Prawdziwe zaufanie do Jezusa rodzi się na modlitwieCzłowiek nosi w sercu różne pragnienia, począwszy od tych najbardziej prozaicznych, materialnych, a na duchowych skończywszy. Zycie jest jednym pasmem pragnień. W Ewangelii kobieta samarytańska zwraca się do Jezusa z prostą: "Daj mi pić, abym już więcej nie pragnęła" (por. J 4,15). Adresat owej prośby jest właściwy, tylko Jezus jest w stanie ugasić wszelkie pragnienia człowieka.Człowiek jako istota z natury religijna, pragnie połączenia się w wieczności z jakimś bogiem. Bogiem prawdziwym, albo bogiem, którego stworzył sobie na przestrzeni wieków i któremu oddaje cześć. Dla nas chrześcijan jedynym i prawdziwym Bogiem jest Bóg w Trójcy Osób. To On jest tym, który w ciągu wieków potwierdził swoje istnienie i swoją miłość ku człowiekowi, od momentu stworzenia aż po oddanie za człowieka swego jedynego Syna, Jezusa Chrystusa. Jezus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie otworzył nam bramy wieczności, dał nam przystęp do Ojca do tego stopnia, że możemy zjednoczyć się z Nim na zawsze. Tylko Jezus jest w stanie zaspokoić pragnienie świętości, tylko On może nam zagwarantować wieczne życie w domu najlepszego Ojca. Człowiek oprócz sfery duchowej nosi w sobie także sferę psychiczną, która również odczuwa pragnienie - pragnienie miłości, pokoju, bezpieczeństwa itd. Po omacku szukamy zaspokojenia tych pragnień w osobach, unikaniu konfliktów i zdenerwowań, szukamy zabezpieczeń w postaci możnych przyjaciół i kont bankowych, lecz jeśli zapominamy, że to Jezus jest tym, który daje prawdziwą miłość, prawdziwy pokój i bezpieczeństwo, nasze poszukiwania okażą się wielką pomyłką. W końcu człowiek to także sfera materialna, aby żyć potrzebuje pokarmu, ubrania... i tu znowu Chrystus wychodzi nam naprzeciw w słowach: "Proście, a będzie wam dane (...). Każdy bowiem kto prosi, otrzymuje" (Łk 11,9-10). Prawdziwi czciciele Chrystusa szukają przede wszystkim Jego chwały, a to wszystko, czego potrzebują, będzie im przydane. Prawdziwe zaufanie do Jezusa rodzi się na modlitwie, jak mówi Chrystus do Samarytanki "w Duchu i prawdzie" (J 4,23). W tych słowach Chrystus zostawił nam konkretny sposób zabiegania o ugaszenie każdego pragnienia. Człowiek modlący się w Duchu angażuje w tę czynność siebie, swego ducha, czyli serce i umysł, wznosząc je ku Bogu, oraz Ducha Świętego, który nasze nieudolne błagania oczyszcza, potęguje i wstawia się za nami. Modlitwa ludzka jest często "brudna" poprzez różnego rodzaju myśli, brak skupienia, brak ciszy, dlatego też Duch Orędownik oczyszcza ją ze wszystkiego, co przeszkadza w dotarciu przed tron Boga. Modlitwa, następnie, jest nieśmiała i tłumiona ludzkim grzechem, dlatego Duch Święty ją potęguje tak, iż z cichego szeptu przeradza się w krzyk. Bóg pragnie mieć prawdziwych czcicieli, którzy nie będą Mu prawić pięknych słówek, dowodzić, jak są Mu wierni i oddani w swoim chrześcijańskim życiu, lecz staną wobec Niego w prawdzie - w swej małości, grzeszności i nieraz podłości. Bóg i tak wie, co kryje się we wnętrzu człowieka i nie zmyli Go nawet najlepszy makijaż. To człowiek potrzebuje prawdy o sobie po to, by mógł rozpoznać wobec Boga-Lekarza swoją chorobę i poddać się Jego kuracji. Takich czcicieli pragnie Bóg. W życiu Maryi powyższa zasada była zasadą naczelną. Matka Pana dzięki swej pokornej postawie i pełnym zaufaniu wobec Boga otrzymuje pełne zaspokojenie wszystkich pragnień: pełnię łaski, Nieskończoną Miłość, która rozwija się w Jej łonie, i minimum socjalne potrzebne do życia. Pod natchnieniem Ducha śpiewa u Elżbiety "Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej" (Łk 1,48) - prawdę o Bogu i o swej roli w całej historii zbawienia. Maryja pozostanie na zawsze wzorem kobiety modlącej się w Duchu i w prawdzie, kobiety, która poznała smak przebywania z Panem w każdej chwili życia, w smutku i chorobie, ale także w radościach i zadowoleniu. Wierny czciciel Niepokalanej, św. Maksymilian, również wszystko postawił na Jezusa, całe swoje życie od najmłodszych lat, aż po bunkier oświęcimskiego obozu. Gdy czyta się jego zapiski z poszczególnych rekolekcji i dni skupienia jasno widać, iż ten człowiek nie pobłażał sobie w obliczu Boga, nie wybielał swojej osoby, lecz kategorycznie pokazywał sam sobie swoje błędy i niedociągnięcia. Oto kilka przykładów: Chcę przezwyciężać się - lenistwo (POMK V, 840); Mysi o sobie i o Bogu zawsze; skupienie i reforma siebie samego pod każdym względem "Wola Boża" (POMK V, 864H); Nie sądź, a nie będziesz sądzony [por. Łk 6,37]. Sądź raczej siebie (POMK V, 864C); Całkowicie nie ufaj sobie, a zaufaj Panu Bogu (POMK V, 847); Szanuj Pana Jezusa w braciach. Nic nie mów, co może ci honor przynieść (POMK V, 864G). O. Kolbe każdego dnia przed Jezusem stawał w prawdzie, a Duch wypełnił go w maksymalnym stopniu - aż do położenia życia za drugiego człowieka. W ten sposób osiągnął zaspokojenie wszystkich swoich pragnień, razem z tym nadrzędnym - świętością. Bo czym jest życie człowieka, jeśli nie dążeniem do świętości. Reszta jest tylko niekoniecznym środkiem do osiągnięcia tego podstawowego celu. A wszystko to spełnia się w Jezusie Chrystusie. W Duchu i w prawdzie - te słowa niech nam towarzyszą w naszym codziennym spotkaniu z Bogiem, gdyż tylko wobec takiej modlitwy Bóg zaspokaja pragnienie proszących Go ludzi. O. Jerzy Szyran OFMConv
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |