Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

O masturbacji

Chłopcy w okresie dojrzewania przeżywają dużo trudności ze swoją budzącą się pod wpływem działania hormonów płciowych seksualnością. Częstym zjawiskiem jest u nich wtedy onanium, zwany też masturbacją. Onanizm zdarza się też u dziewcząt, ale znacznie rzadziej.

Jeśli chodzi o chłopców, to trzeba tu odróżnić nocne polucje (zmazy), które występują nieświadomie jako samoczynna regulacja organizmu i za które chłopak nie jest absolutnie odpowiedzialny, od onanizmu, dokonywanego świadomie. Chłopak nie jest też odpowiedzialny za sny o treści erotycznej, gdyż sny występują same i nie mamy na nie wpływu. Natomiast nie jest dobrze poddawać się erotycznym czy zmysłowym marzeniom. Należy starać sieje przezwyciężać, zabierając się wtedy do jakiegoś działania, co wymaga pewnego wysiłku woli. Marzenia takie skłaniają bowiem do onanizmu.

Onanizm polega na czynnym rozładowaniu napięcia seksualnego, które powstać może samo z siebie lub pod wpływem podniet zewnętrznych a także wewnętrznych (wyobrażenia i marzenia erotyczne).

Czy onanizm jest czymś złym? Na pewno tak. Osłabia on wolę i pozostawia niepokój wewnętrzny. Jeśli chodzi o szkodliwość dla zdrowia, to jej nie ma, jeżeli zdarza się to rzadko. Jeśli często, może wywoływać ogólne zmęczenie i apatię. Częste uprawianie masturbacji odwraca uwagę od innych zainteresowań, może utrudniać koncentrację a przez to naukę, prowadzi też do zamykania się w sobie. Faktem jest, że po każdym akcie onanistycznym młody człowiek ma poczucie niesmaku i winy, czuje się gorszy i postanawia tego więcej nie robić, a gdy po pewnym czasie ulega ponownie, jego niezadowolenie z siebie rośnie.

Życie płciowe człowieka nie daje się sprowadzić do czystej fizjologii i biologii, gdyż posiada ono jeszcze ważny wymiar psychologiczno-duchowy i moralny.

Seksualność ze swej natury skierowana jest ku miłości do drugiego człowieka odrębnej płci i ku rodzicielstwu. To jest jej naturalne ukierunkowanie, nadane jej przez Stwórcę. Onanizm natomiast jest czynem całkowicie egocentrycznym. Z pewnością nie zawsze spełniany jest w pełni świadomie i dobrowolnie. Jednak każde zło zaniża człowieka i osłabia jego wolę, tak jak każde zwycięstwo nad sobą wzbogca go, wzmacnia wolę i daje radość wewnętrzną. Człowiek, który popadł w nałóg, szczególnie doświadcza tej groźnej tajemnicy zła, czuje się gorszym i trudno mu się z nałogu wydobyć. Skłonność do masturbacji może być wywołana nie tylko przez samo napięcie seksualne, ale także przez napięcia psychiczne, powstające w wyniku jakichś trudności życiowych, np. trudności w nauce, w rodzinie, z powodu poczucia samotności, mało wartościowości itp. Młody człowiek szuka wtedy odprężenia w onanizowaniu się i tym trudniej jest mu nad tym zapanować. Trudności dziewcząt, które popadły w nałóg, są podobne.

Jeżeli onanizm staje się nałogiem i przeciąga się na późniejsze lata, to może stanowić przeszkodę w małżeństwie. Bowiem przeżycie samotne może stać się dla danego człowieka silniejszym przeżyciem, niż wspólne, poza tym brak mu umiejętności opanowywania się, kiedy przecież w małżeństwie też jest nieraz potrzebna. Uczy się też egoistycznego przeżywania zadowolenia seksualnego, co mężczyźnie utrudnić może staranie o uszczęśliwienie wybranej kobiety.

Szczególnie ujemny wpływ na późniejsze współżycie małżeńskie może występować wtedy, jeżeli masturbacji towarzyszą wyraźne i silne wyobrażenia (co zdarza się raczej rzadko). Wyobraźnia może bowiem stwarzać takie oczekiwania, które nie zawsze są możliwe do zrealizowania w praktyce, a partner rzeczywisty może reagować inaczej niż "partner" z fantazji. Dlatego nie należy leczyć onanizmu zachętą do wstąpienia w związek małżeński. Trzeba najpierw opanować nałóg i dopiero później zawrzeć ślub.

Są wprawdzie seksuolodzy, którzy problem onanizmu traktują jako objaw zdrowia i prawie zachęcają młodzież do tego. A jednak już samo poczucie niezadowolenia z siebie świadczy, że człowiek jest czymś więcej, niż tylko biologizmem. Poza tym - pojedyncze czyny prowadzą stopniowo do nałogu, którego trudno się pozbyć i którego skutki przejawiają się w psychice, a także mogą być potem utrudnieniem w małżeństwie, co nie jest "bajką", lecz jest rzeczywistością.

Jak postępować, jeśli nabrało się złych przyzwyczajeń? Przede wszystkim starać się prowadzić higieniczny tryb życia, zwłaszcza starać się o dostateczną ilość snu, mieć też wiele zajęć i zainteresowań oraz uprawiać sport; oddalać od siebie marzenia i wyobrażenia erotyczne; w razie pokusy koniecznie starać się zająć czymś konkretnym, wyjść do miasta itp. Pewien ksiądz radził, aby powiedzieć sobie wtedy: wytrzymam jeszcze 5 minut i czymś się zająć. Po upływie tego czasu postanowić odłożenie tej sprawy na dalsze 5 minut.

Jeśli wpadło się już w nałóg, to trudno wydżwignąć się samemu. Wtedy warto poprosić kogoś zaufanego o pomoc, np. spowiednika-kierownika duchowego, lub psychologa w poradni rodzinnej, zwłaszcza związanej z Kościołem.

Trzeba wtedy pomóc młodemu człowiekowi, aby nie popadł w rozpacz i nadmierne poczucie winy. Powinien dostrzegać w sobie też dobro, które na pewno w nim jest i nie patrzeć na siebie tylko przez pryzmat tej sprawy, która jest swego rodzaju niedojrzałością. Warto też dopomóc w przemyśleniu całego układu swego życia codziennego. Może są w nim inne słabe punkty, które potęgują niezadowolenie z siebie, np. słabe osiągnięcia w nauce, nieprawidłowa atmosfera w domu, brak przyjaźni, za mało snu, złe wykorzystywanie czasu itp. Osiągnięcia w innych dziedzinach życia poprawiają samopoczucie i wzmacniają wolę, pomagając przez to również w przezwyciężeniu onanizmu.

Pewien młody chłopak, Adam opowiedział: Podzielę się jeszcze jednym doświadczeniem. Kiedyś miałem dość duże problemy z tego zakresu, aż do momentu, kiedy mój brat opowiadał mi o Jezusie trochę inaczej, z pozycji osobistego przeżycia przyjaźni z Jezusem. Wtedy przeżyłem żywe nawrócenie i to był moment, gdy zaczęły się naprawiać także kłopoty związane z seksem. Dla mnie Chrystus po prostu załatwia wszystko i wątpię, czy ktokolwiek z młodych zdoła zachować czystość bez Chrystusa. Na wielu miejscach Biblia zapewnia, że Jezus Chrystus pomaga, strzeże, da sposób na odparcie pokusy. "Ziarna" nr 1/2 1993 r.

Powyższa wypowiedź wskazuje, że człowiek potrzebuje wyższej wartości, dla której warto się opanować. Religia nadaje jego życiu sens, ukazuje te wyższe wartości i pomaga w pracy, nad sobą poprzez sakramenty święte i poprzez osobisty modlitewny kontakt z Bogiem. Opanowanie się prowadzi do zwiększenia siły woli i do radosnego poczucia, że się jest panem siebie, czyli do poczucia większej wewnętrznej wolności.

Elżbieta Wójcik

Wasze komentarze:
Deo Gratia: 23.08.2007, 14:38
Ja sam tkwiłem w tym nałogu 3 lata, nie wiedząc, że to jest grzech. Szatan mądrze zakrywał to przed moimi oczyma, że robię źle. Nieświadomy sytuacji żyłem normalnie, chodząc do komunii. Myślałem, że nie jest to nic złego, bo przecież "nikomu nie wyrządzam tym krzywdy". Dopiero po 3 latach na religii dowiedziałem się, że to jest grzech. Zdziwiłem się, że jest to grzech ciężki. Od tego czasu, czyli już 2 lata nie popełniłem już ani raz tego grzechu, za co dziękuję Bogu, chociaż nie jest łatwo...
Radek: 22.08.2007, 17:33
jest mi ciężko, upadam.... nie potrafie sobie czasem z tym poradzić... proszę Was o modlitwe za mnie....
harcerka: 21.08.2007, 22:47
kochani moi zapraszam (gg 10338340) jesli tylko macie jakis problem chetnie z Wami pogadam i sprobuje pomoc. "WSZYSTKO MOGE W TYM KTORY MNIE UMACNIA"
POMÓŻCIE MI PROSZĘ....!!!!: 20.08.2007, 21:26
mam 15 lat i wstydze sie tego co robie... mimo wszelkich prob, postanowien, szantazowania samej siebie ze jak nie skoncze z tym to Bog mnie ukaze to ten grzech ciagle wraca do mnie... jest to silniejsze ode mnie...!!! nie moge sie juz powsztrzymac zeby nie wiejsc na jakas strone tzw. od 18 lat... i wtedy sie zaczyna... kiedy klade sie spac tez nie moge juz sobie odmowic przyjemnoscvi ktora jak sie juz skonczy wpedza mnie znow w poczucie winy... lecz poczucie winy przechodzi i znowu pokusy wracaja a ja nie moge ich odpedzioc... pomozcie mi bo juz dkluzej tego trybu zycia nie wytrzymam.... modle sie o czystosc i o to zebym potrafila z tym skomczyc ale szatan dziala mocniej we mnie i jest wiekszy niz moja wola... tak sie tego wstydze przed Bogiem ze nawet do spowiedzi sie boje isc... to jest okropne uczucie i mimo ze sie tego brzydze to ulegam... bardzo prosze wszystkich o modlitwe w mojej intencji i o wpasrcie... bo dluzej juz nie wytrzymam z tymi brudnymi myslami... prosze i dziekuje wszystkim ktorzy w jakims stopniu pomoga mi wyjsc z tego bagna... Maryjo piastunko czystosci: MÓDL SIĘ ZA MNĄ!!!!
wstydliwa: 19.08.2007, 22:21
Modle sie za Was wszystkich!
Smutny:(: 17.08.2007, 00:40
przekonalem sie na wlasnej skorze ze bardzo trudno walczyc z tym nalogiem..juz 3 lata probuje jakos sie z te go wyplatac ale ciagle mi sie nei udaje...:(prosze o modlitwe....
Nati: 15.08.2007, 13:07
nie pisałam tu wczesniej, ponieważ najpierw chciałam spróbować coś z tym grzechem zrobić...przez długi czas sama przed soba tłumaczyłam się,że to nie aż taki grzech...Trwało to ponad pół roku...Kilka lat temu miałam podobną sytuacje i wyszłam z tego... Zawsze bałam się wyjawić to na spowiedzi, zatajałam...Zle się z tym czuła...Postanowiłam w końcu spróbować...Nie byłam w stanie isc do spowiedzi w parafii, nawet w miescie...Wyjechałam na pielgrzymkę i błagałam Duch Świętego o odwagę...Udało się... Po spowiedzi prawie sie z radosci popłakałam i przez kilka dni wrecz latałam kilka cm nad ziemią wychwalając Boże miłosierdzie.Minęły 4 dni od spowiedzi, a ja juz wczoraj prawie znów to zrobiłam...Udało sie pokonac pokuse, ale widzę że łatwo nie bedzie...Prosze o modlitwe
Brat: 12.08.2007, 00:19
Kiedyś też walczyłem z tym nałogiem i po wielu latach udało się. Pamiętam, kiedy ostatni raz poszedłem do spowiedzi - nie zapomne tych słów nigdy, usłyszałem te słowa: "Jezus cię kocha, nie bój się, ten grzech nie jest tak straszny, dla Jezusa nie ma grzechu nie do pokonania". O tamtej pory wszystko się zmieniło, pokusy były ale udało mi się je pokonać bo nie byłem sam, zresztą nigdy nie jesteśmy sami tylko czasem o tym zapominamy. Odrzućcie od siebie myśl że przez grzech jesteście gorsi, do niczego i nic nie warci bo tak nie jest. Pamiętajcie JEST KTOŚ KTO WAS KOCHA - JEZUS.
grzesznica: 05.08.2007, 12:44
Witam. Pisałam tutaj niedawno, jak bardzo cierpię z powodu mego grzechu, narazie dzisiaj byłam u spowiedzi, NARESZCIE!!!!!!!!!:-) BOGU NIECH BĘDĄ DZIĘKI!!!!!!!! czuję się taka lekka. Wybieram się na pielgrzymkę do Częstochowy, 3raz. Polecam wyjście na taką pielgrzymkę. Ja idę z krakowską:-) Módlmy się za siebie nawzajem, żeby pomóc sobie za sprawą Boga!!! I naszej Matki Boskiej:-) pozdrawiam i otaczam modlitwą, szczególnie na pielgrzymce:-)
ukash: 30.07.2007, 12:04
ciężko jest mówic "nie" kiedy wszyscy mówią "tak"i nawet sie nad tym nie zastanawiają... z tym grzechem jest tak, że kiedy wydaje Ci się że już masz to za sobą, że wygrałeś z tym - grzech wraca... z każdego nałogu jest bardzo trudno wyjsc, ale jest to możliwe... według mnie najlepszą metodą jest "nie wyciągac ręki" czyli unikac okazji do grzechu... Jest to dużo łatwiejsze niż powstrzymac sie w tym "decydującym" momencie... powodzenia;) jakby coś to można sie odezwac: ukash_j@interia.pl
Frania: 29.07.2007, 18:56
Dzisiaj znowu to zrobiłam...Tak mi z tym źle...miałam nadzieję, że jak zacznę się modlić o pomoc, to będzie mi łatwiej, że pokonam tę pokusę...czuję sie taka słaba...Boże pomóż mi, bo sama sobie nie dam z tym rady, to jest silniejsze ode mnie...czuję sie jak niewolnik i chyba nim jestem...Jak mam odganiać te myśli, które zawsze prowadzą do upadku?? Chcę z tym walczyć, wiem, że muszę, gdyż z dnia na dzień jest coraz gorzej... a udało mi się wytrzymać tylko kilka dni... PROSZĘ O MODLITWĘ, O RADĘ, O WSPARCIE!!!
???? ona: 27.07.2007, 21:15
to zaczęło się pare lat temu i... niestety wciaż trwa, tyle razy próbowałam z tym skończyć, ale udawało się na krótko, czasem na 2-3 miesiące a potem znów upadałam, w tym roku byłm na pielgrzymce, w tej intencji szłam przez wiele dni i pokonywałam wiele km, wtedy wpadłam w euforie, myślałam że Bóg tak poprostu to ode mnie zabrał, i co? wróciłam i znów sie zaczęło... :( teraz już wiem że muszę bardzo, ale to bardzo uważać na to co robie i myśle i na każdym kroku sie pilnować, znów zaczynam walke z tym... i choć wiem że będzie ciężko nie mogę sie poddać, bo to mnie niszczy, chociaż się boję i czasem nie widzę sensu bo przecież znów upadnę to nie mogę tak dalej, czuję wstręt do siebie i wstyd przed innymi :( czuję sie jak skażona, jakby chora na trąd!!! Błagam o modlitwe, tym razem musi siemi udać, to moja ostania szansa, jeśli nie tym razem to nie wiem co będzie ze mną... PANIE RATUJ, WIESZ ŻE CIĘKOCHAM I POTRZEBUJE
Frania: 25.07.2007, 13:29
Zaczęło się tak niewinnie już dobry rok temu, potem poznałam chłopaka, myślałam, że to właśnie On zostanie moim mężęm, tym jedynym mężczyzną...i właśnie wtedy to zrobiliśmy...na początku nawet nie miałam takich wyrzutów sumienia, byłam przekonana, że jestem szczęśliwa,ale...to były tylko złudzenia...Bo On wyjechał i zostawił mnie samą...no i zaczęły się moje problemy...musiłam rozładować całe napięcie sama...Czuję sie z tym okropnie, nie umiem sobie zupełnie z tym poradzić, brakuje mi silnej woli...za kazdym razem obiecuję sobie, że to był już ostatni raz, ale nigdy tak nie jest :( Potem mam ogromne wyrzuty sumienia, czujędo siebie wstręt...zatapiam się w tym poczuciu beznadziejności...potem wyżywam się na moich bliskich, a przecież sama sobie jestem winna...Nie chcę tak żyć!!! Chcę z tym skończyć!!! BŁAGAM O POMOC I MODLITWĘ
Monika: 24.07.2007, 13:18
hej to znowu ja ;) udało mi się z tego wyspowiadać... chociaż do niedawna naprawde myslalam, że to niemożliwe. Staram się wytrwać w postanowieniu, że nie będę tego robić... życzę wszystkim dązącym do zmian powodzenia!!
mala: 19.07.2007, 23:50
Dzieki wszystkim za wpisy... Wazne to dla mnie, bo i ja mam ten problem od wielu lat... Sa to w dodatku lata trwania w przekonaniu, ze to jest "meski problem" - znam wielu mezczyzn uwiklanych w "to" i chyba ani jednej dziewczyny... Dobrze wiedziec, ze nie tylko ja borykam sie z tym problemem, ze nie jestem w tym sama... I ze mozliwe jest uwolnienie... Blagam o modlitwe za mnie i za mojego chlopaka...
Tez grzesznik: 18.07.2007, 07:31
Skoro grzech nie był wypowiedziany (zatajonym) to powinnaś jak najszybciej wyznac go podczas najblizszej spowiedzi.
wstydliwa: 18.07.2007, 00:33
No ja już tutaj nie raz pisałam o tym grzechu, który niestety mnie też dotknął. Na początku myślałam tak jak większość z Was, czyli, że wstydzę się tego grzechu, jak mam księdzu powiedzieć o tym itp. Z czasem rzeczywiście zaczęłam się do onanizmu przyzwyczajać. Przestałam mieć wyrzuty, po każdym rozładowaniu emocji i przestało istnieć moje sumienie. Martwiło mnie to, ale nic nie robiłam w tym kierunku, aby sobie pomóc, aby zwlaczyć to z czym żyłam. Poszłam jednak do spowiedzi, w ogóle nie mając takich zamiarów. Było to w Lednicy, jak już wcześniej w jednym z komentarzy pisałam. Było to dla mnie drastyczne przeżycie, gdyż czekając w kolejce do spowiedzi (a kolejka była ogromna) zaczęłam myśleć i płakać jednocześnie. Bo łez nie potrafiłam w stanie zatrzymać. No i tak myśląc nad tym grzechem, okropnie się bałam go wyznać, ale czułam, że Bóg mi już wybaczył, zanim jeszcze poszła do spowiednika. a gdy już się wyspowiadałam, to nie poczułam takiego uniesienia jak przy każdej spowiedzi. Na pewno wiecie, jakie to uczucie, gdy nasze grzechy są odpuszczone :) Ono jest wtedy niesamowicie przyjemne. Człowiek czuje się wolny i szczęśliwy, a serce czyste. A ja właśnie czułam się wolna, szczęśliwa, lecz nie odczuwałam, że moje serce jest bez grzechu. Może ktoś umie odpowiedzieć na to zagadnienie? Bardzo mnie ono nurtuje. Czy jest możliwe, że Bóg odpuścił mi grzechy, zanim jeszcze przystąpiłam do spowiedzi? Wyraźcie swoje opinie, mam nadzieję, że znajdę tą prawidłową odpowiedź :) Modlę się za Was wszystkich i trzymam kciuki w zwalczaniu, bo jest to możliwe, ja jestem czysta już prawie 2 miesiące od spowiedzi w Lednicy ;] pozdrawiam :*
grzesznica: 17.07.2007, 12:37
Od kilku lat jestem w tym grzechu. Na początku nic o tym nie wiedziałam, a gdy się dowiedziałam,już trochę do tego przywykłam. Aż głupio się do tego świństwa przyznać, ale był i chyba nadal jest to dla mnie sposób na problemy. Wiem, że błędne jest me myślenie, ale tak jest za każdym razem. Gdy jestem nieszczęśliwa, gdy załamana, gdy w szkole mi nie idzie. Wiem, że Bóg się na mnie za to bardzo gniewa, bo dostrzegam to, np. na drugi dzień, gdy zaśpię do szkoły albo się z kimś pokłócę. Ale gdy jestem opętana myślą o tym, to żadne inne myślenie mnie nie przekonuje. opiero potem przychodzą wyrzuty sumienia i okropny żal do siebie, że jestem głupia, naprawdę jest mi wtedy strasznie źle. Przez to mam częste załamania psychiczne. Ale jakas kara musi być. Nie wiem, co mam z tym zrobić. Na początku wakacji byłam na Papieskich Dniach Młodych w Starym Sączu. Tam przeżyłam spowiedź, jakiej jeszcze nie miałam nigdy. Po niej przez niecały miesiąc byłam ,,czysta", ale teraz znów się to zaczęło. Jestem załamana i nie wiem, jak sie TEGO świństwa pozbyć. Modlę się, ale nie wiem, czy nie wierzę w siłę modlitwy, ale wiele razy już do tego wracałam. Proszę o pomoc. Po raz pierwszy. Bo nikomu tego nie powiem, nie prosiłam nigdy o pomoc. Zawsze starałam sięwszystko robić na własny rachunek, ale przy tym pomagałam też innym. Ale wolałam liczyć na siebie, co do robienie czegoś. Proszę o pomoc. Lub chociaż o wsparcie.
zdołowana18: 15.07.2007, 00:32
Tak bardzo chciałabym o tym zapomnieć...ale nie potrafie....skończy sie i za jakiś czas powraca...dlaczego Diabeł ciągle kusi, dlaczego nie potrafie powiedzieć NIE !!!!!! ? Prosze pomóżcie
Monika: 09.07.2007, 12:42
Wielkie dzieki, własciwie się dziwię, że sama nie wpadłam na to.. teraz bedzie mi o wiele łatwiej!! Dziękuję bardzo! bo już byłam pewna że nie będę w stanie sie wyspowiadać z tego-samo to słowo wstyd mi wypowiadać. Dzieki tym tekstom, które tu przeczytałam, jestem silniejsza w swoim postanowieniu i wiem, że nie jest łatwo wyjść z tego samemu...
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] (14) [15] [16] [17] [18]

Autor

Treść

Poprzednia[ Powrót ]Następna

[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2021 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej