Wyszydzenie i droga krzyżowaGest umycia rąk przez Piłata i wydany przez niego wyrok kończy w narracji ewangelistów czas sądu nad Jezusem. Dalsze wypadki są już konsekwencją podjętych przez ludzi decyzji.Jezus został wprowadzony na drogę, której kresem jest krzyż i śmierć. Mateusz i Marek umieszczają w tym miejscu scenę wyszydzenia Jezusa. Ubrano Go w szkarłatny płaszcz, udekorowano koroną cierniową, włożono Mu w ręce trzcinę i wystawiano na naigrywanie żołnierzy, parodiujących przez przyklękanie gest oddawania czci królowi. Uderzanie trzciną po głowie i oplucie miało spotęgować poczucie bezradności Tego, kto uważany był za władcę. Jeszcze donośniej myśl ta pojawi się w czasie ukrzyżowania, w wyrażanym wobec Jezusa żądaniu zstąpienia z krzyża. Jezus wydany w ręce ludzi rzeczywiście nie podejmuje żadnych działań dla swojej obrony. Wydaje się jednak, że nie jest to wyraz bezsilności, ale konsekwentne uczestniczenie w dziele zbawienia. Z KSIĘGI IZAJASZAKomentatorzy tego opisu podkreślają wielokrotnie jego związek z pieśniami Sługi Jahwe z Księgi Izajasza, gdzie wybrany przez Boga człowiek poddany jest okrutnym cierpieniom: "Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. (...) Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich" (Iz 53, 3. 7).W opisach Mateusza i Marka chodzi zatem o pokazanie, że Jezus rzeczywiście jest obiecanym Mesjaszem, na którym spełniają się proroctwa Starego Testamentu. Autorzy Ewangelii starali się w ten sposób pouczyć współczesnych sobie chrześcijan, że wszystko, co spotkało Jezusa, zostało wcześniej zapowiedziane, zatem wydarzenia męki Zbawiciela mogą być uważane za dowód Jego mesjańskiego posłannictwa. Odwołanie do pieśni Sługi Jahwe z Izajasza nie jest jednak jedynym odniesieniem, jakie wajto w tym kontekście wspomnieć. Znajdujemy bowiem w Księdze Mądrości fragment mówiący o niesprawiedliwym ataku na niewinnego człowieka: "Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. (...) Zobaczmy, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bo- żym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie ocalony" (Mdr2,12. 17-21). Podjęte przez złoczyńców działania są w istocie skierowane nie przeciw konkretnemu człowiekowi, ale zmierzają do sprawdzenia, czy Bóg rzeczywiście ujmie się za pokrzywdzonym. Zadając cierpienie sprawiedliwemu - w opisie ewangelistów: Jezusowi - agresorzy "prowokują" Boga, sprawdzając, czy jest On na tyle silny, aby uratować swojego wybranego. W prześladowanym kościele pierwszych wieków tego rodzaju zagadnienia mogły pojawiać się często. Opis wyszydzenia Jezusa zdaje się odwoływać do takich wątpliwości. Budując obraz opuszczenia i bezradności Zbawiciela, autorzy przygotowują czytelników do niespodziewanej odpowjedzi - Jezus nie odpowiada na drwiny; nie idzie za propozycją zejścia z krzyża, nawet wyznaje swoje opuszczenie w momencie śmierci. Ostatnim jednak akcentem tej drogi jest zmartwychwstanie, które w sposób absolutny pokazuje wszechmoc i potęgę Boga. Ludzkie działania i złośliwości są bezsilne wobec Jego cudów. Warto więc zaufać Bogu nawet wobec zła i cierpienia. Dla chrześcijan, nie tylko tych w pierwszych wiekach, ważne jest także zrozumienie ofiary, jaką podjął Jezus dla naszego zbawienia. Największym jej akordem jest śmierć na krzyżu; także droga, która do niego prowadziła, pełna cierpienia i pohańbienia, zawiera myśl o dobrowolnym poddaniu się przez Zbawiciela uniżeniu. Jeżeli posłany przez Boga Mesjasz, Pan i Władca zostaje poddany tak poniżającym cierpieniom, to podjął takie działanie w jakimś celu. Gdyby było inaczej, byłby rzeczywiście bezradny i słaby. W perspektywie zmartwychwstania można dostrzec, że wszystkie elementy opisu służą właśnie do tego, aby uwypuklić wielkość tej ofiary. Takie spojrzenie zgadza się z tradycją chrześcijańską Nowego Testamentu. Spotykamy przecież w Liście do Filipian zdanie św. Pawła (cytat według Biblii Paulistów): "On, mając naturę Boga, nie uznał za stosowne korzystać ze swojej równości z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjmując naturę sługi i stając się podobnym do ludzi. A z zewnętrznego wyglądu uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci na krzyżu" (Flp 2, 6-8). Wyszydzenie opisane przez Mateusza i Marka jest jednym z elementów uniżenią, które stało się ofiarą za zło świata. DROGA KRZYŻOWA WEDŁUG ŁUKASZAW Ewangelii według Łukasza nie ma epizodu wyszydzenia - po wyroku Piłata Jezus zostaje bezpośrednio wyprowadzony na Golgotę. Ewangelista koncentruje się bowiem na pouczeniach potrzebnych uczniom. Tylko w tej wersji opisu pasji możemy przeczytać o nauce skierowanej do kobiet, które płakały nad losem Zbawiciela. Wypowiedź poprzetykana jest odniesieniami do Starego Testamentu.Pierwszym z nich jest wyrażenie "córki jerozolimskie". W Biblii określenie to używane jest do ukazania mieszkańców miasta czy ogólniej wszystkich ludzi, którzy są świadkami działania Bożego. Jezus zatem, zwracając się do kobiet na drodze krzyżowej, właściwie mówi do wszystkich świadków swojej męki. Wspomina w tym miejscu fragment z Księgi Ozeasza (10, 8), w którym prorok zapowiada straszną karę za bałwochwalstwo popełnione przez Izrael. Gniew Boży będzie tak wielki, że aby się ukryć, ludzie prosić będą, by przykryły ich góry i pagórki. Nieodwołalność dnia karania podkreślona jest przez przeciwstawienie niewinnego Jezusa - zielonego drzewa, grzesznikom drzewom suchym: "Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?" (Łk 23, 31) Jeżeli Jezus tak cierpi, to co spotka innych? Zupełnie zrozumiałe wydaje się zatem, że jedyną prawidłową drogą jest podjęcie pokuty, ukazane w obrazie płaczu nad własnym losem. Przesłanie tej perykopy ewangelijnej wydaje się jasne: chrześcijanin to człowiek, który wprawdzie przez chrzest rozpoczął nowe życie, ale nie został zabrany ze świata, w którym zło próbuje przejąć władzę. Skutki działalności szatana - cierpienia, grzech, śmierć - dotykają wszystkich, także chrześcijan. Wszyscy kroczymy droga krzyżową, ale ważne jest, aby nauczyć się od Jezusa mądrości, aby ten czas wykorzystać dla swojej obrony i umocnienia. Powyższe wskazania Łukasz przedstawia wyznawcom Chrystusa pochodzącym z pogaństwa - to dla nich napisał Ewangelię - jako kolejną katechezę dotyczącą prawidłowego chrześcijańskiego życia. Jezus idący droga krzyżową nie jest więc bezradnym skazańcem poddanym woli oprawców, ale nauczycielem, który własnym przykładem uczy życia zgodnego z Bożym Prawem. DRGA KRZYŻOWA WEDŁUG MARKA I MATEUSZAOpis drogi krzyżowej w wersji Mateusza i Marka jest zaskakująco krótki, zawiera się bowiem w jednym wersecie (Mt 27, 32; Mk 15, 21). Ewangeliści podają jedynie trzy informacje: Jezus potrzebował pomocy przy niesieniu krzyża, pomocnika trzeba było zmusić do tej czynności, a okazał się nim "niejaki" Szymon z Cyreny; Marek dodaje imiona jego synów: Aleksander i Rufus. W zestawieniu z wersją Łukasza, która jest najbardziej rozbudowana, oraz wersją Jana, która podaje jedynie, że Jezus niósł krzyż, opis obu ewangelistów skłania do refleksji nad znaczeniem postaci Szymona.Rozumiemy oczywiście, że był on bardzo dobrze znany czytelnikom Ewangelii, a przynajmniej ewangelistom. Gdyby było inaczej, Marek nie wspominałby o jego synach. Określenie "niejaki, pewien" jest w tym miejscu figurą stylistyczną. Rozumiemy także, że znalazł się w tym miejscu Jerozolimy przypadkowo, wracając do domu po ciężkim dniu pracy na polu. Rozumiemy jego niechęć do uczestniczenia w ostatniej drodze skazańca i bezradność wobec brutalnej siły rzymskich żołnierzy. Wydaje się, że wszystkie te elementy potrzebne były ewangelistom, aby pokazać dwie sprawy. Przede wszystkim że Jezus bardzo cierpiał i jako człowiek był bardzo słaby, żołnierze zaś zdawali sobie sprawę, iż może nie dotrzeć na miejsce egzekucji. Mateusz i Marek dopełniają w ten sposób wspomniany już obraz ofiary złożonej przez Jezusa, przekonując, że On naprawdę bardzo cierpiał. Wprowadzają także konkretnego świadka, który może potwierdzić prawdziwość opisu. Tym bardziej wiarygodnego, im kategoryczniej musiał być przymuszany. Droga krzyżowa jest zatem dla tych autorów okazją do zaakcentowania prawdziwości męki Jezusa, co wydaje się ważne wobec występującego w ich czasach poddawania w wątpliwość prawdziwość męki Zbawiciela. ks. Piotr Klimek
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |