Czarna Madonna o jasnej twarzyObraz Matki Boskiej Częstochowskiej znany jest wszystkim. Zdawać by się mogło, że wizerunek jasnogórski, przez wieki, od 1384 roku, dobrze utrwalił się w pamięci Polaków. Jego kopie zawędrowały przecież w najodleglejsze zakątki Polski i dalekie obce kraje. Jednak jakież różne były to kopie! Często jedynym podobieństwem do oryginału była ciemna karnacja twarzy Maryi i zaznaczone rany po świętokradczym rabunku, dokonanym na początku XV wieku oraz z grubsza odtworzony układ postaci Matki Bożej, podtrzymującej małego Jezusa. Kopiowano jasnogórski obraz ze wszystkimi ozdobami, jakimi ówcześnie był przysłonięty. Spod sukienek, koron i wot widać było zaledwie karnacje postaci, ze stulecia na stulecie coraz bardziej pociemniałe. Blask klejnotów nie pozwalał kopistom dostrzec subtelnego i niepowtarzalnego piękna oblicza Maryi. Dopiero współcześnie, między innymi, dzięki peregrynacji kopii Obrazujasnogórskiego po Polsce, można było zobaczyć obraz w "czystej postaci", bez szczelnie osłaniających go sukienek.Wizerunek jasnogórski, namalowany techniką temperową na 3 deskach, przedstawia ponadnaturalnej wielkości postać Maryi - Matki Boga z Dzieciątkiem, w ikonograficznym ujęciu zwanym w Kościele Wschodnim Hodegitria = "Wskazująca drogę". Także ze Wschodu przyszedł zwyczaj "ubierania" najbardziej czczonych ikon. Pierwotnie obraz częstochowski był więc okryty tzw. "pozłocistym okładem", składającym się ze złotej blachy osłaniającej tył, srebrnej wypełniającej tło malowidła i drogocennych diademów na głowach Maryi i Dzieciątka. Ozdoby te, jak i inne wota w 1430 roku zostały w dramatycznych okolicznościach zrabowane, a rozbity obraz prawie uległ zagładzie. Pod królewską protekcją Władysława Jagiełły jasnogórska ikona powstała po raz kolejny. Król, nawiązując do wschodniego sposobu okazywania czci wizerunkom otaczanych największym kultem, ufundował dla odrestaurowanego obrazu ozdobne, srebrne blachy dla przysłonięcia tła oraz promieniste złote nimby. Od tego czasu stało się zwyczajem, że dynastie królewskie oraz najświetniejsze polskie rody, otaczały opiekąjasnogórskie sanktuarium. Przybywało pobożnych fundacji, drogocennych wot, którymi ozdabiano wizerunek Matki Bożej przybijając je, tak jak dawniej, bezpośrednio do obrazu. Dopiero w XVII wieku, ze zgromadzonych złotniczych precjozów, powstały 4 pierwsze sukienki, wykonane przez klasztornego hafciarza i złotnika. Właśnie one zrosły się z obrazem tak silnie, że na wiele wieków stały się prawie organicznączęściąmalowidła. Dwie z nich, rubinowa i diamentowa, parokrotnie przenoszone na nowe podłoże, zachowały się do dziś. W początkach XVIII wieku powstały kolejne. Sukienka łańcuszkowa, w niedługim jednak czasie, zasiliła patriotyczny fudnusz Powstania Listopadowego, zaś sukienka perłowa dotrwała do roku 1909, kiedy stała się łupem stacjonujących na Jasnej Górze żołnierzy rosyjskich. Wygodny i bezpieczny dla obrazu sposób umieszczania darowanych klejnotów na sukienkach sprawił, że powstawały kolejne. W 1910 wykonano sukienkę koralową z okazji II koronacji obrazu. W latach poprzedzających Milenium chrztu sprawiono suknię, będącą kopią malowanych szat Maryi i Jezusa. W 1976-77 ufundowano tzw. sukienkę ludową z pereł i wielkich korali, ofiarowanych przez podhalańskie góralki. Powstała też suknia bodaj najbardziej wymowna i wzruszająca, nazwana Hetmańską. Jej dekoracja to odznaczenia polskich żołnierzy I i II wojny światowej. Dla historyka sztuki te wszystkie ozdoby są swoistą historią obrazu, spisaną klejnotami i wspaniałym przeglądem złotniczych wyrobów od XV wieku do naszych czasów. Najbardziej fascynujące jest jednak samo malowidło. Do dziś nie pozwoliło odkryć wszystkich swoich tajemnic. Bezpośredni kontakt z obrazem mieli i mają nieliczni, jedynie ci spośród najwybitniejszych ludzi nauki, którzy troszczą się o jego dobrą kondycję i właściwe zabezpieczenie. Historycy sztuki, konserwatorzy, prowadzący badania, mieli szczęście nie tylko widzieć obraz bez kosztownych sukienek, ale też zajrzeć pod warstwę malarską obrazu, gdzie odnaleźli między innymi, ślady po umocowaniu pierwotnego "złocistego okładu" i natknęli się na strzępek płótna po malowidle sprzed profanującego rabunku. Niezapomniane wrażenie robi oglądanie ikony jasnogórskiej w promieniach podczerwonych, a więc spoglądanie w głąb obrazu, pod warstwę pociemniałego werniksu, który nadaje obliczu Maryi specyficzny kolor palonej pszenicy. Twarz skrywana przed nami przez patynę wieków jest dużo młodsza, dziewczęca i... jasna. Maryja ma pełniejsze policzki, oczy bez oznak zmęczenia i zapłakania. Łatwiej dostrzec też niesforny kosmyk włosów, który wysunął się spod granatowego maforium po lewej stronie twarzy. Błyski oczu, nietypowo umieszczone przez malarza na wewnętrznych stronach tęczówek, nie podkreślają smutku w wizerunku Matki Bożej, ale jedynie dodają młodej twarzy stanowczości i skupienia. Starzejący się werniks zmienił wyraz twarzy młodzieńczej Maryi. Dodał jej lat, smutku i powagi. Jednak pociemniałe od bólu i zadanych ran oblicze nie utraciło nic ze swego urzekającego piękna. Matka Boska Częstochowska z twarzą promiennie jasną czy ciemną jak "wiejski chleb" - cytując ks. J. Pasierba - równie skutecznie od ponad 600 lat pozostaje dla wszystkich "Wskazującą drogę". BEATA SZTYBER Pielgrzym nr 215
Ostatnia aktualizacja: 09.06.2021
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |