Czwarta Niedziela Wielkiego Postu (J 3, 14-21)Słowa Ewangelii według Świętego Jana«Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu». Bóg posłał swego Syna, aby świat został zbawiony«Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna CzłowieczegoťDla pierwotnego Kościoła, którego myślenie uwidacznia się w pismach św. Pawła i Ewangeliach synoptycznych, krzyż Chrystusa miał mocne powiązanie z cierpieniem, uniżeniem, pokorą i służbą. Natomiast św. Jan postrzega go jako drogę wywyższenia i akt intronizacji Jezusa. Św. Jan w odniesieniu do śmierci Jezusa na krzyżu stosuje połączenie dwóch greckich czasowników: (1) «hypsoo», który kryje w sobie ideę wywyższenia oraz (2) Ťdeiť, który oznacza konieczność działania mającego charakter zbawczy. Mojżesz wywyższył węża - tylko «hypsoo»,a przy Jezusie połączenie z Ťdeiť, (trzeba, jest konieczne). Czyli jest konieczne wywyższenie Jezusa na Krzyżu. To wezwanie do uwierzenia, że to plan miłości Ojca. To wezwanie do zawierzenia wnajgłebszy sens miłosierdzia, że nie tylko ma sens i jest największą koniecznością to, co zdarzyło się 2 tyś. Lat temu tak okrutnie. Ale teraz jest wezwaniem w tym świetle do zawierzenia miłosierdziu Bożemu dla wierzących, a przynajmniej dla niektórych bardziej pokornych, aby przekazywali nadzieje Jezusa w tym czasie III wojny światowej w kawałkach i w tylu walkach ludzi o posiadanie, w walkach przeciw człowiekowi słabemu poczętemu, staremu, choremu, obcemu itd. "aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne." Czyli chodzi o aktualne wierzenie w bliskości Jezusa wśród pięknych i najtrudniejszych wydarzeń, które u św. Jana jest wyrażone czasownikiem. Jest to zbliżenie się do Jezusa i zaufanie Mu, że to On daje decydujący sens i sposób wiecznego życia miłością Boga. To doświadczenie życia jest nie tylko u świętych, ale daj Boże w naszym, życiu przynajmniej niekiedy, gdy spotykanie się z Jezusem, pamiętając o Jego ukrzyżowaniu i we wierze "widząc" Go, gdy się nam objawia w ranach, w mękach Jego, jest źródłem zachwytu nad Jego miłością, jest zadziwiającym umocnieniem w podejmowaniu trudnych dróg najpierw nawrócenia, a później pójścia wąskimi ścieżkami miłości w świecie cierpienia i ciemności. Niektórzy pokazują to życie wieczne, czyli niezniszczalne już tu na ziemi, w tej mierze w jakim je przyjęli, w działaniu niosącym pociechę i konkretną pomoc, a zawsze w promieniowaniu na innych w przez jakieś zjednoczenie z Jezusem. Gdy nigdy nie promieniujemy na innych, to znaczy albo nie przyjęliśmy nowego narodzenia we chrzcie św., albo nie ożyło jeszcze i jest jak skarb zasypany pod gruzem grzechu, a częściej piachem niepoznania Pana. I paradoksalnie przeciwności, a szczególnie wielkie cierpienia i jeszcze bardziej prześladowania weryfikują jakość tego "nowego życia". «Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał» Zastosowany w tym miejscu czasownik grecki «didomi» (dawać) w przeciwieństwie do Ťparadidomiť (wydawać), który w Ewangeliach należy do grupy słów charakterystycznych dla opisów męki Chrystusa (zob. np. Mt 27,22; Mk 14,41; Łk 22,22; J 19,11) nie ogranicza misji Jezusa jedynie do krzyża (co mogą sugerować wcześniejsze wersety), ale obejmuje wszelkie dobra duchowe, które oferuje On człowiekowi i światu, łącznie z darem Ducha Parakleta. I znowu wierzący przynajmniej w niektórych sytuacjach "musi" umieć pokazać dla innych wierzących, że to życie w świetle umiłowania od Boga jest sprawdzalne. Wyrażenie "Jednorodzony [Syn]" (monogenes [hyios]) wskazuje na szczególną więź odwiecznej miłości i jedności pomiędzy Ojcem i Synem oraz odsłania niepojęte misterium Osób Bożych tworzących Boga jedynego. To zaproszenie do nieustannego odkrywania źródła miłości jaką jest miłość Osób Bożych, aż do jedności w Bogu. Można pokazać tu późniejsze objawienie Jezusa, że jedność na kształt jedności Osób Bożych, objawiona w "wywyższeniu" Pana, nawraca świat. "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne." To zginięcie jest największą klęską dla człowieka i świata. ST i pierwsze czytanie przypominają, że najokrutniejsze niewole były karami dla Izraela, ale zawsze nie tylko z obietnicami wyzwolenia, ale z wyzwoleniami tymi "małymi" w nieustannych wojnach, ale i znajwiększymi wyzwolenia z Egiptu, a teraz z niewoli Babilońskiej, która przeszła w niewolę perską. "A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki." Ten sąd odbywa się nieustannie. Człowiek za pomocą nowych politycznych, ekonomicznych itd. władz, a obecnie wielkich ideologii, ogromnych nakładów finansowych i niespotykanej wcześniej propagandzie, nowymi środkami oddziaływania zachęca i chwali życie w ciemności. I nie dostrzega tego, o czym woła Maryja przybliżając moc objawionego słowa Bożego, że tyle ciągle nowych zniszczeń człowiek ściąga na siebie sam. Trzeba oczywiście reagować na te ludzkie zagrożenia czy wojny, ale jest to jednocześnie walka duchowa, która zawsze wymaga nawrócenia oraz modlitwy i pokuty przynajmniej niektórych. "Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków." To niezbliżanie się do prawdy, to odrzucenie nie tylko autorytetu Boga, ale prawa naturalnego, a dalej w imię równości zlikwidowanie ludzkich autorytetów, a dalej usunięcie wszystkich inaczej myślących, co jest zawsze w imię szczytnych haseł kolejnych totolizmów, które prowadzą zawsze do niszczenia ludzi. Oczywiście zawsze jest pokusa naszego zwyczajnego "chowanie się" przed Bogiem i ludźmi. To zawsze te same stare ucieczki przed światłem. Jak się chce podważyć autorytety wielkich świętych, wielkich ludzi, to zawsze tworzy się niby światła i posługuje się oszczerstwami. Choć to tak przerażające, to w centrum Ewangelii zadziwiające zdanie: "Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony." I w tym samym duchu jest te "szaleńcze" w miłości Bożej słowa św. Pawła z drugiego czytania: "Bóg będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni." "A to pochodzi nie od was, lecz jest to dar Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił." Jak trudno głosić Dobrą Nowinę wszystkim, nie wyłączając nieprzyjaciół, bo dla nich także jest ta obietnica. Zobacz więcejZbawienie przyszło przez krzyżRadość w krzyżu Chrystusa ks. Andrzej Dziedziul
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2025 Pomoc Duchowa |