Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Po co dusze czyśćcowe przychodzą na ziemię?

Od razu zaznaczmy, że pominiemy zupełnie tematykę kinowych horrorów i opowieści ludzi nadwrażliwych, którzy wpadają w paniczny strach z powodu trzasku rozsychających się mebli... Postaramy się zastanowić nad rodzajem wezwania, jakie kierują do nas nasi zmarli za pośrednictwem ludzi, którzy otrzymali dar obcowania z duszami czyśćcowymi. W historii Kościoła było ich wielu, wymieńmy jedynie najbardziej znanych: Katarzynę z Genui, św. Weronikę Giuliani, św. Teresę z Avila czy bł. s. Faustynę Kowalską. Także dzisiaj istnieją osoby, które tym szczególnym powołaniem ubogacają całą wspólnotę chrześcijańską.

Interesującym świadectwem na nasz temat jest książka, opublikowana cztery lata temu we Francji, zatytułowana "Spojrzenie na Czyściec". Zawiera opis przeżyć duchowych pewnej osoby, której dane było wielokrotnie komunikować się z duszami czyśćcowymi. Wartość publikacji podnoszą cenne przypisy, przypominające wypowiedzi Magisterium Kościoła, naukę św. Tomasza z Akwinu i doświadczenia kilku świętych nauczycieli życia duchowego. Rozmyślanie nad tajemnicą Czyśćca w świetle dokumentów Kościoła - pisze ks. biskup Henri Brincard we wstępie do książki - jest wielkim źródłem korzyści duchowej dla chrześcijanina. Medytacja ta pogłębia poczucie świętości Boga i uświadamia nam wielkość naszego powołania, która nie znosi ani letniości, ani kompromisów ze światem. Uczy nas czystej miłości i coraz intensywniejszego pragnienia oglądania Boga. (...) Aby zachęcić nas do modlitwy za tych, których św. Weronika Giuliani Z wielkim współczuciem nazywała "duszami zapomnianymi" - wydajemy te wyznania, których autorka, za radą ojca duchownego pozostaje anonimowa.

Nie bądźcie ciekawscy

Kiedy przyjdzie do ciebie jedna ze świętych dusz czyśćcowych - mówi Anioł do autorki wyznań - to pozdrowisz ją w Imię Jezusa Chrystusa. Odpowie ci albo słowem, albo gestem (...). Nigdy nie stawiaj pytań duszom: Bóg jest jedynym Panem słów, jakie mają do przekazania. Jeśli Wszechmogący daje ci spojrzeć na Czyściec, to czyni to po to, aby ugruntować ciebie w tym większej miłości. Jeśli chce, abyś o tym pisała, to po to, aby obudzić miłość w sercach ludzi (...) Nie bądźcie ciekawscy...! Wszystko, wszystko ma doprowadzić tylko do jednego: do miłości! W momencie, kiedy adresatkę tych słów ogarnął lęk z powodu odpowiedzialności, jaką nakłada na nią to niezwykłe powołanie, Anioł dopowiedział: pozwól łasce działać w tobie. Przeznaczona jest bowiem dla całej wspólnoty. Pan Bóg pragnie obudzić wiele serc uśpionych; chce przypomnieć ludziom zamkniętym w egoizmie, że życie ich nie kończy się na ziemi, lecz rozkwita w pełni wieczności. Obecnie, nie myśli się wcale o Czyśćcu, neguje się nawet jego istnienie, tak samo, jak istnienie piekła. Ty masz mówić, że Niebo, Czyściec i piekło istnieją. Tak, nawet piekło istnieje i wcale nie jest puste!

Gdyby ludzie wiedzieli...

Niektóre dusze czyśćcowe mogą ukazywać się wybranym ludziom na ziemi, jeśli zgodne to jest z planem Opatrzności. Spełniają one wówczas potrójne posłannictwo: przypominają nam o potrzebie modlitwy za zmarłych; uświadamiają nam, że życie na ziemi nieuchronnie przemija; przekazują wezwanie do pokuty i uświęcania się z myślą o czekającym niebie. Gdybyście wiedzieli, czym jest Czyściec, szybko by on się opróżnił dzięki mocy waszej modlitwy i błagań. A jakiej zmianie uległoby wasze życie...?! Lecz wielu z was zasłania sobie twarz, nie zdobywa się nawet na poproszenie Boga o udzielenie jakiegoś światła w poznaniu tej tajemnicy i o napełnienie nas współczuciem dla cierpiących dusz. Czyściec nie jest mitem, lecz rzeczywistością, którą wielu musi doświadczyć. Usiłując zaprzeczyć jego istnieniu, sami narażacie się na długi w nim pobyt, a nawet na wiekuistą zatratę.

Po odłączeniu się od ciała, dusza zostaje ogarnięta niezwykłą światłością, w której doskonale rozpoznaje i ocenia bilans całego życia. Jeśli skażona jest plamami grzechu - wyznaje jedna z dusz - przygniata ją taki ciężar win do naprawienia, że sama pogrąża się w Czyśćcu. Okazuje się wówczas z wielką wyrazistością, jak dobry jest Bóg, jak niewymowna jest Jego miłość do człowieka i jakim nieszczęściem jest grzech wobec Jego Majestatu. Dusze czyśćcowe cieszą się całkowitą pewnością zbawienia, niebo jest już im zapewnione. Nie mogą już zgrzeszyć, ale nie mają też możliwości zasługiwania (nauka przypomniana przez Papieża Leona X przeciwko Lutrowi). Zasługiwanie, to otwieranie dzisiaj serca dla Boga, aby jutro - w wieczności mogło napełnić się niebem. Zasługiwanie polega na wzrastaniu ku Bogu na drodze dobrowolnie podjętego trudu wiary i miłości. Możliwość takiego wzrostu dana jest każdemu człowiekowi tylko raz: w czasie ziemskiego życia. Wyłącznie teraz posiadamy szansę decydowania o rodzaju wiecznej przyszłości. Zdolność do wybrania Nieba kształtuje się obecnie poprzez każdy akt wyboru Boga. Wybieram Go na drodze walki z grzechami, szukania Go w modlitwie, zaufania w przeciwnościach...

Niestety, łatwo zapominamy o prawdziwej powadze teraźniejszości, biegając wokół codziennych spraw, absolutyzując je i łudząc się, że zabezpieczymy sobie trwałe miejsce na ziemi. Serce kurczy się wtedy dla Boga i dla skarbu prawdziwej radości, która nie pochodzi z tego świata. Boża wieczność staje się coraz bardziej odległa, obojętna, obca... odrzucona. Natomiast rośnie egoistyczne zakochanie się w sobie samym i niewolnicze przywiązywanie się do spraw doczesnych. Zatracić się w piekle na wieczność, to najpierw znaczy: zatracić się w doczesności, doszczętnie utopić w niej serce i rozum, umiłować to, co śmiertelne, aż do pogardy Bożego zaproszenia do nieśmiertelnego szczęścia. Każdy z nas, dopóki żyje - choćby w ostatnim momencie życia - ma szansę wyzwolić się z sideł tej fałszywej miłości i oszustwa poprzez spotkanie z Jezusem w modlitwie i sakramentach. Choćby najkrótsza, lecz szczera modlitwa przynosi opamiętanie i otwiera na ogień Chrystusowej miłości i przebaczenia. Tej szansy dusze czyśćcowe jednak już nie posiadają. Śmierć utrwaliła w nich ten stopień otwarcia się na miłość Bożą, jaki w nich zastała w momencie, gdy przyszła. Tak oto doczesność przechodzi w wieczność; człowiek kształtujący się w ukształtowanego... Głęboko i obrazowo przedstawia tę prawdę grecki Ojciec Kościoła - Orygenes (185-254 r.): "Tak długo, jak pozostajemy przy obecnym życiu, jesteśmy jakby wazami ze świeżej gliny, które lepione są albo według podłości, albo według cnoty. W każdym razie, lepieni jesteśmy w taki sposób, że zarówno podłość może zostać zniszczona - dzięki czemu stajemy się nowym i lepszym stworzeniem - jak i kształt cnoty może w nas ulec zredukowaniu do zwykłej postaci gliny. Kiedy jednak obecne życie dobiegnie kresu i zostaniemy przeprowadzeni przez ogień - bo Bóg nasz jest ogniem trawiącym - (...) to staniemy się tym, czym się staliśmy. Jeśli będziemy wazą zniszczoną, niezależnie od tego, czy przedtem byliśmy piękną, czy też nędzną - nie możemy już być naprawieni i nasz stan nie może już ulec żadnej poprawie. Tak więc, będąc tutaj na ziemi, to jakbyśmy byli w rękach garncarza: jeśli waza wypadnie mu z ręki, to potrafi on znaleźć radę i wazę naprawić" (Hom. na Jer., XVIII, 1).

W ogniu Boskiej miłości

Usiłując określić rodzaj cierpień czyśćcowych, dusze mówią o ogniu, ogniu miłości Bożej. Roznieca on nie wysłowione pragnienie Boga, gwałtowną i rozdzierającą tęsknotę za Nim. Pomimo tak ogromnego przyciągania ku Ukochanemu, dusza pozostaje jednak sparaliżowana konsekwencjami grzechów - złem, które pozostaje do naprawienia. Wymaga tego Boska sprawiedliwość, którą na ziemi nie zawsze prawidłowo pojmujemy (nasze wyobrażenia skażone są antropomorfizmami). Dusze pojmują jednak doskonale, że sprawiedliwość Boża jest niczym innym, jak Jego miłością. Dlatego konieczność kary (pokuty) przyjmują z miłosną wdzięcznością. Kara idzie za grzechem jak cień za postacią ludzką. Ogień miłości Bożej, rozpalając duszę i przyciągając ją do siebie, spala karę, zadając duszy wynagradzające cierpienie. Wbrew naszym wyobrażeniom, męki czyśćcowe przynoszą duszom pociechę. W Czyśćcu ból dusz jest także ich szczęściem - bo przybliża do bram Nieba: a radość jest również ich karą - bo posiadając przedsmak prawdziwej radości, nie mogą jej jeszcze zakosztować w pełni. Dusze zaświadczają, że każdy grzech pozostawia plamę, a każda plama stanowi przeszkodę w zjednoczeniu z Najświętszym Bogiem. "Popatrz dziecko - zwraca się Anioł do widzącej - święte dusze czyśćcowe, to są córy Miłosierdzia Bożego. Powołane są do stania się' wieczystymi klejnotami Jeruzalem Niebieskiego, ozdobami Niepokalanej Oblubienicy. Trzeba więc, aby były doskonale czyste: najmniejszy grzech i najdrobniejszy brak są odpokutowane, a każda nieczystość doszczętnie usunięta. Dusz nie ogarnia najmniejsza rezygnacja, wręcz przeciwnie: niepodzielnie zaabsorbowane są Bogiem i czynnie służą Jego chwale. Nawet nie potrafimy sobie uzmysłowić ich miłości do nas!"

Dusze nas kochają

Egoiści kochać nie potrafią, ponieważ skoncentrowani są tylko na sobie. Dusze czyśćcowe są niepodzielnie skoncentrowane na Bogu, który jest Miłością i Udzielaniem się bez miary. Modlą się, ponieważ modlitwa jest doskonałym wyrazem miłości: modlą się za siebie nawzajem, rozpoznając się w świetle tej samej Miłości; modlą się za nas, za swoich dobroczyńców. Ich modlitwa całkowicie podporządkowana jest Bożej chwale, a nie ich własnym potrzebom. Nie modlą się o uwolnienie z Czyśćca, lecz aby Bóg był uwielbiony przez ich uwolnienie. Kiedy modlą się za grzeszników, to modlą się o to, aby Bóg był pochwalony przez ich nawrócenie. Dusze czyśćcowe dają nam prawdziwą lekcję miłości: kochają nas miłością prawdziwą, ponieważ najpierw kochają Boga; kochają nas w Nim i dla Niego. Oto prawdziwa miłość: prosta, bezinteresowna, czysta. Nigdy nie zapomnij, że miłość bliźniego wypływa tylko z miłości do Boga. Czyściec jest jednym, wielkim światem nieustannej modlitwy. Dusze łączą się liturgią Kościoła, ze wszystkimi obchodami i świętami. Lecz liturgia Czyśćca jest przede wszystkim liturgią adoracji i wynagrodzenia. Wraz z duszami świętych w niebie, dusze czyśćcowe są naszymi najżyczliwszymi przyjaciółmi i orędownikami.

Niewymownie wdzięczne

Autorka "Spojrzenia na czyściec" wspomina o pewnej duszy, która zjawiła się w wielkiej światłości z następującym przesłaniem: "Dzięki za wszystkie modlitwy, za Msze święte w mojej intencji i za odwiedziny chorych. Tym ostatnim zdobyłaś wiele zasług, które były mi wielką pomocą. Teraz już jestem w niebie!" Następnie, miała miejsce następująca wizja: wielka światłość otwiera się nad tą duszą; ukazują się Aniołowie, którzy poprzedzają Najświętszą Pannę, Franciszka z Asyżu, którego stygmaty jaśnieją blakiem słońca oraz inne dwie przyjaciółki owej duszy: Teresę z Avila i Tereskę od Dzieciątka Jezus. Dusza zostaje uniesiona potężnym pragnieniem w objęcia Najświętszej Dziewicy. Obraz ten zachęca do radosnego przygotowania się na spotkanie w niebie z Maryją i wszystkimi Świętymi, wśród których warto mieć wybranych przyjaciół... Przekonywujemy się zarazem, jak wielka jest skuteczność naszej modlitwy za zmarłych. Dusze się modlą, bo kochają; także nasza modlitwa za nie jest wyrazem miłości silniejszej od rozstania i czasu. Tylko miłość przezwycięża zło, które zmarli pozostawili po sobie na ziemi, pośród nas, w nas samych... My się modlimy, a Jezus działa: niszczy korzeń wszelkiego grzechu, uświęca kolejne rejony życia, ukazuje w świecie moc swojego zwycięstwa poprzez Krzyż i Zmartwychwstanie. Tylko dzięki temu Zwycięstwu, które realnie możemy przyśpieszać, dusze czyśćcowe wchodzą do nieba. Bóg pragnie, abyśmy modlili się za dusze czyśćcowe, ponieważ nasza modlitwa jest aktem miłości; sprawia, że sami w niej wzrastamy i przynosimy chwałę Bożą.

W życiu św. Tomasza Kapistrana miało miejsce następujące zdarzenie: pewnej kobiecie umarł jedyny syn - całe jej oparcie na zbliżającą się starość. Z głębokiej i długiej rozpaczy nie zdołało wydobyć jej żadne ze słów św. Tomasza. Postanowił więc wraz z kilkoma osobami odprawić nowennę, błagając Pana Boga o łaskę oświecenia i umocnienia dla nieszczęśliwej matki. Odpowiedź z nieba była natychmiastowa. Kobieta otrzymała widzenie przedstawiające wspaniały pochód niewymownie szczęśliwych młodych ludzi. Zaczęła wzrokiem poszukiwać wśród nich swojego syna. Jest! - idzie ostatni w ciężkiej, mokrej, ociekającej szacie... Zaintrygowana, wykrzyknęła: "Dlaczego, synu, odstajesz od tej wspaniałej parady?! - Och, matko, jestem opóźniony na mojej drodze z powodu twoich jałowych łez, które zmoczyły całą moją szatę i uczyniły ją straszliwie ciężką. Przestań więc płakać bez żadnego pożytku dla mnie! Jeśli pragniesz uśmierzyć moje cierpienie, ofiaruj za mnie zasługi wielu twych modlitw, szlachetnych uczynków i poproś o odprawienie Mszy świętych w mojej intencji. Tylko w ten sposób pomożesz mi wyzwolić się z tego miejsca okrutnych cierpień i przejść do błogosławionej radości". Kiedy widzenie ustało, matka osuszyła łzy i z wielkim zapałem przystąpiła do wypełniania praktyk chrześcijańskiego miłosierdzia...

ks. Andrzej Trojanowski TChr

Publikacja za zgodą redakcji
Miłujcie się!, nr 9-10/1998



Wasze komentarze:
Angelika: 13.12.2012, 10:41
Joanno, wiem, ze nikt Ci nie wierzy, bo mi wierzy tylko mój kierownik duchowy, który sam mi mowił abym o takich rzeczach ludziom nie mówiła, bo mnie beda wyśmiewać, zebym to to miala w sercu, tak jak Maryja-przezywać w sercu. Wraz z moim nawróceniem Bog dał mi kierownika duchowego, ktory uczyl mnie w liceum. Tak Jezus poukładał niektore"rzeczy", że sama bym tak nigdy nie zrobila. Módlcie sie o kierownika duchowego. Św. s. Faustyna pisala w swoim dzienniczku, że szczesliwa dusza ktora ma kierownika duchowego. Bo jezeli sie nie ma, to mozna stracic niesamowite laski od Boga bo czlowiek sam nie bedzie wiedzial jak sobie z nimi radzić. I zawsze nalezy prosic Boga zeby chronil przed pulapkami szatana, bo diabel pod Boga rowniez moze się podstawiac. Rózne nieraz mam odczucia, wiem ze one sa z gory. Ale czuje jak szatan chce to wszystko zespuc, bardzo mocna walka. Raz przydarzyl mi sie atak szatana w duszy. I teraz moge powiedziec: nigdy w zyciu nie bałam się tak bardzo jak wtedy, nie ma, po prostu nie ma tutaj na ziemi zadnej sytuacji, która moze nas wprawić w tak ogromny strach jak obecnosc szatana. Dlatego bójmy się piekła!
Emilka: 01.12.2012, 14:25
Ja też podzielę się swoim przeżyciem, które wydarzyło się kilka lat temu. Otóż wybierałam się na pielgrzymkę do Częstochowy. Przed wyruszeniem miałam sen, że byłam w kościele na Jasnej Górze, wyszłam z kościoła by wziąć pieniądze z samochodu i dać na Mszę św. Nagle zobaczyłam całe mnóstwo ludzi, żebraków, w podartych ubraniach, którzy wyciągali do mnie ręce. Krzyczałam, że nic nie mam i żeby sobie poszli. A oni szli do mnie - całe mnóstwo, wyciągająć ręce całe we wrzodach. Obudziłam się z takim strachem oraz ze zrozumieniem by pielgrzymkę ofiarować i za te dusze oraz zamówić za nie Msze św. jak juz dojdę do Częstochowy. Nadal żywo widzę ich wyciągnięte ręce. ...Niestety na zakończenie pielgrzymki wynikło zamieszanie, musieliśmy szybko wracać i nie zdążyłam dać na Mszę św. za dusze czyśćcowe. Po powrocie tej samej nocy miałam znów sen, w którym zamawiałam obiecaną Mszę św. w swoim kościele.I to z takim nagleniem, by zrobic to jak najszybciej. Zaraz jak tylko się obudziłam, pobiegłam do kościoła. To wydarzenie zapoczątkowało stałą pomoc tym biednym duszom. Od tamtej pory już kilka lat staram się im pomagać. Dużo tez czytam. Mogłabym powiedzieć o wielu przypadkach ich obecności w moim życiu. Np. drugi z nich to kiedyś we śnie obudził mnie piękny słoneczny poranek, słońce przebijało nawet przez drzwi wejściowe, jak otworzyłam drzwi, stał tam mężczyzna. Przyszedł mi podziękować za modlitwę, nic nie mówił tylko patrzyliśmy na siebie. Wiedziałam że był robotnikiem i tak jak wspomniałam przyszedł mi podziękować. Jaśniał takim blaskiem, że światło to przebijało przez moje drzwi wejściowe. Kiedyś też potrzebowałam obudzić się rano i poprosiłam o tę pomoc dusze czyśćcowe. Rano o godzinie której prosiłam ktoś tak mocno zapukał, że zerwałam się na równe nogi. Są moimi ODDANYMI PRZYJACIÓŁMI. Kiedyś nie miałam pracy, żadnych pieniędzy - obiecałam sobie że jeśli tylko uda mi się coś odłożyć będę co miesiąc zamawiać za nie Msze św. - i naprawdę uwierzcie mi nie było miesiąca bym nie miała pieniędzy, czasem mam mało, ale na swoje potrzeby zawsze mi wystarczy (dokładnie tyle ile mi potrzeba) i najważniejsze starcza przynajmniej :)na jedna Mszę św. za moje duszki. Jak potrzebują pomocy, to przychodzą we śnie zazwyczaj, nic nie mówią tylko stoją nieruchomo. Może na razie tyle. Chcę wszystkich zachęcić do niesienia pomocy duszom czyśćcowym. Naprawde im wiecej pomagacie im - tym więcej one nam wyświadczaja Łask u Pana Boga wstawiają się za nami. Mogą nam wyprosić wszystko. Do tej przyjaźni zachęcam już nawet moje dziecko, by oszczędności swoje także przeznaczał na ,,duszki".
joanna: 18.11.2012, 12:01
Cześć Aga fajnie że piszesz.jakie rzeczy ci się zdarzają?nadprzyrodzone?ja też byłam w miejscu świętym.byłam w Rzymie.żył jeszcze Papież Jan Paweł 2 modlę się do niego.nie wiem kim jesteś i skąd pochodzisz ale czytaj tą stronę . często na portalach pojawiają się oszuści.można Ci zaufać?
Aga: 17.11.2012, 15:36
Do joanny . Ja nie widziałam Bogao ale ciągle czuję jego obecność. Byłam rok temu w Medugorie, tam obecność Matki Boskiej jest niesamowicie wyczuwalna. Od kiedy powzięłam postanowienie wyjazdu w to miejsce, w moim życiu zaczęły dziać się niezwykłe rzeczy. Jak proszę o pomoc, zawsze ją uzyskuję.
joanna: 17.11.2012, 14:56
Angeliko ja też widzę postacie zmarłych.nikt mi nie wieży to jest samotna droga bez celu.nikt z żywych nie wierzy.więc czekam na cud.
xxxx: 16.11.2012, 13:04
Wieczny odpoczynek...
Angelika: 16.11.2012, 12:59
Wszystko, co piszecie jest bardzo możliwe, ale zawsze należy prosić Boga, że jeżeli to jest pułapka szatana to, żeby Bóg to oddalił. Rok temu dostałam niesamowitą łaskę od Boga, tak bardzo zbliżył mnie do siebie...nikt mi nie wmówi kłamstwa, że Jezusa nie ma. Bardzo mocno go czuję, a nie raz zdarzyło mi się rozglądać po pokoju z powodu uczucia Jego bliskości. Pewnego dnia przeczytałam książkę o duszach czyśćcowych-objawienia Marii Simmy. Dowiedziałam się bardzo wielu rzeczy, m.in., że dusze w czyśćcu bardzo potrzebują naszych modlitw, same sobie pomóc nie mogą, że można za nie ofiarować Mszę Św., Komunię Św., różne cierpienia i radości, gdy wkładamy rękę do kropielnicy i żegnamy się, to wtedy można strząsnąć resztę wody z ręki wypowiadając słowa: "Za dusze w czyśćcu cierpiące" i to bardzo im pomaga. I przeczytawszy to wszystko, postanowiłam pierwszy raz (nie wiedziałam , ze tak można) ofiarować całą Mszę Św. za dusze z czyśćca. Jata to była piękna Msza. Jak głęboko w niej uczestniczyłam, myślałam tylko o tych duszach, sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje. I wychodząc z Kościoła miała strasznie mocne uczucie, że komuś pomogłam. I wracając do domu, między blokami usłyszałam, że ktoś mnie woła. Na balkonie na 8 czy 7 piętrze stała młoda dziewczyna, była ubrana normalnie: spodenki, bluzeczka, miała związane włosy i gdy popatrzyłam na nią, ogarnęło mnie niesamowite przerażenie, pierwsze myśl: "Kto to? Przecież ja jej nie znam". Ona nic wiecej nie krzyczała tylko miała taak serdecznyy uśmiech na twarzy, którego nigdy w życiu na twarzy żadnej osoby nie widziałam. Przyspieszyłam kroku, zeszyłam w bok bloku, tak, że tego balkonu już nie widać i jakoś tak odruchowo popatrzyłam w bok i znów ją zobaczyłam, niżej na innym balkonie, wychylała się przez barierkę pięknie sie uśmiechając i mówiąc: "Dziękuję". Czułam się jakby cała zdrętwiała, w takiej sytuacji raczej powinno się zapytać : "Kim jestes? Nie poznaje CIę". Kolejne co dlaczego widziałam dokładnie jej uśmiech jak przecież 8 piętro to nie tak nisko.. Nie mówilam nikomu, po prostu wmówiłam sobie, że pewnie jakaś znajoma, nie poznałam a z tymi balkonami to mi się pomyliło. I jednocześnie oddałam to Bogu i prosiłam, że jeżeli źle to rozumiem, to abym o tym zapomniała. Po miesiącu czasu wszystko wróciło, sprawdziłam ten blok, nazwiska mieszkańców-żadne znajome, nie mieszka tam dziewczyna, która widziałam. Opowiedziałam to (teraz mojemu kierownikowi duchowemu), który kazał się modlić teraz do tej duszy.
joanna: 12.11.2012, 11:18
kim jest Hanuśka a kim Tim?czy można wam zaufać?ostatnio w expresie reporterów był ksiądz co w czasie umierania widział to co ja. nie chcę coś popsuć a chcę z nim się skontaktować.co myślicie o tym?
tim: 08.11.2012, 15:11
Aga z postu 04.09.2012r.Czy jest jakaś szansa by nawiązac z Toba kontakt.Z poważaniem Tomek.Odpowiem szybko.Na marginesie listopad to okres dla dusz z czysca i dla modlących sie za nich i szczególnie atakowanych przez złego czesto w nocy.Pozdrawiam przechodzisz podobną drogę do mojej.
hanuśka: 31.10.2012, 17:54
Wiarę w czyściec zaszczepiła we mnie moja Mama, Babcia i Dziadzio-Rodzice mojej Mamy. O pomocy dla Zmarłych mówiło się u mnie w domu rodzinnym odkąd sięgam pamięcią... Chodź Rodzice Mamy nie żyją już przeszło 18 lat, a Mama 6 lat, to ciągle czuję ich obecnośc. Kiedy jest mi źle, wydaje mi się że świat nastawiony jest przeciwko mnie, rozmawiam z Nimi i naprawde wszystko staje się jasne i bardzo proste:) Pomimo głębokiej wiary jaka we mnie zaszczepili nie tylko w Boga ale i istnienie Dusz czysccowych miałam wiele historii związanych z osobami Zmarłymi. Może nie były to jakieś szmery, szelesty, przesuwanie mebli, stukanie czy pukanie, były to raczej miłe spotkania .Co do snów i wiara w nie. Większosc mi się ona sprawdziła, chociażby te odnoszące się śmierci moich Bliskich. Członkowie mojej rodziny, którzy odeszli już do wieczności pojawiają się z reguły w moich snach obecnie, kiedy mnie ostrzegają przed niebezpieczeństwem, nie wiem czy jest to w ogóle realne, ale za każdym razem jak śni mi się Babcia, Dziadzio, Mama lub Mamy rodzeństwo, zwłaszcza moi Rodzice Chrzestni, to mają Oni smutne miny i grożą mi palcem, kiedy przedobrzę:D
joanna: 13.10.2012, 11:11
to jest portal katolicki.może jakiś ksiądz odpowie mi na pytanie.ja raz umierałam.i mam różne dziwne znaki.mam też sny które się sprawdzają.
joanna: 12.10.2012, 22:38
może ktoś mi odpowie czy ktoś widział Boga?
joanna: 12.10.2012, 22:30
czy ktoś widział Boga?
aga: 04.09.2012, 03:38
ja mam od 10 lat budzenie w nocy, walenie w ścianę, stukanie, pukanie, czasami raz w nocy czasami wiele razy. kiedys nie bylam wierzaca, zylam podlym zyciem, nie wiedzialam o co chodzi, w zeszlym roku bylo apogeum, najgorzej zaczelo sie w Święto zmarłych, nie spałam po nocach, myślałam, że to opętanie, albo, że zwariowałam. w końcu zadzwoniłam do księdza. powiedział, że to dusze czysccowe potrzebuja mojej modlitwy, ale najlepiej dac na msze swieta w intencji dusz czysccowych, mialam dylemat, dlaczego od osoby nie wierzacej ktos chce modlitwy, ale zaczelam sie modlic na rozancu, znalazlam na internecie jak to robic, dalam tez na msze, bardzo duzo sie modlilam, nawrocilam sie na wiare katolicka, choc jeszcze nie do konca, ale przymierzam sie do spowiedzi... te stukoty skończyly sie w Boze Narodzenie. bardzo sie zdziwilam, ale teraz mamy wrzesien a juz od miesiaca mam znowu co jakis czas jedno male budzenie, glownie nad ranem. nie rozumiem do konca o co chodzi, zeszly rok to byl koszmar, prawie nie spalam, bylam wyczerpana, mam nadzieje ze w tym roku nie bedzie powtorki, az sie boje okresu od 1 listopada do bożego narodzenia. chyba juz zaczne sie modlic na zas, i dam juz na msze. ten artykul mi troche wyjasnil, chociaz nie do konca. myslalam, ze takie laski dostaja tylko święci, a nie ktos taki jak ja, ale moze ktos chcial mnie nawrocic i dlatego...
mamcia: 16.07.2012, 15:02
Kilka dni po urodzeniu dziecka snil mi sie sen, ze ktoś mnie dusi, nie mogę zlapać tchu, trzyma mnie za nogi to"coś". Wydawało mi się, ze to dzieje się na jawie, próbuję się uwolnić, obudzic ale nie mogę, to coś doslownie uciska mi klatkę piersiową jakby jakimś głazem. Słyszę, że płacze moje dziecko, chcę wstać, obudzić się i nakarmić dziecko, ale nie mogę. Po jakimś krotkim czasie budzę się, cala sparalizowana strachem spocona z ulgą biorę głeboki oddech. Natychmiast idę do dziecka, moj mąż tez się obudzil, bo slyszal jak krzycze przez sen. Moja mama mówiła,żę tej samej nocy przysnil jej się wójek, który się powiesił. czy to moglo oznaczac ,ze prosi o modlitwe? Ale w tak straszny sposób?
Ewa: 14.07.2012, 18:29
Wiele razy modliłam się za dusze czyśćcowe i nic przykrego mnie nie spotkało. Natomiast gdy zaczęłam modlić się za egzorcystów to się zaczęło... nocne koszmary z szatanem w roli głównej, codziennie jakiś duży kłopot lub nieszczęście, dziwne bóle, potem 3 razy poraził mnie prąd - z laptopa (innych osób nie "kopało" a w serwisie powiedzieli, że laptop jest sprawny), wypaliło mi dziurę w dłoni. Po 10 dniach nie wytrzymałam i przestałam się modlić za księży egzorcystów. Niestety diabeł "został spuszczony z łańcucha" - jak mówiła Matka Boska w objawieniu 12 lat temu, i rozwścieczony atakuje ludzi bardziej niż kiedyś bo wie, że koniec świata jest bliski i że ma mało czasu na kuszenie dusz. Dlatego trzeba dużo się modlić (jak prosiła nas Maryja w objawieniach) o: pokój na ziemi (by uniknąć trzeciej wojny i zniszczenia świata), pokój w naszych sercach, za dusze zmarłych. Najsilniejsze modlitwy to: Różaniec, modlitwa do serca Maryji, modlitwa do serca Jezusa. Post tak samo ważny jest.
ja: 09.05.2012, 12:30
Witam, ja dwa razy próbowałem się modlić za dusze czyśćcowe i dwa razy spotykało mnie jakieś wielkie cierpienie i nieszczęście ledwo dawałem rade, od tamtej pory już tego nie praktykuję po prostu nie jestem w stanie dźwigać takich ciężarów
ewa: 04.05.2012, 05:41
Moj kochany dziadek zmarl kiedy mialam 13 lat.Po jego smierci czesto snil mi sie ze mnie goni,bo cos chce mi powiedziec a ja przed nim uciekalam,zmeczona juz ta gonitwa zatrzymalam sie przed nim i pytam -Dziadzius dlaczego mnie gonisz ?a On na to .Modl sie za mnie .Dziadek byl bardzo dobrym czlowiekiem jednak i On potrzebowal aby pomodlic sie za niego .Dzisiaj juz jestem po 50 i doskonale to pamietam ,jako 13 latka nie zastanawialam sie czy naprawde potrzebna jest im modlitwa a jednak tak.
kas2525: 26.02.2012, 01:09
dobry artykul.sklania do myslenia...ja bardzo pzezylam smierc mojego taty.odszedl tak niespodziewanie.snil mi sie wiele razy w roznych sytuacjach ale przewaznie sie spieszyl bo mial cos jeszcze do zrobienia.nie wiem co chce nam jeszcze powiedziec swiec Panie nad jego dusza.mam wrazenie ze cos waznego chce przekazac.moze kiedys sie dowiem.na pytania odpowiada usmiechem,ale zawsze szybko odchodzi jakby gdzies musial zdazyc.po przeczytamiu tego artykulu uzmyslowilam sobie ze modlitwa moze mu pomoc dojsc szybciej tam dokad zmierza.prosze pomozcie mu dojsc tam gdzie juz tylko milosc kruluje.nie byl zlym czlowiekiem,moze troche tylko zagubionym...bede sie modlic za jego dusze i jezeli ktos chcialby mi pomoc ukoic bol po jego stracie jak i pomoc w drodze do Pana to pomodlcie sie razem ze mna za mojego kochanego tateRysia.DZIEKUJE.zostancie zPanem Bogiem.
Monika: 07.02.2012, 00:07
Ja nie wiem co mam myslec, moze ktos pomoze mi to zrozumiec. Od paru miesiecy chyba po smierci mojej ukochanej babci zaczelam sie modlic za dusze w czyscu cierpiace i od miesiaca czuje jak cos delikatnie ale stanowczo siada mi na nogach. Niby sie tego nie boje, bo myslalam, ze mi sie wydaje, ale potem nie moglam spac, co noc zapalalam swieczki lub wlaczalam radio bo po 3-4 tygodniach bylam przemeczona chyba nerwowo, bo jest to dla mnie takie oczekiwanie, ze jak tylko sie poloze to poczuje ten chlod na stopach i lekki nacisk na stopy. Trwa to moze 10 min. Myslalam, ze warjuje, ze to tylko moja wyobraznia. W ten piatek, poszlam spac wyjatkowo wczesnie jak zwykle przy swiecach inaczej nie zasne, wypalaja sie one po 3 godz wiec jest bezpiecznie dla domu, ale co dziwne juz o 10.30 wieczorem, ledwie polozylam sie spac a juz czuje to wrazenie jakby siadania doslownego na moich stopach. Poniewaz bylo dosc jasno oparlam sie na lokciach i doslownie patrze sie na to i na moich oczach robi sie dol na mojej poscieli wielkosci siedzenia ludzkiego, ze sie tak wyraze. Pomyslalam nie mam tego dosc. Oczywiscie to nie trwa dlugo 10 minut chyba, potem jest spokoj, a przy radiu i swiecech da sie spac. Budze sie potem ok 4 rano kiedy swiece sie juz wypala jest zupelnie ciemno, ale mimo to moge spokojnie i bez strachu isc do lazienki bez zaswiecenia lampki czuje sie bezpiecznie, czyli dom jest pusty. W sobote zaslablam, chyba bylam wyczerpana tymi domyslami. Zadzwonilam do paru zaufanych osob, oni skontaktowali sie z ksiedzem i pytanie bylo jedno czy modlilam sie za dusze w czyscu cierpiace, ze to ktos potrzebuje pomocy odemnie. Wspomne, ze nie jestem aniolem w sensie zycia jak kazdy grzesznik mam troche na sumieniu, ale staram sie odmienic swoje zycie i pomagac innym tu a modlitwa tam. Dlaczego jednak cos takiego mi sie przytrafilo, czy dlatego ze sie nie boje az tak i ten ktos pomyslal, ze tak bardzo mi zalezy na uzyskaniu jakiegos plusu w niebie, ze postram sie tej duszy pomoc, czy moze jest to cos innego. Czy ktos moglby to wytlumaczyc. ?

Autor

Treść

Poprzednia[ Powrót ]Następna

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej