Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Czego oczekuje kobieta?

Wzajemne oczekiwania, czyli kobiecość i męskość w związku

Zaczynając się spotykać kobieta i mężczyzna czegoś od siebie nawzajem oczekują. Z reguły bowiem mamy jakieś swoje wizje i wyobrażenia przyszłego związku. I to jest bardzo pozytywne. Nie wiążemy się przecież z kimkolwiek, tylko poznając się podejmujemy decyzję czy ten ktoś nam odpowiada czy też z jakichś względów nie chcielibyśmy z nim być. Naturalnie czasami nasze oczekiwania są zupełnie nierealne czy mocno wygórowane i bywają przyczyną niemożności znalezienia partnera przez długie lata. Czasem jednak są zbyt małe i nieokreślone, co z kolei grozi wiązaniem się z nieodpowiednimi osobami, byle tylko z kimś być i... narzekaniem, że taki "nieudacznik mi się trafił". W tym artykule spróbujemy odpowiedzieć na pytanie czego nawzajem oczekują od siebie w związku kobieta i mężczyzna, w czym to się przejawia i dlaczego potrzebują oni właśnie tego. Zastanowimy się co jest najważniejsze i bez czego nie można budować wzajemnej relacji. Pokażemy jak oczekiwania jednej strony wpływają na drugą i co zrobić jeśli czegoś nam brakuje. Oczywiście z góry zaznaczamy, że to tylko ogólny zarys potrzeb i oczekiwań obu płci. Każdy człowiek jest bowiem inny. Dlatego poniżej przedstawiamy te oczekiwania i potrzeby, których spełnienie w największym stopniu wpływa na to, by związek był udany.

O mężczyźnie - czyli czego oczekuje kobieta?

Mamy wrażenie, że następuje ostatnio kryzys męskości. To, że jest kryzys małżeństwa, rodziny, ojcostwa - to jest wiadome od dawna. Ale pomału zaczyna się nawet kryzys męskości. Część mężczyzn zatraca swoją tożsamość i mimo, iż wydaje im się, że osiągają coraz większe sukcesy tak naprawdę tracą swoje męskie cechy. Nie mówimy tu o mężczyźnie typu "macho" ale o pierwotnych, prawdziwie męskich cechach, takich jak: odpowiedzialność za rodzinę, opiekuńczość, mądrość, pomysłowość, odpowiednie wartościowanie świata, ukazywanie drogi osobom będącym pod jego opieką, przewodniczenie. Tego wszystkiego właśnie świadomie bądź podświadomie oczekuje kobieta. To są bowiem cechy mężczyzny. Prawdziwego.

A tylko taki interesuje kobietę.

W związku kobieta oczekuje przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa - w każdym wymiarze. Aby kobieta dobrze czuła się przy mężczyźnie musi czuć się bezpiecznie. Musi czuć, że ten mężczyzna jest silny. Naturalnie nie o muskuły tu chodzi tylko o jego mądrość, rozsądek, zaradność, odpowiedzialność, umiejętność radzenia sobie ze swoim życiem. Kobieta oczekuje, że on będzie miał pracę, z której jest w stanie utrzymać siebie i rodzinę. I nie chodzi tutaj o samo zarabianie. Bo można nieraz dużo zarabiać, ale źle się tym gospodarować, żyć ponad stan, nie myśleć o przyszłości, zapożyczać się i ciągle spłacać długi. Powinien wykonywać swoją pracę uczciwie i sumiennie, a jeśli ją straci to szukać jej intensywnie, umieć znaleźć choć dorywcze zajęcie, jednym słowem: pokazać, że jest przedsiębiorczy i nawet w kryzysowych sytuacjach nie traci głowy, nie jest bierny tylko kombinuje (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) i stara się. W ten sposób daje dowód, że nie pozwoli zginąć rodzinie, że "zawsze coś wymyśli", że stanie na wysokości zadania. Musi być samodzielny i zaradny. Kobieta oczekuje, że on będzie się znał na sprawach technicznych i że się nimi zajmie. Że będzie wiedział jak naprawić bezpiecznik, co zrobić gdy zlew się zatka czy dzwonek zepsuje. Że będzie potrafił zmienić koło w samochodzie i - co ważne - że nie będzie to dla niego wielki problem. Mężczyzna, który w takich sytuacjach nie wzywa pomocy technicznej lub nie prosi ojca o pomoc tylko najpierw sam próbuje znaleźć wyjście z sytuacji zyskuje u kobiety mnóstwo punktów: ona czuje, że on wybawi ją z sytuacji kryzysowej i że jest kompetentny. Będzie z niego dumna. Świetnie będzie także, jeśli on potrafi uprasować sobie koszulę czy coś prostego ugotować (nie mówię tu o kulinarnych wyczynach ale o prościutkich daniach) a nie oczekuje bądź wymaga tego wyłącznie od kobiety.

Ona potrzebuje też oparcia. W chwilach gdy traci grunt pod nogami, gdy ma problem musi wiedzieć, że może na niego liczyć. Czasem jest to potrzeba obrony kobiety przed kimś lub przed czymś np. tym, by nie dała się wykorzystywać, by była bardziej asertywna a czasem potrzeba wyżalenia się, wygadania. I wtedy ona oczekuje, że on nie będzie jej przerywał i dawał rad tylko przytuli, obejmie i zapewni, że będzie dobrze, że ona da sobie radę, że on jej zawsze w potrzebie pomoże.

Musi być także psychicznie niezależny od rodziców. Zapewne żadna kobieta nie chciałaby związać się z "syneczkiem mamusi". Oczywiście trzeba kochać rodziców, szanować ich i pomagać im zawsze gdy tego potrzebują, odwiedzać ich i tęsknić, ale nie wolno być od nich uzależnionym. Niedobry to objaw gdy mężczyzna nie protestuje jak jego mama ciągle zaopatruje go w zupę w słoikach i mrożone kotlety. Jak wymaga by codziennie rozmawiał z nią przez telefon szczegółowo opisując co danego dnia robił. Oczywiście może się zdarzyć, że matka jest nadopiekuńcza. Jej się nie zmieni, ale można przyjąć odpowiednią postawę.

Bo potem w małżeństwie to żona ma być na pierwszym miejscu i on już przed ślubem musi być tego świadomy. Dlatego kobieta musi się pod tym względem też czuć bezpiecznie: że on nie będzie ulegał presji matki, że - w razie jakichś problemów - nie wyprowadzi się pod jej "opiekuńcze" skrzydła, że nie pozwoli, by matka wtrącała się w ich sprawy. Nawet jeśli z jakichś względów przed ślubem mężczyzna mieszka z rodzicami to swoją postawą musi kobiecie udowodnić, że tą niezależność już osiągnął i jest w stanie żyć samodzielnie. Gdy jest inaczej nie ma sensu się wiązać. W związku bowiem decyzje podejmuje się we dwójkę i nikt z zewnątrz nie powinien robić tego "za" lub "wspólnie z" młodymi.

Zakochany  mężczyzna Mężczyzna musi być ambitny. Musi dążyć do rozwoju, a nie zadowalać się tym co ma. Musi mieć plan na przyszłość, pewną wizję, którą stale udoskonala. Nie może osiąść na laurach i zachowywać status quo. Musi stawiać sobie cele i nowe wyzwania, takie jak: rozwój firmy, budowa domu, dokształcanie się. Mężczyzna, który niczego nie chce już osiągnąć lub który uważa że okoliczności zewnętrzne sprzysięgły się przeciw niemu powoduje, że w kobiecie budzi się niepokój. Mężczyzna, który uważa że np. nigdy nie będzie ich stać na własne mieszkanie i będą zmuszeni zawsze mieszkać z rodzicami zamiast zapewniać kobietę, że zrobi wszystko by polepszyć ich warunki napełnia kobietę rozgoryczeniem i lękiem o przyszłość. Ona wtedy nie czuje się pewnie.

Musi być pomysłowy. To się trochę wiąże z przewodniczeniem, o czym piszemy dalej, ale też jest elementem poczucia bezpieczeństwa. Chodzi o to, by planował randki, wymyślał coś ciekawego, był pełen entuzjazmu i chęci do życia. By robił niespodzianki, organizował wycieczki a nie zadowalał się tylko kilkugodzinnym siedzeniem u dziewczyny, ewentualnie oglądaniem telewizji. Kobiecie bardzo imponuje jak mężczyzna ma swoje hobby, jak się czymś pasjonuje i jak jest w czymś dobry. Oczekuje ona, że zaproponuje jej ciekawe spędzanie czasu i że nigdy na randkach nie będą się nudzić. Oczywiście, kobieta wcale nie chce być bierna i tylko czekać na propozycje chłopaka. Jego entuzjazm udziela się jej i ją samą dopinguje do tego, by też planować. Ale ta "iskra" musi wychodzić z jego inicjatywy.

Kobiety wymagają szacunku. Szacunku przejawiającego się w rzeczach banalnych, takich jak przepuszczanie ich w drzwiach, podawanie płaszcza czy niesienie jej ciężkiej torby aż po rzeczy zasadnicze: szacunek do jej ciała, zasad, poszanowanie godności jako kobiety. W zasadzie jest to tak oczywiste, że nie powinniśmy o tym pisać. A jednak dziewczynom często się wydaje, że muszą pozwolić chłopakowi na wszystko, bo "on taki jest". Stąd jemu wolno wszystko, jest tak jak on chce, a dziewczyna nie ma nic do gadania. I on się panoszy, pozwala sobie na coraz więcej, a dziewczynę traktuje jak służącą, jak kogoś kto nie ma głosu. A jak mu się buntuje to znajduje sobie inną, która myśli, że ma być uległa. Dziewczyny drogie! Z takiej postawy rodzą się zmęczone, sfrustrowane i rozgoryczone kobiety, które uważają, że są brzydkie, do niczego i nic im się w życiu nie należy. Z takich postaw wyrastają despoci domowi, nie szanujący swoich żon i wyładowujący złość na dzieciach, sprowadzający rolę małżonki do obsługi. Czy tak musi być? Co to oznacza, że chłopak "taki jest"? Skąd się wzięło w naszym społeczeństwie takie podejście, że dziewczyna ma być uległa, skąd nadinterpretacja jakże chętnie dokonywana przez mężczyzn biblijnego zdania: "żony bądźcie posłuszne swoim mężom"?

A potem zdziwienie, że mąż bije żonę, że jest tyranem. Skąd przekonanie, że chłopak nic nie musi w domu robić, a dziewczyna musi wszystko?

Dziewczyny drogie! Wymagajcie. Musicie, jesteście zobowiązane do tego, by wymagać od swoich chłopaków. Wymagać: szacunku, opieki i odpowiedzialności. Jeśli nie będziecie wymagać, jeśli dacie się zwieść tym, że on odejdzie, jeśli nie będziecie spełniać jego wszystkich zachcianek to nie dziwcie się, że chłopak będzie sobie pozwalał na więcej, a Was będzie traktował przedmiotowo. Jeśli grozi odejściem - niech odchodzi. Miłość nie szantażuje. Jeśli on szantażuje odejściem - niech odchodzi. Lepiej dla was i dla niego. Uwolnicie się od przyszłego tyrana, nie potrafiącego docenić kobiety. Dziewczyny! Chłopak ma być dla Was oparciem, ma Wam zapewniać poczucie bezpieczeństwa i ma Was szanować. Jeśli tak nie jest to nie wierzcie mu, że kocha. Może jest zafascynowany, a może zakochał "się", ale to nie to samo co miłość. No, na logikę: jeśli kogoś kochamy, naprawdę kochamy to chcemy dla niego dobrze, chcemy mu pomagać, chcemy, żeby dojrzewał, wzrastał w mądrości. Czy taka postawą jest wykorzystywanie? Czy taką postawą jest traktowanie przedmiotowo, egoistyczne zaspakajanie swoich zachcianek, nie ustępowanie w żadnej sprawie, pomiatanie kimś?

Tak jak mężczyzna akceptacji tak kobieta oczekuje podziwu. Tego, że mężczyzna powie jej, że jest piękna, że jest dobra i mądra. Oczekuje zapewnień o miłości. Czasem mężczyźni nie potrafią zrozumieć dlaczego kobieta chce to słyszeć kilka razy na dzień. Oni przecież kochają, powiedzieli jej to kiedyś, a ona ciągle się dopytuje. Ona nie pyta dlatego, że wątpi. Ona po prostu chce to słyszeć. Właśnie po to, żeby zaspokoić swoja potrzebę bycia docenianą i podziwianą. Panowie, nie żałujcie tego swoim kobietom. Jeśli Was o to proszą - dajcie im to, bo tego potrzebują. Może nie co pół godziny, ale na pewno nie raz na rok czy pięć lat - w jakąś rocznicę (bo i z takimi pomysłami się spotkaliśmy). Komplementy i zapewnienia o miłości wzmacniają ich poczucie wartości jako kobiety.

Kobieta oczekuje, że mężczyzna będzie pełnił swoją rolę, to znaczy że będzie przewodnikiem w związku. Nie władcą, tylko przewodnikiem. Że zapewni kobiecie oparcie, poczucie bezpieczeństwa i delikatnie nakieruje związek na właściwe tory, jeśli coś jest nie tak. Kobieta ma inną, złożoną psychikę i czasami może się pogubić. Natomiast mężczyznę natura wyposażyła tak, że potrafi nie kierując się emocjami podjąć właściwą, przemyślaną decyzję. To on powinien kobiecie, kierującej się sercem wskazać czasem właściwy kierunek i konsekwencje działania pod wpływem emocji.

Tymczasem mężczyźni czasem robią pewien błąd. Pozwalają kobiecie decydować o wszystkim, myśląc, że w ten sposób okazują jej szacunek. Są potulni, mili i wydaje im się, że jak kobiecie na wszystko pozwolą to ona będzie szczęśliwa. Spełniają wszystkie jej zachcianki sądząc, że ona będzie tym zachwycona.

Panowie, to nie tak!

Kobieta wcale nie oczekuje, że mężczyzna spełni wszystkie jej zachcianki. Kobieta pragnie, by on wziął ster w swoje ręce i poprowadził ją w swojej mądrości przez skomplikowane ścieżki życia. Żeby był jej podporą - doradził, przeanalizował, przemyślał i wspólnie z nią podjął właściwą decyzję. To jego natura wyposażyła w analityczny, trzeźwo myślący umysł i nie pozwoliła (jak kobiecie) kierować się emocjami i podejmować decyzji w przypływie euforii czy rozpaczy.

Kobieta, której mężczyzna pozwala o wszystkim decydować jest w głębi duszy sfrustrowana i podenerwowana faktem, że UWAGA - ONA TAK MYŚLI! - wszystko musi robić sama. Jeśli nawet na początku znajomości będzie jej to imponowało to nie dalej jak za trzy miesiące zacznie być tym zmęczona, a później przerażona perspektywą posiadania faceta o idealnych zadatkach na pantoflarza. Ona zatem chce mężczyznę, który będzie sobą. To dlatego napisaliśmy, że on ma być przewodnikiem. Nie władcą, tylko przewodnikiem - żeby nam się te pojęcia nie pomyliły.

Nie chcemy tu powiedzieć, że kobieta nie ma w związku nic do powiedzenia. Owszem, ma bardzo dużo (nie na darmo przysłowie mówi, że mężczyzna jest głową, a kobieta szyją) ale nie może być tak, że to ona na swych barkach niesie ciężar decydowania o wszystkim: od tego na jaki film pójść aż po czystość przedmałżeńską. A mężczyzna na wszystko się zgadza, no bo on tak ją kocha. A ona nie wiedząc o co chodzi i musząc decydować za dwoje wścieka się, robi mu awantury, a po jakimś czasie stwierdzają, że nie są dla siebie.

Przewodniczenie w związku dotyczy wielu sfer. Nie ma sensu opisywanie ich wszystkich, natomiast chcielibyśmy wspomnieć o dwóch z nich, które często bywają uznawane za domenę kobiety. Chodzi o czystość i wiarę. O czystości pisaliśmy już sporo w poprzednim artykule, więc teraz tylko dwa słowa. Chłopak ma strzec czystości, gdyż to on jest silny i to on potrafi podejmować decyzje kierując się rozsądkiem, bez emocji. I tak jak potrafi znaleźć argumenty "za" przedślubnym obcowaniem tak samo znając jego skutki powinien potrafić ochronić przed nimi dziewczynę i siebie. A wielkość i prawdziwość mężczyzny nie mierzy się ilością podbojów miłosnych, ale umiejętnością zachowania czystości i wzięciem odpowiedzialności za kobietę, którą kocha - w każdym wymiarze.

Tak samo jest z wiarą. To nie jest tak, że dziewczyna ma "pilnować" chłopaka, gonić do kościoła i spowiedzi dwa razy w roku, tylko on jako przyszła głowa rodziny powinien czuć się odpowiedzialny za ducha wiary w rodzinie, w związku. Ma to też znaczenie praktyczne: jeśli chłopak będzie w stanie łaski uświęcającej prawdopodobnie jego dziewczyna też zawsze będzie. Dlaczego? Kobiety z natury swojej są bardziej drobiazgowe i bardziej wszystko rozpamiętują, częściej też się spowiadają, uważając więcej rzeczy za grzech. Mężczyzna zaś zajmuje się rzeczami tylko - w jego odczuciu - ważnymi i konkretnymi. Skoro zatem mężczyzna żyje wiarą to znaczy, że jest ona dla niego ważna. Kobieta widząc jego postawę sama tę ważność uznaje i czuje się bardziej zmotywowana. Jest przekonana, że skoro jej mężczyzna jako ten, który ukierunkowuje związek wybrał taką drogę to jest ona słuszna. Wówczas oboje wzajemnie motywują się do wzrostu w wierze.

Kobieta w związku potrzebuje wyłączności, wierności i perspektywy na przyszłość. I to wcale nie oznacza, że trzeba się jej od razu oświadczyć albo co najmniej przyobiecać ożenek po jakimś tam czasie, tylko o to, by czuła, miała pewność, że chłopak traktuje ją poważnie. Że jest z nią nie dlatego, by miał towarzystwo, miał z kim się pokazać, tylko dlatego, że ją kocha, że mu na niej zależy i że liczy się z jej uczuciami. By nie była tylko osobą, z która można pożartować czy iść do kina, ewentualnie "przytulić od czasu do czasu", by nie była traktowana jak ktoś do przyjemnego spędzenia wolnego czasu. Chodzi jej zatem o określenie charakteru relacji i posiadanie jakiejś pewności, że chłopak ją traktuje poważnie, a nie jak zabawkę, którą może zostawić, kiedy mu się znudzi. Będąc w związku mężczyzna powinien patrzeć na swoją dziewczynę jak na ewentualną przyszłą żonę. I znowu - nie musi robić założenia, że na pewno się z nią ożeni, ale zaczynając z nią chodzić powinien brać pod uwagę ewentualność, że może tak być. I pod tym kątem rozpatrywać ewentualne kandydatki "do chodzenia". Gdyby tak było, gdyby chłopcy (i dziewczyny oczywiście też!) zaczynając się z kimś spotykać brali pod uwagę ewentualność przyszłego małżeństwa z tą osobą to o wiele mniej byłoby bolesnych rozstań, pomyłek i rozczarowań. Nie chcemy powiedzieć, że na pierwszej czy drugiej randce należy się określić, że należy o tym mówić. Nie! Żebyśmy się dobrze zrozumieli: chodzi nam o to, żeby nie zaczynać spotykać się dla rozrywki, z nudów, tylko dlatego, że ktoś jest przystojny, a z innych względów nam nie odpowiada, no ale z nim jestem "bo jest zabawny", "bo inne na niego lecą", bo "mam z kim iść na imprezę", "bo inne mają chłopaka", "bo już wypada" itd. Żeby nie egoistyczne pobudki posiadania kogoś kierowały naszą chęcią bycia z kimś tylko pragnienie dobra dla tego człowieka.

Tu też nie chodzi o to - co zarzuca dziewczynom część chłopaków - że kobieta chce mężczyznę zaraz zaciągnąć przed ołtarz. Choć owszem, nie można zaprzeczyć, że są pewne osoby, którym się przed ten ołtarz spieszy, z różnych powodów, głównie daleko już posuniętego (ich prywatnym zdaniem) staropanieństwa; no, starokawalerstwa też, ale częściej to dotyczy chyba pań. Generalnie jednak to co część mężczyzn bierze za "ciągnięcie przed ołtarz" jest po prostu wspomnianą przez nas wyżej potrzebą poczucia poważnego traktowania, no i tej perspektywy na przyszłość. Bo kobieta generalnie nie uznaje spotykania się dla samego spotykania.

Kobieta zasadniczo nie patrzy na urodę. Może to banalne, ale to najszczersza prawda, a nieliczne wyjątki potwierdzają regułę. Nie oznacza to, że dziewczynie wszystko jedno jak chłopak wygląda, nie. Ważne zatem jest to czy o siebie dba. Nie przesadnie, ale zupełnie normalnie: jeśli nie zapomina o fryzjerze, umie sobie uprasować koszulę, ma obcięte paznokcie i nie chodzi zarośnięty. Oczywiście czasem trzeba chłopaka zdopingować, żeby o siebie zadbał, ale to inna kwestia. Kobieta rozumuje tak: uroda to rzecz natury, od nikogo niezależna i nigdy za jej brak nie odejmuje punktów. Wygląd natomiast to inna kwestia i jeśli swoimi siłami można tu coś poprawić to należy. Czasem trzeba więc pójść do dermatologa czy schudnąć. Ale żadnych cudów kobieta nie wymaga a jej uroda nie ma tu nic do rzeczy. Prawdziwe piękno jest w duszy. Ważne też jest jak chłopak traktuje sam siebie, czy jest przewrażliwiony na punkcie swoich kompleksów. Dużo bardziej zaimponuje dziewczynie jeśli potrafi się śmiać z siebie i jeśli zachowuje się tak jakby one mu nie przeszkadzały. Wtedy pokazuje siłę i pewność siebie i żeby był największym brzydalem kobieta będzie z niego dumna i będzie się przy nim dobrze czuła. On bowiem udowodni jej, że potrafi zapanować nad sobą, swoimi wadami, jednym słowem, że jest silnym, mądrym mężczyzną, który oddziela rzeczy ważne od mniej istotnych.

I dlatego najbrzydszy facet, który jest konkretny, mądry, silny i zdecydowany będzie budził podziw w kobiecie, a największy przystojniak, który jest tylko miły odpadnie w przedbiegach.

Zobacz także:
[ Czego oczekuje mężczyzna? ]

Kasia i Tomek

Redakcja portalu



Wasze komentarze:
 monika: 31.12.2007, 20:20
 Ja mam to szczęście, że potrafię dostrzegać w moim uochanym mężczyźnie wiele zalet. Widzę wady i w sposób delikatny mówię mu o tym co mi się nie podoba w jego zachowaniu, bo szczerosć jest bardzo ważna. Ja również zmieniam się dla niego, bo to zawsze od siebie trzeba zacząć zmiany.
 antek: 29.12.2007, 20:44
 DZIĘKUJE DZIĘKUJE DZIĘKUJE napewno mi ten artykuł pomoże w przyszłości!
 asia: 28.12.2007, 11:56
 no wartosciowy artykuł, podoba mi się. zeby jeszcze taki facet się znalazł, sam, bez szukania na sile... ale..wiara czyni cuda! ;););):)
 maleństwo: 27.12.2007, 20:15
 Wszystko jest tak piękne, że chce sie mieć takiego faceta, tylko gdzie takiego szukać???
 Asia: 26.12.2007, 16:19
 Cóż... Mogę tylko stwierdzić, że zgadzam się z tym. Takiego faceta, my-kobiety chcemy mieć:D Muszę to podrzucić to przeczytania mojemu chłopakowi:) Nie oznacza to, że nie jest taki, jak tutaj pisze. Wręcz przeciwnie, posiada wiele cech, o których tutaj mowa. Ale przyda mu się to - wiedzieć, co te SKOMPLIKOWANE;) kobiety od niego oczekują:) Pozdrawiam
 Sławek: 25.12.2007, 20:23
 na początku po przeczytaniu przeżyłem bunt. Pomyślałem, że ja do tego niedorastam !!. Potem pomyślałem, że skoro nie dorastam to pewnie autorzy artykułu nie uznaliby mnie za ,,prawdziwego męzczyznę" (wydaje mi się, że powiedzieć o kims, że nie jest facet tylko .....to jest obelga, nigdy bym tak o nikim nie powiedział, być może brak mi odwagi) Następnie pomyślałem, że może jednak nie jest ze mną tak źle bo mimo wszystko to ja się sie z tym co jest tutaj napisane zgadzam tylko zdaje sobie sprawę, że DUŻO mi brakuje do ideału ale przecież można się poprawić. Wiecie, że ja dopiero w wieku 37 lat nauczyłem się używać korkociągu do wina ? Jeżeli ktoś chce może mnie nazwać ,,Syneczkiem mamusi" bo jestem kawalerem i nie założyłem rodziny. Proszę bardzo ! jak komuś to poprawi mniemanie o sobie ....
 On_szczesliwy _:): 25.12.2007, 12:32
 trochę poszukałem na tej stronce i znalazłem artykuł którego szukaliśmy, dzięki autorom za oba artykuły!!! Trzeba wiedzieć czego potrzebuje ta Druga Strona i powinno sie wiedziec jakie sa nasze potzreby, bo czasem ich nie zauwazamy a one sa! dzieki jeszcze raz!!! a Wszystkim wesolych swiat zycze:) niech Narodzony opromieni Was Swoim Blaskiem!!:)
 Ania: 25.12.2007, 10:47
 Bardzo mądry i pouczający artykuł.Szkoda, że nie spotkałam jeszcze takiego mężczyznę.I pewnie już nie spotkam.Ciężko o takiego chłopaka :(
 krzys: 24.12.2007, 23:27
 uwazam ze najwazniejszy jest magnetyzm niezalenie kim sie jest i jakim jest


 Sławek: 24.12.2007, 06:56
 Mam 37 lat i ciągle mieszkam u rodziców. Wiem, że to świadczy o mojej niedojrzałości. Mówię to po to, żebyście wiedzieli, że są na świecie i tacy ,,egzemplarze". Nie mam nic na swoją obronę. Będę starał się nad sobą pracować.
 ewa: 23.12.2007, 13:13
  On-Szczęśliwy ...gratuluję i serdeczne Życzenia Świąteczne , niech Jezus i Maryja Matka Pięknej Miłości będzie z Wami !
 On_szczesliwy _:): 22.12.2007, 22:20
 no tak artykul ciekawy i bardzo przydatny, ja mam w tej kwestii spore doswiadczenia, bo popelnilem chyba wszystkie mozliwe bledy jako mezczyzna... dalem Jej mozliwosc praktycznego kierowania naszym Zwiazkiem, bo nie chcialem sie narzucac ani Jej ograniczac, nie stawialem zadnych wymagan, bo "przeciez Kocha sie czlowieka takiego jakim jest" itp. efekt-zdradzila mnie... i to nie tylko raz incydentalnie, choc chodzilismy od zawsze w tygodniu na Msze a Ona non stop mowila mi ze chce zostac moja zona i to jak najpredzej bo tak mnie "kocha" to tak naprawde zachowywala sie DOSLOWNIE jak kobieta z nocnego klubu... przez pol roku ranila mnie takimi czynami, a ja potulnie milczalem i cierpialem... Ale postanowilem zaczac zmiany od siebie!!! Stalem sie punktualny, dokladny, pracowity, wyznaczylem sobie wymagania, podjalem wszystkie trudy bez narzekania, zaczalem sie lepiej uczyc (w klasie maturalnej ze sredniej 3,9 wyskoczylem na 4,9, dostalem sie na renomowana uczelnie) poswiecilem mnostwo pracy na doskonalenie i rozwoj siebie(choc wciaz wieeeeele pozostaje mi jeszcze do zrobienia)... powoli poczulem ze Ona zaczyna mnie szanowac, wtedy postawilem Jej wymagania (to nie bylo ultimatum, raczej cos w stylu-"jesli naprawde chcesz byc moja zona o czym tak czesto mowisz, wrecz naciskasz, to przekonaj mnie ze moge Ci Ufac, ze sie nie zawiode") powiedzialem Jej co sadze o Jej czynach, sposobie bycia itp. Uznalem, ze skoro po 18 latach zycia nareszcie sam siebie szanuje to chyba Ta ktora mowi ze "kocha" tez moze mnie szanowac... Ona zaczela sie zmieniac, dla mnie zaczela pracowac nad soba, czuje sie doceniony i potrzebny, czuje sie KOCHANY bo juz niedlugo nasza kolejna rocznica, a Ona jest zupelnie inna Kobieta, teraz jest Osoba w ktorej widze kandydatke na moja zone!!! Trwalo to dlugo i wiele jeszce oboje przecierpielismy, ale dzis jest zupelnie inaczej niz wtedy gdy zaczynalismy byc ze soba!!!! Niedawno postanowilem, ze nie chce wiecej wspolzyc przed Slubem, Ona przyjela moja decyzje i Razem wstapilismy do RCS-u, kroczymy zupelnie inna droga niz wtedy gdy sie poznalismy, oboje zmienilismy swoje zycie, teraz Ono ma smak i daje radosc(choc nie ukrywam, ze jest jeszcze we mnie gorycz z powodu jej dawnej postawy wobec mnie, ale walcze z tym i sie nie poddam)!!!! Panowie, w Waszych rekach jest los Wasz i Waszych Zwiazkow, wielu z nas nie zdaje sobie sprawy ile jestesmy w stanie zrobic, ale musimy zaczac od siebie!!!! Jeszcze nie dawno bylem wiecznie smutny i ponury, zamkniety w sobie(choc tak z zewnatrz to wydawalo sie ze bylem dusza towarzystwa) bo moja Milosc i Milosc mojej Ukochanej byla slaba, dzis raduje sie z zycia i ciesze PIEKNA CZYSTA MILOSCIA!!!! Uwierzcie w siebie, bo od nas mezczyzn zalezy naprawde wiecej niz nam sie zdaje!!!!!!!!!! ps: a czy powstanie kiedys artykul, "czego potrzebuje mezczyzna"?? bo na taki ani ja ani moja Ukochana nie trafilismy, natomiast tekstow traktujacych o potrzebach kobiet znalezlismy chyba z 10 :) CHWALA PANU!!!!:)
 ewa: 21.12.2007, 14:17
  Męzczyzna -Adam ma przyjąć Swoją Ewę na Wzor BOGA OJCA , bo ON Przyjmuje kazdego Człowieka , który się rodzi ; Kierować nią a może przewodniczyć na wzór Chrystusa-Króla , Pana i Sługi ; Miłować obdarzając czułoscią a ... EWA winna BYĆ Sercem Adamowego Serca , rozświetlać JE od Wewnątrz a więc powinna być pełna Bożego Światła-Ducha Świętego na wzór Maryi - Oblubienicy Ducha Świętego ,ku Swojemu Mężowi kierować swe pragnienia... .
 ewa: 17.12.2007, 16:53
  Dzięki za artykuł..., Kilka lat temu poznałam Kogoś.. , przy Kim czułam się Bardzo Bezpiecznie....nigdy więcej do nikogo tego nie doświadczałam...a to Ciekawe...!
 Jotka: 07.12.2007, 19:24
 hmmm.....to chyba o moim :D ma zdecydowana wiekszosc wszystkich wymienionych cech:D ehhh
 Jola: 14.11.2007, 11:38
 Wspanialy i bardzo madry artykul! Szkoda, ze samo zycie pisze zupelnie inny scenariusz... Zycie to ciagla walka o przetrwanie!
 Tomek21: 01.11.2007, 23:18
 Troszkę jest tu uogólnień. Ja np nie umiem niczego elektrycznego naprawić ani zbudować domu itp., a mimo wszystko moja dziewczyna jest ze mną bardzo szczęśliwa. Czasem mam wrażenie, że takie schematy mężczyzny to pasują jak ulał do studentów politechniki :) A ja jestem humanistą, jak sie zepsuje TV to oddam go do naprawy, i nie wiem czy nasz związek na tym ucierpi :)
 basia: 26.10.2007, 20:26
 a ja juz znalałam w dodatku to on podesłał mi ta stronke:) i przeprosił ze wczesniej za mało sie starał pozdawiam :*
 lucy: 05.09.2007, 19:21
 hmm fajny artykuł, bardzo mądry i pouczający i podbudowujący;)) Mało jednak o oczekiwaniach mężczyzn.. i taka jeszcze moja mała wątpliwość: "jeśli kogoś kochamy, naprawdę kochamy to chcemy dla niego dobrze, chcemy mu pomagać, chcemy, żeby dojrzewał, wzrastał w mądrości." tak oczywiście, ale często to że tego chcemy nie oznacza że potrafimy to okazać... a czy to ze nie potrafimy okazać oznacza ze nie kochamy? pozdr:))
 Dominik: 29.07.2007, 16:20
 Hmm a ja twierdze że te wszystkie "Warunki" mam a nadal jestem sam hmm tylko dlaczego ??
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] (13) [14] [15]


Autor

Treść

Nowości

Nowenna do bł. Jerzego Matulewicza - dzień 5Nowenna do bł. Jerzego Matulewicza - dzień 5

Modlitwa do św. WincentegoModlitwa do św. Wincentego

Modlitwa do św. Wincentego PallottiegoModlitwa do św. Wincentego Pallottiego

Litania do św. Wincentego PallottiegoLitania do św. Wincentego Pallottiego

Modlitwa do bł. Laury VicunaModlitwa do bł. Laury Vicuna

Modlitwa w intencji dziadkaModlitwa w intencji dziadka

Po co nam dziadkowie?Po co nam dziadkowie?

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2024Godzina Łaski 2024

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2025 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej