Wspaniałe trio: mamusia, tatuś, BógAby móc się prawidłowo rozwijać, dziecko potrzebuje trzech osób, które się nim opiekują: mamusi, tatusia i dobrego Boga.MamusiaMamusia stanowi numer "jeden". Ta jedynka umieszczona na początku nadaje wartość wszystkim liczbom, również zerom, które w przeciwnym razie pozostałyby tylko zerami.Dla dziecka mamusia jest wszystkim. To ona jest pierwszym i prawie wyłącznym źródłem informacji. Każda postawa, jaką dziecko przyjmie w przyszłości wobec rówieśników i wobec dorosłych, zachowa ślady postawy własnej mamusi. Jeśli doświadczenie z tego pierwszego spotkania będzie pogodne i miłe, dziecko z radością odkryje również tatusia, rodzeństwo, dziadków i cały świat. Wszyscy nosimy ślady postawy tych, którzy nas kochali lub tych, którzy odmówili nam miłości. Jesteśmy ukierunkowani przez osobę, która się nami opiekowała. Oto dlaczego wpływ mamusi jest naprawdę ogromny: może ona "postawić na nogi" dziecko, kochając je i opiekując się nim. Trzeba więc gloryfikować pojęcie "Matka". Przypomina nam o tym bardzo dobitnie PIERO ANGELA: Zatopiona w pieluszkach, kaszkach, niestrawnościach, mamusia czuje się często sfrustrowana. Może jednak odnaleźć właściwą perspektywę, jeśli uświadomi sobie, że jej inteligencja, jej talent, jej wrażliwość stanowią praktycznie jedyne elementy, które pozwalają tej kruszynie ludzkiej wyjść z nocy instynktów i stać się istotą myślącą. To do niej należy kształtowanie, modelowanie, pobudzanie narodzin inteligencji, zdolności twórczych, osobowości dziecka. Jej zadanie jest bardzo podobne do zadania rzeźbiarza, malarza, muzyka. Dziecko jest w dużej mierze jej "utworem". Wymaga tyle samo talentu, ile potrzebuje artysta, aby zrealizować swoje dzieło. A może jeszcze więcej. Jeśli tak wielkie jest jej znaczenie, czy mamusia pozwoli nam powiedzieć kilka stów z wielką pokorą i sympatią ale również bardzo zdecydowanie? Wszystko to jedynie z prawdziwej miłości do jej dziecka. Otóż proszę, by nie zachorowała na "dziecinność". To prawda, że dziecko jest dzieckiem i musi zachowywać się jak dziecko (musi bawić się, biegać, bałaganić...), ale nie może na zawsze pozostać dzidziusiem. Jego obowiązkiem jest rozwijać się. Dzieci są niczym okręty - nie są zbudowane po to, by pozostawać w porcie, ale by wypływać w morze. Niech nie zachoruje również na "wyłączność". Dziecko, które rodzi się, ma prawo rodzić się również dla swego życia, a nie tylko po to by wypełniać życie matki. Oto dlaczego dzielna matka przyzwyczaja się do "utraty" dziecka. A więc nie będzie mamusią "przylepcem", zawsze "przyklejoną" do swego malca. Nie zaszczepi mu niepotrzebnych lęków: Czujesz się dobrze?, Zjadłeś?, Nie spociłeś się? W pewnym momencie więzy miłości stają się łańcuchami. Mamusia nie zawsze też będzie miała "serce ze śmietany" i nie zawsze będzie "odpustem zupełnym". Rozpieszczanie dziecka jest oszukiwaniem go. Życie nie jest wymarzoną krainą obfitości. Nie można ciągle chodzić w bamboszach! Często życie chłoszcze dotkliwie. Jedynie ten, kto od pierwszych lat pokonywał trudności, wyjdzie z nich zwycięsko. Matka nie może też być "matką czekoladką". Dziecko potrzebuje nie tylko przecierów i witamin, ale potrzebuje też wartości. Potrawy homogenizowane i witaminy powodują wzrost wagi dziecka. Wartości (pokój, uczciwość, sprawiedliwość, dobroć...) czynią je dorosłym. Zwierzęta rosną. Ludzie stają się dorośli. A twoje dziecko jest człowiekiem! TatuśSama mamusia nie wystarcza. Dziecko potrzebuje również wspaniałego ojca.Co do tego wszyscy którzy interesują się wychowaniem, są zgodni. Tatuś jest nieodzowny, gdyż posiada styl życia różniący się od stylu życia matki. W związku z tym wpływa na formację dziecka, dając to, czego sama matka dać nie może. Mamusia wprawdzie może prowadzić samochód tak jak tatuś, może zarabiać tak jak tatuś, może umieć naprawiać elektryczny sprzęt domowy tak jak tatuś... ale tatuś jest kimś innym. Ojciec bawi się z dzieckiem w inny sposób, mówi do niego i karci go inaczej, trzyma na rękach w inny sposób... jednym słowem zachowuje się inaczej. Dlatego słusznie stwierdza psycholog ANTONIO MIOTTO: Bez obecności ojca rozwój psychiczny dziecka nie jest kompletny, nawet jeśli znaczenie postaci matczynej jest zwielokrotnione stokrotnie czy tysiąckrotnie. Pozbawione obecności tatusia dziecko rośnie psychologicznie niezrównoważone, z przewagą kobiecej natury ludzkiej. Bez obecności tatusia przede wszystkim wychowanie seksualne i wychowanie religijne są bardziej narażone na błędy. Dzisiaj na szczęście ciągle wzrasta liczba ojców, którzy zdają sobie sprawę, że nie można być połowicznie rodzicami że tylko matki powinny myśleć o wychowaniu, a ojcowie o dostarczaniu rodzinie pieniędzy. Dzisiaj wielu ojców potrafi wychowywać dzieci. Ojciec umie wychowywać, gdyż wreszcie pożegnał się z klasycznymi typami niewłaściwego ojca, jakimi są: Tatuś - manekin: to ten, który czyta gazetę, ogląda TV chodzi do baru... ale nie znajduje nigdy czasu, by pobawić się z dzieckiem, by pójść z nim na spacer, by z nim rozmawiać. Tatuś - Mikołaj: to ten, który uważa, że wychowanie polega na dawaniu dziecku prezentów, ale nie siebie. "Chciałbym mieć mniej rzeczy, a więcej tatusia" - pisał jakiś chłopczyk. Tatuś - kumpel: to ten, który nie wie, że relacja wychowawcza jest asymetryczna. Ojciec nie może znajdować się na tej samej płaszczyźnie co syn, nie może zajmować pozycji przyjaciela, towarzysza od wypraw na pizzę. Tatuś jest tatusiem, jeśli stanowi autorytet dla dziecka. To nie pstrąg musi łowić rybaka, ale rybak musi łowić pstrąga! Tatuś - ekscelencja: to ten, który ma kompleks pani życia i śmierci. Wierzy, że jest doskonały, że nigdy się nie myli. Tatuś doskonały jest zawsze podejrzanym ojcem i jesi zawsze problemem jako mąż. Prawdę mówi przysłowie "Święci" mężowie czynią żony męczennicami! Dobry Bóg Wreszcie, by rozwijać się prawidłowo, dziecko potrzebuje ostatniej interwencji, nie mniej ważnej od działania mamusi i tatusia: interwencji Boga.Dlaczego niepokoić Boga? - pytacie siebie. Otóż odpowiedź nie każe czekać na siebie. Bóg jest koniecznie potrzebny w wychowaniu z dwóch powodów. Pierwszy powód: jest ekspertem w wychowaniu. Wychował cały naród! Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu... A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem... Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się niemu i nakarmiłem je (Oz 11,1-5). Czyż nie jest to opis tego, co czyni ojciec i matka? Opis tego, co wy robicie? Bóg jest Ojcem i Matką równocześnie. Rozumie was i podtrzymuje. Jak zobaczymy niebawem wystarczy tylko wezwać Go na pomoc. Najpierw jednak musimy powiedzieć o drugiej przyczynie, dla której Bóg jest nieodzowny w wychowaniu. Drugi powód jest następujący: każde dziecko jest tajemnicą. Istnieje więcej tajemnic w dziecku niż w patentach całego świata. Każde dziecko ma swoje sumienie, swoją wolność i wolę. Co zrobią te małe rączki? Czy będą rękoma czułymi czy też chwycą za pistolet? A te usta? Będą ustami błogosławiącymi czy ustami przeklinającymi? A nóżki? Dokąd podążą? Małe dziecko tak kruche i tak pełne tajemnic! Dziecko jest tajemnicą. Otóż tylko Bóg zna tajemnice. Jedynie On może dotrzeć do sumienia i woli człowieka, tam, gdzie my nigdy nie zdołamy dotrzeć. Oto dlaczego do tylu definicji, jakimi możemy określić wychowanie (wychowywać - to uprzedzać, to uczyć pokonywania trudności, to zasiewać Wartości...) musimy dodać jeszcze jedną: wychowywać to modlić się i wzywać na pomoc Boga, nawet płacząc z powodu dziecka, tak jak święta matka Monika modląca się za swego syna Augustyna. Modlitwy rodziców docierają szybko do nieba, przenikają chmury i dochodzą do Boga. Mogą czynić cuda. Święty JAN BOSKO mawiał, że w pewnych okolicznościach więcej uzyskamy polecając się Bogu niż całą lawiną słów! Osobiście jesteśmy przekonani o jednym: gdyby rodzice więcej się modlili, dzieci czułyby się lepiej. Modlitwa nie jest płynem do płukania gardła słowami, nie jest defektem starców, ale jest jedną z najpotężniejszych energii, jakie możemy wytworzyć; jest rzeczywistą siłą, niczym siła przyciągania (ALEXIS CARREL, laureat nagrody Nobla z zakresu medycyny). Gdy jakiś ojciec czy matka modlą się w intencji dziecka, ono może o tym nie wiedzieć. Jest w szkole, bawi się, ogląda telewizję... a przecież nigdy tak bardzo nie wychowuje się go, czyniąc lepszym. Pino Pellegrino
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |