychodzący do Pana alkoholicy próbują usprawiedliwić swoje picie?

Powodów zawsze mają dużo. W mojej praktyce takim najdziwniejszym przypadkiem był mężczyzna, który przyszedł dwa lata temu i powiedział, że pije przez komunistów. Ja mu odpowiedziałem, że przecież komunistów już dawno w Polsce nie ma... Alkoholicy mówią generalnie tak: piję przez żonę - bo jest głupia, niedobra, bo nie dba. To jest główny punkt. Potem piją przez dzieci, bo nie uczą się i w ogóle nie takie miały być. I sztandarowa sprawa - piją przez teściową czy teściów, dalej przez pracę, układ polityczny; powodem może być również beznadzieja. Czasem wspominają też, że nie radzą sobie z emocjami, duszą w sobie złość, nie potrafią powiedzieć, o co im tak naprawdę chodzi, nie potrafią upomnieć się o swoje. Ale o tym mówią najmniej. Generalnie wszystkie sprawy określają w ten sposób - piję, bo jestem nerwowy; piję, bo wkurzają mnie ludzie. Ale za tym kryje się prawda, że to oni nie potrafią sobie relacji z ludźmi ułożyć. Kiedyś przyszedł człowiek do leczenia i mówi: Panie, ja nie mówię, że nie piję, ale ja jestem nerwowy i trzeba mnie leczyć z nerwów. Ja mówię - dobrze pan trafił, bo nasz oddział odwykowy to jest dobra klinika nerwów. I on się strasznie oburzył... Bo ja wiem, co za tym stoi - gdyby nie pił, to by nie miał tych nerwów. Przeprowadzałem kiedyś rozmowę z jednym wykształconym człowiekiem. Kiedy po dwóch godzinach zorientował się, że nie posunął się ani o krok, zapytał mnie skąd te problemy tak dobrze znam. A ja mówię: Panie, bo ja sam jestem alkoholikiem. A on na to: to mógł pan wcześniej powiedzieć, to nie kłamałbym tyle. Ale to nie jest problem, że ludzie piją z jakiegoś tam powodu.

A w czym tkwi problem?

W lęku. Boją się przyznać do tego, że alkohol pomaga im przejść przez życie, że pomaga im przetrwać jakieś trudne sytuacje. I ponieważ nie wyobrażają sobie bez niego życia, w związku z tym będą wymyślać różne powody, nawet niestworzone, żeby to picie uwiarygodnić. Ale to są powody, na które tylko oni sami się nabierają, bo ktoś kto żyje z alkoholikiem i ma go blisko może się nabrać raz, drugi, ale nie dziesiąty, nie piętnasty. Zajmowanie się powodami, przez które oni piją, nie prowadzi do niczego, bo to jest rzecz, którą się w terapii zapisuje tylko na początku jako coś, co będzie pomocne później. Tak naprawdę on pije, bo się czegoś boi. Choroba alkoholowa maskuje główne problemy człowieka i dopiero jak człowiek przestaje pić, to mamy do czynienia z jego prawdziwą naturą. Jest takie powiedzenie, że jeżeli miało się do czynienia z pijanym wariatem, to po zaprzestaniu picia mamy do czynienia z wariatem. Ja myślę, że ci, którzy szukają powodów do picia, mają mniejsze szansę na podjęcie leczenia, ponieważ utwierdzają się w przekonaniu, że jakaś tam przyczyna istnieje.

Co pomaga alkoholikowi kłamać?

Pomaga mu taki system psychologiczny, który nazywa się iluzja i zaprzeczenie. Jest to system obronny, który jakby montuje się w umyśle, tworząc pokrętną logikę zachowań i czynów. System jest dosyć ciekawy, bo pozwala osobie uzależnionej na picie mające zawsze jakieś uzasadnienie. Alkoholicy wierzą" w to, co mówią, a mówią nieprawdę.

Po co?

Alkoholik tworzy pewien świat iluzji, do którego chce wciągnąć ludzi ze swojego otoczenia. On chce pić tak, żeby nie ponosić tego konsekwencji. To jest jego największe marzenie. Oni wymienią dziesiątki różnych powodów, my nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co oni jeszcze wymyślą. Oczywiście, to nie są powody do picia, bo takie powody mają wszyscy ludzie, ale nie wszyscy piją. Wszyscy sobie jakoś radzą, oni sobie z tym nie radzą. Warto o tym pamiętać, żeby nie dać się nabierać, bo alkoholik ma tylko jeden powód do picia - to, że jest alkoholikiem. I żadnego innego powodu nie ma. A czarować potrafi! A dlaczego alkoholik przekonuje swoich bliskich? Dlatego, że on wierzy w to, co mówi. Jego system iluzji jest tak rozdmuchany, że on wierzy w to, co wymyślił.

Obserwuje Pan osoby najbliższe alkoholikom. Jak one się zachowują?

Wśród kobiet istnieje taka teoria, że mąż, syn by nie pił, gdyby nie koledzy, gdyby nie towarzystwo. Nie piłby, gdyby nie miał słabego charakteru. W ten sposób bliscy usprawiedliwiają picie. Kobiety mają też takie dziwne patenty, np. mówią tak - jak się ożeni, to się odmieni albo - odmieni się jak przyjdzie dziecko na świat. I co się okazuje? - ożenił się i się nie odmienił, pije dalej. Alkoholizmu nie należy leczyć domowymi sposobami. Jest to za poważna sprawa. Do mnie np. przychodzą młode 15, 16-letnie dziewczyny, które mają chłopaków narkomanów. I mają taką ideę, żeby im pomóc. Ja im zawsze odpowiadam - jeżeli chcecie naprawdę komuś pomóc, to przynieście babci węgiel z piwnicy. I to będzie pomoc, a ich zostawcie w spokoju, bo was wkręcą w ten swój głupi świat. I potem one wracają po 5 czy 10 latach z dzieckiem na ręku, są kłębkiem nerwów, bo wydawało im się, że go odmienia.

Za to, kiedy przychodzą do Pana, to pewnie przeżywają rozczarowanie?

Mnie w pracy z osobami uzależnionymi oprócz wiedzy pomaga moje własne doświadczenie. Bo jestem osobą uzależnioną, nie piję wiele lat. Chodzę na mityngi, słyszę, co mówią różni ludzie i jestem ostatnim człowiekiem, który by się na ich opowieści nabrał. I to co ja mogę zrobić, to odwrotność tego, czego się uczy lekarzy. Lekarza uczy się przede wszystkim nie szkodzić, a ja mam przede wszystkim zaszkodzić - popsuć alkoholikowi komfort picia. I po pierwszej rozmowie ze mną on już ma humor popsuty, ten człowiek już nie napije się z uśmiechem na ustach, bo wie, że trafił na kogoś, kogo nie oszukał. Powiedzmy wyraźnie, ja nie mam wpływu na to, czy on będzie pił, czy nie, bo ja nie jestem Panem Bogiem. Natomiast w rozmowie on czuje mój opór i argumentację, której nie jest w stanie odrzucić.

A kiedy spotyka Pan po latach swoich pacjentów, to oni śmieją się z tych sytuacji?

Alkoholik jest bardzo czujny na swoim punkcie. Dlatego oznaką zdrowienia jest jego dystans do samego siebie. Jeśli potrafi śmiać się z siebie, to znaczy, że zdrowieje. I wtedy jego stosunek do tego, co mówił jest zupełnie odmienny i on o tym opowiada.

Jan Lewandowski
terapeuta uzależnień


psycholog, politolog, kierownik oddziału
odwykowego w Gryficach (woj. zachodniopomorskie),
od 16 lat trzeźwiejący alkoholik; żonaty,
ojciec dwóch córek.



Wasze komentarze:
 Alicja: 29.03.2016, 10:04
 Po dziecinstwie w ktorym alkochol byl prorytem wraz z rodzenstwem doeosnelismy i pozakladalismy rodziny .Moji rodzice pili oboje 2tygodnie ciagu i przerwa ,alkochol przyspieszyl śmierc mojego ojca natomiast mama bez pomocy terapii przestala pic jest alkocholiczka,zdarza jej sie sporadycznie wypic na jakiejs imprezie ale nieszuka okazji .z mojego rodzenstwa brat pije codziennie piwo po kilka sztuk ale nie interesuje mnie to odcielam sie calkowicie mase czasu nie mamy kontaktu natomiast problem mam z siostra starsza jest mezatka ma piecioro dzieci 5lat temu doprowadzila do sytuacji ze dostala kuratora na dzieci z powodu alkocholu .podjela leczenie i terapie nie pila prawie 3lata .umoralniala wszystkich byla z siebie dumna niestety zaczelo sie tak ze zaczela popijac na nowo na mityngach udawa swieta czym czesciej alkochol zaczal sie pojawiac nagle przestala na mityngach sie pojawiac do tego doszli kochankowie i imprezy .dopoki mieszkalam blisko kontrolowala sie teraz tej kontroli nie ma wcale .od dwoch tygodni pije codziennie po kilka dni dowiaduje sie od ludzi obcych lub jej dzieci alkochol zawladnal jej zyciem bywa agresywna dostaje sie dzieciom wszyscy sa winni w kolo tylko nie ona .sciemnia mi przez tele ze mam racje zeby lagodzic sytuacje niestety argumenty nie przemawiaja boje sie ze u niej w domu dojdzie do tragedi.nie jestem wrogiem alkocholu raz na rok zdarza mi sie wypic alkochol ale to juz musi byc nawet na imprezach nie pije bo mnie to jest nie potrzebne moj maz tez nie pije .patrzymy na krzywde dzieci mojej siostry .niewiem jak temu zapobiec jak pomoc jesli osoba ktora pije tej pomocy niechce bo jest jej tak dobrze .klamstwa nie maja granic ale jestesmy bezradni .
 iśka: 24.03.2016, 22:31
 Ja jestem troche w odmiennej sytuacji ale myśle że chwilowo a mianowicie mój mąż jest po detoksie i obecnie nie pije ale za to jest nie do wytrzymania jesli chodzi o zachowanie zaczął się wszystkiego czepiać tylko po to aby sie zablokować i od niego odczepić ja tez mam swój prog wytrzymałości . Myśle że to tylko kwestia czasu kiedy znowu zacznie pić i tylko strach, lęk kiedy?, W zasadzie też myśle że za dużo piłam ale postanowiłam że nie bede i nie pije i nie będzie u nas wdomu alkoholu, ale czy nam to wyjdzie skoro nie mam porozumienia z męzem?
 kasia: 18.03.2016, 20:58
 a ja się nigdy od niego nie uwolnię sytuacja jest krytyczna
 Irmina: 18.03.2016, 09:13
 Przeszłam przez piekło tej choroby. Terapia i wspólnota Al Anon pozwoliły mi odnaleźć siebie. Wrócić do żywych. Droga trudna, lecz warto ją przejść. Gdyby klikając lat temu ktoś powiedział mi , że będę żyć, tak pięknie żyć ,nie uwierzyłabym. To jednak jest możliwe!!! Życzę Wam kochani powrotu do życia.Powodzenia Trzymam kciuki.
 Gosc: 16.03.2016, 15:29
 Alkoholizm to poważny problem osób chorych ale i ich bliskich. Sama jestem siostrą alkoholika który nie zauważa problemu i obwinia wszystkich tylko nie siebie za niepowodzenia. Chciałbym mu pomóc ale prawda jest taka że jak sam nic nie zrobi z tym problemem to my niestety jesteśmy bezsilni. Przykro patrzeć jak młody człowiek rujnuje sobie życie a najgorsze jest to że kłamie kłamie i oszukuje ale nie bliskich, tylko sam siebie. Powodzenia dla rodzin i dużo wytrwałości życzę
 Brydzia: 07.03.2016, 02:32
 Jestem alkocholiczka zajelo mi sie do przyznania 5 miesiecy jestem matka wspanialego 8 miesiecznego brzdaca zaczelam pic kiedy nie dalam rady ze stresem zaczelo sie od dwoch kieliszkow winna a ze bylam na tabletkach upadlam z dzieckiem narazilam zycie mam wspanialego meza zdrowe dziecko myslalam ze jak sie przyznam to dam rade chodze na terapie co piatki mam opieke spoleczna na glowie a co zrobilam czulam sie samotnie i postepilam egoistycznie znajomy przyszedl i sie napilam maz wyczol i pieklo rozpetane wiem ze odejdzie ode mnie z dzieckiem ale nie winie go za to ile mozna miec szans kazdy ma swoje granice ja je wyczerpalam .....
 XXXX: 06.03.2016, 18:41
 A U MNIE TAK MĄŻ SAM ZDECYDOWAŁ SIE NA LECZENIE TERAZ JEST NA DETOKSIE PÓŻNIEJ MA BYC 6 TYG TERAPIA ALE ON NIECHCE ZE MNA ROZMAWIAC MÓWI ZE MU DZIAŁAM NA NERWY STARAM SIE NIE DZWONIC ALE TO BOLI CZEMU MNIE OBWINIA ZA WSZYSTKO
 anula: 06.03.2016, 10:15
 jestem po rozwodzie z alkoholikiem z którym przeżyłam 20 lat. ostatnie pięć to koszmar rzucił pracę upiekła się do nieprzytomności nadal muszę z nim mieszkać gdyż nie zgadza się na otrzymanie połowy majątku i wyprowadzkę ponieważ ostatnio strasznie pił po wielu latach moi h próśb o pomoc przyjechała jego siostra i ojciec i zabrali go do siebie.. zrobił z siebie męczennika wszędzie porozpowiadał że nie mógł już ze mną wytrzymać i się wyprowadził oraz że go błagam na kolanach aby do mnie wrócił zerwał całkowicie kontakt z synem nawet zmienił numer telefonu aby zupełnie się od niego odciąć jeszcze nie mieszkał na koniec poinformować że już ma nową rodzinę i nowych dwóch synów a my nie dorastamy im do pięt. tak wygląda świat osoby pijącej tylko nie mogę się pogodzić z tym mimo przebytej terapii dla osób współuzależnionych że trzeba tak zranić inne osoby aby poczuć się lepiej
 Darek: 21.02.2016, 10:29
 Marcin nie pijesz 23 dni, zaraz pojawi się faza muru, choroba będzie się bronić i podpowiadac " Marcin ty nie potrzebujesz leczenia, jesteś zdrowy, zobacz nie pijesz juz 23 dni, należy Ci się coś od życia " uważaj na to, to złudne. Jedz na leczenie na conajmniej 6 tyg. Szmat czasu , tez się obawiałem terapii, ale uwierz to zaowocuje w Twoim trzeźwym życiu. Nie ma nic zadarmo w życiu chyba wiesz o tym, tutaj też tak jest, jeżeli chcesz dać coś od siebie dla trzeźwo życia to daj, jedz na terapię a dostaniesz za to narzędzia którymi będziesz się poruszał w swoim życiu. To tak jak z niewidomym bez laski, blada się, jest zdezorientowany nie radzi sobie, kiedy dostaje laske do ręki nawet jego ruchy są przewidywalne. Ratuj siebie i nic straconego, życie się ułoży i będziesz szczęśliwy.


 marcin: 16.02.2016, 18:41
 Jestem alkoholikiem, mam żonę i dwójkę wspaniałych dzieci, po dziesięciu latach małżeństwa żona ode mnie odchodzi jest mi przykro tym bardziej że 3 miesiące temu znalazła pocieszenie u innego. Od 23 dni zaledwie nie miałem alkoholu w ustach, jutro mam wizytę u psychologa z którego pomocy nigdy nie korzystałem. Mam nadzieję że uda mi się i zostanę trzeźwym alkoholikiem. Potrzebuje wsparcia.
 Darek: 07.02.2016, 09:42
 Ja tez jestem alkoholikiem i nie piję 11 miesiecy, jest mi ciężko bo jeszcze poczucie wstydu tego ze jestem alkoholikiem jest wysokie. W pracy wiedzą że mam problem, czuje się strasznie wyalienowany i naznaczony. Próbuje z tym walczyć i raz moje uczucia są ok, godze się z tym a za drugim razem wstydzę strasznie. Jak każdy alkoholik sięgnąłem dna, u mnie dno było takie ze miałem takiego kaca ze myślałem ze umrę, do tego doszły efekty odstawienne. ..piekło. ale pozwoliło mi to na podjęcie decyzji o leczeniu. Pojechałem na 6 tyg. Do Otwock Szpital MSWIA, gdzie na oddział przyjmował mnie sam kierownik Jerzy Jechalski człowiek dusza,leczy nie pieszczac się z nikim i nie ma szans na wciskanie bajek bo na ziemię sprowadzi czy to on czy jego równie wspaniali terapeuci. Teraz wiem jedno to jest dla mnie ważne bo to ja podejmuje decyzję o napiciu się, a nie odwrotnie. Oczywiście decyzja jest jedną nie piję dziś. .. to jest najważniejsze. Kiedyś mówiłem jak się sytuacja uspokoi to przestanę pić, a teraz mówię nie piję i sytuacja sama się uspokoiła, to proste ale doszedłem do tego po tym jak nie piję te parę miesięcy. Moje myślenie jest inne , zdrowsze i zaczynam wierzyć w siebie i to co mnie otacza. Pozdrawiam tych co nie piją i tych co jeszcze cierpią to słowa Jurka Brokmana z Otwockiego szpitala.
 Asia: 04.02.2016, 00:40
 Po dwunastu latach, malzenstwa z mezem dodam ze lekarzem alkoholikiem , odchodze majac 32 lata z trojka dzieci.
 magda: 03.02.2016, 07:32
 ja zrobilam pierwszy krok i zgłosiłam mężą na leczenie,jestem z tego dumna.
 marianna: 22.01.2016, 21:56
 Będąc w zwiazku z facetem on pił codziennie 1 piwko,2,3, 4, 5 a czasami nawet 6 (szczególnie w weekendy). Mogłam na palcach zliczyć dni w które nie pił w ciągu roku bycia razem. Rozstałam się z nim , wróciłam. Nie pił 5 dni , powiedział że nie chce pić wcale. Ja powiedziałam przecież od czasu do czasu może oby nie codziennie. Powiedział wcale. Po 5 dniach powrót do 2 piwek dziennie. Przypomniałam mu jego słowa - mówiłes , ze pic nie bedziesz. POwiedzial mi, ze marudze i ze mam nie pokoleji w glowie i ze sie czepiam.
 Uwolniona: 21.01.2016, 09:58
 Drobie Panie jak czytam wasze komentarze ciarki przechodzą po plecach wiem co czujecie bo sama przeszłam przez piekło ostatnie dwa lata był okresem kiedy nie widziałam męża trzeźwego codzienne awantury agresja upokarzanie i wmawianie jaki to on jest wspaniały a ja beznadziejna nienadająca się do niczego i że bez niego nie dam sobie rady. Pewnie co druga kobieta żyjąca z alkoholikiem słyszy to codziennie dzisiaj patrząc z perspektywy czasu stwierdzam ze dwa lata to za długi okres jaki to znosiłam moja żyłka pękła gdy dzień przed świętami mój mąż urządził kolejną awanturę do tego doszła przemoc wobec mnie światkiem tej całej sytuacji był nasz 4 letni synek awantura skończyła się przyjazdem policji mój mąż nie chciał otworzyć drzwi mnie nie dopuszczał nawet do przedpokoju wykrzykiwał że gówno mi zrobicie zaskarżę was i tyle jego co sobie pogadał po 20 minutach przyjechała dodatkowa pomoc policji wyłamali drzwi do mieszkania wpadło 12 policjantów rzucili męża na ziemie i mój koszmar się skończył. Na dzień dzisiejszy mój mąż ma zakaz zbliżania się do mnie nie pozwoliłam by wrócił do domu. Za chwilę będzie rozprawa karna za przemoc w rodzinie i groźby karalne a po tym rozprawa rozwodowa. Drogie kobiety nie bójcie się swoich katów każdemu można podciąć skrzydełka jeszcze kilka miesięcy temu myślałam że będę na niego skazana do końca życia ale wierzyłam że karma wraca i na niego też przyjdzie dzień i tak się stało. Myślicie że coś zrozumiał nie nić wydzwania twierdzi że mnie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie nawet poszedł na terapię alkoholowa ale alkoholik już zawsze będzie alkoholikiem i jak bił to kiedyś znów uderzy.
 kasia: 02.01.2016, 22:38
 jestem po 50-tce.Przez całe życie męczę się z alkocholikami.Najpierw był ojciec.potem aby wyrwac się z tego bagna wyszłam za mąż i wdepnęłam w drugie.Zeby jeszcze było mało to mój brat kawaler po 50-tce nałogowy alkocholik zatruwa życie mojej mamie.Nie pracuje ani nigdy nie pracował jest na jej utrzymaniu.przez niego nabawiła się choroby psychicznej.Boję się ze mnie to też kiedyś spotka.męzę się ztym pijakiem juz 38 lat.Rozwód nie wchodził w rachubę bo wiem żeby się nigdy nie wyprowadził z mieszkania.Taraz już tylko czekam na czyjąś śmierć moją lub jego
 Aga : 29.12.2015, 20:14
 Pomocy już nie wiem co robić że soba
 lola: 28.12.2015, 21:52
 Witam Moim problemem oraz dzieci jest partner mój , alkoholik.Pokochałam go wiedząc ze pije , lecz nie było to az tak duze picie na początku .Z czasem narodziło sie to tak szybko ze codziennie , rano, wieczorem pił.Postanowiłam odejść od niego z dwójka dzieci .Powód jaki możne mieć kobieta powód:codzienne wyzywanie mnie , mojej rodziny , mojego syna .Codzienne awantury słowo od słowa , nie mogę nic powiedzieć nic zrobić,isc do sklepu , jestem wyzywana .Mam dość nie pociągnę tego dłużej .Jest dużo do opisania , można by napisać książkę o sytuacjach jakie mnie spotkały , ale każda jedna kobieta która , poznała Zycie z alkoholikiem wie o czym mówię , .Nie posiadam nic jedynym moim szczęściem są moje dzieci , dla których nie będę dłużnej ciągnąc tej gehenny
 kiiim: 26.12.2015, 20:37
 Napisałam tu długi teks, ale skasowałam nie ma sensu tego opisywać, mogę tylko jedno Wam powiedzieć. Jestem dorosłą osobą ale mam ojca alkoholika, Kocham swoją mamę ponad wszystko jest najwspanialszą osobą ale mam do niej żal, ogromny żal... że skazała mnie i moją siostre na dorastanie w strachu, za to że teraz odczuwam w swoim zyciu skutki alkoholizmu ojca. Dlatego drogie kobiety zróbcie wszystko żeby chronic wasze dzieci i siebie, taki człowiek sie nie zmieni... uwierzcie ratujcie Siebie bo on nie jest tego wart....
 Anna: 26.12.2015, 17:40
 U mnie w domu jest alkoholik i do tego się nie przyznaje że jest alkoholikiem jestem dda i trudno mi żyć z ojcem który pije mama też już nie ma sił go namawiać aby się leczył. Jego azylem do picia jest piwnica ale i nieraz pije w domu a potem zmienia się jak kameleon bo jak jest trzeźwy to jest dobrym człowiekiem. Ja nie mogę dać sobie rady emocjonalnie.
[1] [2] [3] (4) [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12]


Autor

Treść

Nowości

Tajemnice Światła Różańca ŚwiętegoTajemnice Światła Różańca Świętego

św. Gerard z Brogneśw. Gerard z Brogne

Modlitwa do św. Gerarda z BrogneModlitwa do św. Gerarda z Brogne

Modlitwa do św. Franciszka BorgiaszaModlitwa do św. Franciszka Borgiasza

Z różańcem - w drogę każdego dniaZ różańcem - w drogę każdego dnia

ks. Wendelin Maciej Ryśks. Wendelin Maciej Ryś

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej