św. Augustyn(354 - 430)Nasze czasy uważamy za wyjątkowe, bowiem przyszło nam żyć w świecie demokratycznym, w którym wszyscy są równi. Wszyscy są równi - często oznacza to, że wszyscy są jednakowi, czyli jednakowo mali, bo grzeszni - z czego łatwo się rozgrzeszyć, jednakowo wielcy, bo niepowtarzalni - co każdemu pochlebia. Przywołując na tych kilku stronach życie i dzieło św. Augustyna, trzeba o nim na początku powiedzieć, że to geniusz w czystej postaci, czyli ktoś, kto przekracza przyjęte standardy, kto zdumiewa, ale nie odpycha, kto prowadzi zarówno wielkich, jak i małych do niezwykłej tajemnicy Boga i człowieka.Augustyn urodził się w roku 354 w Tagaście (obecnie Suk Ahras w Algierii), w rodzinie urzędnika państwowego Patriciusa, który do końca życia został przekonanym poganinem. Matka Augustyna Monika pochodziła z rodziny o tradycji chrześcijańskiej. Bardzo pragnęła, aby syn przyjął chrzest i stał się członkiem wspólnoty wierzących. To pragnienie matki dopiero się spełniło po 33 latach. Na rozwoju Augustyna niewątpliwie zaciążył fakt, że ojciec i matka różnili się co do wiary, co do przekonań odnośnie spraw decydujących o losach człowieka. Augustyn pozostanie przez wiele lat rozdarty między wpływem matki a ojca; długo będzie nosił ból istnienia nie znajdując żadnego lekarstwa, co z żalem będzie wspominał później jako kapłan i biskup. Do szkoły uczęszczał najpierw w rodzinnym mieście - Tagaście, by kontynuować naukę w szerszym zakresie w Madaurze. Gdy miał 16 lat, musiał przerwać edukację, ponieważ ojciec nie miał pieniędzy na jej opłatę. Trudny okres dojrzewania, dużo wolnego czasu, pogańskie zwyczaje - te i inne przyczyny sprawiły, że związał się z kobietą, a z tego związku po pewnym czasie urodził się syn Adeodatus. Kontynuował studia w Kartaginie dzięki pomocy bogatego Romaniusa. W tym czasie oddaje się szukaniu prawdy, dużo czyta, uczęszcza do teatru, rzuca się w wir dyskusji. Bierze nawet do ręki Pismo św. Nic w nim nie odnajduje nadzwyczajnego - język i styl zbyt prosty, zaś Bóg przedstawiany nadto antropomorficznie, czyli zbyt po ludzku. Augustyn czekał na cud, na jakąś eksplozję piękna, która go porwie i nim owładnie, czekał na niezwykłe objawienie, które rozświetli mu wszystkie wątpliwości. Ponieważ te rzeczy nie dzieją się na życzenie, utwierdzał się w swoim sceptycyzmie, w kwestiach życiowych pozostawał stoikiem. Na wiele lat związał się z modnym wówczas manicheizmem, odczytującym świat jako arenę walki dobra ze złem, obiecującym młodemu Augustynowi rozsupłanie tajemnicy dobra i zła. W 383 roku dwudziestodziewięcioletni Augustyn udaje się w poszukiwaniu dobrze płatnej pracy do stolicy świata Rzymu, gdzie przez jeden rok uczy retoryki. Znalazłszy lepsze warunki zatrudnienia w Mediolanie, natychmiast przyjmuje posadę wykładowcy tego przedmiotu. W Mediolanie Augustyn nawraca się, przyjmuje chrzest wraz z synem Adeodatusem, w obecności szczęśliwej matki Moniki. Zwykle to nawrócenie opisuje się jako nagłe, najmniej oczekiwane, jako wstrząs. Ogniskuje się ono jakby w tym momencie, gdy św. Augustyn otwiera na chybił trafił Pismo św. i znajduje w nim wstrząsające wezwanie: "Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom" (Rz 13.13-14). Jeśli łaska spada niekiedy jak grom z jasnego nieba, co zresztą dzieje się raczej rzadko, to w wypadku św. Augustyna Boże wezwanie trafiło na grunt nieco przygotowany. Młody filozof i myśliciel spotkał na swej drodze człowieka o wielkim autorytecie, mianowicie św. Ambrożego, od kilku lat biskupa Mediolanu. Ambroży pochodził z rodziny arystokratycznej, otrzymał najlepsze wykształcenie, śmiało piął się jako adwokat po szczeblach kariery państwowej. Chociaż znał wiarę chrześcijańską od dawna, to katechumenat odbył w momencie, kiedy ludzie spontanicznie zapragnęli go na urzędzie biskupa. Wtedy ochrzcił się, przyjął święcenia kapłańskie i biskupie. Augustyn był pod wrażeniem tego wielkiego człowieka: słuchał jego kazań, dyskutował z nim, podziwiał jego stanowczość i mądrość. Augustyn szybko uświadomił sobie, że chrześcijaństwo w sposób naturalny reprezentuje to co dobre i szlachetne w myśli pogańskiej. W Mediolanie Augustyn fascynuje się filozofią neoplatońską, która eksponowała charakter duchowy człowieka, potrzebę otwarcia się i doświadczenia miłości, piękna i dobra, co decyduje o wartości ludzkiego życia, niejako spełnienia się człowieczeństwa w idealnym kształcie. Augustynowi na co dzień towarzyszy Monika ze swą miłością, wiarą i nadzieją, co znajduje wyraz w jej wytrwałej modlitwie. Jednym słowem - Augustyn był gotowy na przyjęcie wiary, od dawna za nią tęsknił. Ten szczególny zbieg okoliczności, przypadek, "traf wydaje się być z punktu widzenia obserwatora czymś logicznym, natomiast z punktu widzenia Augustyna, który życie ukierunkowuje na Boga, staje się wydarzeniem łaski, ukazaniem sensu życia - niezwykłym obdarowaniem ze strony Boga. Do chrztu przygotowuje się bardzo starannie wraz z synem, w obecności matki i wielu przyjaciół. Wkrótce po przyjęciu chrztu (Wielka Sobota 387 r.) postanawia wrócić do Afryki. Ten powrót był bardzo dramatyczny - tuż przed pożegnaniem Italii umiera matka, zaś wkrótce po wylądowaniu w Afryce umiera syn. Augustyn sprzedaje wszystko, co ma i zamieszkuje z ludźmi o podobnych przekonaniach. Modlitwa, praca, zgłębianie tajemnicy Boga i człowieka - oto cel, jaki przyświeca wspólnocie, która wcale nie jest pionierska w tej dziedzinie. Tradycja życia zakonnego w Afryce (anachoreci, eremici) w owym czasie liczyła ponad sto lat. Sława Augustyna szybko przekroczyła granice zaimprowizowanego klasztoru i rodzinnego miasta. Biskup Hippony Waleriusz zorganizował Augustynowi praktykę duszpasterską, która przekonała go, że Augustyn powinien być jego następcą, natomiast Augustyna, że jest kompletnym ignorantem w zakresie znajomości Pisma św. Łagodną perswazją biskupa Augustyn dał się przekonać co do potrzeby przyjęcia święceń kapłańskich i biskupich. Służył Kościołowi Hippony jak biskup przez 35 lat, aż do śmierci (w 430 roku). Choć nie cieszył się wielką siłą fizyczną, odbył ciężkie podróże duszpasterskie, zwoływał i przewodniczył wielu synodom, wygłosił wiele kazań, które różni sekretarze próbowali zanotować, napisał wiele dzieł, w których usiłował, jak przystało na geniusza, wyjaśnić największe tajemnice dotyczące Boga i człowieka. Miał świadomość, że powstałe dzieła są bardzo niedoskonałe. Piękna anegdota głosi, że św. Augustyn pewnego pięknego dnia, spacerując nad morzem, spotkał małe dziecko gorączkowo zajęte noszeniem wody w niewielkiej muszli z morza do dołeczka wykopanego w złocistym piasku afrykańskiej plaży. Wówczas je zagadnął, co robi i jakie ma zamiary. Małe dziecko odpowiedziało mu, że ma zamiar całe morze przelać do małego dołka. To niemożliwe - logicznie wnioskował. Spotkał się z odpowiedzią: szybciej przeleję morze do tego dołeczka, niż ty zgłębisz ostatecznie tajemnicę Trójcy św. Anegdota nie wymaga komentarza. Trzeba jedynie dodać, że Augustyn nie stwarzał nawet pozoru, że odcyfrował tajemnicę Boga i człowieka. Przed Tajemnicą bił pokłon, kładł znacząco palec na ustach, słuchał Kościoła i jego tradycji. Spuścizna po św. Augustynie jest olbrzymia. Najbardziej znane jego dzieło to Wyznania, stanowiące podsumowanie doświadczeń duchowych po nawróceniu i przyjęciu chrztu (397-401), w których dominuje nastrój modlitwy i dziękczynienia za to, że Bóg go odszukał i zaprosił do służby człowiekowi w Kościele. "I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie" (Księga 1,1) - jest to jedno z tych zdań, które powtarza ludzkość od 1600 lat, a które streszcza życie i myśl św. Augustyna. Nie wydaje się potrzebne streszczanie myśli teologicznej św. Augustyna. Religia wypowiada całego człowieka. Wszystko, co go otacza, co człowiek stworzył, czyli cała kultura, ma swoje fundamenty w religii. Bez religii i wiary kultura staje się pusta, staje się kulturą śmierci. Modlitwy do św. AugustynaModlitwa do św. AugustynaLitania do św. Augustyna Zobacz więcejDroga powrotu do wiary. Nawrócenie św. AugustynaPóźno Cię umiłowałem ks. Bronisław Sieńczak
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |