Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Jak czaruje alkoholik

ROZMOWA Z JANEM LEWANDOWSKIM - PSYCHOLOGIEM, TRZEŹWIEJĄCYM ALKOHOLIKIEM, KTÓRY POMAGA OSOBOM UZALEŻNIONYM POKONAĆ NAŁÓG

W jaki sposób przychodzący do Pana alkoholicy próbują usprawiedliwić swoje picie?

Powodów zawsze mają dużo. W mojej praktyce takim najdziwniejszym przypadkiem był mężczyzna, który przyszedł dwa lata temu i powiedział, że pije przez komunistów. Ja mu odpowiedziałem, że przecież komunistów już dawno w Polsce nie ma... Alkoholicy mówią generalnie tak: piję przez żonę - bo jest głupia, niedobra, bo nie dba. To jest główny punkt. Potem piją przez dzieci, bo nie uczą się i w ogóle nie takie miały być. I sztandarowa sprawa - piją przez teściową czy teściów, dalej przez pracę, układ polityczny; powodem może być również beznadzieja. Czasem wspominają też, że nie radzą sobie z emocjami, duszą w sobie złość, nie potrafią powiedzieć, o co im tak naprawdę chodzi, nie potrafią upomnieć się o swoje. Ale o tym mówią najmniej. Generalnie wszystkie sprawy określają w ten sposób - piję, bo jestem nerwowy; piję, bo wkurzają mnie ludzie. Ale za tym kryje się prawda, że to oni nie potrafią sobie relacji z ludźmi ułożyć. Kiedyś przyszedł człowiek do leczenia i mówi: Panie, ja nie mówię, że nie piję, ale ja jestem nerwowy i trzeba mnie leczyć z nerwów. Ja mówię - dobrze pan trafił, bo nasz oddział odwykowy to jest dobra klinika nerwów. I on się strasznie oburzył... Bo ja wiem, co za tym stoi - gdyby nie pił, to by nie miał tych nerwów. Przeprowadzałem kiedyś rozmowę z jednym wykształconym człowiekiem. Kiedy po dwóch godzinach zorientował się, że nie posunął się ani o krok, zapytał mnie skąd te problemy tak dobrze znam. A ja mówię: Panie, bo ja sam jestem alkoholikiem. A on na to: to mógł pan wcześniej powiedzieć, to nie kłamałbym tyle. Ale to nie jest problem, że ludzie piją z jakiegoś tam powodu.

A w czym tkwi problem?

W lęku. Boją się przyznać do tego, że alkohol pomaga im przejść przez życie, że pomaga im przetrwać jakieś trudne sytuacje. I ponieważ nie wyobrażają sobie bez niego życia, w związku z tym będą wymyślać różne powody, nawet niestworzone, żeby to picie uwiarygodnić. Ale to są powody, na które tylko oni sami się nabierają, bo ktoś kto żyje z alkoholikiem i ma go blisko może się nabrać raz, drugi, ale nie dziesiąty, nie piętnasty. Zajmowanie się powodami, przez które oni piją, nie prowadzi do niczego, bo to jest rzecz, którą się w terapii zapisuje tylko na początku jako coś, co będzie pomocne później. Tak naprawdę on pije, bo się czegoś boi. Choroba alkoholowa maskuje główne problemy człowieka i dopiero jak człowiek przestaje pić, to mamy do czynienia z jego prawdziwą naturą. Jest takie powiedzenie, że jeżeli miało się do czynienia z pijanym wariatem, to po zaprzestaniu picia mamy do czynienia z wariatem. Ja myślę, że ci, którzy szukają powodów do picia, mają mniejsze szansę na podjęcie leczenia, ponieważ utwierdzają się w przekonaniu, że jakaś tam przyczyna istnieje.

Co pomaga alkoholikowi kłamać?

Pomaga mu taki system psychologiczny, który nazywa się iluzja i zaprzeczenie. Jest to system obronny, który jakby montuje się w umyśle, tworząc pokrętną logikę zachowań i czynów. System jest dosyć ciekawy, bo pozwala osobie uzależnionej na picie mające zawsze jakieś uzasadnienie. Alkoholicy wierzą" w to, co mówią, a mówią nieprawdę.

Po co?

Alkoholik tworzy pewien świat iluzji, do którego chce wciągnąć ludzi ze swojego otoczenia. On chce pić tak, żeby nie ponosić tego konsekwencji. To jest jego największe marzenie. Oni wymienią dziesiątki różnych powodów, my nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co oni jeszcze wymyślą. Oczywiście, to nie są powody do picia, bo takie powody mają wszyscy ludzie, ale nie wszyscy piją. Wszyscy sobie jakoś radzą, oni sobie z tym nie radzą. Warto o tym pamiętać, żeby nie dać się nabierać, bo alkoholik ma tylko jeden powód do picia - to, że jest alkoholikiem. I żadnego innego powodu nie ma. A czarować potrafi! A dlaczego alkoholik przekonuje swoich bliskich? Dlatego, że on wierzy w to, co mówi. Jego system iluzji jest tak rozdmuchany, że on wierzy w to, co wymyślił.

Obserwuje Pan osoby najbliższe alkoholikom. Jak one się zachowują?

Wśród kobiet istnieje taka teoria, że mąż, syn by nie pił, gdyby nie koledzy, gdyby nie towarzystwo. Nie piłby, gdyby nie miał słabego charakteru. W ten sposób bliscy usprawiedliwiają picie. Kobiety mają też takie dziwne patenty, np. mówią tak - jak się ożeni, to się odmieni albo - odmieni się jak przyjdzie dziecko na świat. I co się okazuje? - ożenił się i się nie odmienił, pije dalej. Alkoholizmu nie należy leczyć domowymi sposobami. Jest to za poważna sprawa. Do mnie np. przychodzą młode 15, 16-letnie dziewczyny, które mają chłopaków narkomanów. I mają taką ideę, żeby im pomóc. Ja im zawsze odpowiadam - jeżeli chcecie naprawdę komuś pomóc, to przynieście babci węgiel z piwnicy. I to będzie pomoc, a ich zostawcie w spokoju, bo was wkręcą w ten swój głupi świat. I potem one wracają po 5 czy 10 latach z dzieckiem na ręku, są kłębkiem nerwów, bo wydawało im się, że go odmienia.

Za to, kiedy przychodzą do Pana, to pewnie przeżywają rozczarowanie?

Mnie w pracy z osobami uzależnionymi oprócz wiedzy pomaga moje własne doświadczenie. Bo jestem osobą uzależnioną, nie piję wiele lat. Chodzę na mityngi, słyszę, co mówią różni ludzie i jestem ostatnim człowiekiem, który by się na ich opowieści nabrał. I to co ja mogę zrobić, to odwrotność tego, czego się uczy lekarzy. Lekarza uczy się przede wszystkim nie szkodzić, a ja mam przede wszystkim zaszkodzić - popsuć alkoholikowi komfort picia. I po pierwszej rozmowie ze mną on już ma humor popsuty, ten człowiek już nie napije się z uśmiechem na ustach, bo wie, że trafił na kogoś, kogo nie oszukał. Powiedzmy wyraźnie, ja nie mam wpływu na to, czy on będzie pił, czy nie, bo ja nie jestem Panem Bogiem. Natomiast w rozmowie on czuje mój opór i argumentację, której nie jest w stanie odrzucić.

A kiedy spotyka Pan po latach swoich pacjentów, to oni śmieją się z tych sytuacji?

Alkoholik jest bardzo czujny na swoim punkcie. Dlatego oznaką zdrowienia jest jego dystans do samego siebie. Jeśli potrafi śmiać się z siebie, to znaczy, że zdrowieje. I wtedy jego stosunek do tego, co mówił jest zupełnie odmienny i on o tym opowiada.

Jan Lewandowski
terapeuta uzależnień


psycholog, politolog, kierownik oddziału
odwykowego w Gryficach (woj. zachodniopomorskie),
od 16 lat trzeźwiejący alkoholik; żonaty,
ojciec dwóch córek.



Wasze komentarze:
 Livia: 22.12.2015, 22:23
 To co czytam jest straszne..mam 29 lat mieszkam z mamą alkoholizką od 20 lat pije nie chce sobie pomóc 2 razy była na leczeniu 2 razy była na detoksie i co guzik nie mam siły uwierzcie mi..zostałam sama z niąw dużym domu noce nie przespane bo chodzi i szuka alkohalu do tego ma padaczki alkoholowe majaczenia coś strasznego..jestem kłębkiem nerwów..to jak każdego dnia widzę jak kombinuje gdzie potrafi schowac alkohol dramat, nigdy bym nie przypuszczała jakim kombinatorem potrafi byc alkoholik...jest mi za nią wstyd pomimo tego że to moja mama...
 MaGda: 28.11.2015, 09:23
 Czesc dziewczyny mam ten sam problem ze swoim mężem.... mam coreczke drugie dziecko w drodze a moj maż pije. Pracuje za granica o prawie 2 lat i ja caly czas znosze jego klamstwa ponizenia chce coś zmienić nie chce takiego zycia ale nie mam odwagi.
 Wredotka: 27.11.2015, 20:47
 mam pytanie czy mój partner jest alkoholikiem ponieważ kupuje piwa przymnie wypije jedno lub dwa a resztę puszek znajduje po chowane to pod wanną , za piecem itd znajduje 6 szt przez 4 dni a jeden dzień pustą połówkę
 Ania: 16.11.2015, 23:30
 Ja ma brata alkoholika on Tez nie chce sie leczyc.jak byl bezdomny przez tydzien to Tez do nie go nie dotarlo ze to juz wielki problem co sie z nim dzieje.pytajac go czemu nie chce spronowac mowi ze on wie co tam beda mowic to samo co ja mu mowie ale Wiem ze sie wstydzi swojej choroby
 Ania: 16.11.2015, 11:13
 Ja ma brata alkoholika on Tez nie chce sie leczyc.jak byl bezdomny przez tydzien to Tez do nie go nie dotarlo ze to juz wielki problem co sie z nim dzieje.pytajac go czemu nie chce spronowac mowi ze on wie co tam beda mowic to samo co ja mu mowie ale Wiem ze sie wstydzi swojej choroby
 kobietozrobto: 11.11.2015, 13:52
 Dziewczyny, właśnie wydostałam się z zamkniętego kółka alkoholowego. Fizycznie i psychicznie zostawiałam gościa którego kocham od 14 lat. Mąż pije od 4 lat non stop, rozwija się zawodowo fantastycznie zarabia - tylko nie da się z nim żyć bo pije i łapska zaczął do mnie wyciągać. Jestem zadowolona z obrotu spraw dziecko ma trzeźwego tatusia 2 dni w tygodniu - to dużo lepiej niż pijanego przez 7 dni. nie ma się czego bać. wyprowadziłam się ze wspólnego domu, do rodziców - nie jest to najlepsze rozwiązanie ale wiem że tymczasowe. Jeśli chcesz wsparcia jakiegokolwiek, nie wiesz czy dobrze robisz ... napisz do mnie. chętnie pogadam, może pomogę a może to Twoje doświadczenie pomoże mnie kobietozrobto@op.pl Anka
 danon: 08.11.2015, 15:54
 Nikt ze specjalistow tego nie powie ale oni wiedza ze sa 2 sposoby spacyfikowania alkoholika.1 to silowo ( na glebe z nim za kazdym razem) 2 to cala rodzina musi wsiasc na niego z morda i atakowac wspolnie by wiedzial ze nie ma prawa glosu.ale 2 sposob nie zawsze dziala jak jest silny dosc i dlugo wykorzystywal przeciw rodzinie. Takze najlepiej wpierdziel do skutku. Przerobilem to na wlasnej skorze i dziala
 mm: 07.11.2015, 23:16
 Bardzo żałuję, że nie odeszłam od męża alkoholika dawno temu. Po 10 latach gehenny zaczął się leczyć. Początkowo było ok, ale z upływem czasu było tylko gorzej, był wybuchowy i chamski. Po jakimś czasie, kiedy w zasadzie byliśmy już w separacji dowiedziałam się, że znowu zaczął pić. Ale wtedy czułam do niego już jedynie pogardę. Na całe szczęście znalazł sobie kobietę, która go zapewne rozumie. Ta biedaczka nie wie jaki z niego jest wredny typ bo jak się ostatnio uchlał to przylazł do domu. Dziś zdecydowałam, że składam pozew o rozwód.
 Iwona: 06.11.2015, 19:00
 Niestety jedno jest pewne trzeba uwierzyć w siebie,alkohol gubi siebie a niszczy najbliższych.Tylko uzależnieni nie potrafią tego zrozumieć


 aga: 03.11.2015, 16:17
 niestety myślę że z moim mężem będzie tak samo jak Szymon napisał chyba musi stracić wszystko żeby przejrzeć na oczy...Szymon a za Ciebie trzymam kciuki abyś wytrwał być może odzyskasz to co straciłeś!
 szymon 33: 21.10.2015, 14:48
 A ja jestem alkoholikiem. I powiem tak - drodzy współuzaleznieni - myślcie o sobie i leczcie się. A swoich alkusów olejcie. Gdzie iść? Nie wiem - ale życie ma się jedno. Kiedy ode mnie wszyscy się odwrócili dopiero zrozumiałem, że albo ja sie myle albo cały świat. Jestem trzeźwy półtora roku - leczyć się będę do końca życia. Pozdrawiam
 odwazna: 09.10.2015, 00:12
 dziewczyny ratujcie siebie i dzieci jesli sa i puki male. wiecej odwagi w zyciu i wiecej pewnosci siebie. wiem e po kilku latach z alkoholikiem brdzo spada poczucie wartosci ale mozna je wybronic mozna z tym walczyc i do finalu z podniesiona glowa.ja tez odchodze od alkoholika z malym synkiem. robie to dla siebie i niego. 8 lat zwodzenia klamania oszustw i igrania na moich uczuciach. mezczyzni sie nie zmieniaja. pozno to zrozumialam bo chwile przed slubem kazalam mu sie zaczyc i myslalam ze dom rodzina i normalne zycie go zmienia ale tak sie nie stalo po slubie i tak sie nie stalo jak urodzil sie nasz synek. wciaz go kocham bo milosc nie przechodzi tak z dni na dzien ale rozsadek musi wziac gore nad sercem bo inaczej szybko skoncze swoje zycie. mam zaawansowana nerwice do strachu codziennego i rozstroju zoladka doszly jeszcze wymioty i biegunki. takie oto cudowne zycie jakie mial mi stworzyc. zero poczucia bezpieczenstwa i stabilnosci. seks z nim juz dawno zaczal mnie brzydzic,. przestal dbac o siebie oszukiwac z kasa a do tego doszly jeszcze prochy. stacza sie po rowni pochylej. agresja wyzwiska popychanki i w koncu niebieska karta. uciekalam z dzieckiem w jednej rece a z torba w drugiej az powiedzialam dosc...to ja jestem ofiara a katowi musze pokazac jego miejsce. w takich wypadkach sprawca czuje przewage dopuki widzi twoj strach. kiedy okazujesz sile i oewnosc siebie zaczyna powoli tonowac i przychodzi moment ze to ty masz nad nim przewage. mowie z wlasnego doswiadczenia. co mnie nie zabilo to mnie wzmocnilo i dzis jestem odwazna dzis sie nie boje dzis znam swoje prawa. dziewczyny wiem ze takich jak ja jest wiecej i w gruncie rzeczy kazda z nas ma w sobie poklady sily o ktorych nie wie.
 ola: 01.10.2015, 20:25
 też mieszkam z alkoholikiem, jestem z nim > niż 30 lat. Też bym uciekła, ale dokąd?, uciekać, zostawić mu wszystko i spłacać kredyt, gdzie mieszkać? Nie dam rady spłacać kredytu domu i wynająć sobie mieszkanie. Też tęsknię za kimś odpowiedzialnym, czułym, ,,obecnym"
 brat: 25.09.2015, 11:38
 Witajcie. Mam dylemat niewiem jak pomóc mojemu bratu. Związał się jak się wydawało z młodą, atrakcyjną, dobrze wykształconą dziewczyną, wydawało się że ich związek jest modelowy. Pierwsza rysa pojawiła się gdy zaczeła pracę w firmie której pojawiły się wyjazdy integracyjne i alkohol. Teraz bratowa przestała pracować w tej firmie ale problem z alkoholem pozostał. Jest coraz gorzej bez wypicia małpeczki nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Dodam że problem z alkohilem miał jej ojciec ale z tego wyszedł i nie pije od kilku lat. Nie wiem czy doradzić mu rozwód czy zmusić bratową do leczenia, z tego co tu wyczytałem to walka z wiatrakami. Najgorsze jest to że mieszkają razem z moimi rodzicami i oni cerpią natej sytułacji najbardziej.
 Joanna: 24.09.2015, 15:15
 Przeszłam piekło męki zycia z alkoholikiem wieczny stres bicie serca Najgorsze to był dzien w którym wiadomo ze zacznie pic 10 dni non stop picie i pare dno trzeźwości i oszukiwanie ze jakiś to bedzie ze nie jest tak zle .Odeszłam składałam nawet 3 razy pozew do sadu i wycofywałam Teraz nie mieszkamy razem on mieszka z rodzicami Spotykamy sie jak jest trzeźwy Po długim ciagu zapewnia mnie ze picie jest zle i musi z tym skończyć zostaje abstynentem Bedzie zyc bez picia ."prawie mu wierze i znowu to samo jak sue uwolnić juz taki krok zrobiłam ale nie uwolniliśmy sie całkowicie To jest trudne Zycie z nim po trzeźwemu jest ok ale nie możliwe bo on pije i zapewnia ze to juz koniec i tak juz 20 lat mamy dorosłego syna Jestem po 40 koniec zycia musze w tym tkwić albo byc samotna bo inni faceci mnie nie interesują
 aga: 24.09.2015, 10:50
 ja też mam męża alkoholika który zatruwa nam życie i tak jak wiele z was odeszłabym od niego już dawno nie odważyłam się bo nie dam rady utrzymać siebie i moje dwie córki(jedna przewlekle chora).Takie są realia wynajem mieszkania prawie równowartość mojej pensji a co dalej z czego żyć leczyć córkę?? chodzę na terapię cały czas szukam jakiegoś mieszkanka niedrogiego daję ogłoszenia i jestem coraz bardziej załamana bo na te ogłoszenia najczęściej odpowiadają męźczyźni którzy oferują mieszkanie za seks.....jeszcze nie tracę nadziei ale łatwo nie jest.
 slonko: 14.09.2015, 16:45
 czytam czytam i dziwie sie . Jezeli kochasz dzieci ---UCIEKAJ . Alkoholik musi sam walczyc my mu nie pomozemy .My niszczymy siebie i dzieci . Przeszlam to i teraz jestem wolna .Dzieci usmiechniete a to wielkie szczescie. Droga byla ciezka ale wygralam --sama z soba i wlasnym strachem POWODZENIA NIE DAJCIE SIE ILUZJI
 Renata : 04.09.2015, 22:02
 Jestem z méźem alkoholikiem 10 lat.Bardzo mnie skrzywdził przez te Lata.Jestem zdecydowana odejść od niego nie od dziś, ale już od dawna. Była niebieska karta,był też pozew o rozwód, a potem wszystko odwracalam. Pytacie dlaczego?Jak się niema wsparcia otoczenia, pieniędzy i dokąd uciec,a on wtedy jest nieobliczalny,to jest problem którego ja nie potrafię rozwiązać. Mam córeczkę, tylko ona się liczy,a ja nienawidzę siebie że jestem taka słaba i nie umiem zerwać tych niewidzialnych łańcuchów. Pogrążam się i niewiem ile jeszcze starczy mi sił żeby nie oszalec. Łatwo jest powiedzieć odejść jak najdalej. Boże jak bardzo tego pragnę i poczuć w końcu spokój. Jak się ma pieniądze, przyjaciół, rodzinę a tak to co pod most?Do domu samotnej matki,myślicie że to takie proste. Ja się nie waham czy odejść. Ale jedyne co mogę to krzyczeć ale tylko w myśli w sercu i duszy.Niby wolna a w niewoli. To okropne straszne ale niestety prawdziwe.
 halla: 17.08.2015, 22:47
 co zrobic mij maz jest uzalezniony co mam zrobic
 aldona: 17.08.2015, 22:40
 Witam . Podejrzewam ze moj narzeczony jest alkoholikiem poniewaz caly tydzien pracuje w delegacji czasem gdy rozmawiamy slysze ze pil ale on sie wypiera ostatnio coraz czesciej popija sobie zaczyna sie od piwa konczy oczywiscie przy kieliszku zupelnie nie wiem co mam robic niedlugo mamy wziac slub mamy male dziecko zerwalabym z min ale ja go kocham wciaz mam nadzieje ze sie zmieni. Mieszkamy u niego boje sie ze jak odejde z dzieckiem od niego to wyladujemy pod mostem bo nie mamy dokad pojsc ani za co zyc . Co zrobic doradzicie prosze
[1] [2] [3] [4] (5) [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12]


Autor

Treść

Nowości

Wyjaśnienie liturgii Wielkiego TygodniaWyjaśnienie liturgii Wielkiego Tygodnia

Tajemnica Triduum PaschalnegoTajemnica Triduum Paschalnego

Ostatnia WieczerzaOstatnia Wieczerza

Jak dobrze odbyć sakrament pojednaniaJak dobrze odbyć sakrament pojednania

Skąd sie bierze kapłaństwoSkąd sie bierze kapłaństwo

Tryptyk PaschalnyTryptyk Paschalny

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej