Kosciół - instytucja? kapłan - urzędnik?Napięcie między Kościołem-instytucją, a Kościołem-wspólnotą można przezwyciężyć jedynie w duchu wiary.Kochany Czytelniku, ileż to razy w swym sercu wykrzykiwałeś: "Na krzyż z nim", "Ukrzyżuj go", myśląc o księdzu ze swej parafii czy o katechecie. A ty, wiecznie zajęty kapłanie, podczas rozmowy z parafianinem, ileż razy chciałeś mu powiedzieć: "Precz, precz z nim! Zawraca mi tylko głowę!". Być może nigdy nie powiemy sobie tych słów, ale i wkrótce nie będziemy się widzieć, gdyż takim zachowaniem stawiamy gruby mur pomiędzy sobą. Łatwo go postawić, ale wyburzyć to już nie lada sztuka. Skoro ten wyjątkowy organizm - Kościół - na czele z Jezusem tworzymy my, to będzie on - w wymiarze ziemskim - taki, jakimi my będziemy. Znajdę w nim i egoizm, i dążenie do rządzenia, i obłudę, i biurokrację, bo to są ludzkie słabości. Im bardziej będę święty, tym świętszy będzie Kościół. "Beznadziejny ten ksiądz! Porozmawiać z nim można, ale tylko w kancelarii, i najlepiej nie o problemach czy choćby marzeniach lub o Bogu, na kazaniach nudzi, w szkole też... Beznadziejny ten ksiądz!" "Beznadziejny ten parafianin: ani z nim pogadać, bo wciąż się gdzieś spieszy. Do kościoła mu się nie chce chodzić, w szkole wszystko wykpi, drwi z moich chęci, ciągle na mnie narzeka... Beznadziejny ten parafianin!" I tak każdego dnia obrzucamy się błotem, a tego błota wokół siebie mamy tak wiele, że trudno nam się poruszać. W takiej rozpaczy i wewnętrznej beznadziei będziemy trwać, póki Kościół stanowi dla mnie instytucję, a ksiądz - urzędnika. Jezus zapewne nie chciał w swym Kościele honorowych tytułów czy kardynalskich kapeluszy, ale podyktowała je historia. Niekiedy Kościół bywał przymuszany, aby przejmować pewne role państwa i dziś trudno mu się z tych ról wycofać, a Jezus przecież miał wokół siebie wspólnotę ludzi, wiedząc, że samemu trudniej jest coś zrobić, we wspólnocie mocny może podtrzymywać słabego. Kiedy mówię o Kościele, gdy używam słowa "Kościół", to jest to równoznaczne z opowiadaniem o sobie, o moim chrześcijaństwie, równie dobrze mogę wstawić w miejsce słowa "Kościół" własne imię.
Nie jestem sam między ludźmi ponieważ wokół mnie jest duża wspólnota Kościoła. Pierwsi chrześcijanie mieli mniej budynków, ale więcej zmysłu wspólnotowego; Kochany czytelniku, stań przed lustrem... Popatrz na siebie i zapytaj: jak często wypieram się Chrystusa w codziennym życiu? Jak często myślę o Bogu w ciągu dnia? Po odpowiedzi na te pytania usiądź i zastanów się, co zrobić, by poprawić twoje podejście do chrześcijaństwa. Skoro ten wyjątkowy organizm - Kościół - na czele z Jezusem tworzymy my, to będzie on - w wymiarze ziemskim - taki, jakimi my będziemy. Znajdę w nim i egoizm, i dążenie do władzy, i obłudę, i biurokrację, bo to są ludzkie słabości. Im bardziej będę święty, tym świętszy będzie Kościół. Ukochajmy świętą Ewangelię, niech zajmie ona ważne miejsce w domu i w życiu, w naszym postępowaniu. Dajmy Kościołowi szansę bycia świętym. W tej świętości pomagajmy również księdzu. Dziś życie kapłana nie jest łatwe (choć trudne było także w latach powojennych). Słyszeliśmy nieraz o tym, że kapłani opuszczają szeregi kapłańskie - potrzeba byśmy swym zaufaniem, szacunkiem, życzliwością podtrzymywali na duchu naszych duszpasterzy. To też ludzie, a nie tylko kościelni urzędnicy. Współpracujmy z naszymi pasterzami właśnie dziś, kiedy to przeciwnicy Kościoła, jak i sami chrześcijanie, próbująwbićklin pomiędzy namia nimi, by nas skłócić. Podajmy sobie ręce, gdyż tylko wtedy będziemy silni i oprzemy się podstępom szatana. Chcemy świętych kapłanów - nie urzędników, więc módlmy się za kapłanów i za naszą wspólnotę - Kościół. Nie lękajmy się bycia świętymi chrześcijanami, nie bójmy się wyrazu "święty", choć tak bardzo jest wyśmiewany.
Panie, obudź Twój Kościół i - zacznij ode mnie. Na internetowej stronie naszego Forum Dyskusyjnego (www.pijarzy.pl/espe/forum) odbyła się dyskusja na temat polskich księży. Poniżej przytaczamy jej obszerne fragmenty. Zapraszamy Was do nadsyłania Waszych opinii na adres redakcji albo do podjęcia nowej dyskusji na Forum - Redakcja Niedawno mieliśmy okazję gościć w Toronto pielgrzymów z Polski w tym wielu księży. Wielu Polonusów przyjęło ich do siebie, do domów na około 1 do 2 tygodni. Toronto jest mieszanką kulturową i religijną całego świata. Można tutaj usłyszeć mowę w ponad 100 językach. To sprawia, że mamy tutaj inną perspektywę i spojrzenie na pewne sprawy niż ludzie w Polsce. Zauważyłem, że księża z Polski maja coś w sobie, co trudno mi nazwać i moim znajomym również. Chodzi o ich sposób postrzegania siebie i swojej roli jako osób duchownych. Rozmawiałem z 3 rodzinami, które gościły u siebie po 2 księży i doszliśmy do tych samych wniosków. Trudno je nam sprecyzować dokładnie. Księża byli bardzo mili, grzeczni itd.; nie można nic im zarzucić. Jest coś w ich mniemaniu o sobie samych o swojej roli. Nie mam słowa, aby to sprecyzować. Tutejsi księża urodzeni i wychowani w tej kulturze są na co dzień bardziej świadomi swojej roli jako służby drugiemu człowiekowi. Postrzegają Boga poprzez drugiego człowieka. Poza tym uważam, że księża z Polski są słabo uduchowieni to jest mają słabą łączność ze swoim wnętrzem. Są dobrymi rzemieślnikami. Mimo tego uważam, że czynią wiele dobrego dla świata. ANONIM [z Toronto] Ojej, wreszcie ktoś się odważył na ten temat mówić! Bardzo słuszna jest ta uwaga o księżach H Polsce i ich wysokim mniemaniu. Tylko dlaczego brakuje odważnych, żeby im to powiedzieć? Albo po prostu przyzwyczailiśmy się do takiego stylu duszpasterzowania i jest nam z tym dobrze... albo żeby to zauważyć, potrzeba wyjechać aż poza granice? MIŁEK z Rzymu Przedstawiciel z Toronto ma słuszne spostrzeżenia, ale jak w żadnej dziedzinie nie można generalizować, tak i w tej - również. Fakt, że zdecydowana liczba polskich księży zachowuje dystans do parafian; są grzeczni, ale dalecy. Są też nieprzystępni, szorstcy nawet gdy ich grzecznie o coś zapytać; ale jak to wśród ludzi - są różni bardziej lub mniej komunikatywni. To samo dotyczy ich uduchowienia. Doskonale ich uduchowienie widać przy ołtarzu. Jest ogromna różnica wśród księży w czasie sprawowania Eucharystii. Są trochę za "sztywni", nie pozdrawiają kobiet czy starszych parafian choćby "Szczęść Boże", nawet jeżeli są młodzi, to czekają : erwsi na pozdrowienie. Mam sąsiada, którego syn został księdzem, który, gdy mnie spotyka, mówi "dzień dobry" - jakoś mi to nie pasuje. Wstydzi się pozdrowienia chrześcijańskiego? Ae ogólnie mamy dobrych księży i chyba dość dużo. KLONIK Uważam, że bardzo ważny jest motyw; dlaczego ktoś zostaje księdzem lub zakonnikiem. Uważam, że ten motyw decyduje o tym, jaki będzie ksiądz. W jakim stopniu jego życie oędzie zgodne z tym co mówi Dekalog. Pytam często poznanych księży: jaki był motyw? Pierwsza odpowiedz pada: "Miałem powołanie". Później, po bliższym zapoznaniu się z danym [człowiekiem] stwierdzamy, że motyw, z którym nie mógł sobie sam poradzić, był jeszcze innego rodzaju.
TOM
kl. Michał Strojnowski SP Espe, nr 61
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |