Powszechna "Solo-moda"Sam ze sobą na sam, najlepiej się mam, gdy znajdę się sam..." - śpiewał przed laty wokalista grupy ,'ńomo Homini". Sam ze sobą...? Fenomen samotności jest zawsze czymś wyjątkowym, a socjolodzy i psycholodzy powtarzają zgodnie, że człowiek jest z natury istotą społeczną. I nawet Tomasz Merton - choć byt trapistą - przypominał nam, że nikt nie jest samotną wyspą. Bo nie trzeba być entuzjastą nauk społecznych, aby podzielać pogląd, że to, kim jesteśmy, w znacznym stopniu określa środowisko i inni ludzie."Mam wrażenie, że wiem skąd wziął mi się ten stan - zawdzięczam go wam!" - wyjaśniał potrzebę samotności wspomniany śpiewak. Cóż, każdemu zdarza się przeżywać chwile, w których nawet "Piętaszek" grałby mu na nerwach. Czasem człek musi podążyć - niczym "samotny odyniec" - własną drogą, wbrew wszystkim. Ale dotyczy to tylko chwil, albo niektórych sytuacji, po których zwykle szuka się kontaktu z drugim człowiekiem. Chyba, że relacje z innymi są patologiczne, naznaczone cierpieniem i samotność bierze się z lęku przed ludźmi. Zdarza się, oczywiście, że ktoś jest obdarzony powołaniem pustelniczym, które jest jednak - jak powiadają wytrawni znawcy życia duchowego - najrzadziej występującym drogowskazem danym człowiekowi od Boga. Samotność bywa również cechą mędrców. Dzisiaj jednak upowszechnia się swoista "solo-moda", bo część młodych ludzi wybiera samotność z pobudek egocentrycznych. Deklarują, że jest im wygodniej żyć bez zaciągania zobowiązań i brania odpowiedzialności za innych. Ktoś taki powiedział nawet, że ma samotność zapisaną w... genach! Cóż, genami próbowano tłumaczyć już wszystko: pijaństwo, skłonności kryminalne, dewiacje seksualne, a nawet niewierność małżeńską. Może jeszcze, ten i ów, specyfiką swoich genów, wytłumaczy awersję do własnej teściowej, albo zamiłowanie do maltretowania najbliższych? Nie istnieje "gen samotności", który tłumaczyłby ową modę na życie w pojedynkę. Skarżyła mi się znajoma, że trudno jej znaleźć pracę, ponieważ jest żoną i matką. To znak czasu, bo kiedyś pracodawcy raczej nieufnie traktowali osoby samotne, a nie tych, którzy mają już ustabilizowaną sytuację życiową. Teraz samotników zaczyna się cenić, bo zawsze można na nich liczyć. Bywają przecież bardziej dyspozycyjni, czasem nawet przez całą dobę, siedem dni w tygodniu, a pracy - która często zastępuje im rodzinę - potrafią oddać się bezgranicznie. Ale czy, tak naprawdę, są szczęśliwi? " - Jestem sam, bo tak chcę - deklaruje młody chłopak - i nie zamierzam z nikim wiązać się na stale. Dzięki temu sam decyduję o sobie, od nikogo się nie uzależniam i jestem człowiekiem wolnym!" Do czasu, synu, oj, do czasu... Kiedy już będziesz miał dom z basenem, najnowszy model wymarzonego samochodu, zjeździsz pól świata i nagromadzisz kopiec dóbr materialnych, możesz odczuć wokół siebie wielką pustkę. I co Ty wtedy, biedaku, uczynisz? Zasiądziesz przy komputerze i będziesz buszował po sieci, wysyłając elektroniczne listy donikąd? A może zaszyjesz się w kawiarence internetowej? Albo pojedziesz do najbliższego supermarketu, aby z wielkim koszem wtopić się w tłum kupujących? Czy i wtedy będziesz udawał, że tak bardzo cieszy Cię wolność, samodzielność i wszystko to, co udało Ci się już zdobyć? Obawiam się, że ujrzysz wtedy cały erzac takiego życia. Obyśmy w trosce o własną karierę, staraniach o kolejny awans i większe pieniądze nie zagubili tego, co najważniejsze! MICHAŁ GRYCZYŃSKI
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |