Dlaczego nie chodzisz na katechizację?Na pytanie: Dlaczego nie chodzisz na katechizację? pada czasami również i taka odpowiedź: Ja już byłem przyjęty do pierwszej Komunii świętej. Po co mam chodzić, już się i tak niczego nowego nie dowiem. Można by powiedzieć: - umiesz czytać, pisać, liczyć do stu. Po co więc chodzisz do szkoły? Po co zabiegasz o przyjęcie na wyższą uczelnię?Jeśli w gronie swoich kolegów i koleżanek zaczniesz rozumować jak dziecko z podstawówki i w szkole średniej sięgać po argumenty z klasy pierwszej podstawowej, to koledzy szybko uznają cię za wariata, a nauczyciele polecą twoim rodzicom, by cię umieścili w szkole dla dzieci specjalnej troski. Nie jest rzeczą normalną, gdy dziecko udaje dorosłego. Może to być czasem śmieszne, czasem denerwujące. Gdy jednak człowiek dorosły, lub dorastający zacznie rozumować i postępować jak dziecko - wówczas jest to zjawisko bardzo bolesne i smutne. Ciekawa rzecz, że stale pomnażasz zasób swojej wiedzy, ustawicznie poszerzasz swoje horyzonty myślowe, a w zakresie religii chcesz pozostać na poziomie dziecka przystępującego do pierwszej Komunii świętej. Zamiast poszerzać - zacieśniasz coraz bardziej swój horyzont, bo wcale nie pomnażasz swojej wiedzy religijnej, a równocześnie coraz bardziej zapominasz to wszystko, czego się nauczyłeś przed przyjęciem pierwszej Komunii świętej. Wtedy umiałeś cały katechizm, cały pacież. Gdy szedłeś do bierzmowania umiałeś już tylko nie całą połowę. A dziś? Katechizmu nie znasz wcale, a pacież? Dobrze jeżeli bez błędu powiesz Ojcze nasz, Zdrowaś i Wierzę w Boga, chociaż często tej ostatniej modlitwy nie uda ci się odmówić bez zająknięcia. Powiadasz, że masz na te sprawy swój punkt widzenia. Oczywiście. Tylko, że nie jest to punkt widzenia, który mieści się w źrenicy twego oka i perspektywicznie twoje widzenie rozszerza się tak szeroko, na ile tylko stać, obejmując cały horyzont. Twój punkt widzenia jest punktem poza okiem, jest punktem na którym skupiasz swoje podejrzenie, a wąziutka perspektywka nie rozszerza się tylko maleje, wychodząc z dwojga oczu, a zamykając się ostatecznie na tym twoim punkcie. Zauważ, że chodząc do szkoły, przynajmniej dwa razy w życiu zmieniasz całkowicie swój sposób myślenia. Pierwszy raz, gdy rozpoczynasz szkołę średnią. Już po kilku dniach pobytu w szkole średniej, po kilku lekcjach, robi się z ciebie inny człowiek, całkiem odmienny od tego z podstawówki. Cała szkoła średnia to kilkuletni proces twego dojrzewania fizycznego i myślowego. Drugim takim ważnym momentem jest rozpoczęcie studiów. Podobny proces, podobny rozwój musi objąć w tobie całą sferę życia religijnego i religijnego myślenia. Wszystkie prawdy religijne, całą naukę Chrystusa musisz powtórnie przemyśleć, zarówno w szkole średniej, by zacząć myśleć i pojmować wszystko w kategoriach człowieka dorastającego, a potem jeszcze raz będąc na studiach, by zacząć myśleć w kategoriach człowieka dorosłego. Stąd obowiązek, by kontynuować katechezę i w szkole średniej i w duszpasterstwie akademickim, lub w duszpasterstwie dla pracujących. Można zaryzykować twierdzenie, że dla rozwoju człowieka ważniejszą rzeczą jest troska o wiedzę religijną, w oparciu o katechezę, niż chodzenie do szkoły. Braki w nauce możesz sam lub sama uzupełnić nie chodząc do szkoły. Wiedzę z zakresu wszelkich dziedzin możesz zdobyć korzystając z telewizji, video, czy radia. Nie poznasz jednak w ten sposób i nie zdobędziesz wiedzy religijnej, a bez niej nie poznasz i nie zdobędziesz kultury, czyli pełnego humanizmu. Przecież to religia stanowi trzon całej kultury. Usuń z jakiejkolwiek kultury, czy to starożytnej, czy nowoczesnej elementy religijne, to co ci zostanie? Nic, albo prawie nic. Przez katechezę i to poważnie traktowaną, możecie uzupełnić swoje braki. Powinniście nie poprzestawać na samej tylko katechezie, ale korzystać wiele z lektury religijnej (książek i prasy), by przyswoić sobie religijną wiedzę, by ją w sobie przetrawić, przemyśleć w kategoriach ludzi dorosłych, by nie być duchowym inwalidą, upośledzonym umysłowo na duchu, dzieckiem specjalnej troski pod względem religijnym, jakich, niestety jest bardzo wielu wśród dzisiejszej młodzieży. Wybaczcie, że przytoczę wam wierszyk, który pamiętam z dzieciństwa.
Bajka to, czy nie bajka, - Krasnoludki pod względem życia religijnego i wiedzy religijnej. I to im który bardziej karłowaty, tym bardziej złośliwy. Ks. B. Kant SDB Biuletyn "Ziarna"
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |