Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

To czyńcie na Moją pamiątkę

KAŻDEJ NIEDZIELI STARAMY SIĘ UCZESTNICZYĆ WE MSZY ŚW. CZY MAMY ŚWIADOMOŚĆ, W CZYM UCZESTNICZYMY? JAKI JEST ZWIĄZEK MIĘDZY UCZESTNICTWEM W EUCHARYSTII A NASZYM CODZIENNYM ŻYCIEM? CZY EUCHARYSTIA JEST DLA NAS ŹRÓDŁEM ŻYCIA? CZY MSZA ŚW. NIE JEST TYLKO CZYMŚ, DO CZEGO PRZYWYKLIŚMY I RUTYNOWO W NIEJ UCZESTNICZYMY?

Szacujemy, że w roku 2004 Sanktuarium Maryjne w Licheniu odwiedziło około 2 min pielgrzymów, tj. około 25 procent więcej niż w latach poprzednich. Tymczasem Komunii św. rozdzieliliśmy tylko 800 tys. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego tak duży procent ludzi odjeżdża z Lichenia bez przyjęcia Pana Jezusa?

Nasuwają się trzy wnioski: po pierwsze - nie wszyscy zdążą się wyspowiadać, po drugie - nie wszyscy uważają uczestnictwo we Mszy Św., spowiedź i przyjęcie Komunii za konieczny element pielgrzymki, po trzecie - wielu ludzi traktuje przyjazd do Lichenia wyłącznie w kategoriach turystycznych.

Pierwsza przyczyna jest łatwa do usunięcia. Trzeba więcej spowiedników. Przyczyna druga i trzecia są bardziej złożone. Wymagają systematycznej pracy duszpasterskiej, polegającej na tym, aby stale uświadamiać ludzi wierzących, jak bardzo ważną rolę w ich życiu pełni Eucharystia.

Te kilka zdań, które pozwoliłem sobie napisać, ma pomóc mi, i jak wierzę także innym, którzy ze- chcąje przeczytać, na umieszczenie Eucharystii na właściwym miejscu w swoim życiu.

Każdej niedzieli staramy się uczestniczyć we Mszy św. Najczęściej udajemy się do swojej świątyni parafialnej. Czasami idziemy do kościoła w sąsiedniej parafii, czasami jedziemy do sanktuarium, a czasami, gdy siły nie pozwalają, aby ruszyć się z domu, uczestniczymy we Mszy św. transmitowanej przez radio lub telewizję.

Bywa też tak, przyznajmy to, że opuszczamy niedzielne spotkanie z Jezusem Eucharystycznym. Jeśli jednak ta niedzielna Msza jest już w naszym programie, czy zdajemy sobie sprawę z tego, co robimy? Czy mamy świadomość, w czym uczestniczymy? Jaki jest związek między uczestnictwem w Eucharystii a naszym codziennym życiem? Czy Eucharystia jest dla nas źródłem życia? Czy Msza św. nie jest tylko czymś, do czego przywykliśmy i rutynowo w niej uczestniczymy?

Szukając odpowiedzi na te pytania, spróbujmy przyjrzeć się najważniejszym częściom Mszy św. po to, żeby lepiej zrozumieć jej sens i zobaczyć ich głęboki związek z naszym codziennym życiem.

Akt pokuty "Panie zmiłuj się"

W każdą celebrację Mszy św. wchodzimy ze skruszonym sercem i modlitwą. Panie zmiłuj się... To wołanie zabrzmi prawdziwe i autentyczne, gdy będziemy w stanie uznać naszą grzeszność, przyznać się do naszych upadków, niedoskonałości. A nie jest to proste. Łatwiej dostrzegamy grzechy innych. Widzimy źdźbło w oku innego, ale nie dostrzegamy belki we własnym. Bijemy w piersi, ale cudze. We własne nie chcemy się uderzyć. Tymczasem, by przyjąć dary, które Bóg przygotował dla nas na czas Eucharystii, skrucha serca jest konieczna. Aby lepiej to wytłumaczyć posłużę się przykładem. Lubię chodzić na ryby. Po wiosennych roztopach wody w kanałach, w których łowię, szybko opadają. Oczom ukazuje się błotnista maź, która bardzo szybko pod wpływem słońca zamienia się w twardą skorupę. Jeśli na tak spieczoną ziemię wyleję wiaderko wody, niewiele wsiąknie w głąb. Prawie cała spłynie do kanału. Jeżeli zaś skruszę tę twardą ziemię, to przyjmie ona dużo wody. Tylko wtedy jesteśmy w stanie przyjąć Bożą łaskę, jeśli gleba naszego serca jest skruszona.

Liturgia słowa "Oto słowo Boże"

W każdej Mszy św. słyszymy teksty Pisma św. wyjęte ze Starego lub Nowego Testamentu. Jest rzeczą bardzo ważną, by zdawać sobie sprawę z tego, że słowa, które słyszymy, oprócz tego, że nas umacniają, strofują, pocieszają, zachęcają przede wszystkim sprawiają że Jezus staje obecny wśród nas po to, by zmieniać nasze życie.

Jest to o tyle trudne, że żyjemy w świecie, w którym używa się mnóstwa słów. Ze wszystkich stron jesteśmy nimi bombardowani. Wpuszczamy je jednym, a wypuszczamy drugim uchem. Niestety, dotyczy to także słów, które słyszymy w czasie Eucharystii. Narzekamy, że ten fragment już słyszeliśmy, że to już kiedyś było. Nie pozwalamy, by słowa Pisma św. nas dotknęły, zaskoczyły, poruszyły. Wychodzimy ze Mszy św. i nie potrafimy powiedzieć o czym była Ewangelia!

Na rekolekcjach dla młodzieży przeprowadziłem pewien eksperyment. Po Ewangelii zacząłem homilię od przeczytania słuchaczom listu miłosnego chłopaka do dziewczyny. Potem zapytałem, o czym był ten list. Potrafili powtórzyć ze szczegółami. Ale gdy spytałem, o czym była Ewangelia, nie umieli powiedzieć prawie nic. Nie potępiajmy ich, ale też nie naśladujmy.

Z największą uwagą słuchajmy słowa Bożego, które jest w stanie zmienić nasze życie na lepsze.

Przygotowanie darów "Módlcie się, aby moją i waszą Ofiarę przyjął Bóg Ojciec Wszechmogący"

Coraz częściej w czasie Mszy św. można zobaczyć procesję z darami. Wierni przynoszą chleb i wino, które później staną się Ciałem i Krwią Chrystusa. Ważne jest, aby nikt z nas nie przychodził na Mszę św. z pustymi rękoma. Wcale nie chodzi tylko o to, żeby "dać na tacę". To może być w miarę łatwe, przynajmniej dla niektórych. Trzeba czegoś więcej.

Według św. Marka

Uczniowie wybrali się i poszli do miasta, a tam znaleźli wszystko, tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę. A gdy jedli, wzigł chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówigc: "Bierzcie, to jest Ciało moje". Potem wzigł kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: "To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę powiadam wam: Odtgd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowym w Królestwie Bożym".

Mk 14, 16.22-25

Idąc na niedzielną Mszę spróbujmy podsumować swój tydzień. Zobaczmy, ile w nim było bólów, zmartwień, kłopotów, cierpień, trudności. Ile codziennej pracy, trudu, aby "związać koniec z końcem".

Wszystko to zabierzmy ze sobą i przynieśmy na Mszę św. Poprośmy Chrystusa, aby te nasze dary włączył w swoją Ofiarę. Jeśli zdobędziemy się na to? nie będziemy w czasie Mszy św. tylko biernymi widzami, którzy oglądają sztukę teatralną. Będziemy aktywnymi uczestnikami Ofiary, którą składa Jezus Chrystus swojemu Ojcu.

Przeistoczenie

"To jest moje Ciało, które za was będzie wydane. To jest moja Krew, która będzie za was przelana."

We Mszy św. Jezus uobecnia ofiarę, którą złożył na krzyżu prawie 2000 lat temu. Robi to, by wszyscy ludzie, gdziekolwiek i kiedykolwiek żyjący, jeśli tylko tego zapragną, mogli stanąć pod jego krzyżem i być zbawionymi.

Komunia św. "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Kto jen chleb spożywa, będzie żył na wieki."

To słowa naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Słowa, które wydawać by się mogło, są wystarczającą zachętą do tego, by przyjmować Komunię św. w czasie każdej Mszy Św., w której uczestniczymy. Tymczasem tak nie jest.

Ostatnio dużo dyskutuje się na temat sposobów przyjmowania Pana Jezusa. Na stojąco, czy na klęcząco? Do ust, czy na rękę? Nie zamierzam rozstrzygać tych sporów. Pana Jezusa należy przyjihować z największym szacunkiem i godnością. Ale nie to jest obecnie najważniejszym problemem. Ważniejsze jest odpowiedzieć sobie na pytanie: Dlaczego tak rzadko przystępujemy do Komunii Św.? Dlaczego nie spełniamy testamentu Jezusa, który w czasie Ostatniej Wieczerzy powiedział: Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. Tłumaczymy się, że mamy grzechy, że nie jesteśmy godni. To wszystko prawda, ale przecież mamy do dyspozycji sakrament pokuty, dzięki któremu te trudności możemy pokonać.

Prawdziwa przyczyna tkwi gdzie indziej. Ciągle nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielką pomocą w naszym codziennym życiu może być przyjmowanie Komunii św.

Pewna siostra zakonna pracująca wśród trędowatych w bardzo trudnych warunkach, spytana jak wytrzymuje tak ciężką pracę, powiedziała, że nie dałaby rady przepracować ani jednej godziny, gdyby nie codzienna Komunia św.

Nie marnujmy okazji! Przyjmujmy Jezusa do swego serca, a będzie nam dawał siłę, żeby z radością dźwigać nasz codzienny krzyż.

Rozesłanie "Idźcie w pokoju Chrystusa."

Przyjęcie Chrystusa w Komunii i całkowite zjednoczenie z Nim nie jest końcem Mszy św.

Msza św. kończy się misją, którą otrzymuje każdy uczestniczący w Najświętszej Ofierze. Misja ta polega na tym, żeby dzielić się z innymi tym, czego doświadczyłem. Żeby zanieść Jezusa, którego przyjąłem w Komunii św. tym, którzy z jakichś przyczyn nie są w stanie sami zaprosić go do swego życia.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej