Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki
Nowenna Pompejańska

Nowenna Pompejańska

"Nowenna nie do odparcia"

Historia Nowenny Pompejańskiej

Nowenna Pompejańska powstała w 1884 r. Jej podstawą jest relacja 21-letniej Fortunatiny Agrelli z Neapolu, która, ciężko chora, miała doświadczać wizji Matki Bożej, zapowiadającej jej uzdrowienie po odmówieniu szczególnej formy modlitwy różańcowej. Składała się ona z trzech nowenn błagalnych i trzech dziękczynnych - czyli dwa razy po 27 dni. Każdego z 54 dni należało odmówić cały Różaniec (wówczas składający się z trzech części: radosnej, bolesnej i chwalebnej), uzupełniony krótkimi wezwaniami i modlitwami. Ważną cechą tej nowenny jest tylko jedna, wyraźnie określona intencja.

Fortunatina odzyskała zdrowie. Jej historię opisał Bartolo Longo, który stał się propagatorem nowenny, związanej z wybudowanym przez niego Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Pompejach, 26 km od Neapolu. Cud uroczyście uznał papież Leon XIII w 1890 r., co dodatkowo przyczyniło się do rozwoju kultu Matki Bożej Pompejańskiej oraz samej nowenny.

Kierując myśli ku obecnym we wszystkich zakątkach świata miejscom szczególnej czci oddawanej Matce Boże), Ojciec Święty Jan Paweł II napisał: "Można by mówić o swoistej geografii wiary i pobożności maryjnej, która obejmuje wszystkie miejsca szczególnego pielgrzymowania Ludu Bożego, który szuka spotkania z Bogarodzicą, aby w zasięg u matczynej obecności Tej, która uwierzyła znaleźć umocnienie swojej własnej wiary". /Redemptoris Mater 28/

Pompeje położone u podnóża Wezuwiusza. Miasto najsławniejszego na świecie Sanktuarium Różańca Świętego. Zawdzięcza te sławę, bł. Bartolo Longo, który z Bożą pomocą wybudował świątynię i Nową Pompeję. To miasto zmartwychwstania i życia.

Bartolo Longo sprowadził do Pompei obraz z wizerunkiem Maryi Różańcowej, który nazwał:
"Narzędziem do realizacji jednego z największych zamierzeń Bożego miłosierdzia".

Nad tabernakulum, znajduje się najcenniejszy klejnot święty obraz Matki Boskiej Różańcowej, niegdyś zaniedbany, dziś triumfujący. Obraz słynie cudami i łaskami od 1876 roku.

Historia Nowenny Pompejańskiej
"Nie ma duszy chrześcijańskiej, która nie znalazłaby w nim schronienia w trudnych momentach, kłopotach i niepokojach; ukojenia dla rozdanej rany czy bólu, który wstrząsa; w chwili nadziel w udręce". (G. Leone)

Ojciec Święty Jan Paweł II w 1980 roku wyniósł Bartolo Longo - Apostoła Różańca Świętego - na ołtarze i wprowadził w poczet błogosławionych.

W 25. roku pontyfikatu Ojciec Święty Jan Paweł II powierzył list apostolski czułym dłoniom Maryi Panny, korząc się w duchu przed Jej obrazem we wspaniałym sanktuarium wzniesionym dla Niej przez błogosławionego Bartolo Longo.

Jak odmawiać Nowennę Pompejańską

  • Dzień w którym rozpoczynamy Nowennę Pompejańska, zaznaczamy w kalendarzu.

  • Nowenna trwa 54 dni. Przez wszystkie te dni odmawiamy trzy części Różańca Świętego. Można odmawiać cztery części z Tajemnicami Światła.

  • Przez rozpoczęciem trzech części różańca mówimy "Ten różaniec odmawiam na Twoją cześć Królowo Różańca Świętego" i dodajemy na samym początku swoją intencję.

  • Przez 27 dni odmawiamy część błagalną Nowenny Pompejańskiej i codziennie, po ukończeniu trzech części różańca odmawiamy modlitwę:

    "Pomnij, o miłosierna Panno Różańcowa z Pompejów, jako nigdy jeszcze nie słyszano, aby ktokolwiek z czcicieli Twoich z Różańcem Twoim pomocy Twej wzywający, miał być przez Ciebie opuszczony. Ach, nie gardź prośbą moją, o Matko Słowa Przedwiecznego, ale przez święty Twój Różaniec i przez upodobanie, jakie okazujesz dla Twej świątyni w Pompejach, wysłuchaj mnie dobrotliwie. Amen".


  • Przez pozostałe 27 dno odmawiamy część dziękczynną Nowenny Pompejańskiej. Po ukończeniu trzech części Różańca Św., każdego dnia odmawiamy modlitwę:

    "Cóż Ci dać mogę, o Królowo pełna miłości? Całe moje życie poświęcam Tobie. Ile mi sił starczy, będę rozszerzał/a cześć Twoją, o Dziewico Różańca Świętego z Pompejów, bo gdy Twej pomocy wezwałem/am, nawiedziła mnie łaska Boża. Wszędzie będę opowiadał/a o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś. O ile zdołam, będę rozszerzał/a nabożeństwo do Różańca Świętego. Wszystkim głosić będę, jak dobrotliwie obeszlaś się ze mną, aby i niegodni, tak jak i ja, grzesznicy, z zaufaniem do Ciebie się udawali. O, gdyby cały świat wiedział, jak jesteś dobrą, jaką masz litość nad cierpiącymi, wszystkie stworzenia uciekałyby się do Ciebie. Amen".

  • Każdą część Różańca Świętego kończymy trzykrotnym westchnieniem do Matki Bożej: "Królowo Różańca Świetego módl się za nami".

Obietnice - słowa Matki Bożej

Najświętsza Panna Pompejańska kilka razy pouczała swoich czcicieli, co mają uczynić, aby odebrać łaski, na których im zależało.

Znany jest fakt ukazania się Matki Bożej nieuleczalnie chorej Fortunatynie Agrelli z Neapolu (lat 21), do której powiedziała: "Za każdym razem gdy chcesz uzyskać" ode mnie jakaś łaskę, odpraw na mają cześć trzy nowenny błagalne, odmawiając 15 tajemnic mojego różańca, a potem odpraw trzy nowenny dziękczynne".

Nowenną nie do odparcia

Po odprawieniu nowenny, Fortunatyna Agrelli została cudownie uzdrowiona. Był to początek nabożeństwa, które polegało na odmawianiu przez 54 dni całego różańca, zwanego "Nowenną nie do odparcia". Modląc się nowenną upraszamy łaski potrzebne dla rozwiązania spraw trudnych i beznadziejnych.

Świadectwa

Chciałabym podzielić się tym co dokonało się ostatnio w moim życiu podczas odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Jedną z obietnic jaką się składa Matce Bożej w Części Dziękczynnej jest szerzenie tej modlitwy wśród ludzi. Bardzo lubię portal adonai.pl i często tu zaglądam. W trakcie odmawiania Nowenny miałam sen, że na stronie głównej Waszej strony pojawił się artykuł dotyczący Nowenny Pompejańskiej i myślę, że to znak aby o niej napisać...

Pragnę serdecznie polecić ją tym, którzy już po ludzku nie mają siły i potrzebują poruszyć całe Niebo aby doznać ratunku. To właśnie dzięki tej wspaniałej modlitwie otrzymałam łaskę nawrócenia i rozwiązania wielu trudnych spraw. Maryja, dając nam tę NOWENNĘ NIE DO ODPARCIA, pragnie obdarzyć nas wieloma łaskami. Co najważniejsze, modląc się na różańcu i bezgranicznie ufając Maryji, dostajemy niesamowity pokój w sercu. Jest wiele stron w internecie, na których dowiemy się jak odmawiać tę modlitwę, która trwa 54 dni. Na jej temat można obecnie także przeczytać w prasie katolickiej, a być może już o niej słyszeliście i nie wiecie czy podołacie. Ja też tak myślałam. Bałam się, że nie dam rady. Tłumaczyłam sobie: "54 dni? Ja i różaniec? Przecież ja nawet dobrze nie znam Tajemnic!". Wcześniej było to dla mnie nie do pomyślenia. Szczerze muszę przyznać, że nie odmawiałam tej modlitwy, gdyż zawsze wydawała mi się długa i nudna. Wolałam Koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz inne modlitwy, z których odmawianiem nie miałam większych trudności. Dzięki Nowennie pokochałam różaniec.

Kilka miesięcy temu moje serce zostało boleśnie złamane, mój cały świat się zawalił. Nie wiedziałam co będzie dalej. Przeżyłam załamanie nerwowe. Ciągle czytając o tej modlitwie postanowiłam, że spróbuję bo nie mam nic do stracenia. Udało się, ukończyłam ją. Maryja otworzyła mi oczy, wiele spraw się wyjaśniło. Przez ludzi, sytuacje i książki Pan Bóg dał mi odpowiedź. Zrozumiałam, że to czego ja chcę niekoniecznie jest dla mnie dobre. To Bóg ma dla nas plan, chce już tu na Ziemi dać nam życie w obfitości! Zrozumiałam jak bardzo kocha mnie Bóg, nieważne jak często upadam i grzeszę. Jego Miłość jest Doskonała i Wieczna! Maryja modli się za nami do Boga, wypraszając nam morze łask! Tak wiele lat żyłam w lęku, strachu. Uważałam się za osobę wierzącą ale moja wiara nie była tak prawdziwa jak do tej pory myślałam. Ciągły lęk i strach, poczucie winy przed sobą i Bogiem, kiedy w moim życiu były upadki i grzech. Tak bardzo bałam się życia... Nieważne ile sukcesów się pojawiało, nieważne ile kierunków ukończyłam. Czułam się beznadziejna i niegodna. Walczyłam z nerwicą, która paraliżowała wszystkie moje działania, chciałam sama po ludzku rozwiązywać swoje problemy... Dziś już wiem, że to diabeł-oskarżyciel jest sprawcą tych lęków. Od Pana pochodzi TYLKO pokój i radość. Bóg pragnie dla nas szczęścia, bezgranicznej miłości, zaufania i poddania się Jego woli. My często po ludzku myślimy, że wiemy co jest dla nas lepsze. Ale nie wiemy jakie konsekwencje mogą w przyszłości mieć nasze wybory. TYLKO Pan zna przyszłość i wie co jest dla nas dobre. Nie chce byśmy byli skrzywdzeni, oszukani, zranieni czy doznali choroby. Ma dla nas swój BOSKI PLAN! :) Życie w obfitości już tu na Ziemi! Wystarczy, że pozwolimy ogarnąć się Jego Miłości! Teraz już wiem, że Jezus nie patrzy na mnie oczami ludzkimi, On mnie nie oskarża. Człowiek zawodzi, człowiek się zmienia, jednego dnia może kochać, drugiego bez słowa odejść, zostawiając ból i cierpienie. Jezus kocha mnie bezgranicznie taką jaką jestem, jest szczególnie blisko mnie kiedy cierpię, kiedy czuję taką silną bezradność życiową i ludzkie zwątpienie. Jezus NIGDY mnie nie potępia. Tak wiele lat żyłam w błędzie. Czułam strach przed oskarżycielskim wzrokiem dewotek, myślałam, że Bóg nie może kochać takiego grzesznego człowieka jak ja! Dzięki Maryji zbliżyłam się do Boga i wiem, że zostałam wewnętrznie uzdrowiona.

Polecam Wam Kochani z całego serca Nowennę Pompejańską, Maryja nie opuści tego, kto szuka Jej wstawiennictwa, kto prosi Ją o pomoc! Przecież Pan Jezus Swoją Ukochaną Matkę uczynił naszą Mateczką, która nas kocha i pragnie się nami opiekować. Gdy jest Wam źle chwytajcie za różaniec. Przekonacie się jak wielką miłością ukochał Was Pan. Z Panem Bogiem!

Czcicielka Matki Bożej Pompejańskiej

Sekret Nowenny Pompejańskiej

Kto mógł pomyśleć, że stary obraz kupiony za trzy franki i przywieziony na wozie z obornikiem wybrała Opatrzność na środek zbawienia dla tak wielu ludzi?

SEKRET POMPEJANKI

Pierwszy obraz do kościoła w Dolinie Pompejańskiej został zakupiony w Neapolu za trzy franki w listopadzie 1875 r. Znany już wtedy z działalności apostolskiej Bartolo Longo zorganizował w Pompejach misje parafialne. Rekolekcje dobiegały końca, a wciąż brakowało wizerunku Matki Bożej, który uświetniłby uroczystość. Starania o kupno obrazu Bartolo podjął już wcześniej, ale dopiero w ostatniej chwili pojechał po niego do miasta. Niestety, nie było go stać na obraz, który na niego czekał w pracowni malarskiej. Zrezygnowany udał się do swego przyjaciela i ojca duchowego, uczonego dominikanina Alberta Radentego, który opowiedział mu o obrazie, jaki pewna zakonnica przechowywała w swoim klasztorze. Obraz ten o. Alberto znalazł w sklepie z rupieciami i oddał go matce Concecie. Kiedy Bartolo go zobaczył, był załamany. Obraz nie tylko był podziurawiony przez robactwo, ale ponadto Madonna miała pospolity, typowy dla wieśniaczek wyraz twarzy, nie wspominając o brzydocie innych postaci. Święty Dominik, jego zdaniem, wyglądał jak skończony prostak. Do kupna przekonała Bartola zakonnica: "Weź go, zobaczysz, że Matka Boża użyje tego obrazu, by zdziałać mnóstwo cudów".

Jej słowa okazały się prorocze. Szczęśliwy, ale i pełen niepokoju, jak parafianie przyjmą wizerunek, Bartolo zorientował się, że obraz jest zbyt duży, by wieźć go pociągiem. Poprosił więc o transport znajomego woźnicę Angela Tortara. Dopiero po fakcie dowiedział się, że woźnica przewiózł obraz... "położywszy go na stercie gnoju". We wspomnieniach Bartolo pisał: "Kto mógł wówczas pomyśleć, że stary obraz kupiony za trzy franki i przywieziony na wozie z obornikiem wybrała Opatrzność na środek zbawienia dla tak wielu ludzi?". W ten oto sposób Matka prostych ludzi przyjechała do nich. Kim był człowiek, dzięki któremu trafiła Doliny Pompej ańskiej?

KAPŁAN SZATANA

Bartolo Longo urodził się w 1841 r. w Latiano, w południowych Włoszech. Jego ojciec był lekarzem. Pobożna matka prowadziła dom i od najmłodszych lat uczyła dzieci modlitwy. Bartolo w katolickiej szkole, do której uczęszczał, grał na fortepianie i flecie, dyrygował szkolną orkiestrą, wykazywał zdolności literackie, interesował się fechtunkiem i tańcem - czerpał radość z możliwości, jakie daje młodość.

Wszystko zmieniło się, kiedy poszedł na studia. W 1858 r. wstąpił na wydział prawa Uniwersytetu Neapolitańskiego. Na fotografii z czasów studenckich widzimy młodzieńca o chudej twarzy, z zaczesanymi do tyłu włosami, z podkręconymi wąsami i niewielką bródką. Z głową lekko przechyloną, jakby i z wyzwaniem patrzy na fotografa. W oczach i widzimy bunt wobec zastanego świata. Burzliwy okres w historii Włoch nie oszczędził również młodego Bartola. W tym czasie uniwersytety zostały opanowane przez ateizm, materializm i liberalizm. Ciekawe jednak, że tryumf rozumu, jaki opanował włoskie uczelnie, pokojowo współżył z renesansem irracjonalizmu. Wielu studentów, a nawet wykładowców, parało się spirytyzmem i okultyzmem. Otwarcie pogardzano chrześcijaństwem i zwalczano teologię katolicką, niektórzy wykładowcy jawnie występowali przeciw Kościołowi.

Pod wpływem otoczenia i lektury "Życia Jezusa" Ernesta Renana wiara Bartola uległa załamaniu. Wstąpił do popularnej w Neapolu sekty spirytystycznej i podjął praktyki okultystyczne. Był tak gorliwym adeptem, że w niedługim czasie przywódca sekty, zwany antybiskupem, mianował go kapłanem szatana. W czasie jednego z rytuałów Bartolo oddał duszę diabłu. W tym stanie trwał półtora roku. Udawał w prześmiewczy sposób sprawowanie sakramentów świętych, organizował seanse spirytystyczne, brał również udział w publicznych wystąpieniach antypapieskich organizowanych przez masonerię. Długie posty, diaboliczne wizje, nasilająca się depresja doprowadziły Bartola na skraj obłędu. Jeden z jego przyjaciół z sekty, wyniszczony psychicznie, popełnił samobójstwo.

W nawróceniu pomogli Bartolowi bliscy. Pewnego dnia usłyszał głos zmarłego ojca, który błagał go o powrót do Boga. Przestraszony i zdesperowany Bartolo poprosił o pomoc przyjaciela rodziny prof. Vincenza Pepego. Ten po długiej rozmowie przekonał go do opuszczenia sekty. Oddał go również pod opiekę o. Radentego. U niego Bartolo wyspowiadał się i wkrótce wybrał go na kierownika duchowego. W 1871 r., w dzień Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie, został przyjęty do trzeciego zakonu dominikańskiego i przybrał imię Rosario - brat Różaniec. Równocześnie odbywał pokutę. Odwiedzał dawnych znajomych z sekty i namawiał ich do nawrócenia. Spotykał się drwiną, jednak nie odnajdziemy świadectw o próbie zatrzymania Bartola w sekcie. Swobodnie chodził on nie tylko do znajomych, ale też krążył po kawiarniach i miejscach spotkań, publicznie wyrzekając się swoich błędów. Niesłychane, że udało mu się pojawić na seansie spirytystycznym. Trzymając w dłoniach medalik Matki Bożej, zawołał: "Wyrzekam się spirytyzmu, bo jest on tylko plątaniną kłamstw i błędów!". Na fotografii, która została wykonana po upływie dziesięciu lat od opuszczenia sekty, widzimy dojrzałego mężczyznę, który łagodnie patrzy w dal przez binokle i delikatnie się uśmiecha - choć trudno być pewnym, bo broda i wąsy zasłaniają dolną część twarzy. Uśmiechają się oczy.

W CZYSTEJ MIŁOŚCI

Po uzyskaniu doktoratu z prawa w 1864 r. Bartolo powrócił w rodzinne strony. Niedługo potem poznał owdowiałą matkę pięciorga dzieci, hrabinę Mariannę de Fusco. Jako adwokat został poproszony o administrowanie jej dobrami i roztoczenie opieki prawnej nad jej dziećmi. Kiedy zaczęły pojawiać się złośliwe plotki na temat ich przyjaźni, za radą papieża Leona XIII postanowili się pobrać, ale z zamiarem życia w czystej miłości.

Kwestia życia duchowego nie dawała jednak Bartolowi spokoju. W tym czasie Opatrzność Boża skierowała jego kroki do Doliny Pompej ańskiej. Po raz pierwszy udał się tam w sprawach majątkowych żony. Podczas spaceru wpadł w stan przygnębienia. Opisał tamten moment we wspomnieniach: "Pomimo pokuty wciąż gnębiła mnie myśl, że należę do szatana i nadal jestem jego niewolnikiem, a on oczekuje na mnie w piekle. Rozważając to, popadłem w rozpacz i byłem bliski samobójstwa. Wtedy usłyszałem w moim sercu echo słów ojca Alberta, powtarzającego za Maryją: "Ten, kto propaguje mój Różaniec, będzie zbawiony". Te słowa oświeciły moją duszę. Upadłem na kolana i zawołałem: "Jeżeli te słowa są prawdą, to osiągnę zbawienie, ponieważ nie opuszczę tej dzikiej krainy, dopóki nie rozszerzę tutaj Twojego Różańca". W tym momencie rozległ się głos dzwonu kościoła parafialnego, obwieszczający ludziom czas modlitwy Anioł Pański. Było to jakby przypieczętowaniem mojej decyzji". W ten sposób rozpoczęła się historia cudownego obrazu i sanktuarium w Pompejach. Kapłan szatana został apostołem Różańca. I błogosławionym Kościoła katolickiego.

Na miejscu maleńkiego kościoła, do którego przywiózł obraz na wozie z obornikiem, stanęła ogromna świątynia, którą corocznie odwiedzają tysiące pielgrzymów. Setki ludzi otrzymują od Boga łaski dzięki modlitwie różańcowej i Nowennie Pompej ańskiej. Cała działalność apostolska Bartola odwoływała się do wiary Kościoła, który widzi w Matce Bożej tę, która starła głowę szatana. W krytycznym momencie życia to właśnie Różaniec stał się dla niego nadzieją zbawienia. Tak jak na wielu obrazach widzimy Matkę Bożą, która wyciąga z piekła ludzi za różaniec, podając go im jako ostatnią deskę ratunku, po której wstępują do nieba.

DZIESIĘĆ DO TYSIĄCA

Wielki czciciel Matki Bożej, również tercjarz dominikański, św. Ludwik Maria Grignion de Monfort w swoim "Traktacie o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny" przytacza historię z kronik dominikańskich o heretyku opętanym przez piętnaście tysięcy szatanów. Działo się to w pobliżu Carcassone, gdzie św. Dominik wygłaszał kazanie o Różańcu. Szatani ci, na rozkaz dany przez Maryję, ku własnemu zawstydzeniu zostali zmuszeni wyznać pochwałę nabożeństwa do Matki Bożej i opuścić biednego człowieka.

Warto zwrócić uwagę na liczbę szatanów, ponieważ wydaje się, że jest ona ściśle związana z modlitwą różańcową. Na każdą z piętnastu tajemnic przypada tysiąc złych duchów, czyli na każde "Zdrowaś Maryjo" cała setka. Średniowieczny autor legendy chciał w ten sposób pokazać moc modlitwy różańcowej. Jeden dziesiątek Różańca odmawiany z wiarą może zwyciężyć tysiące wrogów. Warto nie zapominać o tej pomocy, jaką daje nam Bóg przez ręce Matki Bożej.

Wojciech Surówka OP

Tekst pochodzi z Tygodnika
Idziemy, nr 728


Komentarze nie dotyczące Nowenny Pompejańskiej nie będą zamieszczane

Wasze komentarze:
 Bozena: 01.10.2017, 21:01
 Odmawiam 13 nowennę pompejańską ,w tym 5 za mojego męża o przemianę i nawrócenie .Do tej pory nic się nie zmieniło ,mąż dalej mieszka z inną kobietą .Za to ja wyciszyłam się i pogodzona z wolą bożą.Maryja wie lepiej co jest lepsze dla nas.
 M.: 30.09.2017, 18:06
 Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica. Swoją przygodę z nowenną Pompejańską rozpoczęłam w ubiegłym roku. Pierwszej nie odmówiłam do końca, zostało mi niewiele dni . W trakcie jej odmawiania kilkakrotnie rozerwał mi się różaniec, często przy niej zasypiałam, zły nie dawał za wygraną. Wprawdzie nie odmówiłam jej do końca ale dostałam wielką łaskę – poznałam wspaniałego człowieka. Drugą rozpoczęłam kilka miesięcy po rozstaniu z tą osobą. Wcześniej odmawiałam wiele innych nowenn (św. Józefa, św. Rity, Bożego Miłosierdzia, Rozwiązująca Węzły…) po których nie widziałam żadnych efektów bo pragnęłam tylko jednego - powrotu ukochanego. Jednak z perspektywy czasu widzę, że to dzięki nim zbliżyłam się do Boga, nastała przemiana we mnie. Zrezygnowana, pełna lęku i strachu postanowiłam zacząć Pompejankę. W trakcie jej odmawiania działy się niesamowite rzeczy: stałam się dużo spokojniejsza, lęki i wszelki strach zaczął odchodzić, czułam jej opiekę, zaczęłam normalnie jeść (miałam jadłowstręt wynikający z rozstania).Noce przestały być pełne łez. Zaprzyjaźniłam się z mamą, naprawiłam relację z przyjaciółką, pogodziłam się z kuzynką. W Trakcie jej odmawiania byłam także osobą poszukującą pracy również dostałam pracę o której marzyłam ( tym bardziej, że już była osoba na moje miejsce), miałam wiele innych propozycji pracy o których nawet nie śniłam. Ukochany nie wrócił, widocznie nie potrzebuje tego najbardziej(chociaż w głębi serca bardzo tęsknie za nim). Mateczka wie, co w danym momencie potrzebujemy i zawsze to otrzymujemy, tylko trzeba wierzyć i zaufać jej. Ona zawsze jest przy nas, otacza nas opieką. W trakcie odwiedzin(pielgrzymki) jednego z sanktuariów, wystawiona była figurka Matki Bożej, dlatego też postanowiłam, że dotknę ją i potrę chusteczką. Po odejściu od ołtarza chusteczka zrobiła się ciepła, w pewnym momencie poczułam jakby mnie parzyła a w dotyku była bardzo przyjemna. Wiem, że Mateńka poprzez to, dała mi znak, że jest ze mną, opiekuje się mną. Polecam również nowennę do Matki Bożej rozwiązującej węzły, ona także ma wielką moc. W czasie jej odmawiania o nawrócenie się bliskiej mi osoby poczułam zapach lilii, to zdarzenie pokazuje również wielką moc tej nowenny i działanie naszej Matuni. Z całego serca polecam wszystkim wszelkie modlitwy do Matki Bożej, ona ma wielką moc, może wybłagać wszystkie łaski bo przecież była mamusią naszego Ojca. Czego nowenna Pompejańska uczy? Przede wszystkim cierpliwości, daje wiele spokoju i najważniejsze Bóg nie jest maszynką do spełniania życzeń i naszych zachcianek - owszem trzeba prosić ale i przede wszystkim dziękować za to co się ma, za każdy nowy dzień. Dziękuje Ci moja Mateczko za ogrom łask, które dostałam. Kocham Cię!
 Pyś: 13.09.2017, 10:41
 Do tych którzy wątpią. Chce wam powiedzieć coś ważnego. Jako dzieci każdy z nas miał olbrzymie pokłady zaufania do rodziców i rówieśników, z czasem w wyniku przykrych wydarzeń nasza ufność i prostoduszność została skruszona. Dziś jako ludzie dorośli patrzymy na świat przez pryzmat naszych doświadczeń i nie rzadko krzywd które nas spotkały. Nowenna pompejańska to akt oddania się Maryi i Bogu. Te 54 dni to przede wszystkim czas łaski, aby powrócić w objęcia Pana. Wszyscy mamy bardzo ważne intencje o które prosimy. Są one często bardzo precyzyjne, np. prośba o powrót konkretnego mężczyzny, o konkretną pracę, o łaskę uleczenia konkretnej osoby. Bardzo często prosząc o coś tak bardzo konkretnego prosimy o to by stało się to co jest naszą wolą… Zdarza się i to dość często że nawet ta nasza wola zostaje wysłuchana, zwłaszcza gdy jest w jakiś sposób miła Panu. Dlaczego więc część intencji się nie spełnia? To jest właśnie wynikiem Woli. Być może zaostrzenie problemu, jego eskalacja będą dla nas lub dla naszych bliskich chwilowo lepsze. Być może z tej konkretnej sytuacji wynikać będzie jakieś inne dobro. Chociażby takie ze oddamy się woli Pana. Najważniejsze jest to aby zaufać mu w Pełni. Nie kombinować, nie targować się tylko starać się zdusić własne myśli, pragnienia wyciszyć. Wiem jak bardzo jest to trudne. Obecnie jestem w trakcie odmawiania mojej trzeciej w życiu nowenny i za każdym razem czuję wielką łaskę i miłosierdzie Boże. Moja druga nowenna dotyczyła dostania pracy o którą od długich lat walczyłam. Takiej która miała być najlepszą drogą dla mnie, na długie lata. W okresie odnawiania 2 nowenny byłam w bardzo złym stanie psychicznym spowodowanym aktualnie wykonywaną pracą, całkowicie niezgodną z moim wykształceniem oraz złym traktowaniem przez przełożonych. Na samym początku części błagalnej wydarzył się pierwszy cud – zostałam zaproszona na rozmowę, która wypadła naprawdę dobrze. Niestety wybrana została inna osoba. Nie mniej jednak modliłam się dalej. Trochę tylko zmieniłam intencje, choć dalej twierdziłam ze chce prace w tym miejscu do którego aplikowałam. Problemy w dotychczasowej pracy pogłębiały się, a wraz z nimi gasłam i ja. W 35 dniu 2 nowenny, po miesiącu od rozmowy kwalifikacyjnej dostałam jednak maila z zapytaniem czy byłabym dalej zainteresowana stanowiskiem. To było dla mnie jak prawdziwy cud, znak iż pomimo że po ludzku sprawa została przegrana to Bóg zadziałał w niepojęty sposób. Zaczęłam się modlić z jeszcze większą gorliwością. Potem znów długo nie było żadnych wieści ale byłam trochę spokojniejsza. Późnym wieczorem, na dzień przed końcem 2 nowenny dostałam wiadomość że jestem przyjęta do wymarzonej pracy… Płakałam jak dziecko. To było cudowne. Poczułam się wyzwolona i napełniona nadzieją że teraz moje życie zacznie się układać.
Poszłam do nowej pracy po 2 miesiącach od skończonej 2 nowenny. Początkowo pełna niesamowitego entuzjazmu i radości podziwiałam nowe miejsce pracy. Zmieniło się to niestety już po pierwszym miesiącu. Zaczęły się dziać niepokojące rzeczy, które znaczyły że być może trafiłam w złe miejsce, gdzie ludzie są sobie bardzo nieżyczliwi, podstępni i fałszywi a pracodawca bardzo wykorzystuję swoich pracowników. Przeraziło mnie to i bardzo zasmuciło, bo nie mogłam uwierzyć w to, że skoro moja modlitwa została ewidentnie wysłuchana w tak cudowny sposób to trafiłam w złe miejsce. Znów zaczęłam się modlić by zrozumieć co się dzieje. Najpierw nowenną do Matki Bożej Rozwiązującej Więzy, potem miesięczną nowenną do św. Józefa. Chciałam zrozumieć co się dzieje, bo po ludzku tego nie ogarniałam. W trakcie nowenny do św. Józefa dostałam dwie propozycje pracy w innym miejscu, związaną z powrotem do zawodu który jeszcze wcześniej wykonywałam. Obie oferty były tylko na zastępstwo i na pół etatu ale zaczęłam się bardzo mocno zastanawiać co to znaczy. Na dzień dzisiejszy wierzę, że to jest Wolą Boga iż pokazał mi jeszcze raz ścieżkę z której zeszłam abym rozważyła swoje plany. I to że obdarował mnie pracą o którą tak prosiłam bym mogła zweryfikować czy na pewno jest to miejsce i praca dla mnie. Albo ma jeszcze inne wobec mnie plany. Dlatego też zaczęłam 3 nowennę pompejańską. Modlitwa ta ma dla mnie największą siłę i moc zmian w życiu. Tylko że tym razem całkowicie oddałam się Woli Boga, nie proszę o konkretną pracę tylko o to by mną pokierował, tak abym mogła pójść drogą która była by dla Niego miła, tak by stała się w moim życiu Jego Wola. Powierzyłam siebie i swoją rodzinę Maryi. Mam nadzieje że i tym razem moja nowenna zostanie wysłuchana i że nie poddam się. Dodam jeszcze tylko że od początku 3 nowenny - którą aktualnie odmawiam również dzieją się dziwne rzeczy. Niestety dość złe, takie których bardzo się bałam. Mam wrażenie jakby złe duchy chciały mnie zniechęcić do modlitwy. Dlatego proszę wszystkich o modlitwę za mnie i moją rodzinę i proszę pamiętajcie że Miłosierdzie Boga jest wielkie. Ważne jednak byśmy chcieli Mu zaufać i oddać Mu siebie.
 . nad i: 02.09.2017, 15:33
 Dzisiaj zrozumiałam, że różaniec raczej nie pomoże w sprawie, w której się modlę. Pokazują mi to ostatnie wydarzenia, jak również poprzednie niewysłuchane nowenny. Różaniec jest jak najbardziej dobrą modlitwą, ale nie we wszystkich sprawach. Potrzeba tu innego rodzaju modlitwy, zobaczę czy dokończę tę nowennę.
 . nad i: 29.08.2017, 21:31
 Od 7 dni modlę się NP, spodziewałam się pozytywnych rzeczy, niestety dzisiaj dowiedziałam się o bardzo negatywnej dla mnie sprawie.
 Doris: 24.08.2017, 22:02
 Matko Boża, serdecznie dziękuję za Twoją pomoc! Gorąco polecam wszystkim, którzy są w trudnej lub beznadziejnej sytuacji, by z pokorą, wytrwałością i nadzieją odmawiali tę nowennę bez względu na trudności, które będą napotykać, a jestem przekonana, że zdarzy się cud!
 matka i babcia: 22.08.2017, 18:51
 Matko najdroższa. Moja młodsza wnuczka kończy dzisiaj 2 miesiące a starsza ma 22.Modliłam się i prosiłam o te kruszynki,które są moją największą radością.Odmawiam NP już 4 lata ,nieraz było ciężko zły kusił i przeszkadzał ale ja wytrwałam,dzięki Tobie Mateczko.Dziękuję Pani moja za wszystko,za wysłuchanie moich próśb.
 .nad i: 21.08.2017, 20:53
 Rozpoczęłam dzisiaj jednak odmawianie Nowenny Pompejańskiej. Zobaczę czy wytrwam i jakie łaski otrzymam. Odmawiałam razem z audiobookiem, tylko wtedy nie boli mnie głowa podczas modlitwy. Kilka dni temu próbowałam sama odmawiać ale musiałam przerwać bo strasznie rozbolała mnie głowa od skupiania się na modlitwie. Z audiobookiem może jakoś wytrwam.
 aaaaannnn: 16.08.2017, 21:25
 Panie Administratorze! gdzie jest moj komentarz dodany kilka dni temu ???? Dlaczego oszukujecie tutaj ludzi wierzacych? Napisalam prawde o nowennie pompejanskie i chce aby osoby wierzace i odmawiajace ta nowenne to przeczytaly co mnie w zyciu spotkalo! Prosze jeszcze raz o zamieszczenie mojego komentarza!!!
 A.: 16.08.2017, 12:34
 Mateńko, dopomóż mi abym ukończyła tę kolejną nowennę. Dziękuję, że się o mnie upomiałaś. Kocham Cię.
 Ufająca: 15.08.2017, 20:16
 „W życiu człowieka nie powinno nigdy obumrzeć ziarnko nadziei”.
Jestem w trakcie odmawiania naraz dwóch Nowenn Pompejańskich, są one w różnych intencjach. Jedną z nich rozpoczęłam 1 lipca a drugą 18 lipca. Mam nadzieję, że z pomocą Bożą i Matki Bożej uda mi się owocnie Je zakończyć. Nie są to moje pierwsze Nowenny, które w życiu odmawiałam, już wcześniej uciekałam się do Matki Bożej z Pompejów poprzez odmawianie Tej Nowenny, było ich pięć, w tym niestety dwóch nie udało mi się zakończyć, ale w trzech Nowennach Matka Boża mi pomogła, ukoiła zranione serce i otworzyła oczy na sprawy których wtedy nie zauważałam. Dodatkowo wzmocniła wiarę, napełniła nadzieją i spokojem. Intencje, w których obecnie odmawiam Nowennę Pompejańską są bardzo ważne dla mnie i gorąco wierzę, że Matka Boże mnie nie pozostawi, pomoże. Mimo, iż jeszcze się nie spełniły moje prośby, trwać będę w modlitwie. Mocno wierząc i ufając, cierpliwie będę powierzać się Matce Bożej. Już w czasie modlitwy napełniła mnie wiarą i wielką nadzieją, dodała ogromnej siły do walki, ale także napełniła pokorą i ufnością. Gorąco polecam wszystkim Nowennę Pompejańską. Ja na pewno jeszcze nie raz będę prze odmawianie tej Nowenny uciekać się będę do Matki Bożej. Jestem wdzięczna Matce Bożej i Bogu za wszystko, co do tej pory od Nich otrzymałam. Dziękuję Matko Boża i błagam Cię o pomoc, nie pozostawiaj mnie i proszę wysłuchaj moich próśb, które gorliwie do Ciebie zanoszę.
 Ufająca: 15.08.2017, 16:14
 „W życiu człowieka nie powinno nigdy obumrzeć ziarnko nadziei”.
Jestem w trakcie odmawiania naraz dwóch Nowenn Pompejańskich, są one w różnych intencjach. Jedną z nich rozpoczęłam 1 lipca a drugą 18 lipca. Mam nadzieję, że z pomocą Bożą i Matki Bożej uda mi się owocnie Je zakończyć. Nie są to moje pierwsze Nowenny, które w życiu odmawiałam, już wcześniej uciekałam się do Matki Bożej z Pompejów poprzez odmawianie Tej Nowenny, było ich pięć, w tym niestety dwóch nie udało mi się zakończyć, ale w trzech Nowennach Matka Boża mi pomogła, ukoiła zranione serce i otworzyła oczy na sprawy których wtedy nie zauważałam. Dodatkowo wzmocniła wiarę, napełniła nadzieją i spokojem. Intencje, w których obecnie odmawiam Nowennę Pompejańską są bardzo ważne dla mnie i gorąco wierzę, że Matka Boże mnie nie pozostawi, pomoże. Mimo, iż jeszcze się nie spełniły moje prośby, trwać będę w modlitwie. Mocno wierząc i ufając, cierpliwie będę powierzać się Matce Bożej. Już w czasie modlitwy napełniła mnie wiarą i wielką nadzieją, dodała ogromnej siły do walki, ale także napełniła pokorą i ufnością. Gorąco polecam wszystkim Nowennę Pompejańską. Ja na pewno jeszcze nie raz będę prze odmawianie tej Nowenny uciekać się będę do Matki Bożej. Jestem wdzięczna Matce Bożej i Bogu za wszystko, co do tej pory od Nich otrzymałam. Dziękuję Matko Boża i błagam Cię o pomoc, nie pozostawiaj mnie i proszę wysłuchaj moich próśb, które gorliwie do Ciebie zanoszę.
 Aga matka 3 dzieci : 12.08.2017, 00:14
 Dziękuję Matko Boska Pompejska za cud uzdrowienia mojego dziecka 💗
 sonia: 09.08.2017, 19:21
 Matko Boża wybłagaj ŁASKĘ UZDROWIENIA DLA STNISŁAWA, by mógł wychować swoje Dzieci.
 treborshow: 03.08.2017, 04:18
 Zostałem usunięty do piekła, prawie wszyscy ludzie są nimi
 Matka: 30.07.2017, 20:05
 Dziękuję Ci Matko Niebieska za wszystko co mnie w życiu spotkało.Wierzę że to dzięki Twojemu wstawiennictwu mam to co mam.Kocham Cię o Pani moja.Odmawianie NP uspokaja mnie nawet wtedy kiedy jest mi ciężko ,modlę się i nie przestanę.Wierzę że Maria Najświętsza jest obok mnie,trzyma za rękę kiedy jest ciężko,a takich chwil miałam wiele.Byłam wyczerpana i wykończona psychicznie kiedy syn się rozwodził,kiedy córka straciła 2 ciąże.Ja wierzyłam w Twoje wstawiennictwo Matko
 Agnieszka: 24.07.2017, 09:56
 Proszę cie Maryjo nasza ukochana matko wstaw się za mna u Pana Boga Wszechmogacego by poblogoslawil moje finananse i pomogl w splacie dlugow które nie pozwalają mi normalnie funkcjonować.
 a: 23.07.2017, 17:02
 Mała wskazówka dla odmawiających ;) Choćby pojawiły się największe trudności (a bywają, nieoczekiwane) - NIE PRZERYWAJCIE odmawiania NP. Te kłopoty to na ogół wcale nie zbieg okoliczności, tylko działanie kogoś, komu bardzo się nie podoba Wasza modlitwa ;) Wytrwajcie, bo warto. Powodzenia.
 matka i babcia: 20.07.2017, 06:17
 Matko .Kochana moja Pani.Dziękuję za wnuczki o które tak bardzo się modliłam.Jedna kończy dzisiaj 21 miesięcy a druga 4 tygodnie.Matko nie ustanę w modlitwach ,w odmawianiu Nowenny Pompejańskiej ,chociaż nieraz jest bardzo ciężko.Proszę wysłuchaj moich intencji o zdrowie dla mojej córki i jej dzieci.Daj siłę miłości i wzajemnego zrozumienia dla tego młodego małżeństwa,żeby mogli wychować swoje córeczki .Mateńko wysłuchaj mnie,dodaj sił i wytrwania w modlitwie.Jezu Ufam Tobie.
 Agnieszka : 14.07.2017, 21:32
 Maryjo błagam pomóż mi. Moj węzeł coraz bardziej się zacieśnia. Nie mogę się już z niego wyplątać. Za długo to wszystko trwa. Ta sytuacja mnie niszczy i odbiora chęci do życia. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Błagam otocz mnie Maryjo swoją miłością i opieką, bo tak nie da się żyć.
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20] [21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30] [31] [32] [33] [34] (35)

Autor

Tresć


[ Powrót ]

 
[ Strona główna ]

Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda |

Polityka Prywatności Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej