Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Nasz chleb zanadto powszedni

Najczęściej widzianym na śmietniku produktem spożywczym jest chleb. I to w kraju, gdzie jeszcze niedawno kruszynę chleba podnoszono z ziemi "przez uszanowanie dla darów Nieba". I gdzie dzisiaj ponad 2,5 min osób żyje w skrajnym ubóstwie!

Aż jedna trzecia Polaków przyznaje się, że zdarza im się wyrzucić pełnowartościową żywność. Z tej grupy prawie 80%. nie ukrywa, że wyrzuca stale, nie sporadycznie. "Biorąc pod uwagę fakt, że jest to dość odważne wyznanie, należy się spodziewać, że realnie zjawisko marnowania żywności może mieć niestety jeszcze większy zasięg" — komentuje Kuba Antoszewski z agencji MillwardBrown SMG/KRC, która przeprowadziła badania w marcu br. Aż strach pomyśleć, ile jedzenia wyrzuciliśmy w trakcie ostatnich świąt i po nich.

STADIONY PEŁNE CHLEBA

W Polsce jeszcze nikt nie policzył, ile ton dobrej żywności wyrzucamy do śmieci, ale zrobili to u siebie Brytyjczycy, a ściśle zaniepokojony rosnącym problemem rząd. W opublikowanym w ubiegłym roku raporcie (Love Food Hate Waste) oszacowano, że mieszkańcy Wysp wyrzucają co roku 1/3 kupionej żywności, co stanowi 6,7 min ton produktów, z czego owoce i warzywa stanowią 40%. Brytyjczycy wyrzucają do kosza żywność o wartości około 400 funtów rocznie (ponad 1800 zł) na jedno gospodarstwo domowe. Biorąc pod uwagę, że jeden dorosły człowiek zjada 1 tonę żywności rocznie, można by z wyrzuconego jedzenia wyżywić aż 7 mln ludzi.

Z brytyjskich badań wynika też, że rodziny z jednym lub dwójką dzieci marnują więcej produktów spożywczych niż te z trójką lub większą liczbą dzieci. Najczęściej wyrzucane produkty to ziemniaki — 359 tys. ton na rok, chleb - 328 tys. ton i jabłka - 199 tys. ton. Polska niechlubnie zmierza w tym samym kierunku. Biorąc pod uwagę naszą liczbę ludności i poziom rozwoju, można szacować, że w tym roku blisko 4 min ton żywności zmarnujemy i wyrzucimy na śmieci, przy okazji zanieczyszczając środowisko. - To tak jakbyśmy zapełnili jedzeniem trzy stadiony wielkości budowanego w Warszawie Stadionu Narodowego - mówi obrazowo Dominik Dobrowolski z Fundacji Nasza Ziemia.

Co wyrzucają Polacy? Podobnie jak Brytyjczycy - produkty, które szybko ulegają zepsuciu oraz są najczęściej spożywane. A więc chleb — 46% konsumentów, ziemniaki - 41%, wędliny - 31%, warzywa - 19% (pomidory - 16%), owoce - 13% (jabłka - 10%), mięso - 8%, mleko - 8%, inny nabiał - 8% (jogurty - 6%, ser - 3%). - Okazuje się, że chleb nasz powszedni za bardzo nam spowszedniał... — gorzka konstatacja Kuby Antoszewskiego jest celnym komentarzem do tej listy. To prawda. Najczęściej dziś widzianym na śmietniku produktem jest chleb. I to w kraju, gdzie jeszcze niedawno "kruszynę chleba podnoszono z ziemi przez uszanowanie dla darów Nieba" Smutkiem napawa też trzecie miejsce wędlin na tej liście. Cokolwiek mówić o ich jakości, to jednak do produkcji większości z nich użyto mięsa zabitych "dla nas" zwierząt. Czy życie tych istot powinno być tak marnowane?

W badaniu zapytano też Polaków o największych marnotrawców żywności. Niemal połowa z nas (45%) uważa, że najwięcej wyrzucają hipermarkety i sklepy, następnie sami konsumenci - 32%, co świadczy o dużej autorefleksji samych konsumentów — podsumowuje Antoszewski - oraz restauracje - 13%. Interesujące są wskazane w badaniu powody marnowania żywności: nie mamy wątpliwości, że są nimi zbyt duże zakupy — aż 41% respondentów wskazało tę przyczynę, następnie zakup złego jakościowego produktu - 29%, przegapienie terminu przydatności do spożycia 28%, złe przechowywanie - 27%, inne - 2%.

SYTY GŁODNEGO NIE ROZUMIE

Problem marnowania żywności dotyczy głównie krajów wysokorozwiniętych, o wysokiej konsumpcji, gdzie żywność jest ogólnie dostępna, praktycznie w dowolnych ilościach. Na marginesie warto przypomnieć opublikowane niedawno wyniki amerykańskich badań, pokazujące jak w ciągu ostatnich 40 lat zwiększały się porcje jedzenia podawane podczas posiłków. "Zasługę" mają w tym także restauracje i bary serwujące potrawy na coraz większych talerzach. Nie ma wątpliwości, że rynek rozkręca nasze apetyty nadmiernie w stosunku do potrzeb. Jemy coraz więcej, a i tak mamy problem z nadprodukcją żywności. Oczywiście chodzi o kraje bogate.

Nadwyżki żywności pojawiły się najpierw w Stanach Zjednoczonych, w latach 60. ubiegłego wieku. W Europie zachodniej problem stał się palący dwadzieścia lat później, a w Polsce - w latach 90. Bardzo szybko odkryto, że nadmiar prowadzi do marnotrawstwa. Wyrzucane na śmietnik lub utylizowane tony dobrej żywności wzbudziły u wielu osób poczucie wstydu i bunt. Sprawa stała się problemem społecznym i moralnym. Jak zwykle pierwsi zareagowali praktyczni Amerykanie. To w USA powstał pierwszy bank żywności. Idea narodziła się w głowie emerytowanego amerykańskiego biznesmena Johna van Hengela pod koniec lat 60.

LISTA 10 PRODUKTÓW, KTÓRE NAJCZĘŚCIEJ MARNUJEMY:

chleb - 46% konsumentów,
ziemniaki - 41%,
wędliny - 31%,
warzywa - 19%
pomidory - 16%
owoce - 13%
jabłka - 10%
mięso - 8%
mleko - 8%
inny nabiał - 8%
jogurty - 6%
ser - 3%.

John po przejściu na emeryturę podjął pracę jako wolontariusz w lokalnej organizacji pomocy najuboższym w Phoenix w Arizonie. Podczas swoich działań zauważył, że wielu właścicieli sklepów marnuje żywność, wyrzucając produkty, których termin ważności zbliżał się do końca. Van Hengel postanowił zbierać od sklepikarzy taką żywność i przekazywać ją na bieżąco do miejskich jadłodajni. Efekt jego działalności przybrał taką skalę, że przewyższył możliwości ośrodków dożywiania. Postanowił więc założyć centralny punkt składowania żywności. W 1967 r. powstał pierwszy na świecie bank żywności — Bank Żywności św. Maryi. Pomysł byłego biznesmena szybko znalazł naśladowców. Obecnie sieć banków w USA liczy ponad 215 takich organizacji, rozdzielających rocznie ponad 800 tysięcy ton żywności.

Pierwszy bank żywności w Polsce powstał w 1993 r. z inicjatywy Jacka Kuronia, ówczesnego ministra pracy. W 1997 powstaje już Federacja Polskich Banków Żywności, zrzeszająca obecnie 26 banków. To właśnie Federacja zleciła badania na temat marnowania żywności i prowadzi ważną kampanię pod chwytliwym hasłem "Nie marnuj jedzenia. Wyrzuć do śmieci stare przyzwyczajenia". W badaniach nie pytano o status społeczny respondentów, ale z doświadczeń i analiz światowych wynika, że żywność najbardziej marnują ci, których na to stać. Na przykład z badań "Upodobania kulinarne, nawyki żywieniowe i zachowania konsumenckie Polaków" przeprowadzonych przez CBOS w 2005 r. wynika, że wyrzucanie żywności częściej zdarza się ludziom młodym, dobrze wykształconym, mieszkającym w wielkich miastach. Wyraźnie też powiązane jest z poziomem wysokości dochodów i oceną własnych warunków materialnych - im one lepsze, tym takie deklaracje częstsze.

CZY NAPRAWDĘ NAS NA TO STAĆ?

Polacy mają wysoką świadomość w kwestii oceny zjawiska marnotrawstwa żywności - aż 83% uważa je za problem społeczny. Najbardziej dostrzegamy ekonomiczny wymiar marnotrawstwa, aż 85% społeczeństwa wie, że wyrzucanie żywności po prostu dużo kosztuje; aż 66% jest przekonanych, że zmarnowana żywność ma istotny wpływ na wzrost cen żywności. Zdecydowana większość z nas (71%) zdaje sobie sprawę, że wyrzucanie jedzenia ma szkodliwy wpływ na ' środowisko naturalne. Jesteśmy więc świadomi konsekwencji marnowania żywności. Czy jednak dociera do nas prawda, że marnowanie żywności jest moralnie naganne ze względu na brak tego podstawowego dobra dla wielu ludzi w Polsce i na świecie?

"Co najmniej 60% produktów, które wyrzucamy można by jeszcze wykorzystać" - zapewnia Marek Borowski, szef Federacji Polskich Banków Żywności. Jest więc o co walczyć. W Polsce ponad 2,5 min osób żyje w skrajnym ubóstwie. Bieda najczęściej dotyka dzieci, rodziny wielodzietne, osoby bezrobotne, niepełnosprawnych, słabo wykształconych oraz... rolników. W 2007 r. 6,6% Polaków żyło poniżej minimum egzystencji. Ale nawet w dostatniej Unii Europejskiej ubóstwo dotyczy 16% społeczeństwa, to znaczy 78 min osób. W tej grupie społecznej Polska ma najwyższy wskaźnik ubóstwa wśród dzieci - wynosi aż 26%.

- Gdyby zużyć wszystko, co się wyrzuca, nie byłoby głodnych w Polsce - mówi Borowski. Ekonomiści dodają: marnowanie żywności generuje zwiększoną konsumpcję, która wpływa także na wzrost cen żywności, a to z kolei powiększa skalę ubóstwa. Obecny wzrost cen żywności powoduje, że najbiedniejsze osoby są zmuszone do przeznaczania większej części dochodów na zakup żywności, kupowania mniejszej ilości lub tańszej żywności. Światowy Program Żywnościowy oraz Bank Światowy oszacowały, że około 100 min ludzi zostało zepchniętych głębiej w sferę ubóstwa przez spowodowany obecnym kryzysem wzrost cen żywności.

Marnowanie jedzenia to także poważny problem ekologiczny. - Produkt spożywczy, to nie tylko to, c konsumujemy, ale także produkcja, opakowanie, transport, energia, emisja odpadów przemysłowych — zwraca uwagę Dominik Dobrowolski z Fundacji Nasza Ziemia. Sięgnijmy znów do raportu brytyjskiego. Okazuje się. że na Wyspach wśród wyrzucanej żywności ponad 25% jest wciąż nierozpoczęta i w opakowaniu. To kolejne tony tworzyw sztucznych, papieru i szkła, którymi dałoby się wypełnić jakiś stadion narodowy (Brytyjczycy wyrzucają jednak w przeliczeniu na tony więcej żywności niż opakowań). Ekolodzy zwracają uwagę nie tylko na opakowania. - Metan pochodzący z gnijącej żywności jest nawet 20-krotnie groźniejszym gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla. A kilogram wyrzuconej wołowiny oznacza zmarnowanie 50 tysięcy litrów wody użytych na jej wyprodukowanie - uświadamia Dobrowolski.

PODZIEL SIĘ I DAJ PRZYKŁAD INNYM

Czy można ograniczyć marnotrawstwo żywności? Oczywiście, i to zarówno w domu, jak i w magazynie czy w hali produkcyjnej. Wystarczy tylko chcieć. Producenci, importerzy, dystrybutorzy żywności mogą zgłaszać się do banków żywności i przekazywać darowizny. - Pozyskiwane przez nas dary to pełnowartościowa żywność, za którą bierzemy odpowiedzialność - podkreśla Marek Borowski. Banki zagospodarowują też nadwyżki produkcyjne, partie o krótkim terminie przydatności do spożycia lub wycofane z obrotu, na przykład ze względu na niekompletne oznakowanie. Polskie banki żywności współpracują z ponad 3250 organizacjami i instytucjami społecznymi, pomagającymi 1,4 miliona osób. W 2008 r. banki żywności rozdały ponad 46 tysięcy ton artykułów spożywczych. I to mimo obowiązywania od 2004 r. niekorzystnych dla producentów i dystrybutorów żywności przepisów prawnych zobowiązujących do odprowadzania podatku VAT od przekazywanej żywności na rzecz Organizacji Pożytku Publicznego. Niestety, z punktu widzenia wielu mniejszych podmiotów branży spożywczej, bardziej opłacało się żywność zniszczyć niż przekazać.

Na szczęście od 1 stycznia br. te przepisy przestały obowiązywać, co jest zasługą także Federacji Banków Żywności. Obecnie całość kosztów przekazania przedsiębiorca może zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu. Sprawą wciąż czekającą w Polsce na rozwiązanie jest wykorzystanie żywności, którą wyrzucają hiper- i supermarkety. Na Zachodzie, miedzy innymi we Francji, jest zwyczaj, że takie sklepy na koniec dnia wystawiają na specjalnych paletach łatwo psujące się towary, które następnego dnia już nie będą nadawały się do sprzedaży. Są to głównie warzywa i owoce, ale także produkty z kończącym się terminem przydatności do spożycia. U nas z takich "dobrodziejstw" korzystać można w zasadzie na targowiskach. Są już grupy ludzi, wcale nie bezdomnych, którzy wieczorem obchodzą w tym celu bazary.

Banki żywności nie widzą na razie możliwości jakiegoś rozwiązania tego problemu i nawiązania współpracy chociażby z dużymi sieciami handlowymi. Same przecież przyznają, że udział tzw. żywności nietrwałej w ich "ofercie" jest mały. - Każdy kilogram żywności musimy mieć zidentyfikowany, musimy znać cały łańcuch wytworzenia. Nie możemy przyjąć więc odpowiedzialności za towar pozostawiony gdzieś w koszu czy na palecie - mówi Marek Borowski.

Co w takim razie może zrobić zwykły Polak, który regularnie wyrzuca na śmietnik zmarnowane jedzenie? - Na podstawie analizy powodów wyrzucania żywności oraz znając listę najczęściej wyrzucanych produktów, jasno widać, że mamy problem głównie o charakterze logistycznym. Polacy nie potrafią dobrze planować zakupów żywności i dostosowywać ich do realnych potrzeb — ocenia Kuba Antoszewski ze SMG/KRC. Wśród podanych przyczyn marnowania jedzenia wymienia się także: małą świadomość skali marnowania żywności, brak programów edukacyjnych, złe porcjowanie żywności przy przygotowywaniu posiłków, brak umiejętności racjonalnego przyrządzania posiłków (wykorzystywanie tych samych składników do różnych dań) oraz brak świadomości, jak właściwie przechowywać żywność. Akcja "Nie marnuj jedzenia. Wyrzuć do śmieci stare przyzwyczajenia" ma zmienić nasze podejście do problemu marnowania żywności.

Trzeba zacząć od najmłodszych: przedszkolaków i dzieci szkolnych, które wyrzucają naprawdę dużo jedzenia. Szkolne kosze na śmieci pełne są kanapek, bułek, owoców. Organizatorzy akcji apelują: wyrzucanie szkolnych kanapek często przekłada się na nieroztropne pozbywanie się większej ilości żywności w dorosłym życiu! Zmiana przyzwyczajeń nie tylko zapobiegnie marnowaniu żywności, ale może odmienić również czyjś los. - Zastanów się, kogo możesz obdarzyć dodatkową porcją obiadu. Może właśnie ktoś obok ciebie jest głodny i z chęcią coś zjadłby - mówi Marek Borowski. On sam często robi sobie rachunek sumienia z tego, co ostatnio wyrzucił. Bo w każdym domu jakiś ser czy pomidor od czasu do czasu ląduje na śmietniku. - Gdy muszę coś wyrzucić, zastanawiam się, dlaczego to robię? Gdzie popełniłem błąd, który doprowadził mnie do takiego czynu? To naprawdę jest rachunek sumienia - wyznaje.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej