Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Po co dusze czyśćcowe przychodzą na ziemię?

Od razu zaznaczmy, że pominiemy zupełnie tematykę kinowych horrorów i opowieści ludzi nadwrażliwych, którzy wpadają w paniczny strach z powodu trzasku rozsychających się mebli... Postaramy się zastanowić nad rodzajem wezwania, jakie kierują do nas nasi zmarli za pośrednictwem ludzi, którzy otrzymali dar obcowania z duszami czyśćcowymi. W historii Kościoła było ich wielu, wymieńmy jedynie najbardziej znanych: Katarzynę z Genui, św. Weronikę Giuliani, św. Teresę z Avila czy bł. s. Faustynę Kowalską. Także dzisiaj istnieją osoby, które tym szczególnym powołaniem ubogacają całą wspólnotę chrześcijańską.

Interesującym świadectwem na nasz temat jest książka, opublikowana cztery lata temu we Francji, zatytułowana "Spojrzenie na Czyściec". Zawiera opis przeżyć duchowych pewnej osoby, której dane było wielokrotnie komunikować się z duszami czyśćcowymi. Wartość publikacji podnoszą cenne przypisy, przypominające wypowiedzi Magisterium Kościoła, naukę św. Tomasza z Akwinu i doświadczenia kilku świętych nauczycieli życia duchowego. Rozmyślanie nad tajemnicą Czyśćca w świetle dokumentów Kościoła - pisze ks. biskup Henri Brincard we wstępie do książki - jest wielkim źródłem korzyści duchowej dla chrześcijanina. Medytacja ta pogłębia poczucie świętości Boga i uświadamia nam wielkość naszego powołania, która nie znosi ani letniości, ani kompromisów ze światem. Uczy nas czystej miłości i coraz intensywniejszego pragnienia oglądania Boga. (...) Aby zachęcić nas do modlitwy za tych, których św. Weronika Giuliani Z wielkim współczuciem nazywała "duszami zapomnianymi" - wydajemy te wyznania, których autorka, za radą ojca duchownego pozostaje anonimowa.

Nie bądźcie ciekawscy

Kiedy przyjdzie do ciebie jedna ze świętych dusz czyśćcowych - mówi Anioł do autorki wyznań - to pozdrowisz ją w Imię Jezusa Chrystusa. Odpowie ci albo słowem, albo gestem (...). Nigdy nie stawiaj pytań duszom: Bóg jest jedynym Panem słów, jakie mają do przekazania. Jeśli Wszechmogący daje ci spojrzeć na Czyściec, to czyni to po to, aby ugruntować ciebie w tym większej miłości. Jeśli chce, abyś o tym pisała, to po to, aby obudzić miłość w sercach ludzi (...) Nie bądźcie ciekawscy...! Wszystko, wszystko ma doprowadzić tylko do jednego: do miłości! W momencie, kiedy adresatkę tych słów ogarnął lęk z powodu odpowiedzialności, jaką nakłada na nią to niezwykłe powołanie, Anioł dopowiedział: pozwól łasce działać w tobie. Przeznaczona jest bowiem dla całej wspólnoty. Pan Bóg pragnie obudzić wiele serc uśpionych; chce przypomnieć ludziom zamkniętym w egoizmie, że życie ich nie kończy się na ziemi, lecz rozkwita w pełni wieczności. Obecnie, nie myśli się wcale o Czyśćcu, neguje się nawet jego istnienie, tak samo, jak istnienie piekła. Ty masz mówić, że Niebo, Czyściec i piekło istnieją. Tak, nawet piekło istnieje i wcale nie jest puste!

Gdyby ludzie wiedzieli...

Niektóre dusze czyśćcowe mogą ukazywać się wybranym ludziom na ziemi, jeśli zgodne to jest z planem Opatrzności. Spełniają one wówczas potrójne posłannictwo: przypominają nam o potrzebie modlitwy za zmarłych; uświadamiają nam, że życie na ziemi nieuchronnie przemija; przekazują wezwanie do pokuty i uświęcania się z myślą o czekającym niebie. Gdybyście wiedzieli, czym jest Czyściec, szybko by on się opróżnił dzięki mocy waszej modlitwy i błagań. A jakiej zmianie uległoby wasze życie...?! Lecz wielu z was zasłania sobie twarz, nie zdobywa się nawet na poproszenie Boga o udzielenie jakiegoś światła w poznaniu tej tajemnicy i o napełnienie nas współczuciem dla cierpiących dusz. Czyściec nie jest mitem, lecz rzeczywistością, którą wielu musi doświadczyć. Usiłując zaprzeczyć jego istnieniu, sami narażacie się na długi w nim pobyt, a nawet na wiekuistą zatratę.

Po odłączeniu się od ciała, dusza zostaje ogarnięta niezwykłą światłością, w której doskonale rozpoznaje i ocenia bilans całego życia. Jeśli skażona jest plamami grzechu - wyznaje jedna z dusz - przygniata ją taki ciężar win do naprawienia, że sama pogrąża się w Czyśćcu. Okazuje się wówczas z wielką wyrazistością, jak dobry jest Bóg, jak niewymowna jest Jego miłość do człowieka i jakim nieszczęściem jest grzech wobec Jego Majestatu. Dusze czyśćcowe cieszą się całkowitą pewnością zbawienia, niebo jest już im zapewnione. Nie mogą już zgrzeszyć, ale nie mają też możliwości zasługiwania (nauka przypomniana przez Papieża Leona X przeciwko Lutrowi). Zasługiwanie, to otwieranie dzisiaj serca dla Boga, aby jutro - w wieczności mogło napełnić się niebem. Zasługiwanie polega na wzrastaniu ku Bogu na drodze dobrowolnie podjętego trudu wiary i miłości. Możliwość takiego wzrostu dana jest każdemu człowiekowi tylko raz: w czasie ziemskiego życia. Wyłącznie teraz posiadamy szansę decydowania o rodzaju wiecznej przyszłości. Zdolność do wybrania Nieba kształtuje się obecnie poprzez każdy akt wyboru Boga. Wybieram Go na drodze walki z grzechami, szukania Go w modlitwie, zaufania w przeciwnościach...

Niestety, łatwo zapominamy o prawdziwej powadze teraźniejszości, biegając wokół codziennych spraw, absolutyzując je i łudząc się, że zabezpieczymy sobie trwałe miejsce na ziemi. Serce kurczy się wtedy dla Boga i dla skarbu prawdziwej radości, która nie pochodzi z tego świata. Boża wieczność staje się coraz bardziej odległa, obojętna, obca... odrzucona. Natomiast rośnie egoistyczne zakochanie się w sobie samym i niewolnicze przywiązywanie się do spraw doczesnych. Zatracić się w piekle na wieczność, to najpierw znaczy: zatracić się w doczesności, doszczętnie utopić w niej serce i rozum, umiłować to, co śmiertelne, aż do pogardy Bożego zaproszenia do nieśmiertelnego szczęścia. Każdy z nas, dopóki żyje - choćby w ostatnim momencie życia - ma szansę wyzwolić się z sideł tej fałszywej miłości i oszustwa poprzez spotkanie z Jezusem w modlitwie i sakramentach. Choćby najkrótsza, lecz szczera modlitwa przynosi opamiętanie i otwiera na ogień Chrystusowej miłości i przebaczenia. Tej szansy dusze czyśćcowe jednak już nie posiadają. Śmierć utrwaliła w nich ten stopień otwarcia się na miłość Bożą, jaki w nich zastała w momencie, gdy przyszła. Tak oto doczesność przechodzi w wieczność; człowiek kształtujący się w ukształtowanego... Głęboko i obrazowo przedstawia tę prawdę grecki Ojciec Kościoła - Orygenes (185-254 r.): "Tak długo, jak pozostajemy przy obecnym życiu, jesteśmy jakby wazami ze świeżej gliny, które lepione są albo według podłości, albo według cnoty. W każdym razie, lepieni jesteśmy w taki sposób, że zarówno podłość może zostać zniszczona - dzięki czemu stajemy się nowym i lepszym stworzeniem - jak i kształt cnoty może w nas ulec zredukowaniu do zwykłej postaci gliny. Kiedy jednak obecne życie dobiegnie kresu i zostaniemy przeprowadzeni przez ogień - bo Bóg nasz jest ogniem trawiącym - (...) to staniemy się tym, czym się staliśmy. Jeśli będziemy wazą zniszczoną, niezależnie od tego, czy przedtem byliśmy piękną, czy też nędzną - nie możemy już być naprawieni i nasz stan nie może już ulec żadnej poprawie. Tak więc, będąc tutaj na ziemi, to jakbyśmy byli w rękach garncarza: jeśli waza wypadnie mu z ręki, to potrafi on znaleźć radę i wazę naprawić" (Hom. na Jer., XVIII, 1).

W ogniu Boskiej miłości

Usiłując określić rodzaj cierpień czyśćcowych, dusze mówią o ogniu, ogniu miłości Bożej. Roznieca on nie wysłowione pragnienie Boga, gwałtowną i rozdzierającą tęsknotę za Nim. Pomimo tak ogromnego przyciągania ku Ukochanemu, dusza pozostaje jednak sparaliżowana konsekwencjami grzechów - złem, które pozostaje do naprawienia. Wymaga tego Boska sprawiedliwość, którą na ziemi nie zawsze prawidłowo pojmujemy (nasze wyobrażenia skażone są antropomorfizmami). Dusze pojmują jednak doskonale, że sprawiedliwość Boża jest niczym innym, jak Jego miłością. Dlatego konieczność kary (pokuty) przyjmują z miłosną wdzięcznością. Kara idzie za grzechem jak cień za postacią ludzką. Ogień miłości Bożej, rozpalając duszę i przyciągając ją do siebie, spala karę, zadając duszy wynagradzające cierpienie. Wbrew naszym wyobrażeniom, męki czyśćcowe przynoszą duszom pociechę. W Czyśćcu ból dusz jest także ich szczęściem - bo przybliża do bram Nieba: a radość jest również ich karą - bo posiadając przedsmak prawdziwej radości, nie mogą jej jeszcze zakosztować w pełni. Dusze zaświadczają, że każdy grzech pozostawia plamę, a każda plama stanowi przeszkodę w zjednoczeniu z Najświętszym Bogiem. "Popatrz dziecko - zwraca się Anioł do widzącej - święte dusze czyśćcowe, to są córy Miłosierdzia Bożego. Powołane są do stania się' wieczystymi klejnotami Jeruzalem Niebieskiego, ozdobami Niepokalanej Oblubienicy. Trzeba więc, aby były doskonale czyste: najmniejszy grzech i najdrobniejszy brak są odpokutowane, a każda nieczystość doszczętnie usunięta. Dusz nie ogarnia najmniejsza rezygnacja, wręcz przeciwnie: niepodzielnie zaabsorbowane są Bogiem i czynnie służą Jego chwale. Nawet nie potrafimy sobie uzmysłowić ich miłości do nas!"

Dusze nas kochają

Egoiści kochać nie potrafią, ponieważ skoncentrowani są tylko na sobie. Dusze czyśćcowe są niepodzielnie skoncentrowane na Bogu, który jest Miłością i Udzielaniem się bez miary. Modlą się, ponieważ modlitwa jest doskonałym wyrazem miłości: modlą się za siebie nawzajem, rozpoznając się w świetle tej samej Miłości; modlą się za nas, za swoich dobroczyńców. Ich modlitwa całkowicie podporządkowana jest Bożej chwale, a nie ich własnym potrzebom. Nie modlą się o uwolnienie z Czyśćca, lecz aby Bóg był uwielbiony przez ich uwolnienie. Kiedy modlą się za grzeszników, to modlą się o to, aby Bóg był pochwalony przez ich nawrócenie. Dusze czyśćcowe dają nam prawdziwą lekcję miłości: kochają nas miłością prawdziwą, ponieważ najpierw kochają Boga; kochają nas w Nim i dla Niego. Oto prawdziwa miłość: prosta, bezinteresowna, czysta. Nigdy nie zapomnij, że miłość bliźniego wypływa tylko z miłości do Boga. Czyściec jest jednym, wielkim światem nieustannej modlitwy. Dusze łączą się liturgią Kościoła, ze wszystkimi obchodami i świętami. Lecz liturgia Czyśćca jest przede wszystkim liturgią adoracji i wynagrodzenia. Wraz z duszami świętych w niebie, dusze czyśćcowe są naszymi najżyczliwszymi przyjaciółmi i orędownikami.

Niewymownie wdzięczne

Autorka "Spojrzenia na czyściec" wspomina o pewnej duszy, która zjawiła się w wielkiej światłości z następującym przesłaniem: "Dzięki za wszystkie modlitwy, za Msze święte w mojej intencji i za odwiedziny chorych. Tym ostatnim zdobyłaś wiele zasług, które były mi wielką pomocą. Teraz już jestem w niebie!" Następnie, miała miejsce następująca wizja: wielka światłość otwiera się nad tą duszą; ukazują się Aniołowie, którzy poprzedzają Najświętszą Pannę, Franciszka z Asyżu, którego stygmaty jaśnieją blakiem słońca oraz inne dwie przyjaciółki owej duszy: Teresę z Avila i Tereskę od Dzieciątka Jezus. Dusza zostaje uniesiona potężnym pragnieniem w objęcia Najświętszej Dziewicy. Obraz ten zachęca do radosnego przygotowania się na spotkanie w niebie z Maryją i wszystkimi Świętymi, wśród których warto mieć wybranych przyjaciół... Przekonywujemy się zarazem, jak wielka jest skuteczność naszej modlitwy za zmarłych. Dusze się modlą, bo kochają; także nasza modlitwa za nie jest wyrazem miłości silniejszej od rozstania i czasu. Tylko miłość przezwycięża zło, które zmarli pozostawili po sobie na ziemi, pośród nas, w nas samych... My się modlimy, a Jezus działa: niszczy korzeń wszelkiego grzechu, uświęca kolejne rejony życia, ukazuje w świecie moc swojego zwycięstwa poprzez Krzyż i Zmartwychwstanie. Tylko dzięki temu Zwycięstwu, które realnie możemy przyśpieszać, dusze czyśćcowe wchodzą do nieba. Bóg pragnie, abyśmy modlili się za dusze czyśćcowe, ponieważ nasza modlitwa jest aktem miłości; sprawia, że sami w niej wzrastamy i przynosimy chwałę Bożą.

W życiu św. Tomasza Kapistrana miało miejsce następujące zdarzenie: pewnej kobiecie umarł jedyny syn - całe jej oparcie na zbliżającą się starość. Z głębokiej i długiej rozpaczy nie zdołało wydobyć jej żadne ze słów św. Tomasza. Postanowił więc wraz z kilkoma osobami odprawić nowennę, błagając Pana Boga o łaskę oświecenia i umocnienia dla nieszczęśliwej matki. Odpowiedź z nieba była natychmiastowa. Kobieta otrzymała widzenie przedstawiające wspaniały pochód niewymownie szczęśliwych młodych ludzi. Zaczęła wzrokiem poszukiwać wśród nich swojego syna. Jest! - idzie ostatni w ciężkiej, mokrej, ociekającej szacie... Zaintrygowana, wykrzyknęła: "Dlaczego, synu, odstajesz od tej wspaniałej parady?! - Och, matko, jestem opóźniony na mojej drodze z powodu twoich jałowych łez, które zmoczyły całą moją szatę i uczyniły ją straszliwie ciężką. Przestań więc płakać bez żadnego pożytku dla mnie! Jeśli pragniesz uśmierzyć moje cierpienie, ofiaruj za mnie zasługi wielu twych modlitw, szlachetnych uczynków i poproś o odprawienie Mszy świętych w mojej intencji. Tylko w ten sposób pomożesz mi wyzwolić się z tego miejsca okrutnych cierpień i przejść do błogosławionej radości". Kiedy widzenie ustało, matka osuszyła łzy i z wielkim zapałem przystąpiła do wypełniania praktyk chrześcijańskiego miłosierdzia...

ks. Andrzej Trojanowski TChr

Publikacja za zgodą redakcji
Miłujcie się!, nr 9-10/1998



Wasze komentarze:
JOANNA ELŻBIETA MARIA: 09.01.2015, 09:19
Świadectwem słów jest widzialne-mam na imię Joanna-pseudonim "święta"ha ha ha:)Czekacie!CZEKAJCIE!
Halina: 08.01.2015, 22:09
Joanno daj swoje świadectwo.Ty już byłaś "Blisko Boga"
Halina: 08.01.2015, 21:44
Agnieszko serdecznie dziękuję Ci za Twoje świadectwo.Czytałam je mojej niewidomej przyjaciółce i zrozumiałyśmy jak bardzo potrzebują dusze naszej pomocy.
Halina: 08.01.2015, 21:18
piszę tu od wczoraj i nic nie wchodzi tylko ta :-) dlaczego?
Halina : 08.01.2015, 17:43
:-)
krystyna: 08.01.2015, 09:38
Boże zbaw te duszki czyśćcowe,daj im radośc z bycia z Tobą.
Agnieszka: 07.01.2015, 15:16
na ataki Joanny nie odpwiadam, pisałaś Halinko o jakieś świadectwo, hm, napisałam swiadectwo ze spotkania ze swoim zmarłym ojcem na adonai w dziale : http://adonai.pl/wiecznosc/?id=8 pod pseudonimem ''pasimba'' Pokój z wami.
JOANNA ELŻBIETA MARIA: 07.01.2015, 11:11
Nie wyzywałam a wzywałam Was do modlitwy pokuty pokory a to jest różnica!Tak Halinko byłam bita słowami-ale zraniony broni się z honorem.A Ja nie chorągiewka i Angelika mnie nie zdominowała nie kraczę jak wrona za Angeliką.Mam swoje zdanie.Chociażbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę.
Halina: 07.01.2015, 00:07
Pffff!!!Joanno nie ma jak to bita na słowa:)daj już z tym spokój!!ZACHOWAJ HONOR!!!
Angelika: 05.01.2015, 16:27
Ty wprowadziłaś pokój ? Nikogo nie obrażałaś? Poczytaj ile wyzwisk wyszło od CIebie...zresztą daj już spokój Joanno bo jesteś zagubiona w tym wszystkim..za niedługo zostaniesz sama na tej stronie ....;)
JOANNA ELŻBIETA MARIA: 04.01.2015, 12:29
Czytam komentarze i zrobiła się tu strona-lekarz-nie tylko Ja tu piszę dziwactwa ale wy też-widzenia macie Angeliko Agnieszko-może to jaskra lub zaćma.Jaskrę macie jak widzicie te jasne obrazy a zaćmę jak nie widzicie kogo atakujecie-ssss żmije!
Halina: 03.01.2015, 14:23
Joanno jak pomóc duszą czyśćcowym?Chciałabym znać Twoją opinię.Nasza modlitwa za zmarłych nie tylko może im pomóc,lecz także sprawia, że staje się skuteczne ich wstawiennictwo za nami.Dziewczyny jak wynika z waszych kom.każda coś "doświadczyła"dajcie o tym swoje świadectwo ( jak możecie).Joanno a Tobie dodatkowo dedykuję piękną pieśn bo jak sama twierdzisz lubisz pieśni<< CYRENEJCZYKIEM LUDZIĄ BĄDZ>>
JOANNA ELŻBIETA MARIA: 03.01.2015, 11:04
Ostre słowa do refleksji-"Nie sądż a nie będziesz sądzony!"Ja nikogo tu nie sądziłam wprowadzałam pokój po Halince mamy owoce dobrze tu kierowałam bo naprowadziłam Ją na drogę pokoju a Ty Angeliko jako uczona w piśmie jesteś złym kierownikiem duchowym i nie ma co dyskutować bo my nie baby z jarmarku.Ty Angeliko miałaś widzenie-rozświetlał Ci się obraz Jezu Ufam Tobie i inne osoby widzą słyszą,ale Ja Was nie obrażam tak złośliwie jak Wy mnie a ten kielich goryczy który się przelał wypiłam do końca nie zapomniałam ani jednej kropli nie wylałam a Wy jak hieny cmentarne wyżeracie me serce.Bólowi zadaj ból.Otrzymywałam same ciosy.jednak nadzieja nie zgasła:)
Angelika: 02.01.2015, 12:42
Czytam Joanno caly czas Twoje wpisy...tylko zrozumiałam, zapewne jak i reszta, że nie ma sensu z Toba "dyskutować" trzeba odpuścić...;)
Halina: 31.12.2014, 10:39
Święta,święta i po świętach,nikt już Joanno o nich nie pamięta,bo Sylwester już za pasem,bawmy się w tym czasie.Co???Pewnie czekasz na jakieś życzenia???A no to się doczekałaś!!!!pamiętaj,że w taką noc lepiej mieć Parkinsona i trochę wylać,niż alzheimera i zapomnieć wypić ;-O.BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJĘ CI ZA ŻYCZENIA!!!!!!Wszystkiego naj ....naj w Nowym Roku!!
JOANNA ELŻBIETA MARIA: 30.12.2014, 10:53
Te słowa po łacinie znaczą-a na ziemi pokój ludziom dobrej woli-no Wy to macie totalnie aizheimera-zapominacie o Pokoju-kto życzył tu wesołych świąt-nikt-nie macie czasu bo stół nakryty i trza było to zjeść?Halinka zobacz Oni widzą żdżbło w moim oku a nie widzą belki w swoim oku-Tajemnica 3 Fatimska mówi-Biskup w bieli-ja odczytałam że to mistyk a nie schizofrenik-pociski mają zawsze ten sam kształt -kulki-tak jak różaniec - i-tego nikt nie zmieni-pociski -siła różaniec -moc. RÓŻANIEC- siłą mą i twą.Szczęśliwego Nowego Roku 2015 HALINKO :)
JOANNA ELŻBIETA MARIA: 23.12.2014, 15:00
dziewczyny macie aizheimena - chorobę, bo zapomniałyście mi dowalić a może wreszcie odpuściliście sobie i odpuściliście mi.DZIĘKUJĘ.Wesołych świąt :)
JOANNA ELŻBIETA MARIA: 20.12.2014, 12:00
Pax hominibus bonae voluntatis :)
Halina: 18.12.2014, 23:54
Niebo i piekło są swoim przeciwieństwem.Dziewczyny,macie rację!ale między niebem a piekłem jest czyściec...
JOANNA ELŻBIETA MARIA: 17.12.2014, 09:58
Angelika czytasz Biblię bo od razu wiedziałaś,że te moje słowa to świadectwo Ducha Świętego.A ten co godzi się na krzyż idzie dobrą drogą-oprócz krzyża nic nie widzę, więc idę dobrą drogą-droga krzyżowa.3 tajemnica Fatimska-prawdziwy tekst siostry Łucji co widziała-Po lewej stronie Pani zobaczyliśmy Anioła.A to co ja widzę przez moje okno przez szybę -po lewej stronie nieco niżej stoi za szybą Matka Boża Fatimska z różańcem w ręku a nieco wyżej stoi mój dom.Ognisty miecz-zło ale odwracam ognisty miecz i powstaje ognisty krzyż pomarańczowy- symbol mistyków-przeciw złu-dobro-modlitwa.W1 kościele przechodząc robię znak krzyża a tam leżą zmarli w trumnach-wyprowadzenie ze starego kościoła pod górę do nowego kościoła i na cmentarz.Taka jest ich droga od Maryi na dole do Maryi na górze.I tu do Agnieszki-pisałaś słowa POKORA-nie można znależć w piekle,tak jak na ziemi mamy mądrych uczonych -cnoty,ale na ziemi nie ma pokornych.PYCHA-nie znajdziesz w niebie a same wady-tak do nieba idą chorzy cierpiący słabi mali ci co na ziemi cierpią mają zasłużoną nagrodę-niebo. Agnieszka jesteś chora ale na pewno nie na schizofrenię bo myślisz co piszesz a ja to odczytałam.W przepowiedni jest mowa o Aniele-z ognistym mieczem-i o potężnej jego mocy niszczenia-ale tu-może niszczyć ale nie ręcznie-mieczem-a duchowo może niszczyć zło- modlitwą różańcem w ręku zakończonym krzyżem.Anioł z Apokalipsy-sąd nad światem.

Autor

Treść

Poprzednia[ Powrót ]Następna

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej