Witam serdecznie:) Ostatnio zrozumiałam jak ludzka egzystencja
jest nieobliczalna. Pisząc to czuję w sercu lęk i całkowite
zagubienie. Nigdy nie sądziłam, że taka historia może się
wydarzyć w moim życiu. Od trzech lal jestem z moją sympatią.
Tomek ma 25 lat. W naszym byciu razem nie było etapu
zakochania. Miłość niczym wiosenny pączek rozwijała się powoli,
delikatnie...W pewnym momencie zagościła w naszych sercach i
zrozumieliśmy, że jesteśmy dla siebie odrogmnie ważni. Całą
naszą miłość, każdego dnia na nowo poświęcamy Bogu, bo
wiemy, że tylko przez Niego możemy nauczyć się prawdziwego
miłowania drugiego człowieka. Nasze uczucie opieramy o
lojalność, zaufania, czystość i zrozumienie. To piękne. Jesteśmy
dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Budowanie naszych
fundamentów, a potem stawianie cegiełki po cegiełce nie było
łatwe, często potykaliśmy się, ale Bóg nas nie opuszczał. Często
się kłóciliśmy i kłócimy,myslelismy o zerwaniu, ale potrafimy się
też godzić we wzajemnym poszanowaniu. Tomek jest moim
pierwszym chłopakiem, moja Pierwszą Miłością, pierwszą osobą
której zaufałam i ofiarowałam pocałunek, i do tej pory byłam
pewna, że tą jedyną. Od 3 lat, mimo wielu przeciwności, zawsze
powtarzał jak jestem dla niego jedyna, wyjątkowa, jak jest
zauroczony moimi wartościami i osobowością. Nie było i nie ma
wielkich emocji, nieprzespanych nocy, ale pragnienie stawania się
lepszym dla drugiej osoby i wynoszenia jej przed siebie...Zawsze
tak pojmowałam Miłość, zawsze była dla mnie najcenniejszym
skarbem, mimo, że ludzie wokół powtarzali, że jestem idealistką i
to, czego pragnę jest nierealne..A ja, od tych trzech lat pokazuję
ludziom, że prawdziwa Miłość, bez znudzenia i pustego
przyzwyczajenia istnieje, że jest możliwa jeśli tylko złoży się ją w
dłonie Boga i dzień po dniu będzie się ją pielęgnować. Ta wiara
pozwala mi uśmiechać się do ludzi, ciszyć się życiem i dawać im
nadzieję, że świat jest naprawdę cudowny, ale tylko w wymiarach
Boga...W tym roku wyjechałam na studia do innego miasta.
Zamieszkałam w akademiku. Poznałam wspaniałych ludzi, kilku z
nich powiedziało, że dzięki mnie, ale ja wiem, że to tylko dzięki
Bogu, zaczęło chodzić znowu do Kościoła i wierzyć w sens
wartości. To takie piękne uczucie, zwłaszcza, że jeszcze w liceum
dla wielu osób moje spojrzenie było raczej czymś dziwnym niż
wartościowym i pięknym. Zrozumiałam jak Bóg jest wielki i jak
obdarza nas w życiu tym, czego najbardziej potrzebujemy, tym,
co może dać nam szczęście, mimo upadków i wątpliwości. Z
Tomkiem widywalam sie juz nie codziennie, ale duzo rzadziej,
zwlaszcza, ze jest on bardzo zapracowany, do tego dochodzi
nauka. Rozmowy telefoniczne przeradzaly sie czesto w
niezrozumienie i klotnie, ale przeciez ludzka Milosc nie jest
idealna i wlasnie oto chodzi, by rozkwitała nie tylko w zaślepieniu
zaletami, ale pomimo wad. Poznałam też Rafała. Wspolne
rozmowy o swiecie, Bogu, ludziach, filozofii, wartosciach, wspolny
smiech i spiew sprawily, ze stal mi sie bardzo bliski. Bardzo
dobrze czulam sie w jego towarzystwie. On wiedział, że mam
chlopaka. Rozmawialismu bardzo czesto, rozumielismy sie
wspaniale. dziwilam sie, bo zawsze sadzilam, ze tylko z ta osoba,
ktora tak bardzo sie kocha mozna tak dobrze się czuć i rozumieć.
Moja miłość do Tomka wciąż pozostawała niezmienna. Z Rafalem
pisalam listy, wymienialam sie wierszami, opowiadaniami, bo
oboje piszemy. Stosunkowo niedawno zrozumiałam, że coś się
zmieniło, a właściwie ujawniło...Rafal jest zauroczony moją
osobowością juz od dluzszego czasu. On takze ma 25 lat i choc
jeszcze nic nie zostalo powiedziane wprost traktuje mnie bardzo
powaznie. Mowi, ze przestal patrzec sceptycznie na zycie i otwiera
sie na radosci, piekno, zaczął znowu chodzić do Kościoła...Mówi ze
to Bog musial postawic mnie na jego drodze. Jest bardzo
głebokim i wartosciowym człowiekiem. Najgorsze jest to, ze ja
rowniez sie zauroczylam. Nie okresle tego zadnym wiekszym
slowem, bo byloby to niedojrzale...Nie chciałam dopuszczac do
siebie takiej możliwości. Nie wychodzi...Bardzo czesto o nim
mysle, brakuje mi naszych rozmow, ale staram sie jak
najbardziej hamowac, nie okazywac swojego zainteresowania,
przede wszystkim nie poddawac sie zadnym emocjom. On
rowniez, poniewaz wie, ze mam chlopaka, ktorego traktuje
bardzo powaznie. Jednak boje wiemy, ze cos przyciaga nas do
siebie i nie potrafimy tego ukryc, a ja zrozumieć... Nie znamy
siebie jeszcze dobrze. Przed nami wakacje, w ktore bedziemy sie
widzieli tylko raz, pozostaną listy. Czuje sie strasznie zagubiona.
Nie wiem, co robic, bo nigdy wczesniej nie mialam takiej sytuacji i
nie wierzylam, ze cos takiego moze sie w zyciu przydarzyc,
zwlaszcza, ze zawsze oddawalam wszystko Bogu. Ufam jednak,
ze i to ma jakis nieodgadniony sens, ze jest po cos. Czuje, ze
rezygnujac, z ktorejs z tych znajomosci stracilabym cos bardzo
cennego, a bardzo rzadko tak prawdziwie odczuwałam coś
takiego. Nie mam pojecia, co mam robic, by nikogo nie zranic.
Nie potrafie powstrzymac mysli o Rafale, braku skupienia, bicia
serca i swojego spojrzenia, z drugiej strony nigdy nie wobrazalam
sobie takiej sytuacji, kochajac kogos w zaufaniu...Najchetniej
ucieklabym od tego wszystkiego i plakala w ciszy. Gdybym
zlozyla ich cechy to stworzylabym czlowieka moich marzen...Z
jednej strony bezpieczenstwo, wartosci, rozsadek, poczucie, ze
jest sie jedyna, zaufanie...Z drugiej na razie wspolne
zrozumienie, wrazliwosc, zaufanie, spojrzenie na swiat, rozmowy,
wspólna twórczośc i odkrywanie wartości i piękna świata...To jest
dla mnie szalenie trudne. Zaczynam sie zastanawiac, czy nie
najlepiej byloby gdybym zostala sama. Nie chce nikogo zwodzic,
ale pierwszy raz odkad jetem z Tomkiem, tak bardzo chcialbym
kogos drugiego poznac...Pierwszy raz otwieram sie na innych
ludzi, bo do tej pory moj swiat stanowil tylko Tomek. Wiem, ze
mam w sobie sile i nie chce dopuscic do czegos niemadrego, ale
ta sytuacja juz jest niezrozumiala, i niezwykle trudna. Bardzo
prosze o kilka slow i goraca modlitwe. Zycze duzo słońca na
niebie życia i dziękuję za przemyślenia.
* * * * *
Julio! Jesteś młoda, a jesteś już kilka lat w związku. Nie neguję, że Wasza miłość jest prawdziwa. Ale wyjechałaś na studia, poznałaś nowych ludzi, Tomek przestał być całym Twoim światem. Zobaczyłaś, że są inni chłopcy, że oni są inni niż Twój chłopak. Zachwyciłaś się nowością, świeżością, innością. Ten chłopak jest inny, co nie oznacza to, że lepszy lub gorszy. Po prostu inny, ma inny charakter, zainteresowania. Pociąga Cię to, tym bardziej, że po pierwsze - lepiej dogadujecie się "duchowo", a po drugie - po prostu częściej ze sobą przebywacie. A miłość żąda obecności. Ja nie mogę powiedzieć Ci jednoznacznie jaką decyzję podjąć. Natomiast powiem Ci, że czasem można być zakochanym w dwóch osobach naraz (pisałam o tym w odp. nr 9). I to jest prawdopodobnie to co się Tobie przydarzyło.
Julio! Rozumiem, że chcesz być lojalna wobec swojego chłopaka. Ale jeśli chcesz być lojalna, bo uważasz, że o z nim łączy Cię prawdziwa miłość no to niestety z przyjaźni z Rafałem (przyjaźni, nie znajomości) musisz zrezygnować. Sytuację masz o tyle ułatwioną, że on doskonale wie, że masz chłopaka i zdaje sobie sprawę, że nie może od Ciebie zbyt wiele oczekiwać. Z drugiej strony zbliża się do Ciebie, bo Twój chłopak jest daleko i realnie mu nie grozi, a po drugie pewnie jest niezłym psychologiem i wie jak podejść kobietę. Wie, że musi Cię do siebie przyzwyczaić i że pociągają Cię sfery artystyczne i właśnie w to miejsce uderza. Ja nie oceniam go negatywnie - w końcu stara się chłopak jak może, a że może bo ma drogę otwartą to z tego korzysta.
Nie chodzi o to, byś była sama. Chodzi o to, byś odpowiedziała sobie na najważniejsze pytania: z kim chcesz iść przez życie? Kto jest Ci bliższy światopoglądowo? Kto dla Ciebie więcej zrobił (nie chodzi mi tu o sferę materialną, tylko o to, kto się o Ciebie bardziej troszczy?). Komu nie bałabyś się siebie powierzyć? Za kim bardziej tęsknisz? Wakacje będą dobrym sprawdzianem. Gdy będziesz widziała się z Tomkiem, spróbuj trochę zdystansować się od Rafała. Spróbuj nie kontaktować się z nim choć ze dwa tygodnie (poza wszystkim taki częsty kontakt z nim jest nieuczciwością wobec Tomka, który pewnie nie ma o niczym pojęcia). Przyjaźń między kobietą i mężczyzną, z których przynajmniej jedno jest zaangażowane w jakiś związek nie jest czymś zdrowym. Bo albo przyjaźnimy się w trójkę i nie mamy tajemnic przed chłopakiem czy dziewczyną albo nie nazywamy tego przyjaźnią. No, niestety, nie można mieć ich obydwóch naraz. Pomyśl, zastanów się, a może wyjedź sama na kilka dni, ale bez setki sms-ów i telefonów od Rafała, ok.? Może pojechałabyś na jakieś kilkudniowe rekolekcje dla dziewcząt w wakacje? Wtedy nie musiałabyś się tłumaczyć dlaczego nie jedziesz z którymś z nich, a i Tobie (przede wszystkim wzmocnisz siły duchowe) się bardzo przyda. Może tam porozmawiałabyś z mądrym księdzem lub siostrą? Potrzeba Ci dystansu. Moja ocena jest taka, że Tomka kochasz, a w Rafale się zakochałaś, zauroczył Cię swoją osobą. Takie sytuacje się zdarzają, nawet w małżeństwie i być może Tobie też jeszcze w życiu się zdarzą. Ja tu nie zachęcam Cię do zostania przy Tomku za wszelką cenę, ale do refleksji nad całokształtem Waszego związku. Czasem bowiem nie doceniamy tego co mamy, albo odwrotnie - nie widzimy, że coś nas ogranicza. Nie znam Ciebie ani ich. Mogę Ci daś tylko tych kilka wskazówek. Módl się. O rozeznanie. I naprawdę polecam jakieś samotne rekolekcje lub pielgrzymkę - nie tylko w tej intencji. Z Bogiem!
|