Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki
Nowenna Pompejańska

Nowenna Pompejańska

"Nowenna nie do odparcia"

Historia Nowenny Pompejańskiej

Nowenna Pompejańska powstała w 1884 r. Jej podstawą jest relacja 21-letniej Fortunatiny Agrelli z Neapolu, która, ciężko chora, miała doświadczać wizji Matki Bożej, zapowiadającej jej uzdrowienie po odmówieniu szczególnej formy modlitwy różańcowej. Składała się ona z trzech nowenn błagalnych i trzech dziękczynnych - czyli dwa razy po 27 dni. Każdego z 54 dni należało odmówić cały Różaniec (wówczas składający się z trzech części: radosnej, bolesnej i chwalebnej), uzupełniony krótkimi wezwaniami i modlitwami. Ważną cechą tej nowenny jest tylko jedna, wyraźnie określona intencja.

Fortunatina odzyskała zdrowie. Jej historię opisał Bartolo Longo, który stał się propagatorem nowenny, związanej z wybudowanym przez niego Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Pompejach, 26 km od Neapolu. Cud uroczyście uznał papież Leon XIII w 1890 r., co dodatkowo przyczyniło się do rozwoju kultu Matki Bożej Pompejańskiej oraz samej nowenny.

Kierując myśli ku obecnym we wszystkich zakątkach świata miejscom szczególnej czci oddawanej Matce Boże), Ojciec Święty Jan Paweł II napisał: "Można by mówić o swoistej geografii wiary i pobożności maryjnej, która obejmuje wszystkie miejsca szczególnego pielgrzymowania Ludu Bożego, który szuka spotkania z Bogarodzicą, aby w zasięg u matczynej obecności Tej, która uwierzyła znaleźć umocnienie swojej własnej wiary". /Redemptoris Mater 28/

Pompeje położone u podnóża Wezuwiusza. Miasto najsławniejszego na świecie Sanktuarium Różańca Świętego. Zawdzięcza te sławę, bł. Bartolo Longo, który z Bożą pomocą wybudował świątynię i Nową Pompeję. To miasto zmartwychwstania i życia.

Bartolo Longo sprowadził do Pompei obraz z wizerunkiem Maryi Różańcowej, który nazwał:
"Narzędziem do realizacji jednego z największych zamierzeń Bożego miłosierdzia".

Nad tabernakulum, znajduje się najcenniejszy klejnot święty obraz Matki Boskiej Różańcowej, niegdyś zaniedbany, dziś triumfujący. Obraz słynie cudami i łaskami od 1876 roku.

Historia Nowenny Pompejańskiej
"Nie ma duszy chrześcijańskiej, która nie znalazłaby w nim schronienia w trudnych momentach, kłopotach i niepokojach; ukojenia dla rozdanej rany czy bólu, który wstrząsa; w chwili nadziel w udręce". (G. Leone)

Ojciec Święty Jan Paweł II w 1980 roku wyniósł Bartolo Longo - Apostoła Różańca Świętego - na ołtarze i wprowadził w poczet błogosławionych.

W 25. roku pontyfikatu Ojciec Święty Jan Paweł II powierzył list apostolski czułym dłoniom Maryi Panny, korząc się w duchu przed Jej obrazem we wspaniałym sanktuarium wzniesionym dla Niej przez błogosławionego Bartolo Longo.

Jak odmawiać Nowennę Pompejańską

  • Dzień w którym rozpoczynamy Nowennę Pompejańska, zaznaczamy w kalendarzu.

  • Nowenna trwa 54 dni. Przez wszystkie te dni odmawiamy trzy części Różańca Świętego. Można odmawiać cztery części z Tajemnicami Światła.

  • Przez rozpoczęciem trzech części różańca mówimy "Ten różaniec odmawiam na Twoją cześć Królowo Różańca Świętego" i dodajemy na samym początku swoją intencję.

  • Przez 27 dni odmawiamy część błagalną Nowenny Pompejańskiej i codziennie, po ukończeniu trzech części różańca odmawiamy modlitwę:

    "Pomnij, o miłosierna Panno Różańcowa z Pompejów, jako nigdy jeszcze nie słyszano, aby ktokolwiek z czcicieli Twoich z Różańcem Twoim pomocy Twej wzywający, miał być przez Ciebie opuszczony. Ach, nie gardź prośbą moją, o Matko Słowa Przedwiecznego, ale przez święty Twój Różaniec i przez upodobanie, jakie okazujesz dla Twej świątyni w Pompejach, wysłuchaj mnie dobrotliwie. Amen".


  • Przez pozostałe 27 dno odmawiamy część dziękczynną Nowenny Pompejańskiej. Po ukończeniu trzech części Różańca Św., każdego dnia odmawiamy modlitwę:

    "Cóż Ci dać mogę, o Królowo pełna miłości? Całe moje życie poświęcam Tobie. Ile mi sił starczy, będę rozszerzał/a cześć Twoją, o Dziewico Różańca Świętego z Pompejów, bo gdy Twej pomocy wezwałem/am, nawiedziła mnie łaska Boża. Wszędzie będę opowiadał/a o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś. O ile zdołam, będę rozszerzał/a nabożeństwo do Różańca Świętego. Wszystkim głosić będę, jak dobrotliwie obeszlaś się ze mną, aby i niegodni, tak jak i ja, grzesznicy, z zaufaniem do Ciebie się udawali. O, gdyby cały świat wiedział, jak jesteś dobrą, jaką masz litość nad cierpiącymi, wszystkie stworzenia uciekałyby się do Ciebie. Amen".

  • Każdą część Różańca Świętego kończymy trzykrotnym westchnieniem do Matki Bożej: "Królowo Różańca Świetego módl się za nami".

Obietnice - słowa Matki Bożej

Najświętsza Panna Pompejańska kilka razy pouczała swoich czcicieli, co mają uczynić, aby odebrać łaski, na których im zależało.

Znany jest fakt ukazania się Matki Bożej nieuleczalnie chorej Fortunatynie Agrelli z Neapolu (lat 21), do której powiedziała: "Za każdym razem gdy chcesz uzyskać" ode mnie jakaś łaskę, odpraw na mają cześć trzy nowenny błagalne, odmawiając 15 tajemnic mojego różańca, a potem odpraw trzy nowenny dziękczynne".

Nowenną nie do odparcia

Po odprawieniu nowenny, Fortunatyna Agrelli została cudownie uzdrowiona. Był to początek nabożeństwa, które polegało na odmawianiu przez 54 dni całego różańca, zwanego "Nowenną nie do odparcia". Modląc się nowenną upraszamy łaski potrzebne dla rozwiązania spraw trudnych i beznadziejnych.

Świadectwa

Chciałabym podzielić się tym co dokonało się ostatnio w moim życiu podczas odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Jedną z obietnic jaką się składa Matce Bożej w Części Dziękczynnej jest szerzenie tej modlitwy wśród ludzi. Bardzo lubię portal adonai.pl i często tu zaglądam. W trakcie odmawiania Nowenny miałam sen, że na stronie głównej Waszej strony pojawił się artykuł dotyczący Nowenny Pompejańskiej i myślę, że to znak aby o niej napisać...

Pragnę serdecznie polecić ją tym, którzy już po ludzku nie mają siły i potrzebują poruszyć całe Niebo aby doznać ratunku. To właśnie dzięki tej wspaniałej modlitwie otrzymałam łaskę nawrócenia i rozwiązania wielu trudnych spraw. Maryja, dając nam tę NOWENNĘ NIE DO ODPARCIA, pragnie obdarzyć nas wieloma łaskami. Co najważniejsze, modląc się na różańcu i bezgranicznie ufając Maryji, dostajemy niesamowity pokój w sercu. Jest wiele stron w internecie, na których dowiemy się jak odmawiać tę modlitwę, która trwa 54 dni. Na jej temat można obecnie także przeczytać w prasie katolickiej, a być może już o niej słyszeliście i nie wiecie czy podołacie. Ja też tak myślałam. Bałam się, że nie dam rady. Tłumaczyłam sobie: "54 dni? Ja i różaniec? Przecież ja nawet dobrze nie znam Tajemnic!". Wcześniej było to dla mnie nie do pomyślenia. Szczerze muszę przyznać, że nie odmawiałam tej modlitwy, gdyż zawsze wydawała mi się długa i nudna. Wolałam Koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz inne modlitwy, z których odmawianiem nie miałam większych trudności. Dzięki Nowennie pokochałam różaniec.

Kilka miesięcy temu moje serce zostało boleśnie złamane, mój cały świat się zawalił. Nie wiedziałam co będzie dalej. Przeżyłam załamanie nerwowe. Ciągle czytając o tej modlitwie postanowiłam, że spróbuję bo nie mam nic do stracenia. Udało się, ukończyłam ją. Maryja otworzyła mi oczy, wiele spraw się wyjaśniło. Przez ludzi, sytuacje i książki Pan Bóg dał mi odpowiedź. Zrozumiałam, że to czego ja chcę niekoniecznie jest dla mnie dobre. To Bóg ma dla nas plan, chce już tu na Ziemi dać nam życie w obfitości! Zrozumiałam jak bardzo kocha mnie Bóg, nieważne jak często upadam i grzeszę. Jego Miłość jest Doskonała i Wieczna! Maryja modli się za nami do Boga, wypraszając nam morze łask! Tak wiele lat żyłam w lęku, strachu. Uważałam się za osobę wierzącą ale moja wiara nie była tak prawdziwa jak do tej pory myślałam. Ciągły lęk i strach, poczucie winy przed sobą i Bogiem, kiedy w moim życiu były upadki i grzech. Tak bardzo bałam się życia... Nieważne ile sukcesów się pojawiało, nieważne ile kierunków ukończyłam. Czułam się beznadziejna i niegodna. Walczyłam z nerwicą, która paraliżowała wszystkie moje działania, chciałam sama po ludzku rozwiązywać swoje problemy... Dziś już wiem, że to diabeł-oskarżyciel jest sprawcą tych lęków. Od Pana pochodzi TYLKO pokój i radość. Bóg pragnie dla nas szczęścia, bezgranicznej miłości, zaufania i poddania się Jego woli. My często po ludzku myślimy, że wiemy co jest dla nas lepsze. Ale nie wiemy jakie konsekwencje mogą w przyszłości mieć nasze wybory. TYLKO Pan zna przyszłość i wie co jest dla nas dobre. Nie chce byśmy byli skrzywdzeni, oszukani, zranieni czy doznali choroby. Ma dla nas swój BOSKI PLAN! :) Życie w obfitości już tu na Ziemi! Wystarczy, że pozwolimy ogarnąć się Jego Miłości! Teraz już wiem, że Jezus nie patrzy na mnie oczami ludzkimi, On mnie nie oskarża. Człowiek zawodzi, człowiek się zmienia, jednego dnia może kochać, drugiego bez słowa odejść, zostawiając ból i cierpienie. Jezus kocha mnie bezgranicznie taką jaką jestem, jest szczególnie blisko mnie kiedy cierpię, kiedy czuję taką silną bezradność życiową i ludzkie zwątpienie. Jezus NIGDY mnie nie potępia. Tak wiele lat żyłam w błędzie. Czułam strach przed oskarżycielskim wzrokiem dewotek, myślałam, że Bóg nie może kochać takiego grzesznego człowieka jak ja! Dzięki Maryji zbliżyłam się do Boga i wiem, że zostałam wewnętrznie uzdrowiona.

Polecam Wam Kochani z całego serca Nowennę Pompejańską, Maryja nie opuści tego, kto szuka Jej wstawiennictwa, kto prosi Ją o pomoc! Przecież Pan Jezus Swoją Ukochaną Matkę uczynił naszą Mateczką, która nas kocha i pragnie się nami opiekować. Gdy jest Wam źle chwytajcie za różaniec. Przekonacie się jak wielką miłością ukochał Was Pan. Z Panem Bogiem!

Czcicielka Matki Bożej Pompejańskiej

Sekret Nowenny Pompejańskiej

Kto mógł pomyśleć, że stary obraz kupiony za trzy franki i przywieziony na wozie z obornikiem wybrała Opatrzność na środek zbawienia dla tak wielu ludzi?

SEKRET POMPEJANKI

Pierwszy obraz do kościoła w Dolinie Pompejańskiej został zakupiony w Neapolu za trzy franki w listopadzie 1875 r. Znany już wtedy z działalności apostolskiej Bartolo Longo zorganizował w Pompejach misje parafialne. Rekolekcje dobiegały końca, a wciąż brakowało wizerunku Matki Bożej, który uświetniłby uroczystość. Starania o kupno obrazu Bartolo podjął już wcześniej, ale dopiero w ostatniej chwili pojechał po niego do miasta. Niestety, nie było go stać na obraz, który na niego czekał w pracowni malarskiej. Zrezygnowany udał się do swego przyjaciela i ojca duchowego, uczonego dominikanina Alberta Radentego, który opowiedział mu o obrazie, jaki pewna zakonnica przechowywała w swoim klasztorze. Obraz ten o. Alberto znalazł w sklepie z rupieciami i oddał go matce Concecie. Kiedy Bartolo go zobaczył, był załamany. Obraz nie tylko był podziurawiony przez robactwo, ale ponadto Madonna miała pospolity, typowy dla wieśniaczek wyraz twarzy, nie wspominając o brzydocie innych postaci. Święty Dominik, jego zdaniem, wyglądał jak skończony prostak. Do kupna przekonała Bartola zakonnica: "Weź go, zobaczysz, że Matka Boża użyje tego obrazu, by zdziałać mnóstwo cudów".

Jej słowa okazały się prorocze. Szczęśliwy, ale i pełen niepokoju, jak parafianie przyjmą wizerunek, Bartolo zorientował się, że obraz jest zbyt duży, by wieźć go pociągiem. Poprosił więc o transport znajomego woźnicę Angela Tortara. Dopiero po fakcie dowiedział się, że woźnica przewiózł obraz... "położywszy go na stercie gnoju". We wspomnieniach Bartolo pisał: "Kto mógł wówczas pomyśleć, że stary obraz kupiony za trzy franki i przywieziony na wozie z obornikiem wybrała Opatrzność na środek zbawienia dla tak wielu ludzi?". W ten oto sposób Matka prostych ludzi przyjechała do nich. Kim był człowiek, dzięki któremu trafiła Doliny Pompej ańskiej?

KAPŁAN SZATANA

Bartolo Longo urodził się w 1841 r. w Latiano, w południowych Włoszech. Jego ojciec był lekarzem. Pobożna matka prowadziła dom i od najmłodszych lat uczyła dzieci modlitwy. Bartolo w katolickiej szkole, do której uczęszczał, grał na fortepianie i flecie, dyrygował szkolną orkiestrą, wykazywał zdolności literackie, interesował się fechtunkiem i tańcem - czerpał radość z możliwości, jakie daje młodość.

Wszystko zmieniło się, kiedy poszedł na studia. W 1858 r. wstąpił na wydział prawa Uniwersytetu Neapolitańskiego. Na fotografii z czasów studenckich widzimy młodzieńca o chudej twarzy, z zaczesanymi do tyłu włosami, z podkręconymi wąsami i niewielką bródką. Z głową lekko przechyloną, jakby i z wyzwaniem patrzy na fotografa. W oczach i widzimy bunt wobec zastanego świata. Burzliwy okres w historii Włoch nie oszczędził również młodego Bartola. W tym czasie uniwersytety zostały opanowane przez ateizm, materializm i liberalizm. Ciekawe jednak, że tryumf rozumu, jaki opanował włoskie uczelnie, pokojowo współżył z renesansem irracjonalizmu. Wielu studentów, a nawet wykładowców, parało się spirytyzmem i okultyzmem. Otwarcie pogardzano chrześcijaństwem i zwalczano teologię katolicką, niektórzy wykładowcy jawnie występowali przeciw Kościołowi.

Pod wpływem otoczenia i lektury "Życia Jezusa" Ernesta Renana wiara Bartola uległa załamaniu. Wstąpił do popularnej w Neapolu sekty spirytystycznej i podjął praktyki okultystyczne. Był tak gorliwym adeptem, że w niedługim czasie przywódca sekty, zwany antybiskupem, mianował go kapłanem szatana. W czasie jednego z rytuałów Bartolo oddał duszę diabłu. W tym stanie trwał półtora roku. Udawał w prześmiewczy sposób sprawowanie sakramentów świętych, organizował seanse spirytystyczne, brał również udział w publicznych wystąpieniach antypapieskich organizowanych przez masonerię. Długie posty, diaboliczne wizje, nasilająca się depresja doprowadziły Bartola na skraj obłędu. Jeden z jego przyjaciół z sekty, wyniszczony psychicznie, popełnił samobójstwo.

W nawróceniu pomogli Bartolowi bliscy. Pewnego dnia usłyszał głos zmarłego ojca, który błagał go o powrót do Boga. Przestraszony i zdesperowany Bartolo poprosił o pomoc przyjaciela rodziny prof. Vincenza Pepego. Ten po długiej rozmowie przekonał go do opuszczenia sekty. Oddał go również pod opiekę o. Radentego. U niego Bartolo wyspowiadał się i wkrótce wybrał go na kierownika duchowego. W 1871 r., w dzień Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie, został przyjęty do trzeciego zakonu dominikańskiego i przybrał imię Rosario - brat Różaniec. Równocześnie odbywał pokutę. Odwiedzał dawnych znajomych z sekty i namawiał ich do nawrócenia. Spotykał się drwiną, jednak nie odnajdziemy świadectw o próbie zatrzymania Bartola w sekcie. Swobodnie chodził on nie tylko do znajomych, ale też krążył po kawiarniach i miejscach spotkań, publicznie wyrzekając się swoich błędów. Niesłychane, że udało mu się pojawić na seansie spirytystycznym. Trzymając w dłoniach medalik Matki Bożej, zawołał: "Wyrzekam się spirytyzmu, bo jest on tylko plątaniną kłamstw i błędów!". Na fotografii, która została wykonana po upływie dziesięciu lat od opuszczenia sekty, widzimy dojrzałego mężczyznę, który łagodnie patrzy w dal przez binokle i delikatnie się uśmiecha - choć trudno być pewnym, bo broda i wąsy zasłaniają dolną część twarzy. Uśmiechają się oczy.

W CZYSTEJ MIŁOŚCI

Po uzyskaniu doktoratu z prawa w 1864 r. Bartolo powrócił w rodzinne strony. Niedługo potem poznał owdowiałą matkę pięciorga dzieci, hrabinę Mariannę de Fusco. Jako adwokat został poproszony o administrowanie jej dobrami i roztoczenie opieki prawnej nad jej dziećmi. Kiedy zaczęły pojawiać się złośliwe plotki na temat ich przyjaźni, za radą papieża Leona XIII postanowili się pobrać, ale z zamiarem życia w czystej miłości.

Kwestia życia duchowego nie dawała jednak Bartolowi spokoju. W tym czasie Opatrzność Boża skierowała jego kroki do Doliny Pompej ańskiej. Po raz pierwszy udał się tam w sprawach majątkowych żony. Podczas spaceru wpadł w stan przygnębienia. Opisał tamten moment we wspomnieniach: "Pomimo pokuty wciąż gnębiła mnie myśl, że należę do szatana i nadal jestem jego niewolnikiem, a on oczekuje na mnie w piekle. Rozważając to, popadłem w rozpacz i byłem bliski samobójstwa. Wtedy usłyszałem w moim sercu echo słów ojca Alberta, powtarzającego za Maryją: "Ten, kto propaguje mój Różaniec, będzie zbawiony". Te słowa oświeciły moją duszę. Upadłem na kolana i zawołałem: "Jeżeli te słowa są prawdą, to osiągnę zbawienie, ponieważ nie opuszczę tej dzikiej krainy, dopóki nie rozszerzę tutaj Twojego Różańca". W tym momencie rozległ się głos dzwonu kościoła parafialnego, obwieszczający ludziom czas modlitwy Anioł Pański. Było to jakby przypieczętowaniem mojej decyzji". W ten sposób rozpoczęła się historia cudownego obrazu i sanktuarium w Pompejach. Kapłan szatana został apostołem Różańca. I błogosławionym Kościoła katolickiego.

Na miejscu maleńkiego kościoła, do którego przywiózł obraz na wozie z obornikiem, stanęła ogromna świątynia, którą corocznie odwiedzają tysiące pielgrzymów. Setki ludzi otrzymują od Boga łaski dzięki modlitwie różańcowej i Nowennie Pompej ańskiej. Cała działalność apostolska Bartola odwoływała się do wiary Kościoła, który widzi w Matce Bożej tę, która starła głowę szatana. W krytycznym momencie życia to właśnie Różaniec stał się dla niego nadzieją zbawienia. Tak jak na wielu obrazach widzimy Matkę Bożą, która wyciąga z piekła ludzi za różaniec, podając go im jako ostatnią deskę ratunku, po której wstępują do nieba.

DZIESIĘĆ DO TYSIĄCA

Wielki czciciel Matki Bożej, również tercjarz dominikański, św. Ludwik Maria Grignion de Monfort w swoim "Traktacie o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny" przytacza historię z kronik dominikańskich o heretyku opętanym przez piętnaście tysięcy szatanów. Działo się to w pobliżu Carcassone, gdzie św. Dominik wygłaszał kazanie o Różańcu. Szatani ci, na rozkaz dany przez Maryję, ku własnemu zawstydzeniu zostali zmuszeni wyznać pochwałę nabożeństwa do Matki Bożej i opuścić biednego człowieka.

Warto zwrócić uwagę na liczbę szatanów, ponieważ wydaje się, że jest ona ściśle związana z modlitwą różańcową. Na każdą z piętnastu tajemnic przypada tysiąc złych duchów, czyli na każde "Zdrowaś Maryjo" cała setka. Średniowieczny autor legendy chciał w ten sposób pokazać moc modlitwy różańcowej. Jeden dziesiątek Różańca odmawiany z wiarą może zwyciężyć tysiące wrogów. Warto nie zapominać o tej pomocy, jaką daje nam Bóg przez ręce Matki Bożej.

Wojciech Surówka OP

Tekst pochodzi z Tygodnika
Idziemy, nr 728


Komentarze nie dotyczące Nowenny Pompejańskiej nie będą zamieszczane

Wasze komentarze:
 .: 05.03.2018, 20:13
 Modlę się już chyba 16 dni NP, niestety to o co proszę nie dzieje się. Chociaż zauważam też pewne pozytywne symptomy, ale w innych sprawach. Dowiedziałam się np. jakich produktów unikać żeby wyeliminować pewne problemy żołądkowe.
 Grazyna : 04.03.2018, 08:29
 Odmawiam nowenne pompejska w intencji daru macierzynstwa bym mogla szczesliwie urodzic dziecko rozpoczelam nowenne w 1 dniu cyklu po 27 dniach po zakonczeniu 1 czesci wydawalo mi sie ze okres jak zwykle sie zbliza rozpoczelam druga czesc nowenny dziekczynna kolejnego dnia zrobilam test ciazowy bo znalazlam w domu test w ktorym konczyl sietermin waznosci wiec pomyslalam ze i tak jest do wyzucenia wynik testu byl pozytywny kupilam nowy test i tez pozytywny moja wielka radosc i ogroma wdziecznosc za wysluchanie modlitwy bylam przekonana ze moja nowenna jest skuteczna teraz koncze 2 czesc nowenny bylam u lekaza 7 tydzien zarodek jest ale brak tentna czekam kolejne 10 dni i nie wiem co o tym myslec jestem po 3 poronieniach taka diagnoza u mnie konczyla sie porazka nowenne dokoncze dlaczego tak sie stalo a moze zakonczy sie to cudem?
 .: 26.02.2018, 21:51
 Ostatnio odmówiłam 9. dniową Nowennę do MB Rozwiązującej Węzły. Czytałam, że niektórym osobom sprawy rozwiązały się już w trakcie nowenny. U mnie na razie nic się nie wydarzyło. Ale lubię różaniec. Jestem też w trakcie NP. Zobaczę czy wytrwam do końca, bo jest czasem trudno. Nie zauważam na razie efektów modlitwy.
 Joanna: 18.02.2018, 13:24
 Osoba ,która bluźni przeciwko Najsprawiedliwszej Matce jest pod wpływem złego, módlmy się o uwolnienie...
 .nad i: 15.02.2018, 14:30
 Kiedyś odmówiłam chyba z cztery takie Nowenny w sporych odstępach czasu. Jednak nie otrzymałam łask, o które prosiłam. Nawet niekiedy myślę, że bez tych Nowenn to nie miałabym wielu nieprzyjemności, które mnie w życiu spotkały. Bo Bóg się starał, coś próbował zdziałać, ale to było bardzo niestabilne, i wraz z końcem modlitwy wszystko się kończyło. Myślę, że lepiej modlić się o wolę Bożą, i wystarczy nawet 1 dziesiątka w Róży Różańcowej. Przynajmniej nie walczy się wtedy z wiatrakami i z całym tłumem złych ludzi. Trzeba mieć w sobie pokorę i przyjąć to co się ma, a nie oczekiwać spektakularnych zmian.
 matka: 10.02.2018, 15:24
 Dziekuje Ci Matko Pompejanska za wiele lask otrzymanych przez Nowenne Pompejanska nigdy nie modlilam sie o jedna rzecz poniewaz mam troje dzieci a wszystkie potrzebowaly Twojej pomocy nie umialam wybrac za ktore sie modlic wiec kazda jedna czastke rozanca ofiarowywalam po koleji za kazde z nich a ostatnia Swiatla za siebie i rodzine,prosilam o wiele dla kazdego ale zawsze na koncu dodawalam,Panie daj nam to co Ty uwazasz za sluszne a Ty Matko wypros bo ja nie wiem co jest dla nas najpilniejsze i najwazniejsze potrzebne do zycia i do zbawienia i nigdy sie nie zawiodlam .Ostatnio tez wyprosilismy razem z mezem to ze corka zaszla w ciaze ,leczyla sie tyle czasy i nic nie pomoglo wreszcie juz przestala bo jej powiedziano ze juz nie ma zadnych szans,po jakich trzech miesiacach zaczelismy sie modlic jak zwykle za wszystkich i w tej intencji tez przez Nowenne Pompejanska i juz w odmawianiu pierwszej czesci Nowenny zaszla w ciaze urodzila pieknego i zdrowego syna,wiem ze to byla zasluga Matki Najswietszej i tej Nowenny.Warto sie modlic na Rozancu.
 Agnieszka: 08.02.2018, 20:14
 Dziękuję Pani Mario za te słowa wsparcia. Dalej się modlę Nowenną, nie przerwałam jej, tylko zmieniłam intencje z prośby o zdrowie na szczęście wieczne w niebie tej bliskiej mi osoby. Może kiedyś zobaczę owoce tej Nowenny.
 MARYSIA: 07.02.2018, 16:12
 MARYJO MATKO JEZUSA POCIESZ PANIĄ AGNIESZKĘ W JEJ SMUTKU. PANI AGNIESZKO PANI PROŚBY NIE ZOSTAŁY ZAWIEDZIONE,NAJŚWIĘTSZA PANIENKA UZNAŁA,ŻE TAK BĘDZIE LEPIEJ DLA TEJ OSOBY I POPROSIŁA SWOJEGO SYNA ABY WZIĄŁ JĄ NA RĘCE I PRZENIÓSŁ NA DRUGI BRZEG POMIMO PANI ŻALU NIE ZOSTANIE PANI BEZ POMOCY OD NAJŚW.PANIENKI
 Mama: 05.02.2018, 22:53
 Najsłodsza Matko dziś zostałam wysłuchana, dziękuję Ci Pani za Nowennę Pompejańską!
 Agnieszka: 03.02.2018, 12:18
 Maryjo moje nadzieje zostały zawiedzione. Tak bardzo mi smutno. Zaczęłam odmawiać Nowenne w intencji zdrowia bliskiej mi osoby a po 9 dniach Nowenny ta osoba zmarła a tak wierzyłam, że będzie dobrze. W końcu Nowenna Pompejańska jest nie do odparcia tak mowią. Tyle ludzi pisze takie piękne świadectwa, piszą o cudach w swoim życiu a ja nie moge tym się podzielić. Dlaczego inni sa wysłuchiwani a moja przecież też dobra intencja nie została wysłuchana. Ta osoba dawała mi tyle wsparcia, ciepła i serdeczności. Strasznie będzie mi jej brakowało.
 Iwona: 02.02.2018, 12:37
 Maryjo Matko Boga i nasza ulituj się nad aaaaannnn, bo ta osoba nie wie co czyni i pisze
 MARYSIA: 01.02.2018, 22:32
 MATKO NAJDROŻSZA ZACZĘŁAM ODMAWIAĆ NOWENNĘ POMPEJAŃSKĄ PROSZĘ POMÓŻ MI WYTRWAĆ W TEJ MODLITWIE.
 Agnieszka: 24.01.2018, 21:59
 Maryjo Kochana zaczełam odmawiać Nowenne Pompejanską w intencji uzdrowienia Pani Krystyny. Ona jest w krytycznym stanie. Błagam wysłuchaj mnie Maryjo. Tu tylko cud może pomóc ale u Ciebie Matko wszystko jest możliwe. Ta Pani też się do Ciebie modliła codziennie różańcem. Proszę otocz ją teraz swoją opieką i miłosierdziem.
 Lidia: 24.01.2018, 00:01
 Matko Boża dopomóż- wyjednaj potrzebne laski o które proszę dla mojej córki.
 Mama: 23.01.2018, 23:53
 Matko dopomóż mojej córce -Módl się i proś Pana i stwórcę o potrzebne jej laski -pozwól jej stać się matką i doznać narodzin własnego dziecka. Błagam
 Gość841: 23.01.2018, 12:50
 Moja kolejna Nowenna do Najświętszej Maryi Panny była za umożliwienie mi zajścia w ciążę. Staraliśmy się z mężem kilka miesięcy o to, aż w końcu zaszłam w ciążę, bardzo mocno się ucieszyłam z tego cudu, jednak niestety po kilku tygodniach okazało się że poronilam... Do tego momentu byłam osoba wierząca ale nie zawsze praktykujacą. Po otrzasnieciu się z tego co się stało po kilku miesiącach znowu zaczęliśmy się starać o dziecko, niestety nie udawało się... Wreszcie zaczęłam się modlić Nowenną do Najświętszej Maryi Panny z Pompejów o wstawienie się za mnie i możliwosc zajścia w ciąże i stał się cud bo jeszcze  w trakcie tej modlitwy zaszłam w ciążę, to było coś niesamowitego... Kolejną Nowenne odmówiłam za to abym nie straciła mojego dzieciąka... I wiecie co? Za parę dni mam termin porodu, jestem taka szczęśliwa i wdzięczna Maryi i Bogu za tą łaskę którą otrzymałam. Z całego serca dziękuję Panie i proszę o to aby moja córeczka urodziła się cała i zdrowa! Kochani warto się modlić o łaskę bo Bóg nas kocha i chce dla nas jak najlepiej! Pan wie najlepiej kiedy będzie odpowiedni czas na zeslanie tego o co prosimy.
 Gość841: 23.01.2018, 12:09
 Moja pierwsza Nowenna do Najświętszej Marii Panny z Pompejow była za mojego męża... Byliśmy 3 lata w małżeństwie ale czulam że mąż się ode mnie oddala, szczególnie, że wówczas był trudny okres ponieważ poronilam... Mąż zaczął coraz częściej wychodzić z domu, późno wracał, przestał chodzić do Kościoła, był nieobecny jakby za mgłą, grał coraz częściej w jakieś dziwne gry z kolegami, figurki od gier wyglądały jak demony zresztą taką też miały nazwe.. Przynosił je do domu i kupował kolejne a tanie nie były . Dodam, że do gry wciągnął go kolega, który nie jest wierzący. Te gry zaczęły się juz jakieś pół roku przed poronieniem... Tylko dopiero później zaczęłam czuć się samotnie... Pewnego dnia coś mnie tknelo ale trochę też koleżanka z pracy mnie ukierunkowala, że coś jest nie tak z tymi figurkami... Zaczęłam czytac o grze, w którą gra mój mąż i dowiedzialam się ze są tam elementy okultyzmu, ezotoryzmu a nawet satanizmu... Są to tzw. gry RPG a on akurat grał w warhammer 40000... Najgorsze było to że później zaczął wchodzić w inną grę, która polegała na odtwarzaniu roli (jak w teatrze) np. Można bylo się wcielić w maga... Uprzednio poznając dokładnie cechy postaci. Kompletnie tego nie rozumiałam. Po wczytaniu się o co tak naprawdę chodzi w tych grach przestraszyłam się ponieważ oznaczało to że te "zamroczenie" mojego męża może wynikać z owladnieciem jego przez ciemne moce w które sam świadomie wszedł... Co też odbijalo się na całej rodzinie. Nie wiedziałam co robić... Przecież jak bym od razu wyrzuciła i spaliła te figurki mąż by mógł nawet odejść ponieważ był bardzo z nimi związany... Koleżanka z pracy podpowiedziala mi że właśnie modlitwa Nowenna do Najświętszej Marii Panny może zdziałać cuda... I tak się stało, stał się cud i mąż przestał grać, odciął się od tej gry i kumpli którzy go w to wyciągnęli. Przez cały okres modlitwy widziałam jak maz zmienia swoje zachowanie wobec mnie na lepsze, czułam jak wraca do mnie. Wydaje mi się że przełomem w jego zachowaniu był moment w którym poszedł ze mną do kościoła i do spowiedzi, Kazanie było dokładnie o sytuacji w którą się uwiklal a jak wrócił z konfesjonalu, usiadł bardzo blisko mnie, poczułam pierwszy raz od dawna ciepło wobec mnie i jego bliskość... to był pierwszy cud od Pana Boga... Było jeszcze kilka podobnych cudownych  sytuacji... Jedno jest pewne wiara jest potęgą, trzeba wierzyć i modlić się. Najświętsza Maryja Panna na prawdę wyprasza dla nas laski u Pana Boga. Tak bardzo jestem za to wdzięczna i dziękuję za to z całego serca.
 Gość841: 23.01.2018, 12:07
 Moja druga Nowenna do Najświętszej Marii Panny z Pompejów byla za zdrowie mojego taty. Jakieś dwa lata temu tata, który baaaardzo rzadko choruje zaczął mieć gorączkę i narzekał na silny ból w boku... Źle wyglądał i w sumie nie wiedzieliśmy co mu dolegalo... Po przeswietleniu płuc lekarz stwierdził, że oprócz zapalenia płuc ma nowotwór... Było kolejne przeswietlenie i prywatna wizyta u pulmonologa i niestety wyrok się potwierdził... Lekarze stwierdzili że powinien zgłosić się do onkologa i zacząc leczenie. Tata jednak nie chciał o tym słyszeć, sama nie wiem czy był do końca świadomy choroby. Prosiłam aby spróbowal ale nie chciał wogole o tym słyszeć. Wtedy zaczęłam się modlić o zdrowie taty do Najświętszej Marii Panny z Pompejow, która najwyraźniej wyprosila potrzebne łaski u Pana Boga. Dwa lata minęły a tata czuje się dobrze... Co prawda nie robił żadnych badań ale pewnie czułby się coraz gorzej a tymczasem pracuje i ma się dobrze. Stał się cud, kolejny cud od Pana Boga! Tak bardzo jestem wdzięczna Panu za to dobro, które nam okazał. Dziękuję!
 matka i babcia: 22.01.2018, 19:57
 Pani moja.Wnuczka młodsza kończy dzisiaj 7 miesięcy a starsza 27.Dziękuję za te kruszyny o które tak długo modliłam się.Kochana wysłuchałas mnie.Dziękuję.
 ANNA: 18.01.2018, 21:02
 Dziękuję CI Matko za dar pracy. Nowennę odmawiałam w intencji pracy, mając trójkę dzieci zostałam na lodzie. Modliłam się nowenną pompejańską, którą przerwałam w 21 dniu jej odmawiania. DZiały się tak przykre rzeczy, że nie podołałam kontynuacji modlitwy. Doszło nawet do sytuacji gdy dwukrotnie urwał mi się różaniec. Modliłam się w intencji pracy i znalezieniu mieszkania. Otrzymaląm pracę w zakładzie, na którym mi najbardziej zależało ze wszystkich, w których byłam na rozmowie kwalifikacyjnej. Umowę podpisałam dzień przed moimi urodzinami.Pragnę w całości odmówić nowennę, aby wyprosić więcej łask dla mnie i moich dzieci. Wiem, że nie należy się poddawać i trwać w modlitwie, mimo, iż często zły próbuje nas zniechęcić
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20] [21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30] [31] [32] (33) [34] [35]

Autor

Tresć


[ Powrót ]

 
[ Strona główna ]

Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda |

Polityka Prywatności Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej