W Polsce znalazłem żonę

Mój kolega zaproponował mi podroż do Polski, śladami Ojca Świętego. Chcieliśmy odwiedzić i poznać miejsca, w których żył i pracował. Po kilku dniach było już zaplanowane prawie wszystko, wystarczyło kupić bilet lotniczy. W ostatniej jednak chwili zdecydowaliśmy się odwiedzić także Jasną Górę. Trasa: Kraków - Częstochowa wydawała się długa, w połowie drogi chcieliśmy gdzieś się zatrzymać na noc, ale na rozłożonej przede mną mapie nie potrafiłem znaleźć żadnego dokładnego miejsca, które stałoby się dla nas punktem noclegu. Z godziny na godzinę przeglądałem mapę bez rezultatu. Miałem wówczas 38 lat, moja droga życiowa nie była sprecyzowana, moje serce zwracało się do Boga, aby wskazał mi, którędy mam iść.

Nadszedł dzień rocznicy urodzin Karola Wojtyły, 18 maja 2005 r. Zapamiętam ten moment do końca mojego życia. Wracając z pracy rozmyślałem o naszym wyjeździe do Polski, jakiś głos rozbrzmiewał w moim sercu: "Pojedziesz tam, gdzie spotkasz dobrą dziewczynę, dziewczynę z mojej ziemi". Usłyszałem te słowa chwilę przedtem, kiedy mój wzrok spotkał się ze spojrzeniem Małgorzaty. Okazało się, że Małgosia pochodzi właśnie z miasteczka położonego dokładnie w środku trasy Częstochowa - Kraków, gdzie chcieliśmy zanocować. Przy jej pomocy zorganizowaliśmy podroż do Polski. Małgosia podczas całej wyprawy była naszym przewodnikiem. Rok później odbył się nasz ślub. Niezwykłych spotkań wytłumaczyć nie można. Dla mnie cudem jest spotkanie osoby, która zmieniła moje życie.