Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Zło masturbacji

Człowiek - słyszy się głosy - musi działać seksualnie. Nie można oczekiwać np. od młodzieży, że nie będzie tego w jakiś sposób robić. Pragnienie zaspokojenia przez samogwałt - mówi się - jest rzeczą naturalną w wieku dojrzewania, nawet dobrodziejstwem. Sam z czasem przechodzi, najpóźniej, kiedy podejmie się "normalne" współżycie.

Jest to uwspółcześniona wersja tzw. "teorii szklanki wody". Jeżeli komuś chce się pić, powinien ugasić pragnienie, i nie ważne w jaki sposób to robi; może posłużyć się szklanką, kubkiem itp., ważne, aby zaspokoić pragnienie. Tę teorię wymyślili i głosili w odniesieniu do życia seksualnego radzieccy komuniści w latach 20-tych. Wkrótce jednak wycofali się, ponieważ zobaczyli fatalne jej skutki. Obecnie to samo głoszą polscy oświeceni liberałowie - często z tytułami naukowymi i na poważnych stanowiskach. Myślą i mówią, że walczą z "ciemnogrodem".

Pierwsze, sporadyczne, "niewinne" przypadki samogwałtu, jeżeli nie podejmie się przeciwdziałań, prowadzą szybko do uzależnienia, z którego bardzo trudno się uwolnić. W tym momencie rozpoczynają się problemy trwające często całe życie. Dłuższe uzależnienia seksualne są równie trudne do opanowania jak uzależnienie od alkoholu czy narkotyków. Wtedy właśnie zaczyna się pleść głupstwa w rodzaju: "Ależ człowiek musi działać seksualnie!", a prezerwatywa wydaje się być jednym z największych wynalazków w dziejach ludzkości. Złamana została pewna wewnętrzna granica. Nałogowiec przestaje być panem swego ciała. Zdany jest teraz na jego łaskę i niełaskę. Dokąd prowadzi nowy pan? Jak rozwinie się uzależnienie? To przecież nie osoby wolne i odpowiedzialne wykorzystują seksualnie własne dzieci, gwałcą kobiety, korzystają z usług prostytutek, zdradzają nagminnie żony, roznoszą choroby weneryczne, uprawiają różnego rodzaju perwersje itd. To są właśnie niektóre owoce uzależnień seksualnych.

Wraz z upowszechnieniem pornografii, życiowego "luzu", pojawieniem się programów tzw. "wychowania seksualnego" pisanych przez erotomana, wzrasta liczba poważnych uzależnień seksualnych. Widzi się obecnie coraz wyraźniej ich destruktywne skutki.

W Stanach Zjednoczonych - według organizacji o nazwie Sex and Love Addicts Anonymons (SLAA) - znajduje się około 2 milionów kobiet wymagających terapii. Mężczyzn jest jeszcze więcej, ponieważ mężczyźni łatwo stają się klientami przemysłu pornograficznego, jednego ze źródeł problemu. SLAA, która działa na wzór Anonimowych Alkoholików (AA), zajmuje się leczeniem uzależnień seksualnych. Podstawą leczenia jest zachowanie całkowitej wstrzemięźliwości trwającej najczęściej kilka lat... Wtedy - co ciekawe - okazuje się, że człowiek nie musi działać seksualnie, a taka wstrzemięźliwość okazuje się dla niego - jeszcze dodatkowo - zbawienna.

Nie każdy, oczywiście, młody człowiek nałogowo uprawiający samogwałt, stanie się przestępcą seksualnym, choć przy obecnym klimacie moralnym (tworzonym, ma się wrażenie, przez erotomanów na wpływowych stanowiskach) ten margines będzie się z całą pewnością poszerzał. Zostawmy skrajne przypadki i przyjrzyjmy się najbardziej typowej sytuacji, mianowicie wpływowi nałogowej masturbacji na późniejsze życie małżeńskie.

Dla psychiki chłopaka w okresie dojrzewania kontakt z erotycznym czasopismem czy pornograficznym filmem jest mniej więcej tym samym, czym zderzenie pędzącego samochodu z przydrożnym drzewem (wielka szkoda, że tylu rodziców nie myśli o tym, co mogą przeżywać ich dzieci). Oglądanych obrazów nie można zapomnieć, stale pojawiają się w wyobraźni potęgując i tak już duże napięcia. Stają się obsesją tym trudniejszą do opanowania, że przyjemną. Myśli, uczucia obracają się wokół jednego tematu, inne sprawy stają się coraz mniej ważne. Trudno skupić się na nauce, traci się ideały, zainteresowania, karłowacieje życie emocjonalne itp.

Seksualność pojmowana jest teraz i przeżywana jako nieograniczone, zawsze dostępne źródło przyjemności. Problem w tym, że jest to przyjemność powodująca uzależnienie. Nałogowiec poszukiwać będzie coraz silniejszych wrażeń. Samogwałt w samotności schodzi na drugi plan, choć też ujdzie, kiedy nie ma pod ręką dziewczyny.

Dlaczego tak często swoje doświadczenie seksualne odczuwają dziewczęta jako wykorzystanie? No właśnie dlatego, że zgodziły się na współżycie z chłopakiem uzależnionym, któremu chodziło tylko o zdobycie narzędzia do zaspokojenia nałogu masturbacji. Zmieniły się jedynie zewnętrzne okoliczności, mechanizm funkcjonowania seksualnego, ukształtowany przez wcześniejsze doświadczenia, pozostał taki sam. Dziewczyna w takim układzie traktowana jest nie jako osoba godna szacunku i miłości, mężczyzna chce jedynie zaspokoić swój nałóg, posługując się w tym celu jej ciałem. Wiadomo, że osoby uzależnione są egoistyczne, oszukują, wykorzystują innych, ślepną na większe wartości. Erotomani, alkoholicy i narkomani są w tam względzie do siebie podobni.

Ktoś, kto pozwolił się wciągnąć w nałóg samogwałtu, ulegał mu przez wiele lat, nie uwolni się od niego w chwili zawarcia ślubu. Świadectwo ślubu nie uwalnia od nałogów. Do tego potrzeba osobistego wysiłku, I znowu młody małżonek uśmierza swój nałóg już nie samotności, ale przy pomocy ciała swej żony. Nie jest to "normalne" współżycie ale raczej karykatura. Stosowanie środków antykoncepcyjnych w małżeństwie podyktowane jest chyba najczęściej brakiem wewnętrznej wolności. Małżonkowie są uzależnieni i nie potrafią powstrzymać się od współżycia w dniach płodności kobiety. Jak inaczej wytłumaczyć karmienie się szkodliwymi, chemicznymi substancjami albo stosowanie jakichś dziwacznych, gumowych przyrządów w tak intymnym akcie jakim jest współżycie małżeńskie. Nałóg wymusza uciekanie się do takich zabiegów.

Zupełnie inaczej przeżywają współżycie seksualne małżonkowie, którzy zachowali przedmałżeńską czystość. Nauczyli się i potrafią kontrolować naciski popędu, zachowali wewnętrzną wolność... Akt seksualny ma potencjalną zdolność związania małżonków w sposób zupełnie wyjątkowy. Żadne inne działanie nie ma takiej mocy. To ważna rzecz, jeśli jedność małżonków ma być głęboka a małżeństwo trwałe. Akt małżeński nie ma takiego działania, jeżeli jest tylko uśmierzaniem przyjemnego nałogu, tak automatycznym, jak wypicie szklanki wody. Akt małżeński jest wyrazem miłości i jedności, buduje tę miłość i jedność jeśli jest wolnym darem z siebie dla współmałżonka. "Wolnymi", a więc nie wymuszanymi przez popęd, i "darem", a więc dawaniem a nie egoistycznym braniem. Wtedy będzie to efekt zjednoczenia pragnień, zamiarów, celów, myśli, stapianiem się nie tylko ciał ale i dusz. Będzie to akt zawierzenia siebie współmałżonkowi, głębokiego złączenia życia małżeńskiego na dobre i złe. Tak się "normalnie" przeżywa współżycie małżeńskie.

Nałóg samogwałtu (rzeczywiście jest to gwałt zadawany sobie) tak "niewinnie" rozpoczynający się w okresie dojrzewania, ma duży wpływ na kształt przyszłego małżeństwa. Przez niego ważna część małżeńskiego życia jaką jest współżycie seksualne, staje się upośledzona, traci bowiem moc wyrażenia i budowania miłości i jedności.

Jak zachować wewnętrzną wolność? Jak uwolnić się od uzależnień seksualnych? Do tego potrzeba przede wszystkim prowadzić życie duchowe. Św. Paweł pisał: "Oto czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała" (Gal 5, 16). Czystość jest cnotą nie znaną wśród pogan, ateistów, komunistów, materialistów ani nawet wśród wierzących a nie praktykujących katolików. Człowiek sam z siebie nie jest w stanie zapanować nad swoim ciałem. Niezbędna jest do tego Boża łaska, pomoc Ducha Świętego. Bez codziennej modlitwy, częstej Spowiedzi i Komunii św., nie jesteśmy w stanie oprzeć się pożądliwości.

Św. Augustyn po swoim nawróceniu pisał: "Mniemałem, że do powściągliwości człowiek jest zdolny o własnych siłach... Głupiec, nie wiedziałem, że - jak napisano - nikt nie może być powściągliwy, jeżeli Ty mu tego nie udzielisz. Udzieliłbyś mi na pewno, gdybym z głębi serca wołał do Ciebie i gdybym miał wiarę dostatecznie mocną, by moje troski Tobie powierzyć".

Właśnie przykład św. Augustyna, wielkiego grzesznika a potem wielkiego świętego, pokazuje jak słabi jesteśmy bez pomocy Bożej łaski, ale i jak radykalnie może odmienić ona życie. Chodzi tylko o to, by chcieć przemiany, a potem wytrwale poszukiwać pomocy u Boga w swoim zmaganiu o wewnętrzną wolność.

Jan Bilewicz

Publikacja za zgodą redakcji
Miłujcie się!, nr 5-8/1997

Wasze komentarze:
Oliwia: 15.07.2007, 21:08
Mam 17 lat. Od 7 miesięcy trwam w czystości. 5 lat tkwiłam w tym grzechu, w tym bagnie, w tym piekle. Niszczył mnie powoli, ale skutecznie. Znienawidziłam siebie i innych. Lecz kiedy Bóg mi wybaczył, otrzymałam wprost nowe życie - inne spojrzenie na świat, siłę do walki(BĄDŹ UWIELBIONY DOBRY BOŻE ZA NIEZGŁĘBIONE TWOJE MIŁOSIERDZIE WZGLĘDEM NAS!) Kiedy przychodzi pokusa wysyłam sms-a do Pana Boga, z prośbą o oddalenie pokusy, o pomoc w jej przezwyciężeniu i staram się czymś zająć, choćby pozmywać naczynia, zadzwonić do koleżanki, poczytać książkę, pooglądać telewizję. Proszę Was, nie bójcie się pójść do spowiedzi żeby to wyznać, łaska Jezusa,nieustawanie w modlitwie i ciągłe przezwyciężanie swojego wstydu, swojej słabości to ratunek!! Głęboko wierzę, że każdemu z Was się uda, postaram się codziennie odmawiać różaniec za osoby, które są uwikłane w ten grzech,a w sposób szczególny za Was, którzy tu się wypowiadacie. Pozwolę sobie przytoczyć tu kilka tekstów, które mam nadzieję dodadzą Wam nadziei, otuchy, podniosą na duchu, będą jakąś wskazówką. ADAM MICKIEWICZ : Grzech choćby najsilniejszy, skoro wydrzesz z łona, Natychmiast przed oczyma spowiednika skona. Jak drzewo, gdy mu ziemię obedrzesz z korzeni, Choć silne, wkrótce uschnie od słońca promieni. KS. MIECZYSŁAW MALIŃSKI "Zanim powiesz kocham" str. 13 : ONANIZM I nawet więcej, niż są warci, nie kochających żałujemy. (Wisława Szymborska) Chwilę czekałem. Chłopiec wciąż milczał. - Chciałeś ze mną rozmawiać. Słucham cię. Ale milczał dalej. Zrozumiałem, że trudno mu zacząć. Wobec tego, aby mu pomóc, spytałem: - Masz jakieś zmartwienie? Prawie że wszedł w moje pytanie: - Proszę księdza, ja popełniłem grzech. Ale zaraz dodał: - Ja nie miałem pojęcia, że to jest wielki grzech, że to jest w ogóle grzech - szybko dorzucił. Nie wiedziałem, o co chodzi. - A skąd wiesz, że to był grzech? - Wyczytałem w książce, że tego nie powinno się robić. Ja w ogóle nie wiedziałem, jak się to nazywa. Ja się onanizowałem. Proszę, rozróżniaj polucję od onanizmu. Bardzo często stawia się znak równości. Może być tak, że chłopak sobie przypisuje winę tam, gdzie o żadnej winie mowy nie ma - albo wprost przeciwnie: uważa się za całkiem niewinnego tam, gdzie jest niewątpliwie winien. Dlaczego są te pomyłki? Ponieważ polucje nie pojawiają się wyłącznie w płaszczyźnie fizjologicznej, tylko łączą się ze snami seksualnymi, które niejednokrotnie utrzymują się po przebudzeniu. Stąd też taki człowiek, jeszcze nie bardzo panujący nad sobą, stwierdza polucję i jest przerażony, bo przypisuje sobie winę. Albo doszukuje się przyczyny w sobie i dochodzi do wniosku, że widocznie w ciągu dnia nie był zbytnio ostrożny, słuchał albo oglądał coś, co mogło to podniecenie spowodować, stąd wina jest po jego stronie. Ale bywa i przeciwnie - tak było w przypadku, który przytoczyłem - uznaje ten stan za naturalny, a ponieważ przynosi przyjemność, zaczyna go świadomie wywoływać. I tak następuje przesunięcie od polucji do onanizmu. Skąd się bierze polucja. Każdy organ wykształca się poprzez funkcjonowanie czysto mechaniczne. Tak jak małe dziecko, jeszcze w beciku, wyrabia sobie mięśnie nóg przez ciągłe skurcze i rozkurcze, podobnie gdy chodzi o narządy płciowe. I to jest przyczyną tak zwanych nocnych polucji względnie zmaz. A ponieważ fizjologia ma wpływ i na psychikę, stąd przy tym sny. Ale nie koniec na tym. Gruczoły płciowe działają nie tylko w nocy. Erotyzm ogarnia całą psychikę dojrzewającego człowieka. Stąd pobudliwość, nadwrażliwość na wszystko, co dotyczy płci przeciwnej - na rysunki, zdjęcia, teksty w książkach beletrystycznych, na osoby ubierające i zachowujące się zbyt swobodnie. Stąd rozbudzona wyobraźnia tworzy skojarzenia w tym właśnie kierunku. Stąd świntuszenie w rozmowach: żarty, wyrazy nieprzyzwoite, dwuznaczniki i rysuneczki nieprzyzwoite. A w nocy pokusa, by się onanizować. To, co u chłopców występuje w ostrej formie, u dziewcząt dopiero się zaznacza. U dziewcząt rozwój gruczołów płciowych jest o wiele wolniejszy. Trwać on jednak będzie daleko dłużej. I one - w tym zwłaszcza czasie - na podobnej zasadzie będą miały skłonności do onanizowania się. Po drugie: zdawaj sobie z tego sprawę, że to nie jest rzecz błaha. Jeśli wyładujesz (fatalne słowo) cały swój eros, względnie cały swój potencjał erotyczny czy całą strukturę erotyczną (też fatalne słowa) w tej czynności fizjologicznej, to staniesz się pusty: ty już nie będziesz ty. Osobowość bez erosu jest zubożeniem. Jeżeli ktoś świadomie popełnia onanizm, wtedy z narządu robi cel, wtedy eros zużytkowuje wyłącznie do funkcji fizjologicznej. Chłopcze - przestaną cię interesować dziewczęta; a dziewczyno - przestaną cię interesować chłopcy. To będzie fatalne. Zniknie ten cały urok chłopca, ten cały urok dziewczyny w nawiązywaniu prawdziwej przyjaźni w relacji: chłopiec - dziewczyna. Na tej zasadzie również zawarcie małżeństwa będziesz miał utrudnione, dojdzie do niego albo przez przypadek, albo wcale. Jeżeli onanizm zdarzał się sporadycznie - od czasu do czasu - to jeszcze nie jest tak źle. Gorzej, gdyś popadł w nałóg. Gdy to ci się zdarza nawet parę razy na tydzień. Wtedy trzeba się zabrać poważnie za siebie. Jak uratować się od tego nałogu? Najpierw: nie tragizować. Dobrze mnie wysłuchaj - jestem daleki od lekceważenia tej sprawy, ale proszę, potraktuj onanizm tak samo, jak się traktuje każdy inny nałóg; jeden pali, a drugi pije - bo wpadł w ten nałóg, może nawet nie całkiem świadomie. Ale gdy sobie uświadomił, jak to jest szkodliwe, próbuje się z niego uwolnić. A więc najpierw: nie tragizować nawet wtedy, gdy mimo podejmowanych wysiłków nie masz wyników. Jednemu łatwiej się nałogu pozbyć, drugiemu trudniej. Sposobów, środków, metod jest dużo. W związku z tym trzeba powiedzieć, że jednym z elementów przyczyniających się do powstania tego nałogu jest niehigieniczny tryb życia młodzieży, mało ruchu, siedzenie nad książkami. Człowiek, który się rozwija, powinien mieć dużo sportu, dużo ruchu, dużo powietrza. Codziennie nie możesz grać w kosza, ale przed snem zrób sobie małą gimnastykę. Znajdź sobie trasę w pobliżu domu, gdzie mógłbyś pobiegać. Poza tym prowadź normalny, higieniczny tryb życia. Podziel sobie dzień na spanie i niespanie. Spać - śpij jak możesz najdłużej. Ale gdy się obudzisz, to wstawaj. Z kolei przed snem bierz tusz - i to jak amen w pacierzu, jak przykazanie Boskie. Ciepła a potem zimna woda, wytrzeć się ręcznikiem do czerwoności i potem szczupakiem w łóżko, przykryć się i spać, z rękami na kołdrze. Drugi element, który należy wymienić, to jest fakt erotyzacji naszego życia. W tekstach literatury, w kinie, w telewizji, w tygodnikach. A nawet w stroju niektórych dziewcząt i pań. Wiedząc o tym, nie narażaj się. Nie pchaj się jak ćma w ogień, bo się spalisz. Bądź normalny. Nie chodź do kina na filmy niedozwolone dla twojego wieku. Nie wyszukuj książek, które mają pikantne opisy. Bądź normalny. Gdy jesteś w kinie i dojdzie do jakichś obrazów erotycznych, to niekoniecznie zamykaj oczy. Ale z drugiej strony - nie idź do kina, żeby jeszcze raz zobaczyć te sceny. Chcesz czytać książkę? Proszę bardzo. Nie rób sobie kolejnego kompleksu, niepotrzebnej gmatwaniny sumienia. Natrafisz na scenę erotyczną, nie zastanawiaj się, czy ci wolno czytać czy nie, tylko jedź jak leci bez zmrużenia oczu. Ale gdybyś brał książkę i wyczytywał z niej tylko erotyczne sprawy, no to jesteś samobójcą. Zrezygnuj z towarzystwa, gdzie - jak na twój gust - za dużo wyuzdania, nieprzyzwoitości, dowcipów ordynarnych, gdzie wszystko wszystkim kojarzy się z seksem, jakby tylko ta sprawa istniała na świecie. Bądź normalny. Na koniec - dobrze by było, gdybyś miał swojego spowiednika, do którego mógłbyś przychodzić z całym zaufaniem, aby porozmawiać o twoich kłopotach. AUTOR NIEZNANY : Ciągle zaczynam od nowa, choć czasem w drodze upadam, Wciąż jednak słyszę te słowa: "Kochać to znaczy powstawać". Chciałem Ci w chwilach uniesień życie poświęcić bez reszty, Spójrz, moje ręce są puste... Stoję ubogi, ja grzesznik. Przyjm jednak małość mą, Panie, Weź serce me, jakie jest. Jestem jak dziecko bezradny, Póki mnie ktoś nie podniesie. Znów wraca uśmiech na twarzy, Gdy mnie Twa miłość rozgrzeszy. Wiem, że wystarczy Ci Panie, Dobra, choć słaba ma wola. Z Tobą mój duch nie ustanie, Z Tobą wszystkiemu podołam. Szukam codziennie Twej twarzy, wracam w tę noc pod Twój dach... Jeśli ktoś chciałby ze mną porozmawiać o swoim problemie związanym z tym grzechem, to proszę odezwijcie się na maila - drugaja2@wp.pl Jestem w stanie Was zrozumieć bo sama przez to przechodziłam i jestem w trakcie walki. Obiecuję każdemu odpisać. Otaczam Was modlitwą i serdecznie pozdrawiam. Oliwia (drugaja2@wp.pl)
Mateusz: 03.07.2007, 17:31
Ja również przez dość długi czas miałem z tym problem, ale udało się wybrnąć z tego bagna. Polecam przedewszystkim spowiedź, a do tego silną wolę. Początkowo nie jest łatwo, trzeba przedewszyskim odmawiać sobie, a po ulegnięciu pokusie w krutkim czasie pójść do spowiedzi.
P. Pasterz: 18.06.2007, 21:31
Wspomnę was w moich modlitwach oraz powierzę Miłosierdziu Bożemu PROSZĘ POMÓDLCIE SIE TEZ ZA MNIE
skałka2: 15.06.2007, 11:22
nieraz pociąg seksualny jest silny zwłaszcza w okresie dojrzewania seksualnego takie prawa natury.wchodzenie w seksualność najczęsciej ma taki podłoze ..dużo osob pózno zaczyna inicjacje seksualną i stara się jakoś rozładować swoje potrzeby .ale prawda jest też to ,że abstynęcja od tego rodzaju praktyk ....jest dobrodziejstwem we wspołżyciu dwojga kochających sie ludzi.Zaznaczam KOCHAJACYCH . BO JESLI DWOJE PRZYPADKOWO SPOTKANYCH LUDZI ...SPOTYKA SIĘ TYLKO W WIADOMYM CELU ..to jest tylko forma wyładowania swego LIBIDO nic pozatym......nie ma głębi ...i oddania.....zadnych wyższych emocji...to bardzo smutne.UFAJMY PANU......Z NIM PRZECZYMAMY ..WSZELKIE ...SKRAJNOŚCI .... nawet te najintymniejsze ....;)ritkaw
Elf: 13.06.2007, 13:47
Zwycięstwo jest możliwe!!! Niech nikt z was nie wątpi! Czytajcie dużo o konsekwencjach samogwałtu i zadajcie sobie pytanie: czy chce, żeby wszystkie złe rzeczy z tym związane przytrafiły się i mnie? Zadajcie sobie pytanie: czy chce być niewolnikiem? Ja nie chcę, żeby rzeczy opisane w artykule były udziałem mojego małżeństwa. Ze wszystkiego można wyjść. Walka trwa każdego dnia!
K13: 05.06.2007, 14:01
Jak trudno z tym zerwać.Ja się modlę i modlę a nie daję rady.:(
Katarzyna: 30.05.2007, 19:37
Sama miałam z tym problem, nie mówię, że nadal nie mam, ale bardzo pomaga spowiedź i łaska Boża. Wszystkim, którzy potrzebują pomocy obiecuje swoją modlitwę za was, Eucharystie jutrzejszą i Komunię św. w dzień Nawiedzenia NMP, aby najlepsza Matka wszystkim nam wypraszała potrzebne łaski do trwania przy Panu.
mefju: 16.05.2007, 10:55
Eh...to jest takie ciężkie :( Znowu spowiedź, postanowienie zmiany i kolejny upadek :( Proszę o modlitwę...
Asia: 12.05.2007, 21:46
Dacie radę! Nie bójcie się, Bóg jest z wami! Będę się modlić, ufam, że zwyciężycie w tej walce:)
Elfira: 08.05.2007, 17:54
Ludzie nie moge! Nie jestem osobą nie wiadomo jak uduchowioną i nie mam takiego problemu! Nie chcecie to trzeba było nie próbować ja nie próbuje ale super ze mnie katoliczka nie jest
Lukasss: 10.04.2007, 19:14
tez mam z tym problem ranie tym moja dziewczyne bardzo mocno juz jej obiecywałem ze przestane ale jestem słaby upadałem staram sie uwalonic bede sie modlic i modlicie sie za ludzi upadłych duchowo
zagubiona: 05.04.2007, 22:19
Jezus już mnie z tego uwolnił, ale ja znów wpadłam w to bagno. Teraz jest jeszcze gorzej. Jak mieć nadzieję? I siłę?
smutna ja: 30.03.2007, 18:03
nie mam juz sily walczyc z tym nalogiem,ogarnia mnie wstyd,chyba nigdy nie przestane,juz w to nie wierze, prosze o modlitwe
zniewolona: 07.03.2007, 12:49
Nie mam już siły...to wszystko trwa już 16 lat...o szesnaście lat za długo...Módlcie się za samobójców
anno: 04.03.2007, 13:00
powierzenie siebie całego Bogu, każdej sfery życiowej, napewno pomoże, jesteśmy przecież istotami stworzonymi przez Boga, wszytko co jest w nas jest z gruntu dobre, potrzebna jest tylko ogromna MIŁOŚĆ i UFNOŚĆ do Boga abyśmy to widzieli...wierzę więc jestem.
kati: 23.02.2007, 14:14
mialam ten problem .. ciezko jest o tym mowic ale po kazdym razie kiedy to zrobilam .. czulam wstret do samej siebie ... zalowalam tego ! nie moglam na siebie patrzec w lustrze jedno wielkie obrzydzenie ... skonczyłam z tym tylko dlatego ze czulam potworny wstyd gdy musialam to powiedziec w konfesjonale .. zaczelam glebiej wierzyc i ufac i juz prawie od roku jestem czysta ...
mycha:]: 22.02.2007, 23:31
dacie radę!!! jeśli mi się udało.... teraz pozostały już tylko wspomnienia, żal, wstyd i nieumiejętnośc przebaczenia sobie... ale też siła:) codziennie uczę sie na nowo widzieć w sobie piękno, uczę sie cieszyć i uśmiechać... i jestem szcześliwa, że już się od tego uwolniłam:):) Wam też się uda!!!! buziakiiiiiiii:P;P;P
Patrycja: 14.02.2007, 13:58
Ja także mam z "tym" problem ; mam propozycje aby o 22 codziennie modlić się do Boga w naszej intencji, jednoczmy sie razem w MODLITWIE .... odp
:(: 13.02.2007, 13:20
ja zerwalam z tym, nie robilam tego przez 3 lata... a teraz znowu nachodzi mnie na to ochota... boje sie.. boje sie ze znowuwroce do tego;(
......: 09.02.2007, 17:05
Gdy "nachodzi" Was ochota na masturbację,polecam powtarzać słowa "Jezu ufam Tobie, Jezu ufam Tobie..."i nie myśleć o niczym innym tylko o Nim... że przez nasze grzechy zawisł na Krzyżu... Mi pomaga:)
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] (11) [12]

Autor

Treść

Poprzednia[ Powrót ]Następna

[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2021 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej